Nie jest to problem dojrzewania, a bardziej z działu "życie".
Mam 20 lat. Napisałem w tym roku maturę, skończyła się szkoła, zerwały się kontakty z klasą, praktycznie ze wszystkimi.
Ze studiów niestety nic nie wypaliło. Pracę jakąś tam mam, ale to kompletnie nic nie zmienia.
Z dnia na dzień czuje się coraz bardziej samotny i nic nie mogę z tym zrobić. Moje życie towarzyskie jest równe 0. Mogę na palcach od jednej ręki wymienić wszystkie spotkania z kimkolwiek z okresu ostatnich 6 miesięcy.
Możecie coś poradzić? O ile brak dziewczyny nie dokucza (w wielkim stopniu), tak z brakiem przyjaciół i znajomych naprawdę jest ciężko.
Mam 20 lat. Napisałem w tym roku maturę, skończyła się szkoła, zerwały się kontakty z klasą, praktycznie ze wszystkimi.
Ze studiów niestety nic nie wypaliło. Pracę jakąś tam mam, ale to kompletnie nic nie zmienia.
Z dnia na dzień czuje się coraz bardziej samotny i nic nie mogę z tym zrobić. Moje życie towarzyskie jest równe 0. Mogę na palcach od jednej ręki wymienić wszystkie spotkania z kimkolwiek z okresu ostatnich 6 miesięcy.
Możecie coś poradzić? O ile brak dziewczyny nie dokucza (w wielkim stopniu), tak z brakiem przyjaciół i znajomych naprawdę jest ciężko.
Skomentuj