Granice relacji fuck friend

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • słowenka
    Seksualnie Niewyżyty
    • Aug 2011
    • 259

    Granice relacji fuck friend

    Chciałam zapytać, jak w rzeczywistości wyglądają granice relacji FF?
    Czy spotykacie się tylko na bzykanko i to wszystko?
    Czy poza seksem spędzacie razem czas - rozmawiacie, oglądacie filmy, chodzicie na piwo??
    Czy jesteście dla siebie bardziej kolegami (znacie daty swoich urodzin, dużo o sobie wiecie), czy też nie posiadacie takich informacji i poza seksem niewiele Was łączy??
  • Wujek

    #2
    Zależy od tego z kim i jak się ogólnie ustali. Albo chce.
    Z jedną byłem na zasadzie "na telefon" Ja chciałem, dzwoniłem, byzkalismy się. Ona tak samo - dzwoniła że ma chęci i spotykaliśmy się. Znałem imie nazwisko i pare szczegółów. Nic konkretnego.

    Z inną na tej zasadzie że niby FF ale jednak ona się zakochała i brnęła coraz bardziej. Więc trzeba było skończyć.

    Skomentuj

    • Bulisx
      Świętoszek
      • Feb 2012
      • 28

      #3
      Napisał krauzak

      Z inną na tej zasadzie że niby FF ale jednak ona się zakochała i brnęła coraz bardziej. Więc trzeba było skończyć.

      Tą granice bardzo łatwo przekroczyć. Są jednak ludzie którym zasady FF bardzo odpowiadają w życiu

      Skomentuj

      • Bujda
        Erotoman
        • Feb 2009
        • 725

        #4
        Wszystko jest do uzgodnienia, w każdym razie wtedy wiadomo na co się strony piszą. Z P. dużo pisaliśmy, na początku prawie staliśmy się parą. Później już typowe spotkania na seks jak mieliśmy ochotę. Z gonzo widzimy się w pracy, czasami poza. Siłą rzeczy rozmawiamy, co nieco o sobie wiemy, typowi znajomi tylko z sekretnym bonusem. Z W. z kolei rzadko się widzę, czasami maile wymieniamy, ale jak się spotkamy to jest więcej rozmowy niż seksu, czyli odwrotnie niż z P. Granica- nie ma zakochiwania się, a jeśli już to ja to zachowam dla siebie, wiedziałam na co się piszę i nagle takie wyskoczenie z hasłem ajlowju byłoby nie na miejscu.

        ps: to mój tysięczny post okazja do picia- ja stawiam
        Komm doch bitte, bitte, bitte, noch ein bisschen näher…

        Skomentuj

        • watch.out
          Gwiazdka Porno
          • Sep 2011
          • 2959

          #5
          u mnie to byly koleżeńskie spotkania... owszem czasami jakis film czy coś, chwila pogaduchy ale ostatecznie wiadomo było jak to sie skończy.
          Takie relacje zostawiam raczej w obrębie domów, nie wychodzę do żadnych klubów czy pubów. Jest to dyskretne itd.
          chociaż po namyśle...... bywały i wyjścia na piwko po koleżensku. Zależało od tego jaka to była dziewczyna itd.

          A i zdarzyło się, że uprawiałem nie raz seks z dobrą kumpelą z jednej "ekipy" ale sytuacja była troche inna bo przyjezdza ze stanów tylko raz/dwa na rok na okres np. miesiąca.
          If you're not into oral sex - keep your mouth shut!

          Skomentuj

          • daj_mi
            Emerytowany PornoGraf
            • Feb 2009
            • 4452

            #6
            Z obydwoma moimi ff dla wielu moich znajomych wydaje mi się, że wyglądaliśmy jak para, zwłaszcza na początku relacji. Większość z nich mówiłam, że to inny charakter relacji i na tym się kończyło.
            My sami też czas spędzaliśmy jak para, kino, kolacje, gotowanie, gadanie, knajpy, wspólne wypady na piwo - ale nie wiem, jak można się z kimś po prostu pieprzyć, nie czując też satysfakcji ze spędzania czasu razem. Dla mnie inteligencja to podstawowy afrodyzjak, jak nie mam okazji pogadać z facetem, gdzieś z nim wyskoczyć, to przestaję zauważać, że najfajniejszy w nim jest mózg i jakoś przestaje mnie pociągać.

            Dzięki takiemu podejściu z każdym moim ff nawet po zakończeniu relacji jestem w dobrym lub bardzo dobrym kontakcie.
            Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

            Regulamin forum

            Skomentuj

            • r_r
              Świętoszek
              • Mar 2009
              • 35

              #7
              Byłem/jestem w kilku różnych układach FF.
              W jednych z takich układów moja przyjaciółka trochę się zagalopowała i do tej pory mam wyrzuty sumienia. Po tamtym zdarzeniu staram się kontrolowac relacje z FF, tak żeby nikt nie wyszedł z tego pokrzywdzony.
              Z dwoma moimi koleżankami z kilkoma kilumiesięcznymi przerwami "spotykam się" od prawie trzech lat. W obu przypadkach bardzo często robię za osobę towarzyszącą na weselach, bankietach, imprezach rodzinnych czy firmowych. Niektórzy z otoczenia moich koleżanek nawet myślą, że jesteśmy parą
              Jak mamy potrzeby i oboje jesteśmy wolni to po prostu się spotykamy. Czasem tylko na godzinę, a czasami na nockę. Jedna z moich koleżanek przychodzi "bierze" po co przyszła i wychodzi. Nie rozmawiamy za dużo o pracy, rodzinie itp. Druga z kolei lubi "dłuższe" spotkania, w których seks jest chyba tylko dodatkiem

              Skomentuj

              • słowenka
                Seksualnie Niewyżyty
                • Aug 2011
                • 259

                #8
                Napisał watch.out
                bywały i wyjścia na piwko po koleżensku. Zależało od tego jaka to była dziewczyna itd.
                Co masz na myśli??

                Takie relacje FF, o jakich pisze Aśka i daj mi, praktycznie niczym nie różnią się od związku.
                Wydawało mi się, że jak facet szuka seks przyjaciółki, to chce sobie pobzykać, pozbywając się całej tej otoczki.
                A jak już chce spędzać z laską tyle czasu, to powinien właśnie dążyć do związku.
                Coś mi się tu gryzie..
                Last edited by słowenka; 06-02-12, 07:01.

                Skomentuj

                • snata
                  Erotoman
                  • Mar 2009
                  • 612

                  #9
                  różnica w semantyce, określenie FF dla niektórych jest wygodniejsze
                  Kocham muzykę i niech tak zostanie

                  Skomentuj

                  • Minor25
                    Świętoszek
                    • Mar 2007
                    • 33

                    #10
                    I że tak pozwolę sobie spytać, ile z tych przemian FF w związek wychodzi pozytywnie? Moim zdaniem to tylko w filmach się udaję... A i nie ukrywam że jak zauważyła @słowenka dla mnie to ucieczka od obowiązków, na które z powodu pracy i szkoły nie mam czasu. I to widać od razu, czy relacja przyjacielska jest zdrowa, czy ktoś się stara. A widziałem już wiele cierpiących osób zarówno dziewczyn jak i chłopczyków, co to zakochali się w swoim "przyjacielu".

                    Skomentuj

                    • Tajemniczy_89
                      Świętoszek
                      • May 2011
                      • 44

                      #11
                      Granica? Gdy ktoś się zakocha lub dziewczyna wpadnie. (heheh)
                      Ogólnie ff to dla mnie jakaś abstrakcja.
                      Spokojny, miły chłopak.

                      Skomentuj

                      • Maoam
                        Erotoman
                        • Feb 2009
                        • 714

                        #12
                        Napisał Minor25
                        I że tak pozwolę sobie spytać, ile z tych przemian FF w związek wychodzi pozytywnie?
                        Ja bym pokusiła się o stwierdzenie, że bardziej prawdopodobne, że układ bez zobowiązań przerodzi się w związek, jeśli strony weszły w taki układ dlatego, że nie chciały się wiązać w ogóle, a nie dlatego, że oceniły tę konkretną osobę jako taką, z którą nie chciałyby być w związku i byłyby zainteresowane jedynie niezobowiązującymi spotkaniami.
                        W tym drugim przypadku często okazuje się potem, że osoba, której związek podobno nie interesował, wiążę się chwilę później... ale z kimś innym, odpowiednim, z kim chce dzielić także życie, a nie tylko łóżko...

                        Za to w pierwszym przypadku - ustalenia pt "związki mnie nie interesują" mogą pójść się gonić, jeśli się coś poczuje w trakcie do swojego ff i wtedy zacznie się chcieć już nie tylko sypiać ze sobą.


                        Dlaczego relacje ff rzadko przeradzają się w związki?
                        Bo najczęściej działa to na takiej zasadzie, że: "związku z nią/nim sobie nie wyobrażam, ale do bzykania - może być".
                        I jeśli druga strona przez cały czas trwania relacji ff jest w ten sposób zaszufladkowana i to się nie zmienia, to o związku nie może być mowy.


                        Jeszcze jeden aspekt tej sprawy: powiedziałabym, że nierzadko to jedna strona dyktuje takie warunki (częściej facet, ale oczywiście kobietom też się zdarza), a druga... po prostu na nie przystaje, licząc, że coś się zmieni. Potem jest coraz bardziej rozczarowana, ale trzyma się tego, bo "przecież niemożliwe, żeby on/ona nic nie poczuł/a", "to chyba jednak coś więcej", albo chce być po prostu blisko osoby, w której się już zakochał/a i zadowala się takim marnym substytutem bliskości.
                        Już w ostatni por skóry tak dawno mi wniknąłeś
                        Że nie wierzę, iż kiedyś jeszcze nie być tam mogłeś
                        I choć nie wierzę by mógł być ktoś bardziej otwarty
                        Dla Ciebie niż ja jestem, zrób coś, otwórz mnie, rozbierz...

                        Skomentuj

                        • Lord_Minetor
                          Świętoszek
                          • Jan 2012
                          • 33

                          #13
                          Napisał słowenka
                          Wydawało mi się, że jak facet szuka seks przyjaciółki, to chce sobie pobzykać, pozbywając się całej tej otoczki.
                          A jak już chce spędzać z laską tyle czasu, to powinien właśnie dążyć do związku.
                          Coś mi się tu gryzie..
                          Tobie się gryzie, a innym odpowiada w sam raz.
                          Parę razy przerabiałem układ FF i za każdym razem było nieco inaczej. Ogólna zasada zawsze jest taka sama: jedno od drugiego nie ma prawa oczekiwać zaangażowania uczuciowego; a jak to w praktyce wychodzi zależy od ludzia.
                          Mój ostatni układ FF zaczął się od "związku", który zakończył się po miesiącu, a potem były spotkania na seksik, film i seksik, żarełko i seksik, spacer w parku i seksik, etc. Skoro się dobrze dogadujemy nie tylko w łóżku, to czemu nie pójść czasem na pifo?
                          Wcześniej przerabiałem też taki układ, że poza seksem nie robiliśmy nic, bo z dziewczyną najzwyczajniej nie miałem o czym gadać i też działało.
                          Po kiego się kierować zasadami odgórnie ustalonymi przez seksualnych guru? To Twój układ i warunki dobierasz tak, żeby wam pasowało. Wsio.
                          Śpieszmy się wkurzać ludzi, tak szybko odchodzą.

                          Skomentuj

                          • daj_mi
                            Emerytowany PornoGraf
                            • Feb 2009
                            • 4452

                            #14
                            "związku"

                            Słowenko, po prostu przyznaj, że się angażujesz i nie rozumiesz, że on nie.

                            Czym ff się różniło i będzie różnić w moim wykonaniu od związku?
                            Mniej ufasz, nie wszystko mówisz. Nie odsłaniasz się do końca, nie dajesz pokazać, jak bardzo czasem czujesz się samotnym. Nie oczekujesz, przede wszystkim nie oczekujesz.
                            Każde wsparcie traktujesz jako coś, co otrzymałaś dobrowolnie, nie dlatego, że tak trzeba, "bo w końcu jesteśmy parą, a jako jej chłopak muszę ją wspierać". I z drugiej strony - nie masz pretensji, gdy tego wsparcia nie otrzymasz, bo ff nie ma obowiązku Ci go dawać. Dlatego czasem gdy jesteś bardzo samotna i smutna, masz tylko siebie i na sobie możesz polegać.
                            A z drugiej strony czasem masz naprawdę za******ego kumpla, który poprawia humor masażem, wspólnym gotowaniem, miłym słowem i "rozładowaniem napięcia"

                            Nie pytasz, co robi, gdy mówi, że nie może się spotkać. Jesteś bardziej wyczulona na to, czy sam nawiązuje kontakt czy się wycofuje i dajesz mu więcej czasu na bycie w samotności.
                            Nie manifestujecie się przy znajomych, nawet przy tych, którzy coś wiedzą czy podejrzewają. Gdy idziecie ulicą nie trzymacie się za rękę, chociaż czasem obejmujecie. Częściej mówicie sobie brutalną prawdę, nie musicie zastanawiać się nad tym, jak się wzajemnie nie zranić - Wasze relacje wyznacza tylko szacunek, a nie miłość.

                            Nie deklarujecie. Nie obiecujecie. Bywacie, ale nie jesteście.

                            PS. Tak, nie rozumiem ludzi, które tkwią w takich relacjach. Co nie zmienia faktu, że sama się w nich odnajduję
                            Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

                            Regulamin forum

                            Skomentuj

                            • słowenka
                              Seksualnie Niewyżyty
                              • Aug 2011
                              • 259

                              #15
                              Napisał daj_mi


                              Słowenko, po prostu przyznaj, że się angażujesz i nie rozumiesz, że on nie.
                              No akurat nie, zresztą i tak już chyba pozamiatane. Po raz kolejny puściły mi nerwy i po raz kolejny w krótkim czasie w prawie identyczny sposób sp******am "intratną" damsko - męską relację.
                              Gratulujcie mi

                              No dobra, trochę masz rację. Ale tu nie chodziło o oczekiwania związkowe, ale koleżeńsko- przyjacielskie. Zrobiło mi się przykro, że on nie wie, kiedy mam urodziny, że za mało rozmawiamy i nie wychodzimy już na piwo, że nawet nie napisał mi, żebym wracała do zdrowia
                              Do niedawna mi to nie przeszkadzało, to fakt.
                              Albo tego jakoś nie widziałam. Miałam jakieś dziwne wrażenie, że mamy podobne poglądy na życie i dobrze się rozumiemy.

                              Współczujcie mi

                              Skomentuj

                              Working...