Jak dla mnie nie ma związku bez zazdrości. Ważne jednak jest to, by zazdrość nie była destrukcyjna: nie prowadziła do kłótni, niepotrzebnych scen, do wymyślania, że jestem zdradzana itp. Trzeba racjonalnie podchodzić do tego co czujemy. Jeśli kocham to ufam, jak ufam to wiem, że moja zazdrość o partnera jest niczym nie uzasadniona, że dla partnera jestem jedyna.
Zazdrość w związku
Collapse
X
-
-
Nie wiem ale u mnie się to sprowadza do jednego - ufam - nie mam potrzeby być zazdrosny, nie oznacza to braku starań, braku czułości, braku okazywania uczucia... wręcz przeciwnie, całą swoją uwagę kieruję w tę stronę, żeby i ona wiedziała, że nie jestem zazdrosny i że kocham. Dlatego wiem, że COKOLWIEK nie zrobi nie muszę być zazdrosny.Nikt nie jest idealny. Ideały są nudne.
Każdy ma swoje małe, większe lub nawet ogromne tajemnice.Skomentuj
-
Ci co uważają, ze zazdrość jest zła myslą na zasadzie zazdrość=brak zaufania a tak nie musi być! Wiem po sobie, ze mimo, że jestem zazdrosna to ufam swojemu facetowi. Wiem, ze jest mi wierny i nie interesuja go inne kobiety a jednak swiadomośc, ze podoba sie innym dziewczynom i że np. ktoś zacznie go podrywać powoduje u mna te uczucie zazdrosciSkomentuj
-
Skomentuj
-
Skomentuj
-
Jestes maltretowana psychicznie przez chorobliwie zazdrosnego faceta, ale twierdzisz, ze zazdrosc jest ok.
Brawo! Syndrom sztohlomski jak nic!Skomentuj
-
Zazdrość w związku (oczywiście ta zdrowa), jest dla mnie jak najbardziej na TAK. Wiemy wtedy, że partnerowi na nas zależy, że dalej go kręcimy, że mu się podobamy, że tylko z nami chce być. Gdyby tak nie było, to coś by było nie tak, pewnie już nas nie kocha, znudziliśmy się, jest z nami z czystego przyzwyczajenia, czy lęku przed samotnością etc. Mnie osobiście to bardzo kręci i podoba mi się wizja tego, że jest o mnie zazdrosny, że 'walczy' o mnie jak o coś cennego i najważniejszego dla niego. Gorzej jest jednak, gdy występuje ta druga odmiana zazdrości, tzw. chora zazdrość. Wiem po sobie, jak bardzo potrafi zniszczyć zaje*isty związek, uczucia i dwoje kochających się na zabój ludzi. Wszystko przez 'głupotę' popełnioną przez drugą osobę, kiedy to momentalnie przestajemy jej ufać i wierzyć w cokolwiek. Później tylko zastanawianie się co robi, czy czasem nas nie okłamuje. Boli to wszystko bardzo. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wcześniej ufaliśmy bezgranicznie, dalibyśmy sobie za drugą osobę 'rękę uciąć', a tu nagle odkrywamy coś przypadkiem, i wszystko, cały idealny związek i tą osobę, jej uczucia szlag trafia. Automatycznie pojawiają się problemy z samooceną, przez co jest jeszcze gorzej i naprawdę nie jest łatwo dojść do siebie, wybaczyć, zapomnieć i uwierzyć...Skomentuj
-
-
To nie subtelność, a sprawianie drobnej przyjemności kobiecie.
Komplement, tylko podany w bardziej zawoalowany sposób i jak widać po Sweety - skuteczny
Osobiście, wolę dać kwiaty zamiast gierek."Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
James Jones - Cienka czerwona liniaSkomentuj
-
Przykład zazdrości zdrowej:
Zakładam krótką sukienkę i partner mówi, ze wyglądam bardzo seksownie i mówi, że nie chce by mnie inni w niej pożerali wzrokiem bo jestem tylko jego ale nie ma problemu bym sobie w niej wyszła SAMA bo mi UFA .
Przykład chorobliwej zazdrości:
Partner widząc mnie w krótkiej sukience stanowczo zabrania mi w niej wychodzic i krzykiem karze sie przebrać bo tylko on ma prawo mnie tak oglądać...
Nie widzisz róznicy?0statnio edytowany przez Anastazja18; 27-04-15, 15:29.Skomentuj
-
Po pierwsze nigdy do końca nie można zaufać drugiej osobie, tym bardziej, jeżeli chodzi o zaufanie w związku. Bez względu na to czy ufasz czy jesteś osobą chorobliwie zazdrosną nie można ograniczać wolności drugiej osoby. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby dziewczyna zabraniała mi spotykać się ze znajomymi czy napić się piwa. Delikatne sugestie owszem, ale to całkiem co innegoSkomentuj
-
Zazdrość a miłość to dwie różne sprawy. Sam przeżyłem zdradę cholernie zazdrosnej partnerki i osobiście mimo że to kilka lat temu, do tej pory nie jestem w stanie zrozumieć jej postępowania. A jeśli istnieje taki oksymoron jak zazdrość ze zdradą czyli jakiś problem ze związkiem czyli z miłością, (a może czyjąś psychiką) to logicznie powinna istnieć odwrotność. Tyle tylko, że to takie teoretyczne pitololo bo każdy sam i tak sobie ustala granice. A co do tej dobrej zazdrości. Dajmy na to jest zazdrosna kobieta, która nie pozwala zbliżyć się choćby psychicznie na poziom przyjaźni do kogokolwiek płci żeńskiej, która izoluje od otoczenia. Czyli ekstremum, i to ekstremum przechodzi nagle w drugie pt. czyli "co powiesz na seks grupowy"? I to całkiem poważnie. Zmiana granic w czasie trwania związku to rydzykowny pomysł, bo prawdziwą motywację zna tylko jedno, a wywołuje zazdrość. I to jest moim zdaniem ta zdrowa. To taki dzwonek alarmowy, wdrukowany przez kulturę i społeczeństwo które chce stabilności.Skomentuj
-
Tak sobie czytam ten wątek i sobie myślę, że zgadzam się z tym, że zazdrość rodzi się z braku pewności siebie.
Wynika z wewnętrznej potrzeby; potrzeby bezpieczeństwa, akceptacji, bycia ważnym dla kogoś, potrzeby posiadania itp.
Z tym że jest to bardziej złożony cykl. No bo patrzcie - jestem zazdrosna więc w jakiś sposób ograniczam drugą osobę (np. ograniczam kontakty z kimś), czyli czuję strach. Boje się, że ktoś inny będzie lepszy niż ja/że pójdzie do innej.
ALE to wszystko jest pętelką - mam kompleksy i brakuje mi pewności siebie w życiu -> będę potrzebowała od partnera zapewnień, że jestem piękna i wyjątkowa -> kiedy to mówi, czuje się lepiej więc potrzebuje go do funkcjonowania co skutkuje większym strachem przed utratą tego i w efekcie większą zazdrością.
Można pójść dalej i stwierdzić, że najbardziej zazdrośni są Ci, którzy są uzależnieni od partnera (od zapewnień że są wyjątkowi, piękni czy np. że stracą wypełniacz czasu którego sami sobie nie potrafią zorganizować. Dalej -osoba sprawia, że czujemy się akceptowani, bezpieczni, można też tutaj wliczyć rzeczy materialne (uzależnienie finansowe w sensie) - wszystko co sprawia, że boje się stracić to co daje mi lepsze samopoczucie albo bezpieczeństwo i stabilizację.
Jestem pewna siebie = nie boje się stracić kogoś, bo wiem, że sobie poradzę sama. Nie boje się kogoś stracić = nie jestem zazdrosna.
Zresztą, dawno temu ktoś pisał już do Koryntian, że miłość nie zazdrości. Lud nic nie zrozumiałShe was some kind of angel, I guess. The kind that Heaven keeps hidden. She smelled the way angels ought to smell.Skomentuj
-
Można też tłumaczyć to też tym, że ktoś podjął ogromny wysiłek, aby zdobyć partnerkę /partnera. I ta praca, to zaangażowanie, może i pieniądze, pójdą w zatracenie. I nie daj Boże ta nowa osoba zrobi to bez wysiłku.Skomentuj
Skomentuj