KLIK
Po przeczytaniu naszły mnie pewne refleksje... Czy przypadkiem nie jest tak, że praca w zagraniczej corpo, życie na kredycie, i Tunezja last minute (za 990zł) daje człowiekowi odczucie bycia lepszym, niż spokojna egzystencja bez rat, bez popisówek, i bez chwalenia się statusem materialnym? I tak autorowi (nie jestem nim ja) zostanie zarzucona polaczkowatość - on ma, a ja nie, więc trochę go obsmaruję z tym szkopułem, że widzę tam nieco przejaskrawioną, ale jednak szczerość. Droga do prawdy jest bolesna (o czym możemy się przekonać, kiedy główny bohater się upije kilkoma piwami), więc lepiej zakładać maskę. Samochód też lepszy, bo ponoć prestiżowy, i nic nikomu do tego, że kupiony tanio, i mający wady - przecież Passacik w TeDeIKu to obiekt marzeń każdego Polaka - solidny, niemiecki, "nie jakieś skandynawskie g-wno" Telewizor 40-to calowy, bo przecież jest szał na "ejczdi". I ta mentalność - pokazać się w kościele (mimo, że niewierzący), aby... pochwalić się samochodem, i ubraniami (a gdzie tu prawdziwe przeżywanie eucharystii?). A księdzu dać 200PLN na kolędzie, bo przecież co sobie pomyśli?
Rozumiem doskonale, że każdy jest inny, i niech robi, co chce, ale nie dajmy się zwariować parciu na pieniądze, i pociskaniu innym, że przez ich brak są gorsi...
Po przeczytaniu naszły mnie pewne refleksje... Czy przypadkiem nie jest tak, że praca w zagraniczej corpo, życie na kredycie, i Tunezja last minute (za 990zł) daje człowiekowi odczucie bycia lepszym, niż spokojna egzystencja bez rat, bez popisówek, i bez chwalenia się statusem materialnym? I tak autorowi (nie jestem nim ja) zostanie zarzucona polaczkowatość - on ma, a ja nie, więc trochę go obsmaruję z tym szkopułem, że widzę tam nieco przejaskrawioną, ale jednak szczerość. Droga do prawdy jest bolesna (o czym możemy się przekonać, kiedy główny bohater się upije kilkoma piwami), więc lepiej zakładać maskę. Samochód też lepszy, bo ponoć prestiżowy, i nic nikomu do tego, że kupiony tanio, i mający wady - przecież Passacik w TeDeIKu to obiekt marzeń każdego Polaka - solidny, niemiecki, "nie jakieś skandynawskie g-wno" Telewizor 40-to calowy, bo przecież jest szał na "ejczdi". I ta mentalność - pokazać się w kościele (mimo, że niewierzący), aby... pochwalić się samochodem, i ubraniami (a gdzie tu prawdziwe przeżywanie eucharystii?). A księdzu dać 200PLN na kolędzie, bo przecież co sobie pomyśli?
Rozumiem doskonale, że każdy jest inny, i niech robi, co chce, ale nie dajmy się zwariować parciu na pieniądze, i pociskaniu innym, że przez ich brak są gorsi...
Skomentuj