Cz. 2
-, Że co? Gośka odezwała się tak jakby ją coś zdzieliło. Nie wierzyła własnym uszom w to, co usłyszała.
- To, co słyszałaś! A co? Może wolisz abym powiedział lekarzowi o tym, jaką wspaniałą kurację serwujesz swoim pacjentom?
-, Ale... Ale... Ja nie mogę! Mam chłopaka i... Reszty nie zdążyła powiedzieć gdyż jej przerwałem.
- No chłopak to duża przeszkoda przecież jakbyś z kimś innym to robiła to była by zdrada no nie?
- Dokładnie, dlate... Bardzo ****a śmieszne! Gośka dopiero zajarzyła, co miałem jej do powiedzenia.
- A po za tym Krzysiek będzie dzisiaj o 5:00 u mnie, więc sam widzisz, że nie mogę, bo jak się dowie to... Tu znowu wszedłem jej w słowo.
- A co Krzyś powie jak złapie dziewczynę bez majtek? Chyba pomyśli sobie, że na szybkiego zsiadłaś z jakiegoś gościa. Raczej będzie podejrzliwy nie sądzisz? A po za tym mogę go zobaczyć z tobą i jak mi się coś wymsknie z ust typu "Masz boską dziurkę!" I podam mu twoje majtki to będzie dopiero afera!
- ****a mać? Ty ****ny szantażysto! Powie...
- Zgadzam sie z tobą! Powiedziałem szybko, aby Gośka nie zaczęła wychodzić z siebie.
- Tak? Czyli jest ok między nami i to bez seksu tak?
- O nie, nie, nie! Zgadzam sie z tym, że jestem szantażystą, bo to juz następny szantaż z mojej strony. Co więcej, że jestem ****nym szantażystą, ale wole być ****ącym. Chcesz, aby twoje życie się zawaliło? Tylko, dlatego że nie zrobisz ze mną tego, co do tej pory robiłaś bez mojej wiedzy?
-, Ale... Ja... Gośka się zasmuciła a z policzka poleciały jej łzy. Nie chciała najwidoczniej się pieprzyc ze mną, kiedy jestem przytomny, bo to dla niej juz nie była taka fajna zabawa. Niestety ja nie zwracałem na to uwagi. Moja rządza rewanżu na wszystkich, które mnie gwałciły była większa niż moje sumienie. Chciałem dorwać je od tyłu i rzucić na łóżko, po czym podciągnąć ich pielęgniarskie okrycia i jednym ruchem złapać ich gacie a drugim zerwać je z nich a potem już tylko hulaj ***u w szparce a może jeszcze i w kakaowe oko. I wszystko to przy silnym trzymaniu suki dłonią, aby się nie podniosła z łóżka póki nie skończę i spermą nie roz*******ę im cip! Rządza mnie rozpierała, cały już płonąłem! Niestety moje ciało mogło być za słabe by tego dokonać. Ledwo byłem w stanie przejść kilka kroków, więc cała frajda mnie ominie. No może nie cała.
- Jak chcesz zachować pracę i chłopaka to rób, co ci każę! Zrozumiałaś?
- Matko... Dobra! Mów, co chcesz abym zrobiła tylko szybko, bo za około godzinę będzie Krzysiek.
- Zgaś światło. Chyba nie chcesz, aby ktoś nas z zewnątrz zobaczył.
Gośka podeszła do włącznika i zrobiła, co chciałem. Następnie wróciła do mnie i zapłakana zapytała się, co dalej.
- Wskakuj na łóżko i liż mi fiuta. Tylko przodem do mnie abym to, jako tako widział w tych ciemnościach.
Gośka z wprawą weszła na łóżko, po czym jak się podsunąłem wyżej i rozchyliłem nogi zabrała sie za ssanie. Widać, że miała w tym wprawę, bo robiła to jak jakaś zawodowa ****a. Jakby moja pała była źródłem ambrozji. Wiele wysiłków nie trzeba było wkładać w to, aby fiut stał na baczność. Wystarczyły około 2 minuty. Po nich kazałem jej mnie dosiąść na jeźdźca i pochylić w moją stronę. Oparła sie dłońmi o łóżko a ja złapałem ją za piersi a ruchami bioder zacząłem dopasowywać sie do jej ruchów. Tworzyliśmy po chwili wspaniałe połączenie. Zgrani w ruchach po pewnym czasie bardziej sapiący. Pewności, że się odpłacam Gośce za jej starania dodawały mi jej łzy, co chwilę zraszające moje policzki i usta. Słone krople po raz pierwszy w moim życiu wydawały sie tak słodkie. Tak minęła chwila, w której to rewanżowałem się Gosi. Po niej kazałem jej zejść z łóżka i sam też to zrobiłem. Popchnąłem ją na nie i podciągnąłem do góry jej ubranko, które po zejściu poprawiła mając najwyraźniej nadzieję, że skończę resztę sam. Pośliniłem dłoń i rozchyliłem jej pośladki, po czym zwilżyłem jej odbyt. Gośka się raptownie odwróciła i zaprotestowała. Widać było, że tego nie chce i zgodzi się na wszystko inne tylko nie to. Na jej nieszczęście moja dziewczyna też tego nie lubiła, więc to ona miała stać się obiektem testu seksu analnego.
- Jak chcesz abym milczał to rób suko, co ci każę inaczej praca i twoja miłość przepadną!
Całe moje opanowanie, aby traktować ją jak człowieka przegrywało z okazją do zrobienia z nią tego, czego z ukochaną nie byłem w stanie, bo za bardzo ją kochałem i szanowałem. Gośka jednak nie była moją dziewczyna. I dlatego, mimo iż zapłakaną rżnąłem ją w łóżku i nie skończyłem z nią jeszcze. Gośce znowu zaczęły lecieć łzy jednakże nie szlochała tak, aby ją ktoś słyszał. Odwróciła sie przodem do łóżka i wypięła dupcie w moją stronę. Ponownie ją zwilżyłem śliną a następnie z całej siły wszedłem w rozchylone pośladki. Usłyszałem jęknięcie, po czym złapałem ją za kark lewą dłonią i zacząłem ruchać. Nie interesowało mnie to czy płacze, po chwili ustały smutne stękania a zamiast nich słychać było ciche wzdychania. Najwyraźniej się jej to spodobało. Mi za to nie za bardzo. Nie chciałem sprawiać jej przyjemności, bo gdyby tak miało być to zatroszczyłbym się sie o nią jak o Martę, aby doszła do orgazmu najmilej jak to możliwe. To mnie wkurzyło. Złapałem ją za włosy i podciągnąłem jej głowę do siebie. Usłyszałem jękniecie, więc nie pasowało jej to. I o to mi chodziło. W ten sposób kontrolując się żebym nie doszedł za wcześnie do orgazmu ****łem ją dłuższą chwilę. Nagle zadzwonił telefon Gośki. Okazało sie, że to Monika. Kazałem Gośce odebrać i spytać, o co chodzi. Przez tą chwilę poruszałem się w niej spokojniej, aby nie wzdychała.
- Taak... Co jest? Co? O kur... Zapomniałam o nim. Powiedz mu, że zaraz będę tylko muszę jeszcze chwilę zająć się jednym pacjentem. Co? Tak wszystko ok. Nie martw się. Będę za około 15 minut a może i szybciej. Po czym sie rozłączyła a następnie odwróciła się do mnie, co mnie wkurzyło, bo pała mi wyszła z jej dupci.
- Słuchaj Krzysiek juz tu jest. Muszę iść, aby nic nie podejrzewał. Dasz mi juz majtki? Chyba zrobiłam wszystko, co chcesz no nie?
- Jeszcze nie! Nie doszedłem jeszcze do orgazmu! Jak chcesz iść do ukochanego to bierz do buzi i kończ robotę!
-, Ale on był w mojej...
- Albo bierzesz i robisz, co trzeba albo idziemy do Krzysia! Kłamałem jej w żywe oczy, bo ledwo stałem na nogach. Liczyłem, że nie zauważy tego. Tak też się stało. Gośka wzięła fiuta do ust i zaczęła robić mi loda. O mało sie nie porzygała przy tym. Chyba resztki, jakie z jej kakaowego oka zostały nie przypadły jej do smaku. Zresztą mnie to nie interesowało. Po około 4 lub 5 minutach trzymając jej głowę i dociskając ją tak jak widywałem na pornolach spuściłem się jej w gardło, przez co zaczęła sie dławić. Złapałem ją za brodę i stanowczym lekko podniesionym głosem kazałem jej połknąć spermę. Nie była zadowolona, ale jak zamknąłem jej na siłę usta to wykonała polecenie. Po chwili kaszląc powiedziała ze jestem *******onym debilem i poleciała do łazienki, która mieściła się w salce. Poczłapałem ledwo sił za nią i zobaczyłem jak próbuje zwrócić wszystko do kibla. Podszedłem do niej i stojąc za nią puściłem resztki spermy na trzymane w dłoni majtki wprost w miejsce gdzie gacie stykać będą się z jej wargami tylko po zewnętrznej stronie i rozsmarowałem palcem białą wydzielinę. Następnie odczekałem aż wstanie, przetrze palcem moją pastą do zębów usta i podmyje sie, po czym powiedziałem do niej.
- Mam nadzieję, że ci się Gosiu podobało tak samo jak i mi. Pozwól mi też ubrać ci majtki. Wiesz takie małe zboczenie.
- Tylko szybko, bo Krzysiek czeka.
Ubierając jej zaspermione majtki tak, aby nie zobaczyła roztartej na ich przedniej zewnętrznej stronie spermy, zapytałem się, kiedy z Moniką będą miały nocną zmianę a kiedy Gracja ma mieć. Powiedziała, że pojutrze ma z Moniką a Gracja zaraz ma być, po czym podeszła do drzwi i powiedziała.
- Ten cały seks w dupe nie jest taki zły jak myślałam, szkoda tylko, że przekonałam się o tym w czasie jak mnie gwałciłeś, bo mogłam sama na tobie go spróbować jak nie byłeś tego świadom. A to, co mi dzisiaj zrobiłeś zapamiętam ci do końca życia!
- Gosiu nie przesadzaj. Ja po prostu za jednym razem skumulowałem to, co ty przez te wszystkie razy.
- Wiesz, co?.. Ty po prostu jesteś świnia i łajdak. Po czym się odwróciła i wyszła z salki.
Ja za to poczłapałem do toalety domyć pałę, po czym udałem sie na łóżko i zacząłem myśleć, co też takiego wymyślić za karę dla Gracji, która powinna być na dzienną zmianę. Karę dla Moniki już wymyśliłem podczas karania Gosi.
4 godziny później obudziła mnie Marta, co sprawiło mi wielką przyjemność. Pogadaliśmy trochę o tym jak mijał czas jak mnie nie było i o tym, jaka jest na mnie napalona, bo 4 miesiące tylko sie masowała i to rzadko. Ja natomiast myślałem o niej i o Gośce.
Gdzieś około 90 minut później odwiedziły nas 2 pielęgniarki. Jedną było widać na korytarzu a druga przyniosła mi śniadanie i to bardzo skąpe. Na moje szczęście na plakietce miała napisane "Gracja Więklańska". Na nieszczęście obok siedziała Marta.
- Dzień dobry. Przyniosłam śniadanko dla Pana. Na pewno jest Pan głodny i spragniony.
Zacząłem myśleć jak tu nawiązać bliższy kontakt z Gracją, pomimo iż Marta była ze mną.
- Oj nawet nie wie Pani, jaki jestem spragniony. Usta to mam takie suche, że przydałoby się je wazelinka nasmarować żeby nie popękały.
- Niech no popatrzę... Nie jest aż tak źle jak to mówią, ale są bardzo suche tyle tylko, że ja nie mam nic takiego przy sobie, co najwyżej wodą można zmoczyć.
Pomyślałem sobie, że szczęście mi zaczyna dopisywać.
- A czy w szpitalu jest jakiś kiosk gdzie można kupić jakąś wazelinkę lub pomadkę? Zapytałem sie licząc na zgodną odpowiedź.
- Owszem jest kiosk na samym dole i na pewno dostanie Pan tam pomadkę lub na zewnątrz jest apteka to może Pan tam dostać pomadkę lub wazelinkę smakową.
- Dziękuję siostro... Martuś kochanie moje podejdziesz mi szybciutko i kupisz wazelinkę? Boję się, że pomadka może być za sztywna i porani mi usta.
- Dobrze skarbie już lecę. I zabrała kurtkę i wyszła.
Tymczasem ja wziąłem sie do rozmowy z siostrą Gracją.
- Siostra Małgorzata powiedziała mi jak bardzo troszczyła się sie Pani o mnie.
- O... A co takiego Panu powiedziała? I uśmiechnęła się w sztuczny sposób połączony ze zmartwieniem.
- Nie jest to rozmowa, którą chciałaby siostra prowadzić przy świadkach i zapewne wie Pani, o co mi chodzi. Wolałbym porozmawiać z Panią na osobności zanim Ordynator sie o tym dowie się.
-, Ale... Ja nie wiem, o czym Pan mówi!
- Mówię o znamieniu na pewnym miejscu mojego ciała, o którym chwaliła się Pani siostrze Małgorzacie a które jest widoczne tylko po bliższym przyjrzeniu, gdy odsłoni się skórkę.
- Ja... I zamarła w bezruchu na kilkadziesiąt sekund.
- Może znajdzie Pani dla mnie 30 minut na rozmowę w 4 oczy?
- Ja... Ja... Postaram się. Po 12 będę miała chwilkę czasu to może wtedy tylko niech Pan nie mówi nic Ordynatorowi!
- To zależy już tylko od Pani czy... W tym momencie do sali weszła Marta i z uśmiechem na ustach powiedziała na głos:
- Mam wazelinkę! Była w dyżurce tyle, że nie smakowa. To, co? Kto cię posmaruje? Ja czy siostra? I wybuchła śmiechem.
Godzinkę później Marta pojechała do domu szczęśliwa, że ze mną jest juz lepiej a ja czekałem na zaplanowaną wizytę pielęgniarską.
Około kwadrans po 12 odwiedziła mnie siostra Gracja. Weszła do salki od razu zamykając za sobą drzwi i podeszła do mojego łóżka.
- Jestem jak Pan chciał.
- Widzę. Tylko proszę nie Pan dobrze?
- Jestem na służbie i takie obowiązują mnie przepisy. Nic na to nie poradzę.
- Dobrze proszę sobie usiąść. Chciałem z Panią omówić sprawę wykorzystania mnie seksualnie i dojścia do jakiegoś porozumienia między nami...
- Ja sobie wyprasza... Przerwała mi pielęgniarka, więc resztę powiedziałem dosadniej przerywając jej.
-... Bez konieczności wplątywania w to ordynatora! Dobrze Pani wie, że wystarczy samo podejrzenie, aby sprawy nabrały niemiłego dla Pani obrotu, że o opini o mnie na dyżurce, jako jurnego pacjenta niemogącego się bronić nie wspomnę.
- No dobrze. Przepraszam za wszystko, co zrobiłam i obiecuję, że to sie nie powtórzy. Czy to Panu wystarczy abyśmy zapomnieli o wszystkim?
- Nie, nie wystarczy. Jeżeli mam zapomnieć o całej sprawie to chcę wiedzieć, co i dlaczego pchnęło Panią do tego, aby mnie wykorzystać, ale ma to być szczere.
-, Co mnie pchnęło? A tak mnie coś naszło i tyle.
- Powiedziałem szczere wyznanie! Mam wrażenie, że mnie Pani okłamuje! Mam iść do ordynatora?
- No dobra już Panu powiem! Mam 33 lata i nie mam i nigdy nie miałam faceta! Zadowolony? Zobaczyłam, że jest okazja i coś mnie ciągnęło do Pana przerodzenia a potem poczułam jak mnie rozpala w środku to skorzystałam, aby wiedzieć jak to jest! Nie moja wina, że Pan tak na mnie działa. I przepraszam, ale gdyby Pan się nie obudził to skorzystałabym ponownie, bo tak Pana ciało na mnie działa.
- Znaczy, że pierwszy raz kochała się Pani i to z pacjentem w śpiączce? Jakoś trudno mi w to uwierzyć.
- Niech sobie Pan wierzy, w co chce! Chciał Pan prawdy to ma!
- To tak z ciekawości, jak bardzo się to Pani podobało i ile razy to było? Pani Małgorzata mówiła, że chwaliła się jej Pani, że było to kilka razy.
- No... Podobało mi się bardzo a ile razy nie liczyłam, ale po 2 razy w tygodniu tylko zawsze to było na szybko, aby nikt nie zauważył. Tak z 3-5 minut i znikałam.
- 3-5 minut? A doszła Pani, chociaż za którymś razem do orgazmu? Bo coś wierzyć mi się nie chce, że tak.
- Hmm... Chyba tak. To znaczy... Nie wiem. Ciągle byłam skupiona na drzwiach, ale czułam Pana w sobie i prawie za każdym razem dochodziło u Pana do wytrysku. Więc raczej tak.
Słuchałem Gracji i ledwo mogłem powstrzymać się od śmiechu. Przecież ona nawet nie wie, co to jest orgazm z tego, co słyszałem, bo niby jak miała do niego dojść skupiona na tym czy ktoś idzie i to w góra 5 minut.
- Pani Gracjo... Nie będę ukrywał, że przy Pani urodzie trudno mi uwierzyć, że nie miała Pani mężczyzny a jeszcze trudniej w to, że swój pierwszy raz miała Pani taki krótki i chyba bez orgazmu. Na początku naszej rozmowy chciałem powiedzieć ordynatorowi wszystko i upewnić się, że Panią wywalą, ale obecnie mam lepszy pomysł.
- Tak? Jaki?
- Nie powiem nic lekarzowi i jednocześnie dam Pani inny prezent. A mianowicie doprowadzę Panią do ekstazy, do jakiej sama Pani próbowała się doprowadzić przez ten czas. I to jest warunek mojego milczenia. Kiedy ma Pani nockę?
- To jest nie codzienna propozycja i jak się zastanowić to nawet bardzo przyjemna dla mnie a pan jest... Powiedzmy, że bardziej niż seksowny... Trudno jest się Panu oprzeć, ale ja na nocki nie przychodzę do pracy.
- To w takim razie niech pani przyjdzie na najbliższą, którą będzie miała Małgorzata i Monika. Wtedy zobaczy Pani, że w tych sprawach pośpiech jest niewskazany. Dobrze?
- No wie Pan... A jak Gośka lub Monika się dowiedzą? To polecę z stąd w trymiga.
- O Panią Małgorzatę proszę się nie martwić a co do Pani Moniki... Jak bardzo chce Pani poznać uroki seksu?
- Z Panem? Oj ogromnie bym chciała! A co ma Pan na myśli w sprawie Moniki?
- Nakłonimy ją wspólnie, aby nic nie mówiła a myślę, że z tym nie będzie problemu.
- Skoro Pan tak uważa.
- Uważam. Niech Pani już idzie, bo będą Panią szukać.
- Ciebie.
- Słucham?
- Jednak mówmy sobie po imieniu. Gracja jestem.
- Miło mi. Aleksander.
- Wiem. Codziennie się tobą opiekuje. Powiedziała ze szczerym rozbawionym uśmiechem.
- To teraz ja zaopiekuję się Tobą Gracjo.
C.D.N w cz. 3-ciej za jakiś czas jak ją skończę