W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Altruizm - obecny w Waszym życiu?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Rojza Genendel

    Pani od biologii
    • May 2005
    • 7704

    #61
    Mi się wydaje, że pracownik służby zdrowia- na przykład lekarz- powinien reprezentować wysoki poziom etyczny także poza pracą. Zawody medyczne, paramedyczne zobowiązują przecież do pomocy... na przykład ofierze wypadku, także na urlopie i w dniu wolnym.
    Ja sama, jak wiedzą niektórzy z was, mam wykształcenie w kierunku paramedycznym, i pamiętam że w czasie nauki wielokrotnie nas na to uczulano.
    Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

    Skomentuj

    • Zwiąż
      Seksualnie Niewyżyty
      • Nov 2010
      • 239

      #62
      Halosiu, kolejny świetny post

      A, niech będzie, niech będzie ten altruizm, nie usuwajmy go ze świata

      Ice, to, czy jest opłacany nie sprawia, że nie może działać etycznie- zależy tylko, czy leczy dla pieniędzy i człowiek jest tym samym środkiem, czy działa dla człowieka a pieniądze dostaje tylko jako swoisty dodatek do tego. Człowiek jest wtedy więc jego celem i jest to etyczne

      Bo od samego altruizmu wydaje mi się, że ważniejsze jest to, czy działa etycznie. Oczywiście, nawet do tego można się przyczepić (co pewnie, gdybym był w złym nastroju, zrobił), że osiągnięcie pełnej etyki, w której obiekt dla którego czynimy dobro jest całkowicie celem (bo jednak pozostanę przy tej choćby satysfakcji z czynu i tym, że przez to obiekt jest też trochę środkiem) ale whatever, dążmy do złotego środka Bo przecież dążenie do niego jest ważniejsze od osiągnięcia go

      Bo doskonali przecież nie będziemy, jednak dążenie do tej doskonałości jest cnotą
      Kaczko-królik

      Skomentuj

      • chondryt
        Świętoszek
        • Apr 2011
        • 16

        #63
        Cały problem z altruizmem polega na tym, że praktycznie nie sposób dowieść tego, czy on faktycznie istnieje, czy nie istnieje, bo to zależy od motywów działania każdego człowieka, a my osądzamy tylko skutki czynów jako obserwatorzy z zewnątrz. To czy altruizm istnieje czy nie z całą pewnością może dowieść tylko wszechwiedzący bóg, o ile założymy, że istnieje. Natomiast ja w swoim życiu spotkałem się z sytuacjami takiej, jak się wydaje, bezinteresownej pomocy, to znaczy ktoś zrobił coś, za co nie mógł być wynagrodzony (lekarz może dostawać premię, jeśli dobrze pracuje, ale czy tak jest zawsze, tego nie wiem), nawet na pochwałę nie mógł liczyć za bardzo. Co najwyżej, na zwykłe słowo: dziękuję. Ale mniejsza o przykłady, bo nie sądzę, aby były one rozstrzygające.

        Skomentuj

        • Garf
          Świntuszek
          • Jun 2010
          • 57

          #64
          Ja od razu powiem, że w pełny altruizm nie wierze, zawsze się czegoś w zamian oczekuje. Niekoniecznie czegoś materialnego.

          A co ja robię nie dla pieniędzy, jeśli mam sposobność daje się ludziom (no zazwyczaj płci piękniejszej) wygadać z tego co leży na wątrobie, gdyż uważam, że lepiej to co 'zalega' wyrzucić nawet obcej osobie, bo to zawsze coś tam pomoże.
          A tak to czasem wesprę jakąś akcję pomocy dla zwierząt - ludzie sobie jakoś pomogą, zwierzęta nie za bardzo.
          Jak powiedział pewien kat - "Każdy ma prawo być porąbany"

          Skomentuj

          • Sexy_man
            Perwers
            • Feb 2007
            • 1163

            #65
            Napisał daj_mi
            Zastanawia mnie, czy jest w Waszym życiu coś, co robicie nie dla pieniędzy, nie dlatego, bo musicie, nie po to, by komuś zaimponować. Tylko tak, z dobrego serca...
            Jasne, że tak. Chociażby pomaganie swojemu partnerowi z miłości jest zachowaniem altruistycznym.
            A gdy widzę biedne dziecko żebrzące, odczuwam do niego litość i współczucie i daję mu coś do jedzenia - to też jest zachowanie altruistyczne.
            A definicja altruizmu to:
            0statnio edytowany przez Sexy_man; 16-04-11, 20:14.
            Korzyścią bycia inteligentnym jest to, że można zawsze udawać głupca, podczas gdy sytuacja odwrotna jest niemożliwa.

            Skomentuj

            • PabloXM
              Gwiazdka Porno
              • Sep 2009
              • 1746

              #66
              Zastanawia mnie, czy jest w Waszym życiu coś, co robicie nie dla pieniędzy, nie dlatego, bo musicie, nie po to, by komuś zaimponować.
              Małe rzeczy - pożyczanie notatek z wykładów (tak, jestem idiotą i chodzę na każde ) ale jedynie osobom z kierunku, z którymi się blisko kumpluję. Wspieram rodziców, kiedy mają trudne chwile albo jakiś problem (mam taką chęć, nie wynika to z rzekomego obowiązku). Jestem gotowy udzielić pierwszej pomocy bez względu na sytuację, w jakiej się będę znajdował. Pierwsza pomoc to obowiązek obwarowany prawnie mający konsekwencje w przypadku jego nie zapewnienia ale bez sankcji prawnych udzieliłbym. Niedawno pożyczałem prąd ze swojego akumulatora Także jeśli wymaga tego sytuacja, wyprowadzam ludzi z błędów, by nie żyli w nieświadomości
              Stay fresh, no matter where you are.

              Skomentuj

              • Malinka_a
                Perwers
                • Feb 2011
                • 1219

                #67
                chyba nie należę do zbyt miłych i uczynnych osób, ale nie zostawiam ludzi w nagłych potrzebach. potrafię się zaopiekować pijaną osobą, nawet jeśli jest tylko zwykłą znajomą i różne tego typu, drobne rzeczy. coś pożyczę, pomogę w sprzątaniu. nic na większą skalę. nie oczekuję nic w zamian, choć nie lubię, gdy osoby, o które się troszczę, okazują się potem tego niewarte i strasznie niewdzięczne...
                widać, że lubisz seks, bo ciągle o tym gadasz
                jesteś tak słodka, wiesz, to Twoja najgorsza wada
                bo w środku jesteś gorzka, jak gorzka czekolada

                Skomentuj

                • Neverminder
                  Seksualnie Niewyżyty
                  • Jun 2007
                  • 229

                  #68
                  W moim przypadku to wszystko jest dość skomplikowane. Ogólnie rzecz biorąc, praktycznie zawsze pomagam dobrym znajomym jeżeli wymaga tego sytuacja, raczej nie zdarza się bym odmówił kumplowi w potrzebie, chyba, że... okazało by się iż ta potrzeba wynika jedynie z własnej głupoty, np. jak by się kto schlał i do mnie dzwonił po nocach bym po niego przyjechał, to bym powiedział by s********ł i do mnie nie dzwonił.
                  Nie odmówił bym też raczej pomocy sąsiadom, ale to głównie dlatego, iż w mojej ocenie z ludźmi najbliżej mnie otaczającymi należy dobrze żyć, bo nigdy nie wiadomo co może się komu przytrafić (szacunek mam w zasadzie tylko do tych starszych których znam od pampersa, niestety połowa już wymarła i ich miejsce zajęli nowi, których mam zwyczajnie w nosie i nie mam z nimi kontaktu). Na tym się oczywistości kończą.
                  Jeżeli chodzi o ludzi niezbyt dla mnie ważnych, tzn. tych których nie znam, lub znam bardzo słabo to raczej nie pomagam, a wręcz utrudniam im życie i sprawia mi to przyjemność. Czasami jak mi się nudzi, a nudzi się czasem bardzo, to obmyślam sobie jak tu w****ić kogoś za kim nie przepadam. Notorycznie życie obliguje mnie do obcowania z osobnikami które próbują wykorzystać mą naiwność i mam wrażenie, że niezbyt groźny wygląd. Kilka przykładów... Mam takiego nazwijmy go "sąsiada" który w gruncie rzeczy po prostu mieszka w okolicy, który zawsze wbija się na parking swym wozem równiutko pod linijkę przy tym zostawiając bardzo mało miejsca do otwierania drzwi, co mnie niezwykle irytuje. To ja sobie wypatruje dobry moment zanim wróci z roboty i zawsze wjeżdżam sobie tak, pod ładniutkim lekkim skosikiem by się już nie mógł zmieścić przez co go szlag trafia i był na tyle miły i dobry by się do mnie doczepić i zasugerować bym sobie parkował gdzie indziej, bo się nikt inny nie może zmieścić (wszyscy się mieszczą prócz niego ). Inny przykład, to np. jak mi ktoś usilnie próbuje się wbić z innego pasa przede mnie, to zawsze redukcja i sru do przodu żeby się już nie zmieścił.
                  Zdarzają mi się też czasem sytuacje, że jakaś ładna panienka próbuje ode mnie gdzieś wymusić "pierwszeństwo" a to w kolejce w urzędzie, sklepie czy gdziekolwiek indziej. Nie raz już mi się zdarzyło, że taka franca przy całym sznurku pospólstwa obrała sobie za cel mnie do wykorzystania, będąc zapewne przekonana, że przecież jest taka za******a, że taki frajer jej nie odmówi... ale nie... otóż ja przejrzawszy jej zamiary za w czasu, jestem już przygotowany na wszelkie ewentualności i na zadane z przepięknym zalotnym uśmiechem pod którym nogi mi się uginają pytanie "czy mogła bym wejść przed panem? ja tylko na chwilkę" odpowiadam z uśmiechem na twarzy krótko i treściwie "nie" period, uwielbiam oglądać to zaskoczenie i zgaszenie na jej twarzy . Inna rzecz która przychodzi mi na myśl to sławetne otwieranie drzwi... w moim przypadku to zazwyczaj zależy od humoru, czasem jak widzę, że ktoś ma więcej tobołów to przytrzymam, pomogę itp. nigdy nie pomogę żadnej ładnej panience typu wyżej przeze mnie wspomnianego - niech se radzi sama, za dobrze ma w życiu, co za dużo to nie zdrowo...
                  Zdecydowanie zbyt często zdarzało mi się także ku memu utrapieniu, że próbowały mnie wykorzystywać dziewoje z wózkami do wnoszenia ich bachorów do środków komunikacji miejskiej co uznaję za nieziemsko bezczelne i irytujące... raz może wniosłem, za kolejnymi razami zacząłem odmawiać, no bo ludzie kochani, co ja mam cudze dziecko wnosić? ojca ma, to niech on wnosi, ja nie zamierzam... z czasem się nauczyłem, że praktycznie zawsze pada na mnie jak jest babka z dzieckiem do wnoszenia (nie wiem, ale chyba moja postura o tym decyduje) także jak tylko spostrzegłem taki niebezpieczny obiekt, oddalałem się na niezwykle bezpieczną odległość (najlepiej do drugiego wagonu) nawet jak tam lezę to zauważam wodzący za mną wzrok.
                  Praktycznie zawsze pomagam ludziom starszym... (no chyba, że trafi się ktoś wyjątkowo upierdliwy). Ludzie starsi... nie wiem dlaczego, ale przed większością z nich czuję jakiś wewnętrzny respekt. Zazwyczaj staram się pomóc jak widzę jakąś starszą kobietę w potrzebie. Jednakże odmówić też mi się zdarza... choć rzadko... najczęściej odmowy zdarzały się jak mi któreś leciało na łeb na szyję aby się wbić na miejscówkę w autobusie, po czym gdy nie zdążyło, dochodziło do próby przejęcia mojej
                  Często przed pomocą starszym ludziom powstrzymuje mnie to, że nie lubię jak skupia się na mnie za dużo oczu (taka moja mała przypadłość, walczę z tym skutecznie, ale trwa to bardzo długo). Pamiętam kiedyś jakiejś babince wypadły w tramwaju ziemniory, czy tam jabcoki, nie pamiętam już... nikt kto koło niej siedział nie podniósł rzyci aby to pozbierać tylko wszyscy się na nią gapili, miałem niezwykłą ochotę aby jej to pozbierać, ale nie zrobiłem tego właśnie ze względu na to skupienie oczu o którym wspomniałem wyżej, z czym później bardzo źle się czułem...
                  Czasami zdarza się także, że muszę postawić do pionu jakiegoś wrednego starca (w zasadzie bym nie musiał, ale nie mam zamiaru nikomu w niczym ustępować jeżeli racja stoi po mojej stronie), co też powoduje potem we mnie nieprzyjemne odczucia. Także ogólnie rzecz biorąc mam coś z tymi starszymi, że się pod nimi uginam.
                  Są jeszcze sytuacje pomocy ulicznej, typu wytłumaczyć jak dojść/dojechać. W tych przypadkach chyba jeszcze nigdy nie odmówiłem pomocy, zawsze starałem się ze wszystkich sił pomóc potrzebującemu. Inaczej sytuacja się ma jeżeli chodzi o ulicznych żuli czy innych tego typu naciągaczy, zdarza się, że z daleka zaobserwuję, że taki delikwent się zbliża. Wtedy do jak podchodzi na "słyszalną" odległość mówię "nie mam" zanim on się odezwie i idę dalej
                  Cóż, jak widać trochę to u mnie pokomplikowane z tą pomocą, chyba najbardziej zależne od humoru, który u mnie zmienia się bardzo często. Z wiekiem jednak, zauważalnie staję się coraz mniej pomocny w stosunku do ludzi którzy mnie nie obchodzą... może się to kiedyś zmieni.

                  Tyle ode mnie... śmiać się można, płakać też.

                  Skomentuj

                  • Raine
                    Administrator
                    • Feb 2005
                    • 5249

                    #69
                    Napisał Nolaan
                    No ja jestem z tego znany, że ogólnie pomagam każdemu kto potrzebuje wsparcia. Nie robię tego dla wdzięcznosci czy jakichs nagród czy coś. Po prostu taki jestem.


                    Tylko czasem zastanawiam się czy to aby dobrze takim bezintresownym pomagaczem być?
                    No ba! Tak dla picu to warto, babeczki się na to łapią.

                    To truly love someone is to strive for reconquering what has already been conquered.




                    Regulamin Forum.

                    Skomentuj

                    • barmetr
                      Perwers
                      • Feb 2009
                      • 1399

                      #70
                      Altruizmu raczej jestem pozbawiony. Co innego drobna pomoc, a co innego poświęcanie swoich dochodów na rzecz obcych.
                      Trzeba oszczędzać, bo zawsze mogą nadejść ciężkie czasy!

                      Skomentuj

                      • kamaro10
                        Erotoman
                        • Jul 2009
                        • 374

                        #71
                        Ja być może będe działał w fundacji która ma na celu sprzedawanie obrazów namalowanych przez uposledzone dzieci z których pełen koszt będzie przeznaczony na pomoc im samym. Ostatnio przelałem trochę pieniędzy na upadające gdyńskie hospicjum.

                        Skomentuj

                        • znowuzapilem
                          SeksMistrz
                          • Nov 2010
                          • 3555

                          #72
                          Udzielałem się w świetlicy środowiskowej w patologicznej dzielnicy. Byłem jednym z organizatorów kilka akcji dla domu dziecka czy happeningów dla dzieci z podstawówek i przedszkoli. Pomagałem w organizacji WOśP Organizowaliśmy ciuchy bezdomnym kiedy zaczynała się zima. Zbieraliśmy hajs na chłopaków za kratami. Ale to było kiedyś. Teraz po prostu nie mam na to czasu. A rzucić hajsem to byle głupi potrafi.

                          Za to ni chu nigdy nie odwiedze schroniska dla zwierząt. Ludzkie cierpienie średnio mnie rusza ale na cierpiące zwierzęta niepotrafie patrzeć.


                          Swoją drogą jechanie niewyspanym 13 godzin w zatłoczonym pociągu połowe drogi stojąc, tylko po to by zobaczyć jak ukochana drużyna dostaje łomot od Pogoni Szczecin. Dostać pałą, gazem i znowu wracać 13 godzin do domu to chyba tez altruizm, co?
                          Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

                          Skomentuj

                          • wiarus
                            SeksMistrz
                            • Jan 2014
                            • 3264

                            #73
                            ZZ to po prostu było dostanie wp****l - fakt, że solidne
                            A tak nawiasem i w temacie:
                            Czasami człowiek przekonuje się, że pomógł jakąś drobnostką i nawet tego nie pamięta.
                            To jest chyba kwintesencja altruizmu.
                            "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
                            James Jones - Cienka czerwona linia

                            Skomentuj

                            • Raine
                              Administrator
                              • Feb 2005
                              • 5249

                              #74
                              Ciekawe, że minęła ponad dekada a moje podejście się generalnie nie zmieniło za bardzo. Może co najwyżej zacząłem się nieco bardziej przejmować pewnymi kwestiami, ale na niektóre inne z kolei się "odczuliłem" więc bilans pewnie wyszedłby na zero.

                              Fajnie tak wrócić czasem do własnych wypowiedzi i przekonać się, czy nasz światopogląd ewoluował, czy może zachowany został w z grubsza niezmienionej formie.

                              Nadal pomagam instynktownie, ale muszę mieć na to dzień. Inaczej nie wychodzi.

                              To truly love someone is to strive for reconquering what has already been conquered.




                              Regulamin Forum.

                              Skomentuj

                              • Astraja
                                PornoGraf
                                • Nov 2005
                                • 1165

                                #75
                                Zawsze pytam starszej sąsiadki, czy czegoś nie potrzebuje, idąc do hipermarketu. Zamawiam jej żwirek i pomagałam gdy wspomniała, że ma problemy z telefonem. Mimo braku czasu wchodziłam do niej i słuchałam o jej kocie, ulubionym serialu, klopotach ze zdrowiem, cieście które udało się jej upiec itp
                                Może to wydać się komuś niczym wyjatkowym, ale wielu naszych, starszych sąsiadów nie ma rodziny, nie ma też z kim porozmawiać. Czasami to, co wydaje się męczybulstwem właśnie z tej samotności wynika.
                                Przeraża mnie czasem to, że wielu z nas nie wie kim są nasi sasiedzi, jak mają na imie czy choćby jakiej są płci. Wszyscy latają jak potłuczeni, a czasem zwykla pomoc we wprowadzeniu wózka do klatki/ we wniesieniu zakupów czy ich zrobieniu, krótka rozmowa czy zaniesienie zupy sąsiadowi, który złamał rękę jest bardziej potrzebna niz kasa.

                                Pomagałam sasiadce w opiece nad dzieckiem, komuś innemu oddałam meble i drukarkę, a robotnikom dałam wodę, widząc jak gorąco jest na dworze. Dziękowali jakbym conajmniej podwoiła ich pensję.

                                Pielęgniarkom i salowym zawsze daję na wylocie słodycze. Za pomoc i miłą atmosferę.

                                Często wpłacam kasę na zwierzaki, dzieciaki, dokarmiam bezdomniaki i wspieram osoby majace DT dla kotów.

                                Czy robię to bezinteresownie? Daje mi to szczęście i satysfakcję. Nie wymagam niczego w zamian.

                                Nie lubię za to wymuszania ode mnie pomocy i postawy typu- bo Ty musisz, bo powinnaś, bo wypada.
                                Takie jak Ty mają kwiaty we włosach, ale poza tym noszą demony w głowach.

                                Skomentuj

                                Working...