W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Smutki i żale po dawno zakończonym związku

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Detch
    Świętoszek
    • Oct 2009
    • 16

    Smutki i żale po dawno zakończonym związku

    Cześć wszystkim!

    Co jakiś czas, gdy jest mi smutno, lub gdy coś mi zawraca głowę, korzystam z uroków anonimowości internetu, wchodzę na forum i opisuję co mi siedzi na wątrobie. Teraz tak jakoś mam spadek dobrego nastroju, jakoś nikt nie ma ochoty na męski wypad na piwo to... piszę do Was
    Uczulam z góry, że czeka was sporo lektury. Bardzo chciałbym to jakoś streścić do dwóch zdań, bo jestem zazwyczaj bardzo rzeczowym gościem, ale wylewanie smutków na ekran traktuję jako swego rodzaju terapię, dlatego tak będę zanudzać . Postaram się przynajmniej opisać wam stan rzeczy jak najbardziej chronologicznie i czytelnie


    Może zacznijmy, egoistycznie, ode mnie.
    Kilka lat temu byłem sporo inny niż dzisiaj. Przede wszystkim zmieniłem szkołę. Z bananowej szkoły pełnej dupków o małym penisie i przerośniętym ego, przeszedłem do całkiem fajnego liceum. Wiecie, jakiekolwiek postrzeganie własnej wartości mogłem sobie wsadzić między bajki. Będąc jeszcze dość otyłym dzieciakiem byłem srodze niszczony przez rówieśników.
    Ale jak już mówiłem, poszedłem do liceum, spotkałem naprawdę bardzo sensownych ludzi, nabrałem pewności siebie. Mało tego - pokryło się to z momentem kiedy zacząłem intensywnie rosnąć, więc i przestałem być takim serdelkiem jak byłem.

    I wtedy, spotkałem swoją pierwszą, prawdziwą dziewczynę. Pewnie, były jakieś wcześniej "kontakty", ale nie czarujmy się - zakompleksiony i otyły dzieciak nie ma szans u nikogo. No ale teraz było inaczej - że tak szumnie powiem "nawet dawałem radę"!
    Nie będę was zanudzał szczegółami, można sobie wszystko dopowiedzieć, żadnych fajerwerków nie było. Zaczęliśmy ze sobą chodzić i tak dalej.

    Nie wiem, czy "od pierwszego wejrzenia" czy po pewnym czasie, ale zakochałem się w niej. Wiecie, w pewnym momencie zacząłem traktować fakt, że to będzie moja żona, matka moich dzieci (i co tam jeszcze sobie wymyślimy) jako coś normalnego.

    Potem zaczęły się studia. Z perspektywy czasu widzę jakim dzieciakiem wtedy byłem, ale cóż. Wiecie pewnie jak wygląda życie studenckie - paczka chipsów jako pełnowartościowy posiłek, osiem godzin zdrowego snu zastąpione przez cztery pod stołem, na gołej ziemi i ciągły brak czasu i kasy (mimo iż zawsze był czas i kasa na jeszcze jedno piwo).
    Cóż, uroki młodości. Co to ma wspólnego z historią o kobiecie?

    Doszła do wniosku, że jednak nie jestem "tym". Po kilku latach bycia razem, w ciągu tygodnia przemyślała wszystko i koniec.
    Pewnie, że była w tym moja wina. W głowie chcąc nie chcąc zrobiłem sobie wiele krzyżówek "co mogłem zrobić lepiej". I sporo było tych rzeczy. Co zrobić, dupy dałem. Nie będę się wam rozpisywał o tym zdarzeniu - stało się.

    Co ciekawe, wziąłem się w garść. Do poziomu, gdzie można powiedzieć stałem się jednym z tych gości, co zawsze patrzyłem z podziwem i myślą "nigdy nie będę taki fajny jak on".

    Przede wszystkim dojrzałem psychicznie. Skończyłem studia, znalazłem naprawdę, obiektywnie na to patrząc, dobrą pracę. Potem następną, jeszcze lepszą.
    Aczkolwiek, najciekawszą zmianą jest mój (nie lubię tego słowa) podryw.
    Byłem ostatnio w kilku ... znajomościach (związki to za duże słowo). I to z dziewczynami, u których nigdy nie miałbym szans. I naprawdę, udawało mi się wkradać w ich łaski w naprawdę spektakularnym stylu.
    Nie żadne branie na litość, tylko czysta pewność siebie i zawsze granie wysoko.
    Dawny ja nigdy by czegoś takiego nie zrobił. Prędzej bym dostał zawału serca niż zaprosił dziewczynę na kawę. A cokolwiek bardziej bezpośredniego to była czysta abstrakcja. I nie chwalę się teraz, jaki to ja teraz jestem super. Bo nie o to mi chodzi. Nie chcę abyście zrozumieli źle moje intencje, staram się po prostu przedstawić sytuację jak najbliżej prawdy i jak najbardziej z mojego punktu widzenia. Właśnie chodzi o to, że korzystając z anonimowości nie chcę cenzurować swoich przemyśleń.

    I teraz sedno problemu.
    Mimo tego mojego całego ogarnięcia. Mimo mojej pewności siebie i tak dalej. Ciągle mnie boli jej brak.
    Słuchajcie, niedawno ktoś tam oznaczył się z nią na facebooku i zobaczyłem ją "znowu". Mimo iż od ponad dwóch lat dokładnie pilnowałem aby nie siedzieć na jej fejsie, aby unikać kontaktu i tak dalej - coś się przedostało. Matko jak to mi weszło na psychikę. Powiem więcej - zobaczyłem ją z jej nowym facetem. Jest mi tylko gorzej.

    Ciągle mnie to trafia, po takim czasie.

    Drugą sprawą jest to, że już chyba nie umiem się tak "wkręcić" w inny związek.
    Byłem z naprawdę różnymi dziewczynami. I każda z nich była na swój sposób niesamowita. Ale zawsze to było... nie "to". Rozpadało się prędzej czy później - z niektórymi utrzymuję kontakt, z innym mniej. Chyba do żadnej nie czuję tego samego żalu i pewnej "guli w gardle". Aczkolwiek ta w porównaniu do pierwszych dni (tygodni) po rozstaniu z Tytułową.

    I wiecie co jest najśmieszniejsze?
    Nie uważam jej za kogoś pozbawionego wad, perfekcyjnego. O nie! Przyjaciel mnie kiedyś zapytał, czy mając możliwość (koncert życzeń!) wrócić do niej tu i teraz - to czy to bym zrobił. Po zastanowieniu, rozważeniu za i przeciw, doszedłem do wniosku - nie.

    Ale jasna cholera, no! Boli mnie ten cyrk. W jakiś sposób czuję się ciągle oszukany. Marzę gdzieś pod skórą aby mi powiedziała, ze popełniła błąd, albo coś. Spędza mi to momentami sen z powiek i w jakiś dziwny sposób zabiera mi dobre samopoczucie.
    Aczkolwiek może to niespełnione marzenie udowodnienia mojej racji tak naprawdę mnie motywuje?

    Nic to. Wylałem swoje żale i przemyślenia
  • Zebraa
    Gwiazdka Porno
    • Nov 2013
    • 1614

    #2
    Rozumiem ze dwa lata temu sie rozstaliscie okolo i w tym czasie zrobiles sie taaaaki meeega dojrzaly i zupelnie inny... jakos watpie skoro nie umiesz pogodzic sie z faktem ze pewne rzeczy sa za toba. A conajmniej czesc ciebie
    Zwą mnie Zimną Suczą i uważam to za komplement.

    Skomentuj

    • Away
      Gwiazdka Porno
      • Oct 2009
      • 1887

      #3
      trudne sprawy zdarzają się powroty po latach, ale rzadko i zazwyczaj są to dojrzali ludzie, którzy zaczynali mając po 16 lat i nie wiedząc 'co jest pięć'. Mi się wydaje, że masz tą przysłowiową 'gulę' przez to, że ona Cię zostawiła a nie Ty ją. Sam piszesz, że byś do niej nie wrócił, ale jednocześnie chcesz żeby napisała, że to był błąd.
      Najbardziej niebezpieczne są kobiety, którym nie można się oprzeć.

      Skomentuj

      • lance90
        Gwiazdka Porno
        • Sep 2010
        • 1675

        #4
        Napisał Detch
        szkoły pełnej dupków o małym penisie
        jak to dobrze, że ja nie musiałem oglądać w szkole penisów swoich kolegów:/. I to jeszcze małych.


        Napisał Zebraa
        Rozumiem ze dwa lata temu sie rozstaliscie okolo i w tym czasie zrobiles sie taaaaki meeega dojrzaly i zupelnie inny...

        ehhhh mi też żadna nie wierzy jak tak mówię:/
        Główny Znawca Plastiku

        Skomentuj

        • Cicho_sza
          Erotoman
          • Apr 2012
          • 668

          #5
          A mi się wydaje, że to nie żal za nią (skoro jak twierdzisz nie związałbyś się z nią teraz), ale URAŻONA DUMA, bo to ona miała czelność skończyć ten związek, a nie Ty - ten super-dojrzały-macho.
          Chciałbyś, żeby się odezwała i powiedziała, że to był błąd, żebyś mógł ją spławić - i poczuć się 100 razy lepiej. Przykro mi, tak nie ma.

          I wcale jeszcze nie dojrzałeś
          Jestem śliczna, higieniczna, przy tym silna niczym tur
          Rozkoc***ę w sobie chłopców, za mną poszliby pod mur
          Bo jestem sprytna i wybitna
          Romantyczna także jesteś jak chłopięcy chór.

          Skomentuj

          • wiarus
            SeksMistrz
            • Jan 2014
            • 3264

            #6
            No cóż - podobno faceci nigdy nie dorastają i ciągle bawi ich elektryczna kolejka.
            Detch - moja pierwsza miłość "wpadła" i wydała się za innego, gdy byłem na studiach.
            Czasami boli do dzisiaj, pomimo zatrzaśniętych drzwi.
            Lecz, wolę zakłucie raz na parę lat, niż perspektywę oglądanie jej na co dzień
            "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
            James Jones - Cienka czerwona linia

            Skomentuj

            • wiarus
              SeksMistrz
              • Jan 2014
              • 3264

              #7
              Gwiazdko, jak każdy, kto został "rozjechany" w jakiś tam sposób. Dziewczyny mają chyba podobnie.
              Ojtam - przyzwyczai się, lub zostanie zawiadowcą
              "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
              James Jones - Cienka czerwona linia

              Skomentuj

              • holly
                Perwers
                • Feb 2009
                • 1090

                #8
                "I wiem, że wspomnienie nigdy nie zginie, tak jak wspomnienie po pierwszej dziewczynie"

                Też mnie po pierwszym związku ruszało, oj i to jak długo... ale miałam wtedy kilkanaście lat, więc to normalny "teenage drama". Pewnie ciężej to przejść komuś, kto w późniejszym wieku wszedł w relację.
                C'est la vie.

                Skomentuj

                • lowiczaki
                  Ocieracz
                  • Aug 2013
                  • 158

                  #9
                  Napisał Cicho_sza
                  A mi się wydaje, że to nie żal za nią (skoro jak twierdzisz nie związałbyś się z nią teraz), ale URAŻONA DUMA, bo to ona miała czelność skończyć ten związek, a nie Ty - ten super-dojrzały-macho.
                  Chciałbyś, żeby się odezwała i powiedziała, że to był błąd, żebyś mógł ją spławić - i poczuć się 100 razy lepiej. Przykro mi, tak nie ma.
                  Mam identyczne zdanie jak Cicho_sza.

                  Skomentuj

                  • znowuzapilem
                    SeksMistrz
                    • Nov 2010
                    • 3555

                    #10
                    W sumie mam tak samo albo bardzo podobnie. Jak gdzieś usłysze o byłej to mam ochote zabijać, niszczyć, skakać w ogień. Pierwsza miłość na zawsze pozostawia ślad w psychice. Ale nie dramatyzuje z tego powodu i nie rozkminiam. Wspaniałe wspomnienia i tyle
                    Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

                    Skomentuj

                    • Away
                      Gwiazdka Porno
                      • Oct 2009
                      • 1887

                      #11
                      zz bo Ty to jesteś... też kocham swojego byłego, ale bez przesady
                      Najbardziej niebezpieczne są kobiety, którym nie można się oprzeć.

                      Skomentuj

                      • znowuzapilem
                        SeksMistrz
                        • Nov 2010
                        • 3555

                        #12
                        No właśnie, bez przesady. Przecież nie wpatruje się wieczorami w jej fotki ze łzami w oczach
                        Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

                        Skomentuj

                        • lance90
                          Gwiazdka Porno
                          • Sep 2010
                          • 1675

                          #13
                          Napisał znowuzapilem
                          Jak gdzieś usłysze o byłej to mam ochote zabijać, niszczyć, skakać w ogień.
                          nie ty jeden
                          Główny Znawca Plastiku

                          Skomentuj

                          • wiarus
                            SeksMistrz
                            • Jan 2014
                            • 3264

                            #14
                            Beze mnie - nigdzie nie będę skakał. Reszta za sensowną kasę, nie za wizję
                            "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
                            James Jones - Cienka czerwona linia

                            Skomentuj

                            • elKoj69
                              Perwers
                              • Sep 2012
                              • 1195

                              #15
                              Myślałem, że będę spostrzegawczy, ale zostało to już powiedziane. Znaczy - to aż za bardzo oczywiste. Duma. Pies ogrodnika. Takie zwykłe "szkoda mi". Udowodnić sobie, że możesz ją znowu mieć. A potem stwierdziłbyś, że to jednak nie "TO". Dałeś dupy kiedyś - zdarza się. Wyciągnij wnioski.
                              Związek oparty tylko o namiętność jest krótki..... choć miewa długie orgazmy.

                              Skomentuj

                              Working...