2+2 a niedotrzymanie ustaleń

[widmoboy]

Kontrola to też zabezpieczenie przed ciążą , chorobą itd.
Wątpię aby wszyscy , którzy się w to bawią tracą kontrolę całkowicie.
Jezeli wiem ,że nie mogę dojść w ustach innej kobiety podczas zabaw , to tego nie robię. Tak potrafię nad tym zapanować.
Ludzie po prostu dzielą się na tych , którzy potrafią zapanować nad sobą i na tych , którzy tego nie potrafią. Należy znaleźć tych co potrafią.
O takie zaufanie mi chodzi. Z rozmów wcześniejszych nie wynikało ,że nie zwracają uwagi na dotrzymanie zasad. A sami też mieli ograniczenia, które nie zostały przeze mnie wykorzystane.

[Tom_Bombadil]

No tak, ogólnie się z Tobą zgadzam, ale...

Kontrola to też zabezpieczenie przed ciążą , chorobą itd.

Oj... bywały pary, które po takich zabawach szukały następnego dnia recepty na Postinor czy coś podobnego...
Ale generalnie - tu też można się zapomnieć i mi też to się zdarzało (ale bez wytrysku w dziewczynie).

Tak swoją drogą - też już kiedyś o tym pisałem: jedna z par opowiadała mi, że w trakcie zabawy w seks-klubie dziewczyna w trakcie np. robienia loda facetowi musiała mocno pilnować, żeby w jej wypiętą (....) panowie nie pakowali się bez gumki (a zasady seks-klubu były w tym względzie bardzo jasne) i to jej psuło zabawę.

Ludzie po prostu dzielą się na tych , którzy potrafią zapanować nad sobą i na tych , którzy tego nie potrafią.

Jeśli Twoja dziewczyna nie potrafi nad sobą zapanować to jest to dla Ciebie rewelacyjna wiadomość... ale pod warunkiem, że kochacie się sami.

[widmoboy]

Jeśli Twoja dziewczyna nie potrafi nad sobą zapanować to jest to dla Ciebie rewelacyjna wiadomość... ale pod warunkiem, że kochacie się sami.

I tak właśnie jest . I przy tym pozostaniemy.

[unter]

...
Jeżeli komuś się coś wydaje , to zanim wyciągnie wnioski powinien się upewnić czy tak faktycznie jest. Nie jest to wcale skomplikowana sprawa.

Pewnie, ze nie jest skomplikowane, jednak pod warunkiem, ze zejdziesz z czarno-białego cokołu, walniesz się w piersi "moja wina" i zaczniesz traktować partnerkę jak człowieka, dokładnie takiego samego jak Ty.
Siebie usprawiedliwiasz - bylem zajęty i nie usłyszałem pytania. I jest dla Ciebie ok. W końcu w takiej sytuacji człowiek może stracić kontakt z rzeczywistością. Dla mnie to całkowicie zrozumiale, nie powinien, ale może się przydarzyć. Jednak taka sama miarę musisz przyłożyć do Twojej partnerki. Tobie wolno, jej tez! To takie ludzkie.
Tym bardziej, ze to wlasnie Ty byleś bezpośrednia przyczyna powstania problemu. I Ty, w tej chwili niszczysz własny zwiazek i uklady towarzyskie. Za kilka dni skopiesz go do końca, i juz nic go nie uratuje.
Nie chce krakać, ale jeśli dziewczyna jest z ikra to prędzej czy później wymieni Cie na inny model.

... Krzywda by się jej nie stała a ja nie byłem w takiej ekstazie ,żeby nie wiedzieć co się dzieje.

Kręcisz żeby za wszelka cenę spaść na cztery łapy.
Byleś w takiej ekstazie, ze nie usłyszałeś skierowanego do Ciebie pytania.

Nie zostawiłem mojej partnerki samej, była obok mnie

Czy Ty w ogóle masz jakiekolwiek pojecie czym jest erotyka? Poza prostackim włożyć wyjac wlozyc? Jak odbierają ja kobiety i co powinien zrobic facet z jajami, aby usłyszeć: dziekuje, ze jestes?

[Stela7]

Takie układy to albo dla singli albo związku na naprawdę mocnych podstawach. Pomijając kwestie bezpieczeństwa itp.inne spontaniczne sytuacje mogą wyjść w praniu i nie ma co się dziwić,może bardziej zdecydowanie trzeba było ustalić zasady skoro pytanie które miało nie paść padło nagle mimochodem i czy twoje pretensje nie są podrasowane tym,że nie miałeś komfortu postąpić tak samo?

[widmoboy]

Widzę, że lepiej ode mnie wiecie jak to się odbyło. Snujecie takie spiskowe teorie ,że książkę by można było napisać.
Powtórzę jeszcze raz co napisałem powyżej :
Mi nie chodzi o to co się stało, to było wliczone w charakter zabawy. Nie jestem zazdrosny o sama pieszczotę. Ale o to ,że świadomie do tego doszło.

Do kogo było pytanie? nie był skierowane imiennie , więc dlaczego sugerujecie, że do mnie .
A moja partnerka nie dawała żadnych znaków, pieściła mnie w tym czasie oralnie i byliśmy zajęci sobą. Obok leżała druga parnerka przyglądając się jak to robimy. A kolega nudząc się chyba + jego wnioski doprowadziły go do tego.

Nie niszczę związku, między nami jest ok. Dalej się spotykamy z tymi znajomymi, rozmawiamy na ten temat, dlatego nie rozumiem dlaczego unter próbuje wmówić mi co innego. Widzę ,że niezły z Ciebie teoretyk gawędziarz.

Powtarzam, chodzi mi oto ,że nie chcę kolejny raz usłyszeć/ nie usłyszeć pytań w stylu, czy mogę. Bo mogę co, będziemy dochodzić ,co sie komu zachciało. Wszystko jest ustalone.
Nie chcę aby doszło do sytuacji o których wspominał Kazimierz1

[Jeronimo_]

Nie chcę się mieszać bo faktycznie nie mam doświadczenia poza jakimś tam incydentem w seksie grupowym, ale wydaje mi się że to co pisze Unter ma sens. I mam wrażenie że ma on jakieś, jak nie spore doświadczenie w tej materii.


Moje zdanie jest tylko takie, że chyba tak się dzieje w przypadkach kiedy para chciała by spróbować, ale nie jest do końca gotowa na konsekwencje. Bo chyba oczywiste było że stanie się coś czego nie przewidzieliście. I tylko Ci co są siebie pewni i ich związek ma solidne podstawy, mogą sobie pozwolić na taką zabawę bez konsekwencji.

[Niebieskii]

Dziewczyna poszła na całość i gość razem z nią,dziwi mnie że zadajesz teraz takie pytania jak zgodziłeś się na takie igraszki,widać że nie pasują ci takie zabawy a twojej dziewczynie wręcz przeciwnie jest ok.

[unter]

Jako uznany gawędziarz pozwolę sobie na ciag dalszy...
Prawdę mówiąc jest rozczarowany Toba.
Kolejny raz wprowadziłeś nas w błąd, tym razem pisząc: "Nie niszczę związku, między nami jest ok. Dalej się spotykamy z tymi znajomymi, rozmawiamy na ten temat"
Dzień wcześniej wyglądało to zupełnie inaczej:
"Po prostu straciłem zaufanie do mojej partnerki.
W odpowiedzi usłyszałem,że doszło do nieporozumienia itp.
A następna impreza zupełnie nie wypaliła, nie mogłem się rozluźnić , zresztą wszyscy czuli ,że coś jest nie tak i daliśmy sobie spokój."

Wiesz widmoboy, facetowi z jajami to po prostu nie przystoi. Ludzie poświęcają swój czas, żeby pokazać inne strony "pasztetu", nie wiedząc przy tym, ze jedyne czego oczekujesz to poklepanie po plecach: masz racje, dobrze robisz, a w ogóle to super facet z Ciebie.

A przecież można było zupełnie inaczej...

[widmoboy]

Pisząc o tym ,że się spotykamy , miałem na myśli stopę koleżeńską. Niby dlaczego nie mielibyśmy się dalej spotykać. W moim związku nic się nie zmieniło. Zaufanie zostało nadszarpnięte i to też zostało wyjaśnione między nami. Dodam, że chodzi mi o zaufanie w ramach zabaw. Jeżeli ktoś spodziewał się mordobicia, wyzwisk i temu podobnej dramaturgii, to muszę go zmartwić. Nic takiego się nie wydarzyło.
Dla jasności, napiszę jeszcze raz o co mi chodzi, używając innych słów.
Większość jak nie wszyscy myśli, że jak sex grupowy to i brak hamulców i jakichkolwiek zasad, bo przecież nie sposób się kontrolować podczas uniesienia. A to przecież nieprawda, można się spotykać bez wymiany partnerów lub w ograniczonym zakresie o jakim właśnie mowa. Czy jest to ograniczenie czasowe czy stałe nie ma znaczenia. Powiedzcie , czym się różni ustalenie ,że bezwzględnie używamy gumek ( dla mnie i mojej partnerki obowiązkowe) albo nie spuszczamy się na twarz i usta ( dla mnie i mojej partnerki nie do zaakceptowania). A tym ,że tym razem nie pieścimy nie swoich partnerek oralnie?
I teraz sedno sprawy. Ja obawiam się ,że jeżeli ktoś złamał ustalenia ,to może zrobić to jeszcze raz w zakresie nie do zaakceptowania dla mnie czyli sex bez prezerwatywy lub wytrysk na twarz/ w usta. Co i kogo do tego skłoni nie wnikam ale takie są moje obawy. Ktoś może powiedzieć ,że jestem niedojrzały bo się na to nie zgadzam, dlatego nie powinienem się w to bawić. A ja zapytam a dlaczego nie? Jestem/ byłem na to gotowy a potwierdzeniem tego jest to, że potrafię o tym rozmawiać z partnerką jak i z drugą parą, bez scen.
A i jeszcze jedna sprawa. Można zadać sobie pytanie .Czy decydować się na takie zabawy z pewnymi ograniczeniami czy dać sobie spokój Wszystko albo nic. A może z czasem ograniczenia zanikną. Ale czy te ograniczenia są powodem ,żeby nie spróbować w ogóle. Wystarczy znaleźć osoby dla których ta druga strona ma jakieś znaczenie. A nie jest dziurą czy kawałkiem mięśnia. Prawo wyboru należy do każdego z nas.
Świadomie nie chciałem na wstępie opisywać technicznej strony spotkania bo może to się spotkać z niezrozumieniem. A może dlatego ,że nie będę potrafił przekazać o co mi chodzi. Zależało mi na poznaniu doświadczeń innych ale nie na zasadzie " z nimi nie wyszło, była awantura i się rozstaliśmy". Tylko "coś nie wyszło ale znamy się i żyjemy dalej"

im lepsza zabawa tym wiecej rozkoszy tym mniej kminienia ale mojej dziewczynie błogo z tym jego wielkim penisem w cipce!!! WTF a co ten kciuk robi w jej odbycie??? tego nie bylo w scenariuszu!!!

i do żony/kobiety kumpla wiesz co za****scie obciagasz po same jaja i piescisz mi prostate ale musisz przestac - twoj facet mnie podkur**ia i łamie zasade

Wolę zwrócić uwagę niż usłyszeć potem od partnerki " jestem w ciąży ale nie wiem z kim"

[Junona]

Nie wiem czy moje zdanie sie liczy, bo ja sie na seks grupowy nie pisze, za slaba konstrukcja psychiczna, ale w pelni Cie rozumiem od samego poczatku i nie uwazam, ze w czymkolwiek przesadzasz. Skoro sa ustalenia to znaczy, ze z jakichs wzgledow sie pojawily. Jesli zostana naruszone to zabawa przeksztalci sie w meczarnie - Twoje dziewcze chyba jest w stanie to pojac i tak jak napisales - myslec samodzielnie w trakcie. Albo szukacie rozwiazania, ktore odpowiada wszystkim albo odpuszczacie. Raz mozna wybaczyc to nadszarpniete zaufanie mimo wszystko..

[Tom_Bombadil]

Tylko z tego co pisałeś wcześniej wynikało, że:
1. nic nie odbyło się bez zgody Twojej partnerki (i jego partnerki)
2. drugi facet zapytał o zgodę. Co prawda Twojej zgody nie dostał (bo nie usłyszałeś), ale od Twojej partnerki jak najbardziej. Mógł przyjąć zatem, że i Twoja zgoda tu jest bo być może nie wiedział, że Ty nie słyszysz.