W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Niskie libido w małżeństwie.

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Nehellenia
    Świętoszek
    • Dec 2020
    • 10

    #31
    Niedługo minie rok od mojego wpisu więc postanowiłam napisać znowu co u nas. A u nas bez większych zmian. Owszem zdarzył się może jeden miesiąc kiedy kochaliśmy się ponad 10 razy ale były też miesiące z 2 czy 3 stosunkami. Raz jedyny zdarzyło nam się robić to 3 razy w niedługich okresach 2 razy w nocy i od razu rano ale to były specjalne okoliczności, impreza nocleg poza domem i spora dawka alkoholu. Poza tym bez zmian. Ja dalej nie mam większej ochoty, on co jakiś czas marudzi że mało, że się odbija ode mnie jak od ściany, że brak spontanicznosci, że skracam grę wstępna, że orala nie ma z mojej strony a jemu nie pozwalam. Tak to wygląda. Jedyne co mi przyszło do głowy, co może być powodem takiego stanu, odkąd mamy dzieci a w sumie od zajścia w pierwsza ciąże nie byłam nigdzie bez niego. To znaczy jakieś wieczorne wyjścia z koleżankami to owszem były ale nic poza tym, jakiś wyjazd z koleżankami bez niego. Tak mi się wydaje że mam przesyt jego osoba i może to jest problemem. On bywał na jakichś wypadach 2-3 dniowych ale wtedy ja siedziałam z dziećmi. Ostatnio zgodziłam się żebyśmy spróbowali jakichs gadżetów erotycznych typu wibrator dla par czy pierścień erekcyjny, ale to dopiero przed nami.

    Skomentuj

    • Przem84
      Świętoszek
      • May 2020
      • 7

      #32
      Wydaje mi się, że często problem wynika z tego, że para bądź jedna ze stron zakłada, że to tylko tymczasowe, że za spadek libido odpowiada jakiś jeden obiektywny element i jak tylko on odejdzie, to wszystko się "samo" naprawi. Bo teraz nie, ale jak dzieci będą starsze, to na pewno do tego wrócimy. Teraz mam dużo pracy i stres w firmie, ale w przyszłym miesiącu będzie lepiej, więc samo przejdzie. I magiczne słowa "wena" i "ochota" - dziś nie, bo nie mam weny, ale jutro na pewno mnie dopadnie. Otóż nie, nic się nie dzieje samo. Nad wszystkim trzeba pracować, a nawet się wręcz zmuszać, a nie czekać na mityczne "samo". Tak jak z treningiem - można czekać na ochotę, ale jeśli chce się mieć efekty, to trzeba działać MIMO braku ochoty. I podobnie jak w przypadku siłowni - po prostu na nią idź. A jak już jesteś, to pomyśl "hmm, skoro już tu jestem, to może chociaż bieżnia 5 minut", potem "jak już zrobiłem 5 minut, to może zrobię też te 15", "jak już tu jestem i zrobiłem cardio, to może zrobię sobie serię", "jak już zrobiłem serię, to może machnę drugą..." - i tak małymi krokami okazuje się, że zrobiłeś pełny trening. I w łóżku jest podobnie - do pierwszego kroku często trzeba się zmusić, a potem już idzie...

      My z żoną też byliśmy w takim momencie - 20 lat razem, po jakimś czasie weszła jakaś tam rutyna. Do tego doszło "zawsze coś" - a to dzieci, a to stres, a to choroba, a to praca, a to wyjazd... Aż doszliśmy do momentu, w którym przez pół roku zero seksu i w sumie nie wiedzieliśmy dlaczego - bo "zawsze coś". Dlatego wprowadziliśmy sobie tzw. Seksualne Środy W każdą środę, choćby się waliło i paliło, musimy wygospodarować dla siebie godzinę. I nie ma, że "coś". I to był strzał w dziesiątkę. Oczywiście na początku nie miało to za wiele wspólnego z "ochotą" - po prostu się zmuszaliśmy do tego, aby porzucić na ten czas myślenie o czymś innym i po prostu skupić na tym, co intymne. Bywało, że po prostu leżeliśmy razem nago, ale to już wystarczyło, a czasami trzeba było sobie czymś pomóc. Doszło do sytuacji, że powiedzieliśmy sobie, że jak już mamy te środy, to fajnie by było... robić coś fajnego. Więc wspólnie zaczęliśmy szukać, eksperymentować, jakby odkrywać siebie na nowo. Przez pół roku nie ominęliśmy ani jednej środy - nawet jak któreś z nas było na wyjeździe, to nie ma, że boli - chociaż jakiś "cyberek". Efekt tego jest taki, że teraz, jak przychodzi środa, to na samą myśl o tym dniu odczuwamy podniecenie, a ostatnio doszliśmy do wniosku, że środa już jest dla nas niewystarczająca i dołożyliśmy do tego Seksualne Piątki Dwa prawie 40-letnie konie, a my znów napaleni na siebie jak nastolatkowie.



      Więc hormony rzecz jasna warto zbadać, ale prócz tego - nie myśl tylko działaj, zmuś się do pierwszego kroku, po pierwszym kroku pomyśl, że skoro pierwszy krok za Tobą, to może niech się zadzieje coś fajnego, dołóż do tego konsekwencję, porzuć jakiekolwiek wykręty... i pójdzie.

      Skomentuj

      • kalarepa
        Świętoszek
        • Dec 2020
        • 38

        #33
        Przem84 strasznie mi się podoba Twój komentarz i zgadzam się w 100%. Zapisuję sobie go głęboko w serduszku w razie gdyby był mi kiedyś potrzebny

        A już do samej autorki - jeśli czujesz taką potrzebę to po prostu wyjedź. Mąż i dzieci sobie poradzą

        Skomentuj

        • zbuntowany
          Seksualnie Niewyżyty
          • Apr 2006
          • 237

          #34
          Przem84 -> Genialne. Ja już od dłuższego czasu myślałem aby ustalić jakiś "seksualny" dzień... ale nie chciałem tego robić bo wydawało mi się to takim ostatecznym upadkiem erotyzmu i wszelkiego ciepła w zbliżeniach. Takim ostatecznym krokiem aby robić wszystko (zwłaszcza od strony, która nie ma ochoty) na odwal. Nigdy nie myślałem o tym tak aby wyznaczyć sobie, że to ma być cała godzina z definicji. To zupełnie zmienia podejście i sytuację. Dziękuję za tą poradę.

          Skomentuj

          • daj_mi
            Emerytowany PornoGraf
            • Feb 2009
            • 4452

            #35
            Przem84, to prawdopodobnie najlepsza rada na tym forum, serio <3 i mówię to jako stary wyjadacz, co niejedno już tu widział i wielu rad sam udzielił.
            To jest taka rada, że pozwolę sobie skorzystać
            Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

            Regulamin forum

            Skomentuj

            • Nehellenia
              Świętoszek
              • Dec 2020
              • 10

              #36
              Wyszedł mi niski poziom progesteronu. Dostałam jakieś tabletki. Potem krople. Może to coś we mnie ruszy, bo ostatnio coraz częściej bywa że nie odczuwam chęci po 2 tygodnie. A mój mąż chodzi coraz bardziej nabuzowany z tego powodu. Ja nie mam ochoty nawet zrobić mu dobrze ręka, serio wolę obejrzeć jakiś serial albo zająć się swoimi sprawami po całym dniu pracy lub dniu z dziećmi.
              Może jestem jakąś wybrakowana.

              Skomentuj

              • zbuntowany
                Seksualnie Niewyżyty
                • Apr 2006
                • 237

                #37
                Pomysł dobry. Z realizacją słabo. Ja już nawet nie emocjonuję się na te umówione dni. Wyglądało to fajnie w teorii... Ale w głowie wszystko się robi łatwo. Gorzej gdy zderza się to z innym nastawieniem tej drugiej osoby. "Tego nie", "tamtego nie", "po co Ci to", "rozbierać się nie będę bo zimno", "kąpać się nie będę bo później chce mi się spać", "leżeć wspólnie nago nie znoszę". I jakoś emocje mi opadły... zwyczajnie mi smutno. Chyba to po prostu rozchodzę... żeby się tak dało to całe podniecenie i napalenie przekuć na energię do działania.... jakoś to spożytkować. Byłoby super.

                A tak to.... nie mogę spać... Nie mogę działać. Miłość i czułość miesza się z dziką wściekłością i bezsilną rozpaczą.

                Ciągłe dążenie do stanu depresyjnego. Później chwile hiperaktywności i próba nadgonienia straconego czasu, mega mi wszystko wychodzi - jestem Panem życia, świetnym ojcem, dobrym mężem, rozumiem i martwię się o stan żony, wieżę, że damy radę, wszystkie problemy w pracy i w domu rozwiązuję błyskawicznie... tylko po to aby znowu zakończyć gdzieś na dnie, bez sił, gdy nawet myślenie mi nie wychodzi.

                Skomentuj

                • daj_mi
                  Emerytowany PornoGraf
                  • Feb 2009
                  • 4452

                  #38
                  Zbuntowany, jestem tam z Tobą. I doskonale rozumiem
                  Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

                  Regulamin forum

                  Skomentuj

                  • zbuntowany
                    Seksualnie Niewyżyty
                    • Apr 2006
                    • 237

                    #39
                    Jak w kobiecie rozpalić ten ogień? To się nie chce palić. Dużo dymu i ciągle gaśnie :/

                    Skomentuj

                    • Godefroy_87
                      Ocieracz
                      • Jul 2020
                      • 116

                      #40
                      U mnie bez zmian - seks raz na parę tygodni. Ostatnio na poczatku kwietnia.


                      Jak rok temu pisałem - chciałem ratować sprawę trójkątem, otwarciem związku. Żeby coś się działo. Żona nie chciała. I generalnie nasze życie erotyczne jest jakie jest. I lepiej nie będzie, bo seks tylko z żoną po raz n-ty mnie nie kręci.

                      Skomentuj

                      • LIP
                        Ocieracz
                        • Feb 2010
                        • 130

                        #41
                        Napisał Godefroy_87
                        U mnie bez zmian - seks raz na parę tygodni. Ostatnio na poczatku kwietnia.


                        Jak rok temu pisałem - chciałem ratować sprawę trójkątem, otwarciem związku. Żeby coś się działo. Żona nie chciała. I generalnie nasze życie erotyczne jest jakie jest. I lepiej nie będzie, bo seks tylko z żoną po raz n-ty mnie nie kręci.
                        Po co Ty się chłopie żeniłeś. Żona nie chce trójkąta to koniec świata? Jest między Wami coś więcej niż byle jaki sex? Na czym Ty chciałeś ten związek budować? Może się mylę , ale brzmisz jakoś niedojrzale

                        Skomentuj

                        • Godefroy_87
                          Ocieracz
                          • Jul 2020
                          • 116

                          #42
                          Jak się żeniłem 10 lat temu to inaczej świat i związek postrzegałem. Przez sposób w jaki byłem wychowany dopiero po 25 roku życia zacząłem żyć swoim życiem, uwolniłem się od pewnych rzeczy i poczułem się coś warty.


                          Seksu nie ma - są zainteresowania, wspólne podróże, ot wspólne życie tak ogólnie rzecz ujmując.
                          0statnio edytowany przez Godefroy_87; 30-05-22, 19:19.

                          Skomentuj

                          • LIP
                            Ocieracz
                            • Feb 2010
                            • 130

                            #43
                            A jest uczucie?

                            Skomentuj

                            • Godefroy_87
                              Ocieracz
                              • Jul 2020
                              • 116

                              #44
                              Jest.


                              Problem polega na tym, że kiedyś to moja żona była bardziej niż ja taka hop do przodu. Dziś na odwrót. Ubiera się raczej tak, że nie podkreśla to jej kobiecych walorów, coś krótszego ostatnio miała na sobie przed ślubem 13 lat temu., przestała być aktywna. A na drugim biegunie ja, rower, drążek, ruch, optymista. Do tego o ile kiedyś byłem typowym szkolnym okularnikiem, bojącym się raczej kontaktów, to dziś moja praca wymusza kontakty - część mojej pracy (moja firma jest dwutorowa że tak powiem) prowadzę wykłady, spotkania, kręcę się raczej w damskim środowisku jestem aktywny w internecie (mam bloga tematycznego, dużo opieram o media społecznościowe więc zdjęcia, teksty).



                              Do tego mało kto do nas przychodzi, ona jeszcze nigdy nikogo nie zaprosiła, wszelkie pomysły wychodzą ode mnie. Jak chce odnowić kontakty z dawnymi wspólnymi znajomymi ze studiów, to raczej jest niechętna. Nawet wyjazdowo kłopot, są miejsca gdzie przydałby się ktoś jeszcze, jazda we czwórkę (koszt lub bezpieczeństwo) to odpada zgadanie się z kimś na stronach w stylu "szukam towarzyszów podróży". Dla mnie bomba poznać kogoś nowego, dla niej raczej nie. A znajomi nie pojadą, bo albo praca, albo dzieci (my bezdzietni z wyboru), albo brak kasy.


                              Do tego po drodze był jeszcze jeden kłopot - u mnie w rodzinie najbliższej nie było czegoś takiego jak obrażanie się. Poślubne fochy żony i nie odzywanie się przez tydzień to była nowość, która też swoje zrobiła. Jak wracam do domu, to nie po to, żeby gadać w myślach do siebie. Ostatnio minęło, ale no, pierwsze dwa lata po ślubie to było nie znasz dnia ani godziny o co będzie foch.




                              Mała dygresja - Lip - kojarzy mi się z Lipem z serialu Shameless...
                              0statnio edytowany przez Godefroy_87; 02-06-22, 14:00.

                              Skomentuj

                              • LIP
                                Ocieracz
                                • Feb 2010
                                • 130

                                #45
                                Zacznę od dygresji. Nie znam.
                                Twoja Żona wie o tym wszystkim? Co tutaj napisałeś? Wiesz, mogę zostać tutaj zjechany, ale może ten brak dzieci jest tutaj kluczowy. Nie widzę niczego co miałoby Was spajać

                                Skomentuj

                                Working...