Witam wszystkich,
mam pewien problem opiszę wszystko w miarę zwięźle i po kolei, żeby każdy miał możliwość poznania sytuacji.
Około 1,5 miesiąca temu, założyłem na pewnym portalu randkowym (dla gejów) profil. Napisała do mnie pewna osoba, z którą nawiązałem fajny kontakt. Wymieniliśmy się nr telefonów i przez jakiś czas pisaliśmy, dużo rozmawialiśmy itp. Ale.. no i właśnie, przesłałem jej 4 nie swoje zdjęcia, tylko jakiegoś modela z sieci... wiem, głupie to i sam nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Podałem też inne imię oraz dane zamieszkania, około 100 km od domu, dla zwykłego bezpieczeństwa. W naszych rozmowach było ok 80% prawdy, natomiast 20% kłamstwa (raczej koloryzacja mojej osoby, chyba dla podbudowania własnego ego)! Kontakt był fajny do momentu, gdy zaczęły się spory i naciskania osoby na spotkanie. Więc wyznałem prawdę, że to nie moje zdjęcia oraz, że po małej części kłamałem co do mojej osoby. Wtedy też zaczęła się burza... Osoba, z którą pisałem chcę mnie podać teraz podać na policje za:
1) kradzież czyiś zdjęć
2) kłamstwo internetowe
3) szkoda normalna, bo jak twierdzi ta osoba, zakochała się we mnie, a ja skrzywdziłem ją...
Wiem, że to wszystko głupie.. i to ja sam skomplikowałem wszystko, ale czy rzeczywiście może grozić mi jakaś odp karna, z zaistniałej sytuacji? Chłopka ten, zdobył już mój adres i dane, bo jak powiedział, ma znajomego w sieci, gdzie mam nr i ten znajomy wszystko mu powiedział...
Jak sądzicie, co mam o tym wszystkim sądzić?
mam pewien problem opiszę wszystko w miarę zwięźle i po kolei, żeby każdy miał możliwość poznania sytuacji.
Około 1,5 miesiąca temu, założyłem na pewnym portalu randkowym (dla gejów) profil. Napisała do mnie pewna osoba, z którą nawiązałem fajny kontakt. Wymieniliśmy się nr telefonów i przez jakiś czas pisaliśmy, dużo rozmawialiśmy itp. Ale.. no i właśnie, przesłałem jej 4 nie swoje zdjęcia, tylko jakiegoś modela z sieci... wiem, głupie to i sam nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Podałem też inne imię oraz dane zamieszkania, około 100 km od domu, dla zwykłego bezpieczeństwa. W naszych rozmowach było ok 80% prawdy, natomiast 20% kłamstwa (raczej koloryzacja mojej osoby, chyba dla podbudowania własnego ego)! Kontakt był fajny do momentu, gdy zaczęły się spory i naciskania osoby na spotkanie. Więc wyznałem prawdę, że to nie moje zdjęcia oraz, że po małej części kłamałem co do mojej osoby. Wtedy też zaczęła się burza... Osoba, z którą pisałem chcę mnie podać teraz podać na policje za:
1) kradzież czyiś zdjęć
2) kłamstwo internetowe
3) szkoda normalna, bo jak twierdzi ta osoba, zakochała się we mnie, a ja skrzywdziłem ją...
Wiem, że to wszystko głupie.. i to ja sam skomplikowałem wszystko, ale czy rzeczywiście może grozić mi jakaś odp karna, z zaistniałej sytuacji? Chłopka ten, zdobył już mój adres i dane, bo jak powiedział, ma znajomego w sieci, gdzie mam nr i ten znajomy wszystko mu powiedział...
Jak sądzicie, co mam o tym wszystkim sądzić?
Skomentuj