Opowiadanie, które macie przed oczami to fikcja w czystej postaci. Jeśli Wam się spodoba, to proszę o jakiś komentarz, bo mam napisane kolejne 4 części przygód Marty i Tomka...
Jako 18-letni facet podjąłem męską decyzję. Pora wreszcie zarobić parę groszy i przestać prosić się rodziców o kasę na własne potrzeby. W końcu są wakacje, więc wolnego czasu mam, aż w nadmiarze. W tym celu przejrzałem lokalną gazetę z ogłoszeniami. Szukano głównie kierowców TIRów, ekspedientek z aktualną książeczką sanepidowską oraz informatyków z doświadczeniem. Liczyłem na jakąś ofertę pomocnika na budowie albo kelnera na imprezach, jednak jak na złość żadne z ogłoszeń nie było skierowane do takiej osoby jak ja. Gdy już straciłem nadzieję, na znalezienie wakacyjnej pracy, na ostatniej stronie zauważyłem krótką ofertę: „Zatrudnię do pomalowania mieszkania, tel. 691-065-xxx”. Pomyślałem sobie: „z braku laku, dobre i to”. Co prawda z ogłoszenia nie można było się dowiedzieć praktycznie niczego, ale postanowiłem zadzwonić i zapytać.
- Tak, słucham? – w słuchawce zabrzmiał miły, kobiecy głos.
- Dzień dobry, dzwonię w sprawie oferty dotyczącej malowania mieszkania. Aktualne?
- Jasne. Jeśli masz czas wpadnij na ul. Bukową 32a i obgadamy szczegóły. Jestem dzisiaj cały dzień w domu, więc możesz przyjść o której chcesz.
- O, świetnie! mieszkam dosłownie 3 km dalej, więc niedługo mógłbym podejść. Powiedzmy, że przed 11.00 się zjawię, dobrze?
- Ok., czekam. Do zobaczenia – odpowiedziała moja rozmówczyni, po czym się rozłączyła.
Z głosu wywnioskowałem, ze moja potencjalna pracodawczyni ma ok. 25-30 lat. Postanowiłem jak najszybciej udać się do niej i dowiedzieć o szczegółach, by w razie czego od razu przystąpić do poszukiwania innej pracy.
Niespełna godzinę później stałem przed drzwiami dużej posiadłości znajdującej się przy ul. Bukowej. Zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi. Otworzyła mi niesamowicie atrakcyjna, brązowooka, mniej więcej 25 letnia brunetka. 165-170 cm wzrostu, ok. 55 kg wagi, ubrana w czarny T-shirt i jasne, jeansowe szorty, co sprawiło, że pierwszą rzeczą jaką zobaczyłem po otwarciu drzwi, były jej niesamowicie długie i piękne nogi. Na widok jej nagich ud od razu poczułem sztywniejącego penisa. Miałem nadzieję, ze tego nie zauważy. Zacząłem rozmowę:
- Witam, ja w sprawie ogłoszenia.
- Ach tak, czekałam na Ciebie. Zapraszam do środka.
Przekraczając próg domu, moim oczom ukazał się widok bardzo nowoczesnego, świetnie umeblowanego mieszkania. Wystrój pomieszczeń wskazywał, iż jego właściciel musiał być człowiekiem zamożnym.
- Ale ma Pani cudowny dom – powiedziałem, rozglądając się po salonie, do którego zaprowadziła mnie piękna nieznajoma. – Myślałem. że nic nie przebije tego wspaniałego ogrodu, a okazuje się że wewnątrz jest jeszcze piękniej.
- Heh, no tak jestem dumna z tego domu, bo sama go zaprojektowałam, każdy pojedynczy element. Pracuję jako architekt i zawsze marzyłam, żeby mieć taki dom. A poza tym, nie żadna pani tylko Marta, w końcu nie jestem dużo starsza od ciebie. Ile masz lat, 19?
- Tydzień temu skończyłem 18. A tak w ogóle to jestem Tomek – odpowiedziałem, podając dłoń właścicielce domu.
- Czyli raptem jestem starsza o 8 lat… Dobra, przejdźmy do meritum, bo nie mam za dużo czasu, pracuje właśnie nad olbrzymim projektem, który muszę oddać za 3 dni. Przedstawię ci moją ofertę, ok.?
- Jasne, zamieniam się w słuch.
- Mam całkiem sporo do roboty. Dom składa się z 4 pokoi: salonu, mojej sypialni, pokoju gościnnego i garderoby. Do tego kuchnia, łazienka i korytarz. Do pomalowania są ściany i sufit we wszystkich 4 pokojach. Ile czasu będziesz na to potrzebował?
- Biorąc pod uwagę jak wielkie są Pani…. To znaczy twoje pokoje, myślę że ok. tygodnia, tym bardziej, że chciałbym pracować max. 5h dziennie. Mam tez obowiązki w domu, a poza tym właśnie zacząłem kurs na prawo jazdy, więc nie mogę poświęcać całego czasu na wakacyjną pracę.
- Jasne, nie ma problemu. Jeśli chciałbyś zarobić jeszcze trochę więcej, to później mógłbyś pomóc mi w pracach w ogrodzie. Kilka drzewek trzeba usunąć, kilka przesadzić, kilka dosadzić, takie zwykłe ogrodowe prace. Poza tym planuję postawić skalniak i potrzebuję silnego faceta, który woziłby taczką kamienie. Zainteresowany?
- Pewnie. Uwielbiam pracę na świeżym powietrzu, pod warunkiem, że to nie środek zimy.
- Czyli mogę na ciebie liczyć? – spytała cudownie się uśmiechając i w zasadzie nie pozostawiając mi wyboru.
- Raczej tak. Chciałbym się jeszcze dowiedzieć ile bym mógł u Ciebie zarobić?
- Płacę 10 zł/h. Pasuje?
- Przyznam się, że spodziewałem się nieco większej stawki…
- 10 zł/h to chyba niezła stawka za niezbyt przemęczającą pracę. Zresztą nikt nie mówi, że nie dostaniesz jakiegoś bonusu za wykonaną rzetelnie pracę – uśmiechnęła się bardzo dziwnie i puściła do mnie oczko. Moja zboczona wyobraźnia zinterpretowała to dość dwuznacznie, ale za chwilę pomyślałem: 26-letnia - wnosząc po domu i ogrodzie - bardzo bogata Pani architekt na pewno nie marzy o niczym więcej niż o seksie z 18-letnim prawiczkiem, który mieszka u mamusi i chcę sobie dorobić w wakacje, malując mieszkania… Powiedziałem że się zastanowię i dam znać jutro. Gdy już wychodziłem, Marta powiedziała:
- Zastanów się dobrze. Uwierz mi, że praca u mnie jest dosyć przyjemna – mówiąc to ponownie się uśmiechnęła w ten sam sposób co przed chwilą i znów przez ułamek sekundy zinterpretowałem to jako podtekst erotyczny.
Gdy wróciłem do domu poszukałem innych ofert pracy w Internecie. Znalazłem ich multum, mógłbym zarobić znacznie więcej w krótszym okresie czasu. Nieco smuciło mnie, że Marta, mimo ze wydawała się bardzo bogata zaproponowała mi takie słabe warunki płacy. Przez cały dzień zastanawiałem co zrobić. Wybrać lepiej płatną pracę czy ofertę Marty. Gdy kładłem się spać złapałem się na tym, że przez calutki dzień myślałem tylko o cudownej pani architekt. Zapewne to było powodem mojego snu. W owej nocnej fantazji, do mojego domu przyszła Marta. Była ubrana dokładnie tak samo, jak w momencie, gdy widziałem ją po raz pierwszy. Celem jej wizyty było namówienie mnie do podjęcia pracy u niej. Powiedziałem Marcie, że ciągle się waham. Uśmiechnęła się lubieżnie i powiedziała, że może jej się uda przekonać mnie, po czym nagle, nie wiadomo skąd zaczęła płynąć muzyka. Nie jestem pewny, ale to był chyba jazz. Marta popchnęła mnie na fotel, a sama stanęła w odległości 1 m ode mnie. Zaczęła powoli, w rytm muzyki tańczyć. Cudownie kołysała biodrami. Po kilku minutach tego zmysłowego tańca zdjęła buty. Nie przestawała tańczyć. Byłem jak zahipnotyzowany. Po chwili ściągnęła także skarpetki. Po kolejnych kilku minutach tańca, płynnym ruchem zdjęła najpierw T-shirt, a następnie szorty. Została w samej bieliźnie. Mój penis był już w pełnej gotowości. Marta zbliżyła się do mnie i powoli zsunęła mi spodnie, a następnie koszulkę. Zostałem w samych bokserkach, ale nie na długo, bowiem już po chwili, również i ta część mojej garderoby, za sprawą mojej bogini wylądowała obok fotela. Pani architekt patrząc się prosto w moje oczy zaczęła zbliżać swoją twarz prosto do mojego przyrodzenia. I właśnie wtedy…. zbudził mnie sąsiad koszący trawnik. Myślałem, że go zabije. Wakacje, godzina 6.30, miałem najpiękniejszy sen w swoim życiu, a ten kretyn, akurat wtedy musiał włączyć ten swój ku****ski ciągniczek. Byłem wściekły jak osa, ale przynajmniej jedna sprawa się wyjaśniła. W dalszym ciągu całą moją uwagę pochłaniała Marta, co nie pozostawiło mi wyjścia. Zadzwoniłem do niej, by móc usłyszeć jej niebiański głos.
- Cześć, Tomek, tak? – usłyszałem w słuchawce.
- Yyy, cześć, tak, skąd wiedziałaś? – odpowiedziałem kompletnie zaskoczony.
- Zapisałam sobie twój nr gdy wczoraj dzwoniłeś. I co, jaka decyzja?
- Przyjmuję ofertę
- Świetnie. Mógłbyś zacząć jeszcze dzisiaj?
- Mam dzisiaj jazdy na kursie na prawko.
- Cały dzień?
- Nie, od godziny 16.00 jestem wolny
- Świetnie, zatem czekam na ciebie o 16.30, ciemno robi się dopiero o 21.00 więc zdążysz pomalować pokój gościnny jeszcze dzisiaj. – Marta nie postawiła mi wyboru
- Ok., w takim razie do zobaczenia o 16.30 – powiedziałem, kończąc naszą rozmowę.
Punktualnie o 16.30 stałem pod jej drzwiami z łomocącym sercem. Nie zdążyłem zadzwonić do drzwi, gdy te się otworzyły, ukazując mym oczom obiekt moich fantazji sennej. Marta była ubrana jeszcze seksowniej niż wczoraj. Miała na sobie sukienkę w kwiatki sięgające do kolan, ze sporym dekoltem. Od razu zauważyłem, że jej piersi, które wczoraj wydawały mi się raczej niewielkie, w tej sukience wyglądają na znacznie większe niż sądziłem. Powiedziałbym, ze ich rozmiar był idealny. Zobaczyłem także, że jej cudowne stopy są bose
- Cześć, ale dziś upał, co? – rozpoczęła rozmowę Marta.
- No, podczas jazd spociłem się jak świnia – od razu dotarło do mnie, co też za głupotę palnąłem, więc natychmiast dodałem – ale spokojnie, nim przyszedłem do pracy, wziąłem prysznic, więc się nie martw.
Zaśmiała się serdecznie pokazując śnieżnobiałe, równiutkie zęby. Mój członek zaczął powoli zmieniać swój rozmiar. Spytałem:
- To co, mogę zaczynać?
- Jasne, kupiłam ci robocze ubranie. Spodnie, koszulka, buty. Są w łazience, możesz iść i się przebrać.
Dopiero wtedy uświadomiłem sobie że przyszedłem malować mieszkanie, odstrzelony jak na rozmowę kwalifikacyjną, aplikując na posadę dyrektora banku. Dobrze, że Marta pomyślała o jakimś roboczym ubraniu dla mnie. Wszedłem do łazienki i pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to otwarty kosz na brudną bieliznę. Stał na wprost od wejścia, także nie dało się go nie zauważyć. Moje robocze ubrania leżały w dużej torbie koło prysznica. Po jej otwarciu okazało się ze oprócz butów, spodni i koszulki były także bokserki. Stwierdziłem, że Marta pomyślała, iż po pracy będę chciał brać prysznic i przebierać się we własne, czyste ubranie, stąd uznałem tę sytuację za dość normalną sprawę. Gdy się rozebrałem zobaczyłem ze mój penis jest bardzo pobudzony. Przypomniało mi się, ze przez ostatnie 4 dni nie robiłem sobie dobrze, choć zwykle co 2 dzień odwiedzam strony o wiadomej tematyce celem ulżenia sobie. Gdy stałem tak zupełnie nagi w łazience Marty spojrzałem na kosz z bielizną. Wyglądał jakby zapraszał by do niego zajrzeć. Moja chora wyobraźnia, znowu przez chwilę nakazała mi myśleć, że Marta nie przez przypadek zostawiła go otwartym. W środku leżały tylko stanik i figi. Przez kilka sekund stałem masując sobie penisa i zastanawiałem się co zrobić. Podniecenie wygrało z rozumem i wyjąłem ubrania mojej pracodawczyni. Teraz mój przyjaciel był w stanie 100% erekcji. Najpierw dokładnie obejrzałem stanik, a potem wziąłem do ręki majtki. Cudowne, czarne figi. Gdy zbliżyłem je do twarzy, by powąchać jak pięknie pachnie muszelka mojej bogini, nagle ktoś zapukał do drzwi. Myślałem ze dostanę zawału.
- Tomek, wszystko w porządku?
- Yyy, tak a czemu?
- Nie chcę cię poganiać, ale przebierasz się już z 10 min. a zaraz będzie 17.00. Boję się ze nie zdążysz pomalować pokoju?
- Już wychodzę.
Szybko wrzuciłem bieliznę do kosza i zamknąłem go, po czym błyskawicznie wskoczyłem w robocze ubranie i wyszedłem z łazienki.
Marta stała pod drzwiami:
- Sorki, że tak długo, ale kumpel napisał, że robi dzisiaj grilla i musiałem mu odpisać – zacząłem się usprawiedliwiać, wymyślając coś na poczekaniu.
- Tak? Ok., ale wydaje mi się ze telefon położyłeś na stole w kuchni…
- Yyy, - k***a, ale dałem się złapać, nie wiedziałem jak z tego wybrnąć, zacząłem coś wymyślać na szybko. – yyyy, to znaczy on napisał mi wcześniej, ja zapomniałem odpisać i w łazience zastanawiałem się czy warto iść czy może lepiej zostać w domu.
- Aha – uśmiechnęła się szeroko. Byłem pewien, że nie kupiła mojej głupiej wymówki.
Zaprowadziła mnie do pokoju gościnnego i powiedziała:
- Dobra, masz tu folię, pookrywaj wszystko dokładnie, a potem zacznij malować. Tutaj masz przyszykowane kanapki i herbatę w termosie, a farby stoją tam w kącie. Sufit oczywiście na biało. Te dwie ściany na kremowo, a te 2 na wiśniowo, jasne?
- Tak jest pani kierowniczko.
Uśmiechnęła się i wyszła mówiąc:
- Jestem w salonie, gdybyś czegoś potrzebował.
Jako 18-letni facet podjąłem męską decyzję. Pora wreszcie zarobić parę groszy i przestać prosić się rodziców o kasę na własne potrzeby. W końcu są wakacje, więc wolnego czasu mam, aż w nadmiarze. W tym celu przejrzałem lokalną gazetę z ogłoszeniami. Szukano głównie kierowców TIRów, ekspedientek z aktualną książeczką sanepidowską oraz informatyków z doświadczeniem. Liczyłem na jakąś ofertę pomocnika na budowie albo kelnera na imprezach, jednak jak na złość żadne z ogłoszeń nie było skierowane do takiej osoby jak ja. Gdy już straciłem nadzieję, na znalezienie wakacyjnej pracy, na ostatniej stronie zauważyłem krótką ofertę: „Zatrudnię do pomalowania mieszkania, tel. 691-065-xxx”. Pomyślałem sobie: „z braku laku, dobre i to”. Co prawda z ogłoszenia nie można było się dowiedzieć praktycznie niczego, ale postanowiłem zadzwonić i zapytać.
- Tak, słucham? – w słuchawce zabrzmiał miły, kobiecy głos.
- Dzień dobry, dzwonię w sprawie oferty dotyczącej malowania mieszkania. Aktualne?
- Jasne. Jeśli masz czas wpadnij na ul. Bukową 32a i obgadamy szczegóły. Jestem dzisiaj cały dzień w domu, więc możesz przyjść o której chcesz.
- O, świetnie! mieszkam dosłownie 3 km dalej, więc niedługo mógłbym podejść. Powiedzmy, że przed 11.00 się zjawię, dobrze?
- Ok., czekam. Do zobaczenia – odpowiedziała moja rozmówczyni, po czym się rozłączyła.
Z głosu wywnioskowałem, ze moja potencjalna pracodawczyni ma ok. 25-30 lat. Postanowiłem jak najszybciej udać się do niej i dowiedzieć o szczegółach, by w razie czego od razu przystąpić do poszukiwania innej pracy.
Niespełna godzinę później stałem przed drzwiami dużej posiadłości znajdującej się przy ul. Bukowej. Zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi. Otworzyła mi niesamowicie atrakcyjna, brązowooka, mniej więcej 25 letnia brunetka. 165-170 cm wzrostu, ok. 55 kg wagi, ubrana w czarny T-shirt i jasne, jeansowe szorty, co sprawiło, że pierwszą rzeczą jaką zobaczyłem po otwarciu drzwi, były jej niesamowicie długie i piękne nogi. Na widok jej nagich ud od razu poczułem sztywniejącego penisa. Miałem nadzieję, ze tego nie zauważy. Zacząłem rozmowę:
- Witam, ja w sprawie ogłoszenia.
- Ach tak, czekałam na Ciebie. Zapraszam do środka.
Przekraczając próg domu, moim oczom ukazał się widok bardzo nowoczesnego, świetnie umeblowanego mieszkania. Wystrój pomieszczeń wskazywał, iż jego właściciel musiał być człowiekiem zamożnym.
- Ale ma Pani cudowny dom – powiedziałem, rozglądając się po salonie, do którego zaprowadziła mnie piękna nieznajoma. – Myślałem. że nic nie przebije tego wspaniałego ogrodu, a okazuje się że wewnątrz jest jeszcze piękniej.
- Heh, no tak jestem dumna z tego domu, bo sama go zaprojektowałam, każdy pojedynczy element. Pracuję jako architekt i zawsze marzyłam, żeby mieć taki dom. A poza tym, nie żadna pani tylko Marta, w końcu nie jestem dużo starsza od ciebie. Ile masz lat, 19?
- Tydzień temu skończyłem 18. A tak w ogóle to jestem Tomek – odpowiedziałem, podając dłoń właścicielce domu.
- Czyli raptem jestem starsza o 8 lat… Dobra, przejdźmy do meritum, bo nie mam za dużo czasu, pracuje właśnie nad olbrzymim projektem, który muszę oddać za 3 dni. Przedstawię ci moją ofertę, ok.?
- Jasne, zamieniam się w słuch.
- Mam całkiem sporo do roboty. Dom składa się z 4 pokoi: salonu, mojej sypialni, pokoju gościnnego i garderoby. Do tego kuchnia, łazienka i korytarz. Do pomalowania są ściany i sufit we wszystkich 4 pokojach. Ile czasu będziesz na to potrzebował?
- Biorąc pod uwagę jak wielkie są Pani…. To znaczy twoje pokoje, myślę że ok. tygodnia, tym bardziej, że chciałbym pracować max. 5h dziennie. Mam tez obowiązki w domu, a poza tym właśnie zacząłem kurs na prawo jazdy, więc nie mogę poświęcać całego czasu na wakacyjną pracę.
- Jasne, nie ma problemu. Jeśli chciałbyś zarobić jeszcze trochę więcej, to później mógłbyś pomóc mi w pracach w ogrodzie. Kilka drzewek trzeba usunąć, kilka przesadzić, kilka dosadzić, takie zwykłe ogrodowe prace. Poza tym planuję postawić skalniak i potrzebuję silnego faceta, który woziłby taczką kamienie. Zainteresowany?
- Pewnie. Uwielbiam pracę na świeżym powietrzu, pod warunkiem, że to nie środek zimy.
- Czyli mogę na ciebie liczyć? – spytała cudownie się uśmiechając i w zasadzie nie pozostawiając mi wyboru.
- Raczej tak. Chciałbym się jeszcze dowiedzieć ile bym mógł u Ciebie zarobić?
- Płacę 10 zł/h. Pasuje?
- Przyznam się, że spodziewałem się nieco większej stawki…
- 10 zł/h to chyba niezła stawka za niezbyt przemęczającą pracę. Zresztą nikt nie mówi, że nie dostaniesz jakiegoś bonusu za wykonaną rzetelnie pracę – uśmiechnęła się bardzo dziwnie i puściła do mnie oczko. Moja zboczona wyobraźnia zinterpretowała to dość dwuznacznie, ale za chwilę pomyślałem: 26-letnia - wnosząc po domu i ogrodzie - bardzo bogata Pani architekt na pewno nie marzy o niczym więcej niż o seksie z 18-letnim prawiczkiem, który mieszka u mamusi i chcę sobie dorobić w wakacje, malując mieszkania… Powiedziałem że się zastanowię i dam znać jutro. Gdy już wychodziłem, Marta powiedziała:
- Zastanów się dobrze. Uwierz mi, że praca u mnie jest dosyć przyjemna – mówiąc to ponownie się uśmiechnęła w ten sam sposób co przed chwilą i znów przez ułamek sekundy zinterpretowałem to jako podtekst erotyczny.
Gdy wróciłem do domu poszukałem innych ofert pracy w Internecie. Znalazłem ich multum, mógłbym zarobić znacznie więcej w krótszym okresie czasu. Nieco smuciło mnie, że Marta, mimo ze wydawała się bardzo bogata zaproponowała mi takie słabe warunki płacy. Przez cały dzień zastanawiałem co zrobić. Wybrać lepiej płatną pracę czy ofertę Marty. Gdy kładłem się spać złapałem się na tym, że przez calutki dzień myślałem tylko o cudownej pani architekt. Zapewne to było powodem mojego snu. W owej nocnej fantazji, do mojego domu przyszła Marta. Była ubrana dokładnie tak samo, jak w momencie, gdy widziałem ją po raz pierwszy. Celem jej wizyty było namówienie mnie do podjęcia pracy u niej. Powiedziałem Marcie, że ciągle się waham. Uśmiechnęła się lubieżnie i powiedziała, że może jej się uda przekonać mnie, po czym nagle, nie wiadomo skąd zaczęła płynąć muzyka. Nie jestem pewny, ale to był chyba jazz. Marta popchnęła mnie na fotel, a sama stanęła w odległości 1 m ode mnie. Zaczęła powoli, w rytm muzyki tańczyć. Cudownie kołysała biodrami. Po kilku minutach tego zmysłowego tańca zdjęła buty. Nie przestawała tańczyć. Byłem jak zahipnotyzowany. Po chwili ściągnęła także skarpetki. Po kolejnych kilku minutach tańca, płynnym ruchem zdjęła najpierw T-shirt, a następnie szorty. Została w samej bieliźnie. Mój penis był już w pełnej gotowości. Marta zbliżyła się do mnie i powoli zsunęła mi spodnie, a następnie koszulkę. Zostałem w samych bokserkach, ale nie na długo, bowiem już po chwili, również i ta część mojej garderoby, za sprawą mojej bogini wylądowała obok fotela. Pani architekt patrząc się prosto w moje oczy zaczęła zbliżać swoją twarz prosto do mojego przyrodzenia. I właśnie wtedy…. zbudził mnie sąsiad koszący trawnik. Myślałem, że go zabije. Wakacje, godzina 6.30, miałem najpiękniejszy sen w swoim życiu, a ten kretyn, akurat wtedy musiał włączyć ten swój ku****ski ciągniczek. Byłem wściekły jak osa, ale przynajmniej jedna sprawa się wyjaśniła. W dalszym ciągu całą moją uwagę pochłaniała Marta, co nie pozostawiło mi wyjścia. Zadzwoniłem do niej, by móc usłyszeć jej niebiański głos.
- Cześć, Tomek, tak? – usłyszałem w słuchawce.
- Yyy, cześć, tak, skąd wiedziałaś? – odpowiedziałem kompletnie zaskoczony.
- Zapisałam sobie twój nr gdy wczoraj dzwoniłeś. I co, jaka decyzja?
- Przyjmuję ofertę
- Świetnie. Mógłbyś zacząć jeszcze dzisiaj?
- Mam dzisiaj jazdy na kursie na prawko.
- Cały dzień?
- Nie, od godziny 16.00 jestem wolny
- Świetnie, zatem czekam na ciebie o 16.30, ciemno robi się dopiero o 21.00 więc zdążysz pomalować pokój gościnny jeszcze dzisiaj. – Marta nie postawiła mi wyboru
- Ok., w takim razie do zobaczenia o 16.30 – powiedziałem, kończąc naszą rozmowę.
Punktualnie o 16.30 stałem pod jej drzwiami z łomocącym sercem. Nie zdążyłem zadzwonić do drzwi, gdy te się otworzyły, ukazując mym oczom obiekt moich fantazji sennej. Marta była ubrana jeszcze seksowniej niż wczoraj. Miała na sobie sukienkę w kwiatki sięgające do kolan, ze sporym dekoltem. Od razu zauważyłem, że jej piersi, które wczoraj wydawały mi się raczej niewielkie, w tej sukience wyglądają na znacznie większe niż sądziłem. Powiedziałbym, ze ich rozmiar był idealny. Zobaczyłem także, że jej cudowne stopy są bose
- Cześć, ale dziś upał, co? – rozpoczęła rozmowę Marta.
- No, podczas jazd spociłem się jak świnia – od razu dotarło do mnie, co też za głupotę palnąłem, więc natychmiast dodałem – ale spokojnie, nim przyszedłem do pracy, wziąłem prysznic, więc się nie martw.
Zaśmiała się serdecznie pokazując śnieżnobiałe, równiutkie zęby. Mój członek zaczął powoli zmieniać swój rozmiar. Spytałem:
- To co, mogę zaczynać?
- Jasne, kupiłam ci robocze ubranie. Spodnie, koszulka, buty. Są w łazience, możesz iść i się przebrać.
Dopiero wtedy uświadomiłem sobie że przyszedłem malować mieszkanie, odstrzelony jak na rozmowę kwalifikacyjną, aplikując na posadę dyrektora banku. Dobrze, że Marta pomyślała o jakimś roboczym ubraniu dla mnie. Wszedłem do łazienki i pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to otwarty kosz na brudną bieliznę. Stał na wprost od wejścia, także nie dało się go nie zauważyć. Moje robocze ubrania leżały w dużej torbie koło prysznica. Po jej otwarciu okazało się ze oprócz butów, spodni i koszulki były także bokserki. Stwierdziłem, że Marta pomyślała, iż po pracy będę chciał brać prysznic i przebierać się we własne, czyste ubranie, stąd uznałem tę sytuację za dość normalną sprawę. Gdy się rozebrałem zobaczyłem ze mój penis jest bardzo pobudzony. Przypomniało mi się, ze przez ostatnie 4 dni nie robiłem sobie dobrze, choć zwykle co 2 dzień odwiedzam strony o wiadomej tematyce celem ulżenia sobie. Gdy stałem tak zupełnie nagi w łazience Marty spojrzałem na kosz z bielizną. Wyglądał jakby zapraszał by do niego zajrzeć. Moja chora wyobraźnia, znowu przez chwilę nakazała mi myśleć, że Marta nie przez przypadek zostawiła go otwartym. W środku leżały tylko stanik i figi. Przez kilka sekund stałem masując sobie penisa i zastanawiałem się co zrobić. Podniecenie wygrało z rozumem i wyjąłem ubrania mojej pracodawczyni. Teraz mój przyjaciel był w stanie 100% erekcji. Najpierw dokładnie obejrzałem stanik, a potem wziąłem do ręki majtki. Cudowne, czarne figi. Gdy zbliżyłem je do twarzy, by powąchać jak pięknie pachnie muszelka mojej bogini, nagle ktoś zapukał do drzwi. Myślałem ze dostanę zawału.
- Tomek, wszystko w porządku?
- Yyy, tak a czemu?
- Nie chcę cię poganiać, ale przebierasz się już z 10 min. a zaraz będzie 17.00. Boję się ze nie zdążysz pomalować pokoju?
- Już wychodzę.
Szybko wrzuciłem bieliznę do kosza i zamknąłem go, po czym błyskawicznie wskoczyłem w robocze ubranie i wyszedłem z łazienki.
Marta stała pod drzwiami:
- Sorki, że tak długo, ale kumpel napisał, że robi dzisiaj grilla i musiałem mu odpisać – zacząłem się usprawiedliwiać, wymyślając coś na poczekaniu.
- Tak? Ok., ale wydaje mi się ze telefon położyłeś na stole w kuchni…
- Yyy, - k***a, ale dałem się złapać, nie wiedziałem jak z tego wybrnąć, zacząłem coś wymyślać na szybko. – yyyy, to znaczy on napisał mi wcześniej, ja zapomniałem odpisać i w łazience zastanawiałem się czy warto iść czy może lepiej zostać w domu.
- Aha – uśmiechnęła się szeroko. Byłem pewien, że nie kupiła mojej głupiej wymówki.
Zaprowadziła mnie do pokoju gościnnego i powiedziała:
- Dobra, masz tu folię, pookrywaj wszystko dokładnie, a potem zacznij malować. Tutaj masz przyszykowane kanapki i herbatę w termosie, a farby stoją tam w kącie. Sufit oczywiście na biało. Te dwie ściany na kremowo, a te 2 na wiśniowo, jasne?
- Tak jest pani kierowniczko.
Uśmiechnęła się i wyszła mówiąc:
- Jestem w salonie, gdybyś czegoś potrzebował.
Skomentuj