Justyna po tym jak uprawiała seks ze swymi dwoma uczniami Pawłem i Dawidem, znowu jej życie wróciło do normy. Bała się, że przez własne zachcianki ciała, może stracić pracę. Przez resztę roku szkolnego, starła się ich traktować jak resztę uczniów. Było to jednak niezmiernie trudne, bo przed oczami ciągle widziała ich duże pałki. Całe szczęście, że mieli dziewczyny, bo tak samo jak ona, mieli coś do stracenia. Zresztą, to i tak byłoby nic w porównaniu do skandalu, jaki by wybuchł, gdyby prawda wyszła na jaw.
Dzisiaj był jeden z majowych weekendów i jak co sobotę przygotowywała się do wyjścia na imprezę. Z tego rodzaju zabaw, miała zamiar nigdy nie zrezygnować, bo to był jej żywioł. Było to najlepszą okazją, żeby znaleźć najlepszego kandydata do seksu bez zobowiązań. Ubrała się w dość wyzywający sposób, podkreślając to przez czerwoną bluzkę, uwydatniającej jej nieduży biust oraz pośladki, ciasno opinane przez krótką czarną spódniczkę. Majtek nie zakładała, bo i po co. Przecież i tak nie będą potrzebne, a bardziej tylko by przeszkadzały. Mina faceta, który wsadzał jej dłoń i od razu dotykał wilgotnej szparki, była bezcenna.
-Justyno, jeszcze nigdy nie wyglądałaś tak dobrze. -powiedziała do siebie, przeglądając się w dużym lustrze na korytarzu.
Wzięła jeszcze ze sobą małą podręczną torebkę i wyszła z mieszkania, zamykając je za sobą na klucz. Idąc ciemnymi uliczkami stolicy, mijała co chwilę się z przechodniami. W większości byli to faceci, którzy się za nią oglądali. Gdy dotarła do jej ulubionego klubu, od razu zaczęła szukać swej zdobyczy. Na razie nie było zbyt wielu mężczyzn, którzy by ją zainteresowali, więc poszła do baru na drinka. Musiała się trochę napić po całym tygodniu harówki w pracy.
Dopiero po godzinie, ludzie zaczęli wypełniać całe pomieszczenie i zrobiło się w nim dość głośno od rozmów. Wtedy obok niej, przysiadł się mocno zbudowany młody mężczyzna, który tak samo jak ona, zamówił sobie mocny napój. W ogóle nie zwracał na nią uwagi, więc sama postanowiła działać, przysiadając się obok niego.
-Ciężki musiał być dzień? -zapytała, patrząc na niego ze zmysłowością.
-Bardzo. -odparł z westchnieniem. -Wracam do domu z pracy, a żona jak zwykle czepia się bez powodu.
-O! -powiedziała zaskoczona.
Cholera, nigdy nie pomyślała, że taki przystojniak może już być żonaty. Mimo to postanowiła nie rezygnować, bo spodobał się jej i był w jej typie. Jedyne czego pragnęła, to prawdziwego męskiego fiuta, a ten już miał doświadczenie.
-Może wyjdziemy porozmawiać na zewnątrz, gdzie jest mniej duszno i ciszej? -zapytała, mówiąc ze zmysłowością w głosie.
-Właściwie możemy, czemu nie. Tylko barman przygotuje mi drinka. -odparł, czekając na swój napój.
-A mi postawisz? -zapytała z uśmiechem.
-Jeden drink dla Pani też. -powiedział do barmana.
-Jestem Justyna, nie Pani. -odparła zagryzając lekko wargę.
-Tomasz. -przedstawił się jej nieznajomy facet.
-Bardzo mi miło Cię poznać Tomaszu. -powiedziała z błyskiem w oku. -Może więc chodźmy, bo robi się strasznie gorąco.
-Jasne. Panie przodem. -wziął oba drinki w dłonie i poszedł za nią.
Udali się przed budynek, gdzie siadając na drewnianej ławce, kontynuowali wcześniejszą rozmowę. W miarę wypijania z kieliszków alkoholowego trunku, atmosfera między nimi coraz bardziej się rozluźniała. Justyna coraz śmielej wchodziła w temat tabu, a jej nowy znajomy zdawał być otwarty w tej materii. Czuła już jego wzrok, który pochłaniał jej ciało, więc specjalnie pochyliła się w jego kierunku, dając mu lepszy wgląd w swój dekolt. Jej sutki już prężyły się przez materiał bluzki, co nie umknęło jego uwadze.
-Powiedz, podnieca Cię nasza rozmowa? -zapytał Tomasz, kładąc dłoń na jej odsłoniętym udzie.
-Podnieca i to bardzo. -odparła ze zmysłowością w głosie. -Jeśli nie wierzysz to sprawdź.
-To propozycja czy zachęta? -zapytał, wsuwając nieco swoją dłoń pod jej spódniczkę.
-I jedno i drugie. -odparła, rozsuwając szerzej swoje uda.
Justyna czuła na wewnętrznej stronie uda jego dłoń wędrującą coraz dalej, aż poczuła palce na swej mokrej cipce. Spojrzała na Tomasza na którego to twarzy, malowało się zaskoczenie jego odkryciem, że nie nosiła majtek. Jęknęła, gdy zaczął pocierać jej intymne okolice, a sutki wyprężyły się jeszcze bardziej.
-Chcę się pieprzyć tu i teraz! -powiedziała dobitnie, patrząc na niego drapieżnym wzrokiem.
-To nie najlepsze miejsce. -odparł jej znajomy, widząc przechodzących obok przechodniów. -Znam szefa tego lokalu, więc poproszę go o klucz do piwnicy.
Oboje wstali z ławki i udając się do środka pełnego ludzi, odstawili puste kieliszki na blacie baru. Po krótkiej rozmowie Tomasza z barmanem, dostał od niego klucz. Wziął Justynę za dłoń i idąc za bar, weszli na korytarz gdzie było kilka różnych drzwi. Udali się do najdalszych, gdzie po ich otworzeniu i włączeniu słabej żarówki, okazało się pomieszczeniem na różne nie potrzebne stołki, krzesła i szczotki do zamiatania. Zamknęli drzwi za sobą i przekręcając klucz od środka, od razu zatonęli w swych objęciach.
Justyna już dawno nie pamiętała tak namiętnie całujących ust mężczyzny. Przyciśnięta przez jego ciało do ściany, czuła na swym podbrzuszu jego rosnący z każdą chwilą gruby wał. Chciała go jak najszybciej zobaczyć i jeszcze szybciej poczuć w swej pochwie. Mimo, że była drobną i słabą kobietą, udało jej się go odepchnąć. Zrobiła to po to, żeby zdjąć swoją bluzkę, którą rzuciła na stojący w koncie, stary drewniany taboret. Następnie sięgając dłońmi za plecy, rozpięła sprzączkę stanika i uwolniła swoje piersi. Od razu jego usta przyssały się do jej sterczących z podniecenia sutków, co sprawiło jej sporo przyjemności.
Widziała kontem oka, jak jego kutas mocno już wypychał spodnie. Gdy zaczęła go gładzić przez materiał, Tomasz się wyprostował i zaczął rozpinać pasek i rozsuwać swoje spodnie, które ostatecznie opadły do kostek. Cały wzrok Justyny koncentrował się wyłącznie na sterczących bokserkach, które jak się okazało, skrywały prawdziwego potwora. Był strasznie gruby, a przy tym mocno owłosiony przy samej nasadzie. Tak samo zarośnięte były jego jądra.
Justyna patrzyła na tą żylastą pałę i przed nią klękając, od razu wzięła ją do buzi. Całe jej usta wypełniał ciepły organ, którego tak od dłuższego czasu jej brakowało. Po chwili jednak wyciągnęła go z ust, bo parę włosów z jego kutasa, przylepiło się do jej podniebienia. Wypluła je na posadzkę i mimo pozostawionego niesmaku, ponownie objęła grubego penisa. Jak tylko to zrobiła, poczuła jego silne dłonie obejmujące jej głowę od tyłu i zmuszając ją do brania go coraz więcej.
-Dobra suczka. -usłyszała pochwałę z jego strony.
Jeszcze trochę popracowała ustami na jego członku, po czym wyciągnęła go całego ociekającego śliną. Wstała z podłogi i obracając się do niego tyłem, oparła dłonie o ścianę. Spojrzała na niego przez ramię i rozsuwając szerzej nogi, dała mu jednoznaczne zaproszenie do obu dziurek. Tomasz podszedł i podciągając jej spódniczkę, dał jej mocnego klapsa w prawy pośladek. Justyna stęknęła z bólu, a na uderzonej części ciała zaczęło formować się zaczerwienienie.
-Już dawno nie miałem takiej dupy jak Ty. -powiedział Tomasz, patrząc na jej wypięty w jego stronę tyłek.
-Błagam wejdź we Mnie! -jęknęła głośno, nie mogąc się doczekać penetracji.
-W którą dziurkę chcesz? -zapytał, nie wiedząc jak bardzo może się posunąć.
-W którąkolwiek, tylko błagam zrób To! -odparła, nie mogąc się już doczekać.
Tomasz od razu wbił się w jej odbyt, co wywołało głośny krzyk Justyny, który po chwili został stłumiony jego dłonią, zasłaniającą jej usta. Była tak mocno posuwana, że aż zaczęły płynąć jej łzy z odczuwanego bólu. Już dawno nie była tak brana w tyłek jak dzisiaj, odczuwając dotkliwie każde pchnięcie. W końcu to co na początku wywołało u nie falę cierpienia, przerodziło się w tsunami przyjemności.
-Och Tak! ******* mnie mocniej! -wyjęczała, gdy w końcu miała uwolnione usta.
Słyszała już jego mocne stękanie, aż w końcu po którymś pchnięciu, poczuła wewnątrz ciała rozlewające się ciepło. Tego się nie spodziewała, że dojdzie on tak szybko. Tymczasem on wyciągnął z niej swego mięknącego penisa, a z jej tyłka wylało się trochę spermy. Czuła się nie zaspokojona, a jakby tego było mało, po chwili zadzwonił jego telefon. Schylił się po niego do swych obniżonych do kostek spodni i odebrał rozmowę.
-Tak skarbie, zaraz będę w domu. Jestem z kolegami w barze. Tak, tak. Zaraz będę wracał. -domyśliła się, że to jego żona.
-Nie możesz tak mnie zosta.... -chciała mu coś powiedzieć, ale w tym momencie została przez niego uciszona dłonią.
-Powiedz dzieciom, że mają zaraz iść spać, bo nie wstaną do szkoły. Jak już je uśpisz, to ubierz się w to seksowną bieliznę, którą Tobie kupiłem. Tak, ta na rocznice naszego ślubu. To pa kotku. -w tym momencie zakończył rozmowę.
-Niech Cię cholera! -powiedziała w złości Justyna.
-Nie wiem o co Ci chodzi. -Tomasz zaczął naciągać szybko spodnie, po czym ją ostrzegł. -Spróbuj tylko komuś powiedzieć, a pożałujesz tego suko!
-******* się! -odparła w złości.
-I wzajemnie, głupia pindo. -odpowiedział jej były kochanek, po czym wyszedł.
Justyna jeszcze nigdy nie była tak wściekła i poniżona, jak w tej chwili. Została nie zaspokojona i miała ochotę za to udusić, każdego spotkanego mężczyznę. Ten dupek, bo tak teraz o nim myślała, zaspokoił tylko swoje potrzeby, a jej już się nie liczą. Chwyciła w złości swoje ubrania i w świetle słabo świecącej żarówki, zaczęła się ubierać. Wytarła jeszcze chusteczką higieniczną resztki ociekającej po udach jego wstrętnej spermy, nie chcąc mieć z tym typem, nic do czynienia. Zwykle z radością ją oblizywała, ale nie teraz. Teraz chciała jak najszybciej wrócić do domu i wziąć prysznic, żeby zmyć z siebie jej wstrętny odór.
Wyszła z baru i szybkim krokiem dotarła do swego mieszkania. Rzuciła torebkę do swego pokoju na łóżko, a w łazience zdjąwszy ubranie, od razu wrzuciła je do kosza na pranie. Odkręciła gorącą wodę i wchodząc pod jej strumień, mogła w końcu trochę się odprężyć i zapomnieć o przykrym incydencie. Później wyszła spod prysznica i wycierając się wielkim białym ręcznikiem cała do sucha, wyszła nago z łazienki. Poszła do swej sypialni, gdzie przebrała się w koszulę nocną i udała się na spoczynek. Była już prawie pierwsza w nocy i czuła się zmęczona. Choć nieraz potrafiła bawić się nawet do rana, to po dzisiejszym dniu, odeszła jej ochota na cokolwiek.
Rano koło dziesiątej, wyrwał ją ze snu nagły dźwięk jej smartfona. Z twarzą wtuloną w poduszkę, próbowała go znaleźć na szafce. O mało go przy tym nie zwaliła, tak samo jak wazonu z kwiatami. W końcu odebrała rozmowę swoim zaspanym głosem.
-Tak, słucham? -ziewnęła.
-Pani Justyno, mówi dyrektor szkoły. Mam do pani małą prośbę. -powiedział jej przełożony.
-Dzień dobry panie dyrektorze. Przepraszam, że wcześniej nie odebrałam, bo dopiero się obudziłam. Co to za prośba? -zapytała, przecierając zmęczone oczy.
-Nic nie szkodzi. Chodzi mi o naszą drużynę koszykarską. Wygrali ostatnio ważny mecz i w ramach nagrody, dostali kilkudniowy wyjazd na wypoczynek w jednym z kurortów wypoczynkowych. Dokładnie mówiąc, chcę aby pani w tym czasie miała ich na oku, bo wiadomo jak to jest z młodzieżą. Ze wszystkich nauczycieli, tylko pani się do tego nadaje, bo jest pani z nas najmłodsza i wie najlepiej do czego młodzież jest zdolna. Oczywiście, nie zrobi pani tego za darmo. Dostanie pani za to dużą premię pieniężną. To jak pani Justyną?
-No nie wiem. A dużo ich będzie? -zapytała z ciekawości.
-Zaledwie pięciu. -odparł szybko dyrektor.
-No dobrze, zgadzam się. -westchnęła.
-Zbiórka i wyjazd dziś wieczorem, wynajętym mini busem wraz z kierowcą, który was zawiezie do celu.
-Dziś? -jęknęła, bo nadal nie czuła się najlepiej.
-Powinienem to powiedzieć od razu, ale wtedy nie wiem czy pani by się zgodziła. Ale myślę, że dodatkowe 500zł premii do pensji, stanowi wystarczającą zachętę. Zatem do widzenia dziś wieczorem pani Justyną. -zakończył z nią rozmowę.
Takie pieniądze to w sumie nie byle co, na tle jej raczej skromnej wypłaty. Przy okazji z dala od miasta, będzie mogła zapomnieć o wczorajszym wydarzeniu. Ochota na sen szybko jej przeszła i od razu poszła do łazienki przemyć zaspaną twarz, a następnie do kuchni coś zjeść i wypić. Później zaczęła szukać ubrań i rzeczy na wyjazd, pakując je do małej podróżnej torby. Już od rana było ciepło, a na kolejne dni zapowiadają upały, więc starała się zabrać jak najbardziej przewiewne ubrania, w tym również skromy strój do kąpieli i opalania.
Wieczorem z torbą przewieszoną przez ramię i ubrana w mniej formalny strój, który zawsze zakładała na lekcje, udała się pod szkołę. Kiedy do niej dotarła, stał pod nią bus z siedzącym za kierownicą kierowcą i jej uczniowie. Ku jej przerażeniu, stał tam Paweł i Dawid. W ogóle zapomniała, że grali oni w właśnie w ich szkolnej drużynie koszykówki. Oprócz nich był tam jeszcze Piotr, Sławek i Łukasz z którymi się przywitała. Wszyscy byli bardzo wysocy, wysportowani i dobrze zbudowani. Byli ubrani w krótkie spodenki oraz koszulki na krótki rękaw. Stając przed nim i chwilę z każdym rozmawiając, czuła się taka mała. Każdemu ledwie sięgała do klatki piersiowej, co wyglądało dość zabawnie.
W końcu zapakowali swoje bagaże do środka busa i po zajęciu miejsc, ruszyli w kilku godzinną podróż. W trakcie niej uczniowie ze sobą głośno rozmawiali o ostatnim wygranym meczu, a co parę chwil, rozlegał się dźwięk odbieranych wiadomości. Justyna tylko kręciła głową, bo gdyby to była lekcja, to już dawno zabrałaby im swoje elektroniczne zabawki. Po zrobieniu paru przerw na stacji benzynowej, w końcu dotarli na miejsce. Było już późno i po odebraniu kluczy od recepcji, każdy udał się do swego pokoju. Justyna tylko rzuciła torbę na podłogę i padła na łóżko, na którym to szybko zasnęła.
Dzisiaj był jeden z majowych weekendów i jak co sobotę przygotowywała się do wyjścia na imprezę. Z tego rodzaju zabaw, miała zamiar nigdy nie zrezygnować, bo to był jej żywioł. Było to najlepszą okazją, żeby znaleźć najlepszego kandydata do seksu bez zobowiązań. Ubrała się w dość wyzywający sposób, podkreślając to przez czerwoną bluzkę, uwydatniającej jej nieduży biust oraz pośladki, ciasno opinane przez krótką czarną spódniczkę. Majtek nie zakładała, bo i po co. Przecież i tak nie będą potrzebne, a bardziej tylko by przeszkadzały. Mina faceta, który wsadzał jej dłoń i od razu dotykał wilgotnej szparki, była bezcenna.
-Justyno, jeszcze nigdy nie wyglądałaś tak dobrze. -powiedziała do siebie, przeglądając się w dużym lustrze na korytarzu.
Wzięła jeszcze ze sobą małą podręczną torebkę i wyszła z mieszkania, zamykając je za sobą na klucz. Idąc ciemnymi uliczkami stolicy, mijała co chwilę się z przechodniami. W większości byli to faceci, którzy się za nią oglądali. Gdy dotarła do jej ulubionego klubu, od razu zaczęła szukać swej zdobyczy. Na razie nie było zbyt wielu mężczyzn, którzy by ją zainteresowali, więc poszła do baru na drinka. Musiała się trochę napić po całym tygodniu harówki w pracy.
Dopiero po godzinie, ludzie zaczęli wypełniać całe pomieszczenie i zrobiło się w nim dość głośno od rozmów. Wtedy obok niej, przysiadł się mocno zbudowany młody mężczyzna, który tak samo jak ona, zamówił sobie mocny napój. W ogóle nie zwracał na nią uwagi, więc sama postanowiła działać, przysiadając się obok niego.
-Ciężki musiał być dzień? -zapytała, patrząc na niego ze zmysłowością.
-Bardzo. -odparł z westchnieniem. -Wracam do domu z pracy, a żona jak zwykle czepia się bez powodu.
-O! -powiedziała zaskoczona.
Cholera, nigdy nie pomyślała, że taki przystojniak może już być żonaty. Mimo to postanowiła nie rezygnować, bo spodobał się jej i był w jej typie. Jedyne czego pragnęła, to prawdziwego męskiego fiuta, a ten już miał doświadczenie.
-Może wyjdziemy porozmawiać na zewnątrz, gdzie jest mniej duszno i ciszej? -zapytała, mówiąc ze zmysłowością w głosie.
-Właściwie możemy, czemu nie. Tylko barman przygotuje mi drinka. -odparł, czekając na swój napój.
-A mi postawisz? -zapytała z uśmiechem.
-Jeden drink dla Pani też. -powiedział do barmana.
-Jestem Justyna, nie Pani. -odparła zagryzając lekko wargę.
-Tomasz. -przedstawił się jej nieznajomy facet.
-Bardzo mi miło Cię poznać Tomaszu. -powiedziała z błyskiem w oku. -Może więc chodźmy, bo robi się strasznie gorąco.
-Jasne. Panie przodem. -wziął oba drinki w dłonie i poszedł za nią.
Udali się przed budynek, gdzie siadając na drewnianej ławce, kontynuowali wcześniejszą rozmowę. W miarę wypijania z kieliszków alkoholowego trunku, atmosfera między nimi coraz bardziej się rozluźniała. Justyna coraz śmielej wchodziła w temat tabu, a jej nowy znajomy zdawał być otwarty w tej materii. Czuła już jego wzrok, który pochłaniał jej ciało, więc specjalnie pochyliła się w jego kierunku, dając mu lepszy wgląd w swój dekolt. Jej sutki już prężyły się przez materiał bluzki, co nie umknęło jego uwadze.
-Powiedz, podnieca Cię nasza rozmowa? -zapytał Tomasz, kładąc dłoń na jej odsłoniętym udzie.
-Podnieca i to bardzo. -odparła ze zmysłowością w głosie. -Jeśli nie wierzysz to sprawdź.
-To propozycja czy zachęta? -zapytał, wsuwając nieco swoją dłoń pod jej spódniczkę.
-I jedno i drugie. -odparła, rozsuwając szerzej swoje uda.
Justyna czuła na wewnętrznej stronie uda jego dłoń wędrującą coraz dalej, aż poczuła palce na swej mokrej cipce. Spojrzała na Tomasza na którego to twarzy, malowało się zaskoczenie jego odkryciem, że nie nosiła majtek. Jęknęła, gdy zaczął pocierać jej intymne okolice, a sutki wyprężyły się jeszcze bardziej.
-Chcę się pieprzyć tu i teraz! -powiedziała dobitnie, patrząc na niego drapieżnym wzrokiem.
-To nie najlepsze miejsce. -odparł jej znajomy, widząc przechodzących obok przechodniów. -Znam szefa tego lokalu, więc poproszę go o klucz do piwnicy.
Oboje wstali z ławki i udając się do środka pełnego ludzi, odstawili puste kieliszki na blacie baru. Po krótkiej rozmowie Tomasza z barmanem, dostał od niego klucz. Wziął Justynę za dłoń i idąc za bar, weszli na korytarz gdzie było kilka różnych drzwi. Udali się do najdalszych, gdzie po ich otworzeniu i włączeniu słabej żarówki, okazało się pomieszczeniem na różne nie potrzebne stołki, krzesła i szczotki do zamiatania. Zamknęli drzwi za sobą i przekręcając klucz od środka, od razu zatonęli w swych objęciach.
Justyna już dawno nie pamiętała tak namiętnie całujących ust mężczyzny. Przyciśnięta przez jego ciało do ściany, czuła na swym podbrzuszu jego rosnący z każdą chwilą gruby wał. Chciała go jak najszybciej zobaczyć i jeszcze szybciej poczuć w swej pochwie. Mimo, że była drobną i słabą kobietą, udało jej się go odepchnąć. Zrobiła to po to, żeby zdjąć swoją bluzkę, którą rzuciła na stojący w koncie, stary drewniany taboret. Następnie sięgając dłońmi za plecy, rozpięła sprzączkę stanika i uwolniła swoje piersi. Od razu jego usta przyssały się do jej sterczących z podniecenia sutków, co sprawiło jej sporo przyjemności.
Widziała kontem oka, jak jego kutas mocno już wypychał spodnie. Gdy zaczęła go gładzić przez materiał, Tomasz się wyprostował i zaczął rozpinać pasek i rozsuwać swoje spodnie, które ostatecznie opadły do kostek. Cały wzrok Justyny koncentrował się wyłącznie na sterczących bokserkach, które jak się okazało, skrywały prawdziwego potwora. Był strasznie gruby, a przy tym mocno owłosiony przy samej nasadzie. Tak samo zarośnięte były jego jądra.
Justyna patrzyła na tą żylastą pałę i przed nią klękając, od razu wzięła ją do buzi. Całe jej usta wypełniał ciepły organ, którego tak od dłuższego czasu jej brakowało. Po chwili jednak wyciągnęła go z ust, bo parę włosów z jego kutasa, przylepiło się do jej podniebienia. Wypluła je na posadzkę i mimo pozostawionego niesmaku, ponownie objęła grubego penisa. Jak tylko to zrobiła, poczuła jego silne dłonie obejmujące jej głowę od tyłu i zmuszając ją do brania go coraz więcej.
-Dobra suczka. -usłyszała pochwałę z jego strony.
Jeszcze trochę popracowała ustami na jego członku, po czym wyciągnęła go całego ociekającego śliną. Wstała z podłogi i obracając się do niego tyłem, oparła dłonie o ścianę. Spojrzała na niego przez ramię i rozsuwając szerzej nogi, dała mu jednoznaczne zaproszenie do obu dziurek. Tomasz podszedł i podciągając jej spódniczkę, dał jej mocnego klapsa w prawy pośladek. Justyna stęknęła z bólu, a na uderzonej części ciała zaczęło formować się zaczerwienienie.
-Już dawno nie miałem takiej dupy jak Ty. -powiedział Tomasz, patrząc na jej wypięty w jego stronę tyłek.
-Błagam wejdź we Mnie! -jęknęła głośno, nie mogąc się doczekać penetracji.
-W którą dziurkę chcesz? -zapytał, nie wiedząc jak bardzo może się posunąć.
-W którąkolwiek, tylko błagam zrób To! -odparła, nie mogąc się już doczekać.
Tomasz od razu wbił się w jej odbyt, co wywołało głośny krzyk Justyny, który po chwili został stłumiony jego dłonią, zasłaniającą jej usta. Była tak mocno posuwana, że aż zaczęły płynąć jej łzy z odczuwanego bólu. Już dawno nie była tak brana w tyłek jak dzisiaj, odczuwając dotkliwie każde pchnięcie. W końcu to co na początku wywołało u nie falę cierpienia, przerodziło się w tsunami przyjemności.
-Och Tak! ******* mnie mocniej! -wyjęczała, gdy w końcu miała uwolnione usta.
Słyszała już jego mocne stękanie, aż w końcu po którymś pchnięciu, poczuła wewnątrz ciała rozlewające się ciepło. Tego się nie spodziewała, że dojdzie on tak szybko. Tymczasem on wyciągnął z niej swego mięknącego penisa, a z jej tyłka wylało się trochę spermy. Czuła się nie zaspokojona, a jakby tego było mało, po chwili zadzwonił jego telefon. Schylił się po niego do swych obniżonych do kostek spodni i odebrał rozmowę.
-Tak skarbie, zaraz będę w domu. Jestem z kolegami w barze. Tak, tak. Zaraz będę wracał. -domyśliła się, że to jego żona.
-Nie możesz tak mnie zosta.... -chciała mu coś powiedzieć, ale w tym momencie została przez niego uciszona dłonią.
-Powiedz dzieciom, że mają zaraz iść spać, bo nie wstaną do szkoły. Jak już je uśpisz, to ubierz się w to seksowną bieliznę, którą Tobie kupiłem. Tak, ta na rocznice naszego ślubu. To pa kotku. -w tym momencie zakończył rozmowę.
-Niech Cię cholera! -powiedziała w złości Justyna.
-Nie wiem o co Ci chodzi. -Tomasz zaczął naciągać szybko spodnie, po czym ją ostrzegł. -Spróbuj tylko komuś powiedzieć, a pożałujesz tego suko!
-******* się! -odparła w złości.
-I wzajemnie, głupia pindo. -odpowiedział jej były kochanek, po czym wyszedł.
Justyna jeszcze nigdy nie była tak wściekła i poniżona, jak w tej chwili. Została nie zaspokojona i miała ochotę za to udusić, każdego spotkanego mężczyznę. Ten dupek, bo tak teraz o nim myślała, zaspokoił tylko swoje potrzeby, a jej już się nie liczą. Chwyciła w złości swoje ubrania i w świetle słabo świecącej żarówki, zaczęła się ubierać. Wytarła jeszcze chusteczką higieniczną resztki ociekającej po udach jego wstrętnej spermy, nie chcąc mieć z tym typem, nic do czynienia. Zwykle z radością ją oblizywała, ale nie teraz. Teraz chciała jak najszybciej wrócić do domu i wziąć prysznic, żeby zmyć z siebie jej wstrętny odór.
Wyszła z baru i szybkim krokiem dotarła do swego mieszkania. Rzuciła torebkę do swego pokoju na łóżko, a w łazience zdjąwszy ubranie, od razu wrzuciła je do kosza na pranie. Odkręciła gorącą wodę i wchodząc pod jej strumień, mogła w końcu trochę się odprężyć i zapomnieć o przykrym incydencie. Później wyszła spod prysznica i wycierając się wielkim białym ręcznikiem cała do sucha, wyszła nago z łazienki. Poszła do swej sypialni, gdzie przebrała się w koszulę nocną i udała się na spoczynek. Była już prawie pierwsza w nocy i czuła się zmęczona. Choć nieraz potrafiła bawić się nawet do rana, to po dzisiejszym dniu, odeszła jej ochota na cokolwiek.
Rano koło dziesiątej, wyrwał ją ze snu nagły dźwięk jej smartfona. Z twarzą wtuloną w poduszkę, próbowała go znaleźć na szafce. O mało go przy tym nie zwaliła, tak samo jak wazonu z kwiatami. W końcu odebrała rozmowę swoim zaspanym głosem.
-Tak, słucham? -ziewnęła.
-Pani Justyno, mówi dyrektor szkoły. Mam do pani małą prośbę. -powiedział jej przełożony.
-Dzień dobry panie dyrektorze. Przepraszam, że wcześniej nie odebrałam, bo dopiero się obudziłam. Co to za prośba? -zapytała, przecierając zmęczone oczy.
-Nic nie szkodzi. Chodzi mi o naszą drużynę koszykarską. Wygrali ostatnio ważny mecz i w ramach nagrody, dostali kilkudniowy wyjazd na wypoczynek w jednym z kurortów wypoczynkowych. Dokładnie mówiąc, chcę aby pani w tym czasie miała ich na oku, bo wiadomo jak to jest z młodzieżą. Ze wszystkich nauczycieli, tylko pani się do tego nadaje, bo jest pani z nas najmłodsza i wie najlepiej do czego młodzież jest zdolna. Oczywiście, nie zrobi pani tego za darmo. Dostanie pani za to dużą premię pieniężną. To jak pani Justyną?
-No nie wiem. A dużo ich będzie? -zapytała z ciekawości.
-Zaledwie pięciu. -odparł szybko dyrektor.
-No dobrze, zgadzam się. -westchnęła.
-Zbiórka i wyjazd dziś wieczorem, wynajętym mini busem wraz z kierowcą, który was zawiezie do celu.
-Dziś? -jęknęła, bo nadal nie czuła się najlepiej.
-Powinienem to powiedzieć od razu, ale wtedy nie wiem czy pani by się zgodziła. Ale myślę, że dodatkowe 500zł premii do pensji, stanowi wystarczającą zachętę. Zatem do widzenia dziś wieczorem pani Justyną. -zakończył z nią rozmowę.
Takie pieniądze to w sumie nie byle co, na tle jej raczej skromnej wypłaty. Przy okazji z dala od miasta, będzie mogła zapomnieć o wczorajszym wydarzeniu. Ochota na sen szybko jej przeszła i od razu poszła do łazienki przemyć zaspaną twarz, a następnie do kuchni coś zjeść i wypić. Później zaczęła szukać ubrań i rzeczy na wyjazd, pakując je do małej podróżnej torby. Już od rana było ciepło, a na kolejne dni zapowiadają upały, więc starała się zabrać jak najbardziej przewiewne ubrania, w tym również skromy strój do kąpieli i opalania.
Wieczorem z torbą przewieszoną przez ramię i ubrana w mniej formalny strój, który zawsze zakładała na lekcje, udała się pod szkołę. Kiedy do niej dotarła, stał pod nią bus z siedzącym za kierownicą kierowcą i jej uczniowie. Ku jej przerażeniu, stał tam Paweł i Dawid. W ogóle zapomniała, że grali oni w właśnie w ich szkolnej drużynie koszykówki. Oprócz nich był tam jeszcze Piotr, Sławek i Łukasz z którymi się przywitała. Wszyscy byli bardzo wysocy, wysportowani i dobrze zbudowani. Byli ubrani w krótkie spodenki oraz koszulki na krótki rękaw. Stając przed nim i chwilę z każdym rozmawiając, czuła się taka mała. Każdemu ledwie sięgała do klatki piersiowej, co wyglądało dość zabawnie.
W końcu zapakowali swoje bagaże do środka busa i po zajęciu miejsc, ruszyli w kilku godzinną podróż. W trakcie niej uczniowie ze sobą głośno rozmawiali o ostatnim wygranym meczu, a co parę chwil, rozlegał się dźwięk odbieranych wiadomości. Justyna tylko kręciła głową, bo gdyby to była lekcja, to już dawno zabrałaby im swoje elektroniczne zabawki. Po zrobieniu paru przerw na stacji benzynowej, w końcu dotarli na miejsce. Było już późno i po odebraniu kluczy od recepcji, każdy udał się do swego pokoju. Justyna tylko rzuciła torbę na podłogę i padła na łóżko, na którym to szybko zasnęła.
Skomentuj