W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Per aspera ad astra

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Kamil33
    Świętoszek
    • Aug 2012
    • 5

    Per aspera ad astra

    Opowiadanie autorstwa Mefisto z:




    Alicja zawsze była gwiazdą. W szkole należała do tych dziewczyn wokół których kręcił się bez ustanku zastęp samców, przewodników stada. Wciąż w centrum zainteresowania z satysfakcją obserwowała jak wypinają klaty, prężą muskuły, eksponują barwne pióropusze. Na studiach było tak samo, tyle tylko, że do grona wielbicieli dołączyli asystenci a nawet niektórzy wykładowcy. Alicja umiała korzystać ze swojej popularności, zwodzić, kokietować, adresować niewypowiedziane obietnice ale też onieśmielać. Nie była dziwką, potrafiła trzymać dystans, wygrywając wszystko czego chciała przy użyciu minimum środków.

    Marcin był leszczem. Przeciętniakiem, którego dwa lata po maturze, nie pamięta już żaden były nauczyciel. Szeregi podobnych do niego przechodzą przez życie jak gdyby bez związku z gnającym do przodu biegiem wydarzeń. Świat Alicji i świat Marcina łączył jedynie szkolny korytarz. Ona przyciągała wzrok wszystkich obecnych, chłopaków, dziewczyn i nauczycieli. On był przezroczysty, prawie nie widzialny. Na tym korytarzu mijali się tylko przez rok. Kiedy Marcin pojawił się w pierwszej klasie liceum, Alicja przygotowywała się już do matury.

    Sam już nie pamięta kiedy zaczął interesować się Alicją. Nic wielkiego, szczeniackie, platoniczne zauroczenie. Na tej samej zasadzie tysiące innych nastolatków przeżywa fascynacje gwiazdami filmu czy sceny pop. Koledzy zbierali zdjęcia, informacje, plotki o Angelinie Jolie, Shakirze albo gwiazdach porno takich jak Tera Patrick; on w ten sam sposób interesował się Alicją.

    Mniej lub bardziej udane fotki robione z ukrycia, plotki podsłuchane w męskiej toalecie, echa przypadkowych rozmów.

    Dziewczyna zdała maturę i przestała pojawiać się w murach szkoły. Fascynacja Marcina trochę wtedy przygasła. Zainteresowanie tego rodzaju wymaga ciągłej pożywki, choćby strzępków, jakichś okruchów informacji, brak dostępu do nich zazwyczaj wypala starą „miłość” i w jej miejsce rodzi się nowa. W przypadku Marcina tak się jednak nie stało. Kiedy sam zaczął myśleć o studiach podświadomie jego wybór zmierzał tam gdzie znaleźć mógł Alicję. Ekonomia na Uniwerku? Czemu nie, w końcu głupsi od niego tam studiują.

    Udało się i znowu było podobnie jak w szkole. Te same role, ona promieniująca w blasku rozognionych męskich spojrzeń, on jak gdyby w czapce niewidce. Znowu zaczął kolekcjonować fakty ale tym razem wachlarz możliwości był znacznie szerszy. To już był czas wielofunkcyjnych komórek wyposażonych w dyktafony, aparaty fotograficzne, kamery; społecznościowych portali internetowych, rozmaitych forów dyskusyjnych etc. Cóż za kopalnia informacji. Listy znajomych, galerie zdjęć, niewinne komentarze, żarty i dyskusje, z których wytrawny łowca jak z rozsypanych puzzli potrafi ułożyć wyraźny obraz obiektu westchnień. Zainteresowania, marzenia, radości, troski. Mariaż tych danych często umożliwia już wytypowanie nicków na forach, na których można się spodziewać bardziej intymnych zwierzeń. Słowem wszystko.

    To było takie fascynujące. Ta dziewczyna nigdy nie poświęciła mu nawet spojrzenia a on wie o niej tak wiele. Piękna, zmysłowa, oszałamiająca, klasyczne rysy twarzy, ciemna, śródziemnomorska oprawa jasnych oczu, czarne, gładko zaczesane włosy o brunatnym odcieniu miękko ułożone na ramionach, pełne usta zwykle lekko wydęty jakby w geście lekceważenia dla całego świata. Szczupła z tymi sterczącymi cyckami, które zdawały się zerkać ciekawie na boki. Patrzy na jej falujące biodra i wie, że zgrabne długie nogi oblekają pończochy, nie rajstopy. Pończochy, wykończone szeroką kwiecistą koronką z delikatnym wzorem, wytworne choć kupione przecież w ubiegłym tygodniu na Allegro. Wie, że ten denerwujący przystojniak, który z miną zwycięzcy jeszcze ją obejmuje idzie właśnie w odstawkę, wie że dzisiejszy wieczór spędzi z przyjaciółmi w kinie. Wie, że Alicja właśnie odkryła Milana Kunderę i jest pod wielkim wrażeniem jego książek. „Nieznośna lekkość bytu” - westchnął Marcin. Jego tęskne spojrzenie wysłane w ślad za oddalającą się dziewczyną, ścigało się ze spojrzeniami watahy innych samców.

    Wieczorem, jak co dzień przejrzał wszystkie miejsca w sieci, które odwiedzała Alicja. Jest coś nowego? No proszę nieźle zakręcił ją ten Kundera, nie poszła nawet w końcu do kina. Na jednym z portali literackich dziewczyna próbuje dzielić się wrażeniami z lektury „Walca pożegnalnego” ale jakoś nie ma chętnych do dyskusji. To był impuls, szansa by pierwszy raz wejść w interakcję z tą piękną dziewczyną. Dlaczego nigdy wcześniej nie przyszło mu to głowy? W końcu żyli na różnych planetach, czy ktoś o zdrowych zmysłach szuka kontaktu z Angeliną Jolie? Napisał post, enter, poszło.
    -Hej wreszcie ktoś kto potrafi znaleźć to coś, co czai się między wierszami – natychmiast pojawiła się odpowiedź.
    - Wiesz, w końcu niewiele osób w ogóle czyta dziś książki – szedł za ciosem - Zwłaszcza, że Kundera w dość nie konwencjonalny sposób porusza się w sferze miłości, zdrady i ludzkich pragnień.
    - Tak, „Walc” to przecież cały on, ta jego specyficzna estetyka.
    - Zwłaszcza dość osobliwy wizerunek kobiet w jego książkach, nie sądzisz? – brnął dalej.
    - Wiesz, przenieśmy się na jakiś czat, będzie można swobodniej pogadać – padła propozycja.
    - Jasne … tak będzie wygodniej.

    Oboje utonęli w tej wirtualnej rozmowie. W nocy Marcin nie mógł spać, było mu gorąco, serce waliło jak przed maturą. Odkrył coś co pochłonęło go bez reszty. Tu nie był przezroczysty, nijaki, przeciętny. Tryskał erudycją, błyszczał, uwodził. Ta rozmowa była jak dotknięcie gwiazd. Niesamowite, że w wirtualnym świecie może być tym kim nie potrafi być w normalnym życiu. Tak to się zaczęło. Odtąd te wirtualne rozmowy z Alicją stanowiły treść jego życia. Był tak blisko, rozumiał ją, pocieszał, radził. Z czasem stał się powiernikiem jej najskrytszych tajemnic i pragnień. Blisko ale jednak za przezroczystą szybą. Na uczelni wciąż niewidzialny obserwował szczęśliwe twarze nowych adoratorów. Niektórzy z nich posiedli jej ciało podczas gdy on posiadał jej duszę. Patrzył na nich z mieszaniną zazdrości i pogardy.

    To był zwykły dzień. Przechodząc korytarzem zauważył Alicję, która rozmawiała z kimś żywo gestykulując. Była wyraźnie zdenerwowana. Jakiś facet syczał jej coś do ucha bezceremonialnie przytrzymując za ramię szarpiącą się dziewczynę. Marcin nie lubił się mieszać w cudze nieporozumienia ale tym razem pewien filozof z Królewca dał znać o sobie i imperatyw kategoryczny kazał mu zareagować.
    - Hej kolego, nie tak obcesowo – zbliżył się do mężczyzny próbując zasłonić sobą Alicję.
    - Spadaj ćwoku – rzucił napastnik odpychając Marcina i natychmiast stracił zainteresowanie interweniującym chłopakiem.
    Nie potraktował go nawet jak potencjalnego przeciwnika, po prostu odpędził jak natrętną muchę. Alicja posłała Marcinowi chłodne, pogardliwe spojrzenie. Pierwsze w życiu jakie mu poświęciła. Zraniła go. Zrozumiał, że między światem realnym i wirtualnym istnieje nie przekraczalna bariera. Nie można jej przeniknąć.

    Wieczorem nie chciał z nią rozmawiać na czacie choć wiedział, że czeka na niego. Tej nocy w jego głowie zaczął rodzić się plan. Za wszelką cenę złamać tę granicę, przekroczyć Rubikon. Odtąd krok po kroku zbliżał się do realizacji tego celu. Wciąż był najbliższym powiernikiem Alicji ale jednocześnie, korzystając z innego nicku i innej osobowości rozpoczął nową ofensywę. To było łatwiejsze niż się spodziewał. Wiedza to ogromna władza. Umiejętnie wykorzystując słabości dziewczyny, powoli zawładnął też mroczną częścią jej duszy. Mógł być bystry, przenikliwy, inteligentny, czuł jak rodzi się w niej fascynacja. Włamał się do najbardziej intymnej strefy najgłębiej skrywanych sekretów i pragnień. Teraz stawał się szorstki, władczy, pewny siebie. Dziewczyna poddawała się coraz bardziej, brutalny cynizm zamienił się w wyuzdanie. Miał władzę i chciał z niej korzystać. Kazał jej opowiadać o najbardziej perwersyjnych fantazjach. Bawił się nią, igrał z uczuciami, czerpał podniecenie z jej słów.
    - Podobasz się facetom na uczelni?
    -Jasne.
    - Skąd wiesz?
    - Widzę to w ich oczach, ich … kutasy prężą się w spodniach, wiem co niektórzy robią potem w toalecie.
    - Co takiego?
    - Onanizują się.
    - Co? Jesteś dziwką, rozumiesz? Moją dziwką i masz mówić jak dziwka.
    - Walą konia.
    - Dlaczego?
    -Bo ich podniecam
    - I co z tego?
    - Chcą się ze mną ko…., chcą mnie wyruchać.
    - Dajesz im dupy?
    - Nie.
    - Nie lubisz się pieprzyć suko?
    - Lubię ale nie z nimi. Kręci mnie myśl, że nigdy mnie nie zerżną choć o tym marzą, że wylewają morze spermy wyobrażając sobie seks ze mną, że zamykają oczy by zobaczyć moją twarz pieprząc swoje dziewczyny.

    Jednocześnie w swoim drugim wirtualnym wcieleniu dalej masował jej psyche i wysłuchiwał zwierzeń. Nie mówiła mu wszystkiego. Sugerowała, kluczyła, dowiedział się, że poznała kogoś wyjątkowego, mrocznego, kogo boi się i jednocześnie pożąda.

    Spocony z podniecenia obserwował jak paraduje korytarzem ubrana zgodnie z jego życzeniem. Dosyć krótka, ciasno opinająca biodra spódniczka, podkreślająca fantastyczne krągłości pośladków, bajeczna smukłość nóg, cienka biała bluzka z golfikiem zdradzająca pełne piersi z delikatnie uwypuklonym rysunkiem sutków. Jak o wyznaczonej godzinie robi sobie zdjęcie i natychmiast wysyła MMS-a na jego numer. Tak jak się spodziewał, na zdjęciu nie widać twarzy dziewczyny. „Więc jeszcze się wstydzi” – pomyślał.
    – Zdejmij majtki i pokaż mi że ich nie masz – zażądał natychmiast wysyłając SMSa.
    Widzi jak Alicja wchodzi do toalety, trzy minuty i kolejny MMS ze zdjęciem z podwiniętą spódnicą. Tego było za wiele, członek rozsadzał mu spodnie. Wchodząc do toalety prawie zderzył się z wychodzącą dziewczyną. Nawet go nie zauważyła.

    Wieczorem znowu są na czacie.
    - Na zdjęciach, które mi przysłałaś nie widać twarzy. Dlaczego?
    - Nie mogę, wstydzę się … boję.
    - Taka jesteś brzydka szmato?
    - Nie ale … naprawdę nie mogę, jeszcze nie … proszę.
    - Ubierz się teraz ładnie, tak żeby mi się spodobało. Chcę zobaczyć jak się dla mnie rozbierasz. Nakręć to i wyślij. Na wszystko masz godzinę. Jak dobrze się spiszesz będę tu jutro o tej samej porze, jeśli nie, s********j. Acha, twarz możesz jakoś ukryć – rozłączył się.
    Ufff … otarł pot z czoła. Cholera, a jak przeszarżował? Zagrał va banque i jeśli nie dostanie tego filmu będzie musiał się cofnąć a to może być rujnujące dla tak misternie budowanego wizerunku bezkompromisowego pana i władcy. Jeżeli raz okaże słabość ona wyczuje, że także ma nad nim władzę.

    Po czterdziestu minutach przyszedł email. Jest załącznik. Członek uwięziony w spodniach, rozpychał się tak, że sprawiało to ból. Uwolnił go szybkim ruchem jednocześnie przygotowując projekcję filmu. Przed jego oczami zmysłowo poruszała się krągła wypięta pupa Alicji. Powoli oddalała się od obiektywu kamery, tak by widać było całą postać w krótkiej, czerwonej, rozkloszowanej spódniczce i czarnym topie na ramiączkach. Wciąż odwrócona tyłem z gracją poruszała się w rytm muzyki. Falujący materiał spódnicy odsłaniał koronkowe lamówki pończoch przypięte do zdobionego pasa opinającego biodra. Wreszcie odwróciła się przodem do kamery. Zburzone włosy luźno opadły na policzki, na twarzy dostrzegł czarną, karnawałową maseczkę i tylko lekko drżące, krwisto czerwone usta dziewczyny sygnalizowały napięcie i zwykły dziewczęcy wstyd. Zsunęła ramiączka bluzki uwalniając jędrny biust, który przez krótką chwilę kołysał się w trochę innym rytmie niż reszta jej ciała. Nie przerywając tańca muskała dłońmi zgrabne piersi wyprężone w stronę kamery. Z wdziękiem ściągnęła bluzkę i teraz półnaga z zamkniętymi oczami przepływała przed obiektywem. Na chwilę prawie zniknęła z ekranu a kiedy wynurzyła się ponownie już tylko pończochy lubieżnie podkreślały jej nagość. Widok był niesamowity. Jego spojrzenie zachłannie błądziło po najbardziej intymnych zakamarkach jej ciała, dotykało piersi, przemykało w kierunku podbrzusza i starannie wygolonej apetycznej szparki. Ten spektakl przeznaczony był wyłącznie dla niego. Coraz bardziej zamglonym wzrokiem patrzył jak biodra rytmicznie falują w takt muzyki. W tym samym rytmie poruszał swoim członkiem.

    Władza, którą miał nad Alicją upajała go ale jednocześnie przerażała. To wszystko było takie nierzeczywiste, schizofreniczne, ulotne. Z jednej strony lodowaty chłód, obojętność i dobrze znane role w prawdziwym życiu, z drugiej władza absolutna w świecie, który sam wykreował. To było chore i nie uczciwe, miewał czasem wyrzuty sumienia ale nauczył się zamykać je w klatce. Dlaczego jego postępowanie miało być mniej uczciwe niż to co robili inni? Oni mieli zamożnych rodziców, tupet, jakiś męski czar, więcej śmiałości w zderzeniu z przeciwnościami losu. On posiadł inny talent, potrafił uwieść duszę a wtedy ciało dostawał bonusem. Że oszukuje? A któż tego nie robi w taki czy inny sposób? Patrzył na tę piękną kobietę wiedząc, że teraz wszystko może się zdarzyć. Sycił się zachłannym spojrzeniem innych mężczyzn, upajał głupawo władczą miną jej najnowszego absztyfikanta. Tak, to jest jego dziwka.

    Kolejny wieczór w Internecie.
    - Chcę zobaczyć twoją twarz.
    - Nie wiem czy jestem gotowa.
    - **** mnie to obchodzi, chcę zobaczyć jak się pieścisz, chcę zobaczyć twój orgazm. Na filmie ma być tylko twoja twarz. Zrozumiałaś?
    - Tak.

    Ta sama twarz, te same dumne, lekko skrzywione usta, te same oczy, tylko zamiast chłodu emanuje z nich płonący żar. To ta dziewczyna, o której śnił wtedy w szkole, którą setki razy dziennie rozbierają głodne oczy tłumu. Początkowe skrępowanie ustąpiło. Alicja przechyla głowę, wodzi czubkiem języka wokół swoich warg, uwodzi spojrzeniem, kokietuje. Wije się zaplątana w całun utkany z mrocznej chuci. Mimika jej twarzy dopowiada wszystko to czego nie widać. Klatka po klatce wspina się na wyżyny ekstazy. Słyszy jak dyszy, jęczy, krzyczy, na jej obliczu maluje się cała intymność aktu miłosnego spełnienia.
    - Zerżnij mnie … proszę … błagam …. Wyruchaj, chcę być twoja ****ą, daj mi szansę, pragnę twojego kutasa, proszę.
    Słowa te zadziałały jak atomowa dawka najlepszych afrodyzjaków. Nie śmiał nawet marzyć, że usłyszy podobne prośby kiedy tyle razy masturbował się kryjąc obraz jej ciała pod powiekami. Teraz też … szybko, szybciej, jeszcze … by dojść razem z nią.

    Stało się to co stać się musiało. Dążył do tego podświadomie lecz strach by zespolić ze sobą te dwa, tak różne światy nie pozwalał o tym myśleć. Tutaj, przed ekranem komputera jest panem i władcą, z wirtuozerską sprawnością muskał odpowiednie struny i grał koncert bez jednej fałszywej nuty. Upajał się tym, stworzył doskonały substytut spełnienia i nie chciał z niego zrezygnować. Mieć ją naprawę. Ugniatać te sterczące cycki, smagać pośladki, rżnąć jak zwykłą sukę aż do utraty tchu, spuścić się w jej rozchylone usta, dokładnie tak jak ogląda to w prawie każdym pornosie. Co robić? Czuł, że nie może zdezerterować. To zaszło już bardzo daleko, jeśli nie potwierdzi swego władztwa w realnym świecie, przegra.

    Poczynił przygotowania. Tym razem nie skorzysta z czatu. Musi zrobić kolejny, choćby najmniejszy krok, zbudować pomost do prawdziwego świata, jej świata. W napięciu wystukał numer komórki.
    - Halo? – usłyszał drżący, niepewny głos.
    - Uważaj dziwko, bo drugi raz nie powtórzę. Jutro, 21.00, hotel „Pod różami”, pokój numer 8, bądź tam - wyrzucił z siebie prawie szeptem.
    - Ale czy …
    - Żadnych pytań – rozłączył się.

    A więc to jutro. Czuł napięcie. Wyobrażał sobie, że podobnie musiał się czuć Napoleon w przededniu wielkich bitew. Tylko jakie uczucie stanie się jego udziałem, kiedy bitwa się skończy? Co go czeka, Austerlitz czy jednak Waterloo? Nie mogąc zasnąć próbował wyobrazić sobie każdy szczegół jutrzejszego spotkania. Jak będzie ubrana? Nie wydał jej żadnych dyspozycji na ten temat chcąc przekonać się jakiego wyboru dokona Alicja. Klasyczna, wysmakowana elegancja czy raczej *****ska dosadność stroju? A może w ogóle nie przyjdzie? Nie, tego wariantu nie brał poważnie pod uwagę.

    cdn
  • Kamil33
    Świętoszek
    • Aug 2012
    • 5

    #2
    cd

    Miejsce wybrał starannie. Hotel trochę na uboczu, w odległej części miasta co minimalizuje ryzyko jakiegoś przypadkowego spotkania. Miękka wykładzina, zasłonięte story, duże szerokie łóżko i przyćmione światło kinkietów, to wszystko co stanowiło niezbędną scenografię tej niecodziennej randki. Spojrzał na wyświetlacz telefonu, jeszcze 3 minuty. A więc ona już tu jest. Wspina się powoli po schodach albo rozglądając niepewnie pokonuje krótki hall. A może stoi teraz pod drzwiami, z dłonią gotową chwycić za klamkę kiedy tylko wybije umówiona godzina? Tak, na pewno tam jest, teraz jest prawie pewien, że przez płaszczyznę drzwi słyszy jej przyspieszony oddech, czuje bijące serce. Przełyka ślinę i bezszelestnie wsuwa się za uchylone drzwi łazienki.

    Pukanie jest tak ciche że bardziej je wyczuł niż usłyszał. Cisza a potem wyraźny już odgłos stukania do drzwi. Po chwili w mroku korytarza widzi zarys poruszającej się klamki, uchylone drzwi wpuszczają jaśniejszą plamę światła z hotelowego hallu. Alicja powoli przestąpiła próg i zrobiła kilka kroków w głąb pomieszczenia. Była piękna. W popielatej, krótkiej i obcisłej sukience, podkreślającej jędrną wystającą pupę. Spod materiału sukienki wyłaniała się delikatna, czarna, przezroczysta materia niosąca obietnicę koronkowego zwieńczenia pończoch. Smukłe, posągowe, wspaniale wyeksponowane nogi w kusząco oplatających łydkę sandałach na wysokiej platformie. Włosy misternie upięte w fantazyjny kok, na szyli opalizująca, szeroka bransoletka budząca jednoznaczne skojarzenia z obrożą. Wszystko było tak wyraźne, krągłe, tym wspanialsze, że jeszcze nie obnażone i przez to pobudzające wyobraźnię. I była tak blisko, ledwie na wyciągnięcie ręki.

    Teraz! Jednym błyskawicznym ruchem znalazł się tuż za nią i lewą dłonią zasłonił jej usta przyciskając mocno do siebie.
    - Nie bój się. I nie odwracaj, to ja wyznaczam reguły gry – wydusił cichym, nie swoim głosem.
    Poczuł jak sztywnieje jej ciało, czuł pulsujące ciepło, zapach perfum, których ślad wyławiał czasami gdzieś w zakamarkach korytarzy. Jej krągłe i gorące pośladki przywierały mocno do jego ud. Oddychała coraz szybciej. Delikatnie, celebrując każdy ruch zawiązał jej czarną przepaskę na oczach.
    - Nie wolno Ci jej zdjąć, rozumiesz? – wyszeptał dziewczynie do ucha.
    Potakująco kiwnęła głową. Wplótł dłoń w misternie ułożoną fryzurę, głaskał, okręcał włosy na palcach, coraz mocniej, śmielej, butniej. Drugą dłoń wsunął za dekolt miętosząc sterczące cycki. Obcesowo wyciągnął je na wierz coraz brutalniej ugniatając raz jedną raz drugą półkulę. Czuł jak się porusza, jak ociera się tyłkiem o wzwiedzionego penisa, trzymał w ustach jej włosy, podgryzał szyję, penetrował językiem zakamarki ucha, lizał, kąsał. Odchyliła głowę, czuł przeszywające ją dreszcze, słyszał jej przyspieszony oddech. Dłonią, która jeszcze przed chwilą błądziła we włosach teraz jak ślepiec obmacywał jej twarz, oczy nos, usta, oszalałe, rozchylone, gorące, gotowe ssać każdy jego palec. Odwrócił ją i obcesowo zaczął całować, ich zęby zderzyły się, wsunął język, oblizywał wargi, ona poddawała się i oddawała pocałunki. Jego dłoń prześlizgnęła się po jej brzuchu i dalej wędrowała tam i z powrotem wzdłuż jej ud. Lekko je rozchyliła by poddać się jego namiętności.

    Nagle zdał sobie sprawę, że chce usłyszeć jej głos. Odepchnął ją od siebie, chwycił za podbródek i patrząc na nagi biust zapytał z lubieżną rozkoszą.
    - Po co tu przyszłaś?
    - Dla ciebie.
    - Czego chcesz?
    - Wypieprz mnie, chcę ci obciągnąć kutasa, wylizać jaja, krztusić się twoją spermą.
    Marcin był w jakimś transie. To co się działo było tak nierzeczywiste, jak realistyczny sen, którego jest głównym aktorem ale jednak tylko sen. Uwolnił już nabrzmiałego członka ze spodni i poruszał ręką obnażając główkę penisa.
    - Poproś suko – zażądał - sycąc wzrok swoim zwycięstwem.
    - Wyruchaj mnie, proszę – usłyszał miękki, drżący głos.
    - Klęknij! – padł kolejny rozkaz.
    Kiedy jej twarz znalazła się na wysokości sterczącego kutasa chwycił jej głowę i jednym ruchem wepchnął go bardzo głęboko w rozchylone usta. Czuł jak się krztusi, traci oddech. Wycofał się by za chwilę ze zdwojoną siłą znowu penetrować jej gardło. Powtarzał ten ruch kilkukrotnie, powoli, po każdym pchnięciu długo trzymając go w środku. Zmieniał rytm, uderzał ją członkiem po twarzy, wpychał swoje jądra do jej ust. Alicja ssała bez opamiętania, starała się nadążać za szalonym rytmem bioder Marcina. Mocnym chwytem złapał ją za włosy i jak joystickiem sterował ruchem jej głowy wokół swoich genitaliów. Wolna dłoń zachłannie obmacywała falujące cycki. Przyspieszał i zwalniał, wciąż nienasycony dymał jej usta tak jak gdyby wyłącznie do tego były przeznaczone. Chciał słyszeć jak wzdycha, jęczy, skamle czuć wszędzie jej wargi i język, widzieć jak wije się na kolanach starając sprostać jego żądzy.
    - Wypnij się dziwko – wydyszał – rusz dupę - wulgaryzmy dodatkowo go nakręcały.
    Rozpalona dziewczyna drżąc ze strachu i podniecenia posłusznie zajęła żądaną pozycję wypinając w jego stroną tę piękną, wspaniałą, wystającą dupę, do której modliły się stada samców. Dotknął ręką jej krocza mokrego od śluzu i potu, skąpe koronkowe majtki wciąż były na miejscu choć nie zasłaniały niczego. Usiadł na łóżku i zaczął ją pieścić delikatnymi muśnięciami warg. Dotykał gładkiej skóry, ugniatał, miętosił; jej łono było palące i wilgotne, aksamitne i miękkie. Jego język szalał penetrując wszystkie zakamarki jej soczystej kobiecości. Miał ochotę ją ugryźć ale tylko chwycił jej wargi swoimi. Zesztywniała nagle i rozluźniła się prawie natychmiast. Ssał jeszcze przez dłuższą chwilę po czym wycofał się. Jego ręce błądziły po wypiętych pośladkach i biodrach by zakończyć te pieszczoty solidnym klapsem. Jeden, drugi, trzeci, dziewczyna sycząc zwinęła się w gwałtownej konwulsji rozkoszy.

    Wreszcie mocno rozsunął kolanami jej uda i wszedł w nią gwałtownym pchnięciem. Ruch jego bioder wyznaczył szaleńczy rytm. Tak, rucha ją, pieprzy, *******i z każdym kolejnym pchnięciem zbliżając się do granicy spełnienia. Czuje jak jego kochanka porusza się tak by mieć go w sobie coraz głębiej i dłużej. Co za cudowny widok, wypięta dupa, zmiętoszona, zsunięta na plecy sukienka, lubieżnie rozkołysane cycki i jego nabrzmiały fiut z dziką prędkością wynurza się i znika w tym ****nym centrum wszechświata. Mocno, ostro, brutalnie czując jak jądra uderzają o pośladki. Zamknął oczy by ograniczyć ilość bodźców ale czuje, że tej fali nie uda już mu się powstrzymać. Przez głowę przebiegła myśl by spuścić się w niej, w środku, teraz może wreszcie wlać w nią swe nasienie. Ale nie, w ostatniej chwili gwałtownym ruchem wyszedł z niej by skończyć na pośladkach. Finał był wyjątkowo długi i mocny. Szczytując trzepał członkiem jej wypięty tyłek, rozmazując lepką, białą maź na całej pupie.
    Wstał, a wtedy ona zerwała się z łóżka i spojrzała na niego. Porzucona opaska leżała na poduszce. W jej oczach dostrzegł zaskoczenie i lęk, jakiś niemy krzyk zawisł na jej twarzy teraz oszpeconej rozmazanym makijażem. Błyskawicznie poprawił spodnie, spojrzał w te przerażone oczy i wymierzył siarczysty policzek.

    Prawie w tej samej chwili zniknął w drzwiach. Kilkoma susami przeskoczył korytarz i kiedy znalazł się na schodach ściągnął z twarzy maskę. A więc przewidział wszystko. Zakładał, że ciekawość dziewczyny może okazać się silniejsza niż dyscyplina. Ubezpieczył się. Ale maska z piankowej gumy za bardzo krępowała możliwości działania. Ryzykował zakładając ją dopiero kilka chwil przed finałem. Fizjonomia aktualnego prezydenta Stanów Zjednoczonych, która tak przeraziła Alicję w półmroku hotelowego pokoju, wcale nie musiała wyglądać na maskę z ubiegłorocznej kolekcji Halloween. „A to nie posłuszna dziwka” – pomyślał przemykając w kierunku wyjścia. I tylko jakoś szyderczo zabrzmiały słowa piosenki sączącej się z głośników w recepcji.

    „Czy więcej złotych liści było

    Czy twych pieszczot miły

    Dzisiaj nie wiem już”



    Następnego dnia, patrząc jak przechadza się korytarzem, dumna, wyniosła i odległa jak zawsze, poczuł się tak jak gdyby wydarzenia wczorajszego wieczoru były tylko kolejną, nierealną fantazją.

    Skomentuj

    • Corine
      Świntuszek
      • Jul 2012
      • 62

      #3
      Będzie kolejna część?

      Skomentuj

      • Kamil33
        Świętoszek
        • Aug 2012
        • 5

        #4
        Nie wiem. Zapytaj autora

        Skomentuj

        Working...