Uczucia, miłość, higiena emocjonalna i tego typu sprawy...

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Nachtlied
    Ocieracz
    • Aug 2012
    • 132

    Uczucia, miłość, higiena emocjonalna i tego typu sprawy...

    Dżem dobrym.

    Dzisiaj naszło mnie na porozmawianie o emocjach, a szczególnie o tej jednej, wokół której cały świat się ponoć kręci, czyli miłości.

    Jak to z nią jest? Wszędzie jej pełno - w mediach, w rozmowach itp. Sam jednak wydaje się, że nie jestem w stanie z siebie jej wykrzesać. Ktoś może powiedzieć, że jestem jeszcze młody i przyjdzie czas, kiedy zalęgną mi się motyle w brzuchu. Mimo wszystko znam siebie dobrze jak nikt inny i odnoszę wrażenie, że czegoś mi brakuje aby móc ten "stan" potencjalnie osiągnąć. Wzorców ze strony rodziców? A może to strach? Wygodnictwo? Po prostu charakter? A może nie mam duszy? Miałem niestety tendencję do wmawiania sobie uczuć względem kobiet, gdy tak naprawdę mogłyby one w oka mgnieniu zniknąć z mojego życia i niewiele by mnie to ruszyło. I choć z zakochiwaniem się u mnie jest poruta, to jednak nie lubię ranić ludzi i kiepsko by było, gdybym miał wejść z kimś w związek, by potem nagle stwierdzić, że nadal się do tego zmuszam, zerwać i w ten sposób skrzywdzić kogoś innego.

    W każdym razie - może można coś zrobić w tym kierunku, żeby zalążki tego typu odczuć pielęgnować. I tu pada moje pytanie o Wasze poglądy na ten temat ogólnie, o tzw. higienę emocjonalną, o to jak Wy dbacie o wachlarz Waszych uczuć itp. itd.
  • Stopper
    Ocieracz
    • May 2013
    • 184

    #2
    A po co Ci miłość? Czegoś Ci brakuje? Czy chodzi tylko o to, że "wszyscy dookoła tak mają, więc ja też chcę"?
    Last edited by Astraja; 07-06-13, 10:44.

    Skomentuj

    • Cicho_sza
      Erotoman
      • Apr 2012
      • 668

      #3
      Jesteś oziębły?
      Jestem śliczna, higieniczna, przy tym silna niczym tur
      Rozkoc***ę w sobie chłopców, za mną poszliby pod mur
      Bo jestem sprytna i wybitna
      Romantyczna także jesteś jak chłopięcy chór.

      Skomentuj

      • Tigana
        Seksualnie Niewyżyty
        • Mar 2011
        • 220

        #4
        Prawda też jest taka,że bardzo trudno jest spotkać osobę, która potrafi wzbudzić poważne uczucia.

        Odczuwam wiele emocji, uwielbiam się tulić, czuć bliskość partnera,ale nie mam lekkości w tzw. "zakochiwani się od pierwszego wejrzenia".

        Nie chcę żeby ktoś źle mnie zrozumiał,ale na moje uczucie trzeba było sobie zasłużyć. Dałam szansę, którą mój partner wykorzystał bo jemu zależało. Fajnie,że tak akurat wyszło. Mój opór został przełamany,ale łatwo nie było.
        "Encore des mots toujours des mots
        les mêmes mots..."

        Skomentuj

        • Raija
          Erotoman
          • Jan 2013
          • 416

          #5
          Napisał Nachtlied
          Miałem niestety tendencję do wmawiania sobie uczuć względem kobiet, gdy tak naprawdę mogłyby one w oka mgnieniu zniknąć z mojego życia i niewiele by mnie to ruszyło.
          Dostrzegam cos podobnego u siebie. Przez cale moje zycie podobalo mi sie kilku facetow, lubilam ich, ale w zasadzie to chyba nigdy sie w nikim nie zakochalam. Moze najwyzej lekkie zauroczenia ktore szybko mi przechodzily. Tez nie raz mialam wrazenie, ze bardziej to sobie wmawialam. Nie wiem czy jestem w stanie zaanagzowac sie w cos emocjonalnie, ale nie ma to nic wspolnego z oziębłością seksualną.
          W zasadzie to uswiadomilam to sobie ostatnio czytajac ten temat, gdzie osoby pisaly o swoich starych nieodwzajemnioych uczuciach ktore były dla nich cięzkim przezyciem. Wtedy jakos zrozumialam, ze ja nawet nic takiego nie mialam. Zadarzało się że lubilam kogos troche bardziej, ale zadnych porywow serca nie mialam. A mam juz troche lat na karku, bo 27. Wiec trudno to zrzucic na młodzienczy wiek i niedojrzalosc emocjonalna.
          Tak mi sie wydaje choc moge byc w bledzie, ze gdybys zobaczyl z drugiej strony wzajemnosc to byloby inaczej. Wtedy bys widzial sens tego swojego odczuwania i to przyszlo by naturalnie. Ale pewna nie jestem bo sama tez nie mam doswiadczenia na tym polu.
          A ja za dużo widzę, zbyt mocno czuję.

          Skomentuj

          • Nachtlied
            Ocieracz
            • Aug 2012
            • 132

            #6
            A po co Ci miłość? Czegoś Ci brakuje? Czy chodzi tylko o to, że "wszyscy dookoła tak mają, więc ja też chcę"?
            Pewnie mieszanka obu, ale przede wszystkim czuję jałowość doświadczanych emocji. Czuję, że coś istotnego mnie przez to omija.

            Jesteś oziębły?
            Emocjonalnie chyba tak. Czy seksualnie to nie wiem, bo mam te sprawy przed sobą. Najzabawniejsze jest to, że z zewnątrz z tego co wiem sprawiam ponoć zupełnie odwrotne wrażenie, że jestem raczej wrażliwy i dość delikatny itp.

            Wielu zachowań związanych z emocjami sam się wyuczyłem na zasadzie "bo wypada". Nie przychodziło mi to nigdy naturalnie. Nawet moja mama podśmiewała się czasami ze mnie gdy np. wracałem do domu z dłuższej podróży no i oczekiwała jakiegoś większego przywitania ponad "Hej.".

            Tak mi sie wydaje choc moge byc w bledzie, ze gdybys zobaczyl z drugiej strony wzajemnosc to byloby inaczej. Wtedy bys widzial sens tego swojego odczuwania i to przyszlo by naturalnie.
            Możesz "mieć prawdę". Jeśli nawet było we mnie jakieś ziarno uczucia wobec kogoś, to jeszcze nie spotkałem się z sytuacją, w której to ktoś by się we mnie zakochał (przynajmniej nie jawnie). Oddzielam to od pożądania seksualnego, bo to akurat mnie spotykało.

            Skomentuj

            • Fenris
              Świętoszek
              • Nov 2012
              • 26

              #7
              Napisał Raija
              Zadarzało się że lubilam kogos troche bardziej, ale zadnych porywow serca nie mialam.
              Ja mogę się podpisać pod tym stwierdzeniem, do tego stopnia, że czasami wydawało mi się wręcz, jakbym był człowiekiem bez serca. Sądziłem więc, że raczej żadne uczucie nie jest mi pisane, skoro nie potrafię się zakochać czy nawet zaangażować. Napisałem to w czasie przeszłym, gdyż od niedawna sytuacja się zmieniła. Okazało się, jak w powiedzeniu, że miałem rację - wydawało mi się Nie jest to wcale jakieś takie "zakochanie od pierwszego wejrzenia", ale dzięki temu tym bardziej mam świadomość, że wcześniej się myliłem co do swojej oporności na uczucia. Tym bardziej, że z drugiej strony jest wzajemność
              There is no such thing as innocence, only degrees of guilt.

              Skomentuj

              • długie_nogi
                Seksualnie Niewyżyty
                • May 2011
                • 218

                #8
                Napisał Nachtlied
                Dżem dobrym.

                Dzisiaj naszło mnie na porozmawianie o emocjach, a szczególnie o tej jednej, wokół której cały świat się ponoć kręci, czyli miłości.

                Jak to z nią jest? Wszędzie jej pełno - w mediach, w rozmowach itp. Sam jednak wydaje się, że nie jestem w stanie z siebie jej wykrzesać. Ktoś może powiedzieć, że jestem jeszcze młody i przyjdzie czas, kiedy zalęgną mi się motyle w brzuchu. Mimo wszystko znam siebie dobrze jak nikt inny i odnoszę wrażenie, że czegoś mi brakuje aby móc ten "stan" potencjalnie osiągnąć. Wzorców ze strony rodziców? A może to strach? Wygodnictwo? Po prostu charakter? A może nie mam duszy? Miałem niestety tendencję do wmawiania sobie uczuć względem kobiet, gdy tak naprawdę mogłyby one w oka mgnieniu zniknąć z mojego życia i niewiele by mnie to ruszyło. I choć z zakochiwaniem się u mnie jest poruta, to jednak nie lubię ranić ludzi i kiepsko by było, gdybym miał wejść z kimś w związek, by potem nagle stwierdzić, że nadal się do tego zmuszam, zerwać i w ten sposób skrzywdzić kogoś innego.
                Natchiled, generalnie kilka lat temu miałam dokładnie takie samo coco-jambo w głowie na temat uczuć jak Ty (pomijając kwestie wmawiania sobie miłostek, bo kilka zauroczeń przeżyłam). Nie mówiłam o tym głośno, tylko dawałam temu upust w pseudo-inteligentnych wywodach pisanych w swoim nastoletnim kajeciku.

                Wiem, jak to banalnie brzmi, ale moim zdaniem to wszystko minie, jeśli spotkasz kogoś z kim po prostu wszystko 'zatrybi'. Błędną postawą w tym wypadku jest martwienie się na zaś, że kogoś skrzywdzisz, bo nie będziesz chciał z nim później być... Związki się rozpadają z różnych przyczyn. Nie ma się tu nad czym rozwodzić.

                W każdym razie - może można coś zrobić w tym kierunku, żeby zalążki tego typu odczuć pielęgnować. I tu pada moje pytanie o Wasze poglądy na ten temat ogólnie, o tzw. higienę emocjonalną, o to jak Wy dbacie o wachlarz Waszych uczuć itp. itd.
                Mój wachlarz uczuć jest tylko mój, więc dbam o niego tak, że raczej się z nim nie uzewnętrzniam. Wyjątkiem są oczywiście bliskie mi osoby.

                Z Twojej wypowiedzi wyczuwam ogromną chęć na związek i potrzebę bycia z kimś. Mam nadzieję, że Ci się w końcu trafi i nawet jeśli nie będzie happy endu, to potraktujesz to jako doświadczenie życiowe, które Cię w jakiś tam sposób ukształtuje i będziesz gotowy w odpowiednim czasie na więcej.
                To tylko słowa, możesz brać mnie na dystans.

                Skomentuj

                • znowuzapilem
                  SeksMistrz
                  • Nov 2010
                  • 3555

                  #9
                  W taką hollywoodzką miłość to wierzyłem jako 17 latek. Nigdy w życiu nie miałęm motylków, nigdy w życiu nie płakalem do poduchy za jakąś dziewczyną. Pewnie ze pierwsza miłość była w jakiś sposób magiczna i wyjątkowa ale jak ktoś się spodziewa fajerwerków jak w amerykańskich filmach albo harlekinach to bedzie miał bolesne zderzenie z rzeczywistością.
                  Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

                  Skomentuj

                  • Hal
                    Perwers
                    • Oct 2010
                    • 1366

                    #10
                    Miłość - wielkie słowo. Zdecydowanie dzisiaj nadużywane podobnie zresztą jak słowo przyjaźń.
                    Chodzimy szukamy jej i nie zawsze znajdujemy, czasami mijamy ją lekceważąco i dopiero po pewnym czasie zdajemy sobie sprawę że coś zgubiliśmy. Czasami rozwija się powolutku innym razem uderza nagle i niespodziewanie. Bywa trwała ale bywa i przelotna jak wiosenna burza.

                    Może to naiwne ale ja wierzą w miłość i przyjaźń.
                    Miałem to wielkie szczęście że zaznałem jednego i drugiego. Miłość - motyle w brzuchu to najłagodniejszy jej objaw. Oczekiwanie, tęsknota, myślenie bezustanne, zazdrość, radość z każdej razem spędzonej chwili ...

                    Skomentuj

                    • znowuzapilem
                      SeksMistrz
                      • Nov 2010
                      • 3555

                      #11
                      Napisał Hal
                      Miałem to wielkie szczęście że zaznałem jednego i drugiego. Miłość - motyle w brzuchu to najłagodniejszy jej objaw. Oczekiwanie, tęsknota, myślenie bezustanne, zazdrość, radość z każdej razem spędzonej chwili ...
                      Kurde to może ja jakiś mało uczuciowy jestem? Kocham swoją ale to co wymieniłeś to jakaś abrstakcja jak dla mnie. zero tęsknoty, oczekiwania czy zazdrości. Radość z każdej chwili? Po 10 godzinach razem myśle co w tym czasie robią moi koledzy, co piją albo kogo biją.
                      Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

                      Skomentuj

                      • holly
                        Perwers
                        • Feb 2009
                        • 1090

                        #12
                        Panuje jakieś takie odgórne przekonanie, że w wieku do 30 to już by wypadało się "zakochać". Bo jedni mają nastoletnie związki, drudzy w wieku dwudziestukilku jakieś poważniejsze studenckie historie... a to nie jest tak. Spotkanie kogoś odpowiedniego z właściwą chemią kto poczuje do nas to samo zakrawa na gigantyczny łut szczęścia i może się zdarzyć dopiero w wieku 50 lat. Banał nad banałami. Czekać na swoją kolej. Nie dać się zrazić. Bo jak się już trafi, to nie jest jak nic innego i nie da się z niczym pomylić.

                        Zz smutne trochę to, co piszesz... To po czym poznajesz, że ją "kochasz", jakie są objawy miłości przy kimś kto jest "mało uczuciowy"?

                        Mnie np. roznosiło od środka, fizyczne odczucia ściskania w klacie, gula w gardle, skupienie się było niemożliwe, przy każdej najmniejszej czynności myślałam o nim, a kiedy na mnie patrzył i przytulał, to mam wrażenie że się roztapiam, jego ramiona były najbezpieczniejszym miejscem na świecie, a jak byliśmy razem to nie liczył się nikt inny, choćby i przez kilka dni z rzędu. Więc zgadzam się z Halem
                        C'est la vie.

                        Skomentuj

                        • znowuzapilem
                          SeksMistrz
                          • Nov 2010
                          • 3555

                          #13
                          Kurde, Holly, sam sie teraz zasmuciłem jak tak Was czytam. Ale jestem obdarty z uczuć
                          Pomijając jakieś fobiczne platoniczne zakochania w wieku dojrzewania to emocje ktore opisujecie towarzyszyły mi na max kilku tygodniach nowej znajomości, potem szybko nuda,rutyna i przyzwyczajenie i "miłość".
                          Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

                          Skomentuj

                          • holly
                            Perwers
                            • Feb 2009
                            • 1090

                            #14
                            Mi się fartnęło, bo po 4 latach razem dalej miałam takie uczucia w stosunku do faceta z którym byłam.
                            Mimo tego, że nie jestem miękkim waflem romantyzm i hollywoodzkie filmy pozdrawiam środkowym palcem, ale jak mnie potrzepało na punkcie eksa to nie było zmiłuj.
                            C'est la vie.

                            Skomentuj

                            • Padre_Vader
                              Gwiazdka Porno
                              • May 2009
                              • 2321

                              #15
                              A ja myślę, że jeśli ktoś postrzega miłość przez pryzmat tego co pokazują w mediach to coś jest nieteges.
                              Ile masz lat jeśli można wiedzieć? Może po prostu za mało jeszcze przeżyłeś i nie trafiłeś na prawdziwą miłość/zauroczenie. Bo skoro piszesz, że nie miałeś motyli w brzuchu, że o każdej mogłeś zapomnieć w mgnieniu oka to raczej jeszcze nigdy się nie zakochałeś. Czy to źle? Chyba nie. Ale szukanie na siłę też nie jest dobre. Czasami nie zakoc***emy się od pierwszego wejrzenia, a po uczucia przychodzą z czasem. Jeśli nie siliłeś się w związku na mówienie od pierwszego dnia słowa na "k", to potem rozczarowanie jest mniejsze jeśli masz powiedzieć, że dalszy związek nie ma sensu.
                              Luke, ja sem twój otec - Padre Vader

                              Skomentuj

                              Working...