Opowiadanie autorstwa Mefisto z:
Alicja zawsze była gwiazdą. W szkole należała do tych dziewczyn wokół których kręcił się bez ustanku zastęp samców, przewodników stada. Wciąż w centrum zainteresowania z satysfakcją obserwowała jak wypinają klaty, prężą muskuły, eksponują barwne pióropusze. Na studiach było tak samo, tyle tylko, że do grona wielbicieli dołączyli asystenci a nawet niektórzy wykładowcy. Alicja umiała korzystać ze swojej popularności, zwodzić, kokietować, adresować niewypowiedziane obietnice ale też onieśmielać. Nie była dziwką, potrafiła trzymać dystans, wygrywając wszystko czego chciała przy użyciu minimum środków.
Marcin był leszczem. Przeciętniakiem, którego dwa lata po maturze, nie pamięta już żaden były nauczyciel. Szeregi podobnych do niego przechodzą przez życie jak gdyby bez związku z gnającym do przodu biegiem wydarzeń. Świat Alicji i świat Marcina łączył jedynie szkolny korytarz. Ona przyciągała wzrok wszystkich obecnych, chłopaków, dziewczyn i nauczycieli. On był przezroczysty, prawie nie widzialny. Na tym korytarzu mijali się tylko przez rok. Kiedy Marcin pojawił się w pierwszej klasie liceum, Alicja przygotowywała się już do matury.
Sam już nie pamięta kiedy zaczął interesować się Alicją. Nic wielkiego, szczeniackie, platoniczne zauroczenie. Na tej samej zasadzie tysiące innych nastolatków przeżywa fascynacje gwiazdami filmu czy sceny pop. Koledzy zbierali zdjęcia, informacje, plotki o Angelinie Jolie, Shakirze albo gwiazdach porno takich jak Tera Patrick; on w ten sam sposób interesował się Alicją.
Mniej lub bardziej udane fotki robione z ukrycia, plotki podsłuchane w męskiej toalecie, echa przypadkowych rozmów.
Dziewczyna zdała maturę i przestała pojawiać się w murach szkoły. Fascynacja Marcina trochę wtedy przygasła. Zainteresowanie tego rodzaju wymaga ciągłej pożywki, choćby strzępków, jakichś okruchów informacji, brak dostępu do nich zazwyczaj wypala starą „miłość” i w jej miejsce rodzi się nowa. W przypadku Marcina tak się jednak nie stało. Kiedy sam zaczął myśleć o studiach podświadomie jego wybór zmierzał tam gdzie znaleźć mógł Alicję. Ekonomia na Uniwerku? Czemu nie, w końcu głupsi od niego tam studiują.
Udało się i znowu było podobnie jak w szkole. Te same role, ona promieniująca w blasku rozognionych męskich spojrzeń, on jak gdyby w czapce niewidce. Znowu zaczął kolekcjonować fakty ale tym razem wachlarz możliwości był znacznie szerszy. To już był czas wielofunkcyjnych komórek wyposażonych w dyktafony, aparaty fotograficzne, kamery; społecznościowych portali internetowych, rozmaitych forów dyskusyjnych etc. Cóż za kopalnia informacji. Listy znajomych, galerie zdjęć, niewinne komentarze, żarty i dyskusje, z których wytrawny łowca jak z rozsypanych puzzli potrafi ułożyć wyraźny obraz obiektu westchnień. Zainteresowania, marzenia, radości, troski. Mariaż tych danych często umożliwia już wytypowanie nicków na forach, na których można się spodziewać bardziej intymnych zwierzeń. Słowem wszystko.
To było takie fascynujące. Ta dziewczyna nigdy nie poświęciła mu nawet spojrzenia a on wie o niej tak wiele. Piękna, zmysłowa, oszałamiająca, klasyczne rysy twarzy, ciemna, śródziemnomorska oprawa jasnych oczu, czarne, gładko zaczesane włosy o brunatnym odcieniu miękko ułożone na ramionach, pełne usta zwykle lekko wydęty jakby w geście lekceważenia dla całego świata. Szczupła z tymi sterczącymi cyckami, które zdawały się zerkać ciekawie na boki. Patrzy na jej falujące biodra i wie, że zgrabne długie nogi oblekają pończochy, nie rajstopy. Pończochy, wykończone szeroką kwiecistą koronką z delikatnym wzorem, wytworne choć kupione przecież w ubiegłym tygodniu na Allegro. Wie, że ten denerwujący przystojniak, który z miną zwycięzcy jeszcze ją obejmuje idzie właśnie w odstawkę, wie że dzisiejszy wieczór spędzi z przyjaciółmi w kinie. Wie, że Alicja właśnie odkryła Milana Kunderę i jest pod wielkim wrażeniem jego książek. „Nieznośna lekkość bytu” - westchnął Marcin. Jego tęskne spojrzenie wysłane w ślad za oddalającą się dziewczyną, ścigało się ze spojrzeniami watahy innych samców.
Wieczorem, jak co dzień przejrzał wszystkie miejsca w sieci, które odwiedzała Alicja. Jest coś nowego? No proszę nieźle zakręcił ją ten Kundera, nie poszła nawet w końcu do kina. Na jednym z portali literackich dziewczyna próbuje dzielić się wrażeniami z lektury „Walca pożegnalnego” ale jakoś nie ma chętnych do dyskusji. To był impuls, szansa by pierwszy raz wejść w interakcję z tą piękną dziewczyną. Dlaczego nigdy wcześniej nie przyszło mu to głowy? W końcu żyli na różnych planetach, czy ktoś o zdrowych zmysłach szuka kontaktu z Angeliną Jolie? Napisał post, enter, poszło.
-Hej wreszcie ktoś kto potrafi znaleźć to coś, co czai się między wierszami – natychmiast pojawiła się odpowiedź.
- Wiesz, w końcu niewiele osób w ogóle czyta dziś książki – szedł za ciosem - Zwłaszcza, że Kundera w dość nie konwencjonalny sposób porusza się w sferze miłości, zdrady i ludzkich pragnień.
- Tak, „Walc” to przecież cały on, ta jego specyficzna estetyka.
- Zwłaszcza dość osobliwy wizerunek kobiet w jego książkach, nie sądzisz? – brnął dalej.
- Wiesz, przenieśmy się na jakiś czat, będzie można swobodniej pogadać – padła propozycja.
- Jasne … tak będzie wygodniej.
Oboje utonęli w tej wirtualnej rozmowie. W nocy Marcin nie mógł spać, było mu gorąco, serce waliło jak przed maturą. Odkrył coś co pochłonęło go bez reszty. Tu nie był przezroczysty, nijaki, przeciętny. Tryskał erudycją, błyszczał, uwodził. Ta rozmowa była jak dotknięcie gwiazd. Niesamowite, że w wirtualnym świecie może być tym kim nie potrafi być w normalnym życiu. Tak to się zaczęło. Odtąd te wirtualne rozmowy z Alicją stanowiły treść jego życia. Był tak blisko, rozumiał ją, pocieszał, radził. Z czasem stał się powiernikiem jej najskrytszych tajemnic i pragnień. Blisko ale jednak za przezroczystą szybą. Na uczelni wciąż niewidzialny obserwował szczęśliwe twarze nowych adoratorów. Niektórzy z nich posiedli jej ciało podczas gdy on posiadał jej duszę. Patrzył na nich z mieszaniną zazdrości i pogardy.
To był zwykły dzień. Przechodząc korytarzem zauważył Alicję, która rozmawiała z kimś żywo gestykulując. Była wyraźnie zdenerwowana. Jakiś facet syczał jej coś do ucha bezceremonialnie przytrzymując za ramię szarpiącą się dziewczynę. Marcin nie lubił się mieszać w cudze nieporozumienia ale tym razem pewien filozof z Królewca dał znać o sobie i imperatyw kategoryczny kazał mu zareagować.
- Hej kolego, nie tak obcesowo – zbliżył się do mężczyzny próbując zasłonić sobą Alicję.
- Spadaj ćwoku – rzucił napastnik odpychając Marcina i natychmiast stracił zainteresowanie interweniującym chłopakiem.
Nie potraktował go nawet jak potencjalnego przeciwnika, po prostu odpędził jak natrętną muchę. Alicja posłała Marcinowi chłodne, pogardliwe spojrzenie. Pierwsze w życiu jakie mu poświęciła. Zraniła go. Zrozumiał, że między światem realnym i wirtualnym istnieje nie przekraczalna bariera. Nie można jej przeniknąć.
Wieczorem nie chciał z nią rozmawiać na czacie choć wiedział, że czeka na niego. Tej nocy w jego głowie zaczął rodzić się plan. Za wszelką cenę złamać tę granicę, przekroczyć Rubikon. Odtąd krok po kroku zbliżał się do realizacji tego celu. Wciąż był najbliższym powiernikiem Alicji ale jednocześnie, korzystając z innego nicku i innej osobowości rozpoczął nową ofensywę. To było łatwiejsze niż się spodziewał. Wiedza to ogromna władza. Umiejętnie wykorzystując słabości dziewczyny, powoli zawładnął też mroczną częścią jej duszy. Mógł być bystry, przenikliwy, inteligentny, czuł jak rodzi się w niej fascynacja. Włamał się do najbardziej intymnej strefy najgłębiej skrywanych sekretów i pragnień. Teraz stawał się szorstki, władczy, pewny siebie. Dziewczyna poddawała się coraz bardziej, brutalny cynizm zamienił się w wyuzdanie. Miał władzę i chciał z niej korzystać. Kazał jej opowiadać o najbardziej perwersyjnych fantazjach. Bawił się nią, igrał z uczuciami, czerpał podniecenie z jej słów.
- Podobasz się facetom na uczelni?
-Jasne.
- Skąd wiesz?
- Widzę to w ich oczach, ich … kutasy prężą się w spodniach, wiem co niektórzy robią potem w toalecie.
- Co takiego?
- Onanizują się.
- Co? Jesteś dziwką, rozumiesz? Moją dziwką i masz mówić jak dziwka.
- Walą konia.
- Dlaczego?
-Bo ich podniecam
- I co z tego?
- Chcą się ze mną ko…., chcą mnie wyruchać.
- Dajesz im dupy?
- Nie.
- Nie lubisz się pieprzyć suko?
- Lubię ale nie z nimi. Kręci mnie myśl, że nigdy mnie nie zerżną choć o tym marzą, że wylewają morze spermy wyobrażając sobie seks ze mną, że zamykają oczy by zobaczyć moją twarz pieprząc swoje dziewczyny.
Jednocześnie w swoim drugim wirtualnym wcieleniu dalej masował jej psyche i wysłuchiwał zwierzeń. Nie mówiła mu wszystkiego. Sugerowała, kluczyła, dowiedział się, że poznała kogoś wyjątkowego, mrocznego, kogo boi się i jednocześnie pożąda.
Spocony z podniecenia obserwował jak paraduje korytarzem ubrana zgodnie z jego życzeniem. Dosyć krótka, ciasno opinająca biodra spódniczka, podkreślająca fantastyczne krągłości pośladków, bajeczna smukłość nóg, cienka biała bluzka z golfikiem zdradzająca pełne piersi z delikatnie uwypuklonym rysunkiem sutków. Jak o wyznaczonej godzinie robi sobie zdjęcie i natychmiast wysyła MMS-a na jego numer. Tak jak się spodziewał, na zdjęciu nie widać twarzy dziewczyny. „Więc jeszcze się wstydzi” – pomyślał.
– Zdejmij majtki i pokaż mi że ich nie masz – zażądał natychmiast wysyłając SMSa.
Widzi jak Alicja wchodzi do toalety, trzy minuty i kolejny MMS ze zdjęciem z podwiniętą spódnicą. Tego było za wiele, członek rozsadzał mu spodnie. Wchodząc do toalety prawie zderzył się z wychodzącą dziewczyną. Nawet go nie zauważyła.
Wieczorem znowu są na czacie.
- Na zdjęciach, które mi przysłałaś nie widać twarzy. Dlaczego?
- Nie mogę, wstydzę się … boję.
- Taka jesteś brzydka szmato?
- Nie ale … naprawdę nie mogę, jeszcze nie … proszę.
- Ubierz się teraz ładnie, tak żeby mi się spodobało. Chcę zobaczyć jak się dla mnie rozbierasz. Nakręć to i wyślij. Na wszystko masz godzinę. Jak dobrze się spiszesz będę tu jutro o tej samej porze, jeśli nie, s********j. Acha, twarz możesz jakoś ukryć – rozłączył się.
Ufff … otarł pot z czoła. Cholera, a jak przeszarżował? Zagrał va banque i jeśli nie dostanie tego filmu będzie musiał się cofnąć a to może być rujnujące dla tak misternie budowanego wizerunku bezkompromisowego pana i władcy. Jeżeli raz okaże słabość ona wyczuje, że także ma nad nim władzę.
Po czterdziestu minutach przyszedł email. Jest załącznik. Członek uwięziony w spodniach, rozpychał się tak, że sprawiało to ból. Uwolnił go szybkim ruchem jednocześnie przygotowując projekcję filmu. Przed jego oczami zmysłowo poruszała się krągła wypięta pupa Alicji. Powoli oddalała się od obiektywu kamery, tak by widać było całą postać w krótkiej, czerwonej, rozkloszowanej spódniczce i czarnym topie na ramiączkach. Wciąż odwrócona tyłem z gracją poruszała się w rytm muzyki. Falujący materiał spódnicy odsłaniał koronkowe lamówki pończoch przypięte do zdobionego pasa opinającego biodra. Wreszcie odwróciła się przodem do kamery. Zburzone włosy luźno opadły na policzki, na twarzy dostrzegł czarną, karnawałową maseczkę i tylko lekko drżące, krwisto czerwone usta dziewczyny sygnalizowały napięcie i zwykły dziewczęcy wstyd. Zsunęła ramiączka bluzki uwalniając jędrny biust, który przez krótką chwilę kołysał się w trochę innym rytmie niż reszta jej ciała. Nie przerywając tańca muskała dłońmi zgrabne piersi wyprężone w stronę kamery. Z wdziękiem ściągnęła bluzkę i teraz półnaga z zamkniętymi oczami przepływała przed obiektywem. Na chwilę prawie zniknęła z ekranu a kiedy wynurzyła się ponownie już tylko pończochy lubieżnie podkreślały jej nagość. Widok był niesamowity. Jego spojrzenie zachłannie błądziło po najbardziej intymnych zakamarkach jej ciała, dotykało piersi, przemykało w kierunku podbrzusza i starannie wygolonej apetycznej szparki. Ten spektakl przeznaczony był wyłącznie dla niego. Coraz bardziej zamglonym wzrokiem patrzył jak biodra rytmicznie falują w takt muzyki. W tym samym rytmie poruszał swoim członkiem.
Władza, którą miał nad Alicją upajała go ale jednocześnie przerażała. To wszystko było takie nierzeczywiste, schizofreniczne, ulotne. Z jednej strony lodowaty chłód, obojętność i dobrze znane role w prawdziwym życiu, z drugiej władza absolutna w świecie, który sam wykreował. To było chore i nie uczciwe, miewał czasem wyrzuty sumienia ale nauczył się zamykać je w klatce. Dlaczego jego postępowanie miało być mniej uczciwe niż to co robili inni? Oni mieli zamożnych rodziców, tupet, jakiś męski czar, więcej śmiałości w zderzeniu z przeciwnościami losu. On posiadł inny talent, potrafił uwieść duszę a wtedy ciało dostawał bonusem. Że oszukuje? A któż tego nie robi w taki czy inny sposób? Patrzył na tę piękną kobietę wiedząc, że teraz wszystko może się zdarzyć. Sycił się zachłannym spojrzeniem innych mężczyzn, upajał głupawo władczą miną jej najnowszego absztyfikanta. Tak, to jest jego dziwka.
Kolejny wieczór w Internecie.
- Chcę zobaczyć twoją twarz.
- Nie wiem czy jestem gotowa.
- **** mnie to obchodzi, chcę zobaczyć jak się pieścisz, chcę zobaczyć twój orgazm. Na filmie ma być tylko twoja twarz. Zrozumiałaś?
- Tak.
Ta sama twarz, te same dumne, lekko skrzywione usta, te same oczy, tylko zamiast chłodu emanuje z nich płonący żar. To ta dziewczyna, o której śnił wtedy w szkole, którą setki razy dziennie rozbierają głodne oczy tłumu. Początkowe skrępowanie ustąpiło. Alicja przechyla głowę, wodzi czubkiem języka wokół swoich warg, uwodzi spojrzeniem, kokietuje. Wije się zaplątana w całun utkany z mrocznej chuci. Mimika jej twarzy dopowiada wszystko to czego nie widać. Klatka po klatce wspina się na wyżyny ekstazy. Słyszy jak dyszy, jęczy, krzyczy, na jej obliczu maluje się cała intymność aktu miłosnego spełnienia.
- Zerżnij mnie … proszę … błagam …. Wyruchaj, chcę być twoja ****ą, daj mi szansę, pragnę twojego kutasa, proszę.
Słowa te zadziałały jak atomowa dawka najlepszych afrodyzjaków. Nie śmiał nawet marzyć, że usłyszy podobne prośby kiedy tyle razy masturbował się kryjąc obraz jej ciała pod powiekami. Teraz też … szybko, szybciej, jeszcze … by dojść razem z nią.
Stało się to co stać się musiało. Dążył do tego podświadomie lecz strach by zespolić ze sobą te dwa, tak różne światy nie pozwalał o tym myśleć. Tutaj, przed ekranem komputera jest panem i władcą, z wirtuozerską sprawnością muskał odpowiednie struny i grał koncert bez jednej fałszywej nuty. Upajał się tym, stworzył doskonały substytut spełnienia i nie chciał z niego zrezygnować. Mieć ją naprawę. Ugniatać te sterczące cycki, smagać pośladki, rżnąć jak zwykłą sukę aż do utraty tchu, spuścić się w jej rozchylone usta, dokładnie tak jak ogląda to w prawie każdym pornosie. Co robić? Czuł, że nie może zdezerterować. To zaszło już bardzo daleko, jeśli nie potwierdzi swego władztwa w realnym świecie, przegra.
Poczynił przygotowania. Tym razem nie skorzysta z czatu. Musi zrobić kolejny, choćby najmniejszy krok, zbudować pomost do prawdziwego świata, jej świata. W napięciu wystukał numer komórki.
- Halo? – usłyszał drżący, niepewny głos.
- Uważaj dziwko, bo drugi raz nie powtórzę. Jutro, 21.00, hotel „Pod różami”, pokój numer 8, bądź tam - wyrzucił z siebie prawie szeptem.
- Ale czy …
- Żadnych pytań – rozłączył się.
A więc to jutro. Czuł napięcie. Wyobrażał sobie, że podobnie musiał się czuć Napoleon w przededniu wielkich bitew. Tylko jakie uczucie stanie się jego udziałem, kiedy bitwa się skończy? Co go czeka, Austerlitz czy jednak Waterloo? Nie mogąc zasnąć próbował wyobrazić sobie każdy szczegół jutrzejszego spotkania. Jak będzie ubrana? Nie wydał jej żadnych dyspozycji na ten temat chcąc przekonać się jakiego wyboru dokona Alicja. Klasyczna, wysmakowana elegancja czy raczej *****ska dosadność stroju? A może w ogóle nie przyjdzie? Nie, tego wariantu nie brał poważnie pod uwagę.
cdn
Alicja zawsze była gwiazdą. W szkole należała do tych dziewczyn wokół których kręcił się bez ustanku zastęp samców, przewodników stada. Wciąż w centrum zainteresowania z satysfakcją obserwowała jak wypinają klaty, prężą muskuły, eksponują barwne pióropusze. Na studiach było tak samo, tyle tylko, że do grona wielbicieli dołączyli asystenci a nawet niektórzy wykładowcy. Alicja umiała korzystać ze swojej popularności, zwodzić, kokietować, adresować niewypowiedziane obietnice ale też onieśmielać. Nie była dziwką, potrafiła trzymać dystans, wygrywając wszystko czego chciała przy użyciu minimum środków.
Marcin był leszczem. Przeciętniakiem, którego dwa lata po maturze, nie pamięta już żaden były nauczyciel. Szeregi podobnych do niego przechodzą przez życie jak gdyby bez związku z gnającym do przodu biegiem wydarzeń. Świat Alicji i świat Marcina łączył jedynie szkolny korytarz. Ona przyciągała wzrok wszystkich obecnych, chłopaków, dziewczyn i nauczycieli. On był przezroczysty, prawie nie widzialny. Na tym korytarzu mijali się tylko przez rok. Kiedy Marcin pojawił się w pierwszej klasie liceum, Alicja przygotowywała się już do matury.
Sam już nie pamięta kiedy zaczął interesować się Alicją. Nic wielkiego, szczeniackie, platoniczne zauroczenie. Na tej samej zasadzie tysiące innych nastolatków przeżywa fascynacje gwiazdami filmu czy sceny pop. Koledzy zbierali zdjęcia, informacje, plotki o Angelinie Jolie, Shakirze albo gwiazdach porno takich jak Tera Patrick; on w ten sam sposób interesował się Alicją.
Mniej lub bardziej udane fotki robione z ukrycia, plotki podsłuchane w męskiej toalecie, echa przypadkowych rozmów.
Dziewczyna zdała maturę i przestała pojawiać się w murach szkoły. Fascynacja Marcina trochę wtedy przygasła. Zainteresowanie tego rodzaju wymaga ciągłej pożywki, choćby strzępków, jakichś okruchów informacji, brak dostępu do nich zazwyczaj wypala starą „miłość” i w jej miejsce rodzi się nowa. W przypadku Marcina tak się jednak nie stało. Kiedy sam zaczął myśleć o studiach podświadomie jego wybór zmierzał tam gdzie znaleźć mógł Alicję. Ekonomia na Uniwerku? Czemu nie, w końcu głupsi od niego tam studiują.
Udało się i znowu było podobnie jak w szkole. Te same role, ona promieniująca w blasku rozognionych męskich spojrzeń, on jak gdyby w czapce niewidce. Znowu zaczął kolekcjonować fakty ale tym razem wachlarz możliwości był znacznie szerszy. To już był czas wielofunkcyjnych komórek wyposażonych w dyktafony, aparaty fotograficzne, kamery; społecznościowych portali internetowych, rozmaitych forów dyskusyjnych etc. Cóż za kopalnia informacji. Listy znajomych, galerie zdjęć, niewinne komentarze, żarty i dyskusje, z których wytrawny łowca jak z rozsypanych puzzli potrafi ułożyć wyraźny obraz obiektu westchnień. Zainteresowania, marzenia, radości, troski. Mariaż tych danych często umożliwia już wytypowanie nicków na forach, na których można się spodziewać bardziej intymnych zwierzeń. Słowem wszystko.
To było takie fascynujące. Ta dziewczyna nigdy nie poświęciła mu nawet spojrzenia a on wie o niej tak wiele. Piękna, zmysłowa, oszałamiająca, klasyczne rysy twarzy, ciemna, śródziemnomorska oprawa jasnych oczu, czarne, gładko zaczesane włosy o brunatnym odcieniu miękko ułożone na ramionach, pełne usta zwykle lekko wydęty jakby w geście lekceważenia dla całego świata. Szczupła z tymi sterczącymi cyckami, które zdawały się zerkać ciekawie na boki. Patrzy na jej falujące biodra i wie, że zgrabne długie nogi oblekają pończochy, nie rajstopy. Pończochy, wykończone szeroką kwiecistą koronką z delikatnym wzorem, wytworne choć kupione przecież w ubiegłym tygodniu na Allegro. Wie, że ten denerwujący przystojniak, który z miną zwycięzcy jeszcze ją obejmuje idzie właśnie w odstawkę, wie że dzisiejszy wieczór spędzi z przyjaciółmi w kinie. Wie, że Alicja właśnie odkryła Milana Kunderę i jest pod wielkim wrażeniem jego książek. „Nieznośna lekkość bytu” - westchnął Marcin. Jego tęskne spojrzenie wysłane w ślad za oddalającą się dziewczyną, ścigało się ze spojrzeniami watahy innych samców.
Wieczorem, jak co dzień przejrzał wszystkie miejsca w sieci, które odwiedzała Alicja. Jest coś nowego? No proszę nieźle zakręcił ją ten Kundera, nie poszła nawet w końcu do kina. Na jednym z portali literackich dziewczyna próbuje dzielić się wrażeniami z lektury „Walca pożegnalnego” ale jakoś nie ma chętnych do dyskusji. To był impuls, szansa by pierwszy raz wejść w interakcję z tą piękną dziewczyną. Dlaczego nigdy wcześniej nie przyszło mu to głowy? W końcu żyli na różnych planetach, czy ktoś o zdrowych zmysłach szuka kontaktu z Angeliną Jolie? Napisał post, enter, poszło.
-Hej wreszcie ktoś kto potrafi znaleźć to coś, co czai się między wierszami – natychmiast pojawiła się odpowiedź.
- Wiesz, w końcu niewiele osób w ogóle czyta dziś książki – szedł za ciosem - Zwłaszcza, że Kundera w dość nie konwencjonalny sposób porusza się w sferze miłości, zdrady i ludzkich pragnień.
- Tak, „Walc” to przecież cały on, ta jego specyficzna estetyka.
- Zwłaszcza dość osobliwy wizerunek kobiet w jego książkach, nie sądzisz? – brnął dalej.
- Wiesz, przenieśmy się na jakiś czat, będzie można swobodniej pogadać – padła propozycja.
- Jasne … tak będzie wygodniej.
Oboje utonęli w tej wirtualnej rozmowie. W nocy Marcin nie mógł spać, było mu gorąco, serce waliło jak przed maturą. Odkrył coś co pochłonęło go bez reszty. Tu nie był przezroczysty, nijaki, przeciętny. Tryskał erudycją, błyszczał, uwodził. Ta rozmowa była jak dotknięcie gwiazd. Niesamowite, że w wirtualnym świecie może być tym kim nie potrafi być w normalnym życiu. Tak to się zaczęło. Odtąd te wirtualne rozmowy z Alicją stanowiły treść jego życia. Był tak blisko, rozumiał ją, pocieszał, radził. Z czasem stał się powiernikiem jej najskrytszych tajemnic i pragnień. Blisko ale jednak za przezroczystą szybą. Na uczelni wciąż niewidzialny obserwował szczęśliwe twarze nowych adoratorów. Niektórzy z nich posiedli jej ciało podczas gdy on posiadał jej duszę. Patrzył na nich z mieszaniną zazdrości i pogardy.
To był zwykły dzień. Przechodząc korytarzem zauważył Alicję, która rozmawiała z kimś żywo gestykulując. Była wyraźnie zdenerwowana. Jakiś facet syczał jej coś do ucha bezceremonialnie przytrzymując za ramię szarpiącą się dziewczynę. Marcin nie lubił się mieszać w cudze nieporozumienia ale tym razem pewien filozof z Królewca dał znać o sobie i imperatyw kategoryczny kazał mu zareagować.
- Hej kolego, nie tak obcesowo – zbliżył się do mężczyzny próbując zasłonić sobą Alicję.
- Spadaj ćwoku – rzucił napastnik odpychając Marcina i natychmiast stracił zainteresowanie interweniującym chłopakiem.
Nie potraktował go nawet jak potencjalnego przeciwnika, po prostu odpędził jak natrętną muchę. Alicja posłała Marcinowi chłodne, pogardliwe spojrzenie. Pierwsze w życiu jakie mu poświęciła. Zraniła go. Zrozumiał, że między światem realnym i wirtualnym istnieje nie przekraczalna bariera. Nie można jej przeniknąć.
Wieczorem nie chciał z nią rozmawiać na czacie choć wiedział, że czeka na niego. Tej nocy w jego głowie zaczął rodzić się plan. Za wszelką cenę złamać tę granicę, przekroczyć Rubikon. Odtąd krok po kroku zbliżał się do realizacji tego celu. Wciąż był najbliższym powiernikiem Alicji ale jednocześnie, korzystając z innego nicku i innej osobowości rozpoczął nową ofensywę. To było łatwiejsze niż się spodziewał. Wiedza to ogromna władza. Umiejętnie wykorzystując słabości dziewczyny, powoli zawładnął też mroczną częścią jej duszy. Mógł być bystry, przenikliwy, inteligentny, czuł jak rodzi się w niej fascynacja. Włamał się do najbardziej intymnej strefy najgłębiej skrywanych sekretów i pragnień. Teraz stawał się szorstki, władczy, pewny siebie. Dziewczyna poddawała się coraz bardziej, brutalny cynizm zamienił się w wyuzdanie. Miał władzę i chciał z niej korzystać. Kazał jej opowiadać o najbardziej perwersyjnych fantazjach. Bawił się nią, igrał z uczuciami, czerpał podniecenie z jej słów.
- Podobasz się facetom na uczelni?
-Jasne.
- Skąd wiesz?
- Widzę to w ich oczach, ich … kutasy prężą się w spodniach, wiem co niektórzy robią potem w toalecie.
- Co takiego?
- Onanizują się.
- Co? Jesteś dziwką, rozumiesz? Moją dziwką i masz mówić jak dziwka.
- Walą konia.
- Dlaczego?
-Bo ich podniecam
- I co z tego?
- Chcą się ze mną ko…., chcą mnie wyruchać.
- Dajesz im dupy?
- Nie.
- Nie lubisz się pieprzyć suko?
- Lubię ale nie z nimi. Kręci mnie myśl, że nigdy mnie nie zerżną choć o tym marzą, że wylewają morze spermy wyobrażając sobie seks ze mną, że zamykają oczy by zobaczyć moją twarz pieprząc swoje dziewczyny.
Jednocześnie w swoim drugim wirtualnym wcieleniu dalej masował jej psyche i wysłuchiwał zwierzeń. Nie mówiła mu wszystkiego. Sugerowała, kluczyła, dowiedział się, że poznała kogoś wyjątkowego, mrocznego, kogo boi się i jednocześnie pożąda.
Spocony z podniecenia obserwował jak paraduje korytarzem ubrana zgodnie z jego życzeniem. Dosyć krótka, ciasno opinająca biodra spódniczka, podkreślająca fantastyczne krągłości pośladków, bajeczna smukłość nóg, cienka biała bluzka z golfikiem zdradzająca pełne piersi z delikatnie uwypuklonym rysunkiem sutków. Jak o wyznaczonej godzinie robi sobie zdjęcie i natychmiast wysyła MMS-a na jego numer. Tak jak się spodziewał, na zdjęciu nie widać twarzy dziewczyny. „Więc jeszcze się wstydzi” – pomyślał.
– Zdejmij majtki i pokaż mi że ich nie masz – zażądał natychmiast wysyłając SMSa.
Widzi jak Alicja wchodzi do toalety, trzy minuty i kolejny MMS ze zdjęciem z podwiniętą spódnicą. Tego było za wiele, członek rozsadzał mu spodnie. Wchodząc do toalety prawie zderzył się z wychodzącą dziewczyną. Nawet go nie zauważyła.
Wieczorem znowu są na czacie.
- Na zdjęciach, które mi przysłałaś nie widać twarzy. Dlaczego?
- Nie mogę, wstydzę się … boję.
- Taka jesteś brzydka szmato?
- Nie ale … naprawdę nie mogę, jeszcze nie … proszę.
- Ubierz się teraz ładnie, tak żeby mi się spodobało. Chcę zobaczyć jak się dla mnie rozbierasz. Nakręć to i wyślij. Na wszystko masz godzinę. Jak dobrze się spiszesz będę tu jutro o tej samej porze, jeśli nie, s********j. Acha, twarz możesz jakoś ukryć – rozłączył się.
Ufff … otarł pot z czoła. Cholera, a jak przeszarżował? Zagrał va banque i jeśli nie dostanie tego filmu będzie musiał się cofnąć a to może być rujnujące dla tak misternie budowanego wizerunku bezkompromisowego pana i władcy. Jeżeli raz okaże słabość ona wyczuje, że także ma nad nim władzę.
Po czterdziestu minutach przyszedł email. Jest załącznik. Członek uwięziony w spodniach, rozpychał się tak, że sprawiało to ból. Uwolnił go szybkim ruchem jednocześnie przygotowując projekcję filmu. Przed jego oczami zmysłowo poruszała się krągła wypięta pupa Alicji. Powoli oddalała się od obiektywu kamery, tak by widać było całą postać w krótkiej, czerwonej, rozkloszowanej spódniczce i czarnym topie na ramiączkach. Wciąż odwrócona tyłem z gracją poruszała się w rytm muzyki. Falujący materiał spódnicy odsłaniał koronkowe lamówki pończoch przypięte do zdobionego pasa opinającego biodra. Wreszcie odwróciła się przodem do kamery. Zburzone włosy luźno opadły na policzki, na twarzy dostrzegł czarną, karnawałową maseczkę i tylko lekko drżące, krwisto czerwone usta dziewczyny sygnalizowały napięcie i zwykły dziewczęcy wstyd. Zsunęła ramiączka bluzki uwalniając jędrny biust, który przez krótką chwilę kołysał się w trochę innym rytmie niż reszta jej ciała. Nie przerywając tańca muskała dłońmi zgrabne piersi wyprężone w stronę kamery. Z wdziękiem ściągnęła bluzkę i teraz półnaga z zamkniętymi oczami przepływała przed obiektywem. Na chwilę prawie zniknęła z ekranu a kiedy wynurzyła się ponownie już tylko pończochy lubieżnie podkreślały jej nagość. Widok był niesamowity. Jego spojrzenie zachłannie błądziło po najbardziej intymnych zakamarkach jej ciała, dotykało piersi, przemykało w kierunku podbrzusza i starannie wygolonej apetycznej szparki. Ten spektakl przeznaczony był wyłącznie dla niego. Coraz bardziej zamglonym wzrokiem patrzył jak biodra rytmicznie falują w takt muzyki. W tym samym rytmie poruszał swoim członkiem.
Władza, którą miał nad Alicją upajała go ale jednocześnie przerażała. To wszystko było takie nierzeczywiste, schizofreniczne, ulotne. Z jednej strony lodowaty chłód, obojętność i dobrze znane role w prawdziwym życiu, z drugiej władza absolutna w świecie, który sam wykreował. To było chore i nie uczciwe, miewał czasem wyrzuty sumienia ale nauczył się zamykać je w klatce. Dlaczego jego postępowanie miało być mniej uczciwe niż to co robili inni? Oni mieli zamożnych rodziców, tupet, jakiś męski czar, więcej śmiałości w zderzeniu z przeciwnościami losu. On posiadł inny talent, potrafił uwieść duszę a wtedy ciało dostawał bonusem. Że oszukuje? A któż tego nie robi w taki czy inny sposób? Patrzył na tę piękną kobietę wiedząc, że teraz wszystko może się zdarzyć. Sycił się zachłannym spojrzeniem innych mężczyzn, upajał głupawo władczą miną jej najnowszego absztyfikanta. Tak, to jest jego dziwka.
Kolejny wieczór w Internecie.
- Chcę zobaczyć twoją twarz.
- Nie wiem czy jestem gotowa.
- **** mnie to obchodzi, chcę zobaczyć jak się pieścisz, chcę zobaczyć twój orgazm. Na filmie ma być tylko twoja twarz. Zrozumiałaś?
- Tak.
Ta sama twarz, te same dumne, lekko skrzywione usta, te same oczy, tylko zamiast chłodu emanuje z nich płonący żar. To ta dziewczyna, o której śnił wtedy w szkole, którą setki razy dziennie rozbierają głodne oczy tłumu. Początkowe skrępowanie ustąpiło. Alicja przechyla głowę, wodzi czubkiem języka wokół swoich warg, uwodzi spojrzeniem, kokietuje. Wije się zaplątana w całun utkany z mrocznej chuci. Mimika jej twarzy dopowiada wszystko to czego nie widać. Klatka po klatce wspina się na wyżyny ekstazy. Słyszy jak dyszy, jęczy, krzyczy, na jej obliczu maluje się cała intymność aktu miłosnego spełnienia.
- Zerżnij mnie … proszę … błagam …. Wyruchaj, chcę być twoja ****ą, daj mi szansę, pragnę twojego kutasa, proszę.
Słowa te zadziałały jak atomowa dawka najlepszych afrodyzjaków. Nie śmiał nawet marzyć, że usłyszy podobne prośby kiedy tyle razy masturbował się kryjąc obraz jej ciała pod powiekami. Teraz też … szybko, szybciej, jeszcze … by dojść razem z nią.
Stało się to co stać się musiało. Dążył do tego podświadomie lecz strach by zespolić ze sobą te dwa, tak różne światy nie pozwalał o tym myśleć. Tutaj, przed ekranem komputera jest panem i władcą, z wirtuozerską sprawnością muskał odpowiednie struny i grał koncert bez jednej fałszywej nuty. Upajał się tym, stworzył doskonały substytut spełnienia i nie chciał z niego zrezygnować. Mieć ją naprawę. Ugniatać te sterczące cycki, smagać pośladki, rżnąć jak zwykłą sukę aż do utraty tchu, spuścić się w jej rozchylone usta, dokładnie tak jak ogląda to w prawie każdym pornosie. Co robić? Czuł, że nie może zdezerterować. To zaszło już bardzo daleko, jeśli nie potwierdzi swego władztwa w realnym świecie, przegra.
Poczynił przygotowania. Tym razem nie skorzysta z czatu. Musi zrobić kolejny, choćby najmniejszy krok, zbudować pomost do prawdziwego świata, jej świata. W napięciu wystukał numer komórki.
- Halo? – usłyszał drżący, niepewny głos.
- Uważaj dziwko, bo drugi raz nie powtórzę. Jutro, 21.00, hotel „Pod różami”, pokój numer 8, bądź tam - wyrzucił z siebie prawie szeptem.
- Ale czy …
- Żadnych pytań – rozłączył się.
A więc to jutro. Czuł napięcie. Wyobrażał sobie, że podobnie musiał się czuć Napoleon w przededniu wielkich bitew. Tylko jakie uczucie stanie się jego udziałem, kiedy bitwa się skończy? Co go czeka, Austerlitz czy jednak Waterloo? Nie mogąc zasnąć próbował wyobrazić sobie każdy szczegół jutrzejszego spotkania. Jak będzie ubrana? Nie wydał jej żadnych dyspozycji na ten temat chcąc przekonać się jakiego wyboru dokona Alicja. Klasyczna, wysmakowana elegancja czy raczej *****ska dosadność stroju? A może w ogóle nie przyjdzie? Nie, tego wariantu nie brał poważnie pod uwagę.
cdn
Skomentuj