Najzdrowsze relacje między rodzeństwem to takie, kiedy czuje się wsparcie. Niech zdarzają się kłótnie, utarczki, ale najważniejsze, żeby czuć, że w konfrontacji z innymi, rodzeństwo jest po dobrej stronie (czyli naszej).
Dlaczego czasami jest inaczej?
Rodzice na pewno mają wpływ, jako pierwsza ręka. Potem środowisko i otoczenie, w którym dzieci są wychowywane. Jeśli np babcia faworyzuje wnuczkę, a wnuk jest odepchnięty na bok, pojawiają się kompleksy, dziewczynka widzi, że jest lepsza i narastają wzajemne pretensje i żale.
Często najstarsze dzieci w rodzeństwie szybciej stają się "dorośli", muszą opiekować się młodszymi, bo rodzice nie mają czasu, i stąd potem niechęć do młodszych. Dzieciaki dorastają, a więzi między nimi nie ma.
Często też życie tak układa, że rodzeństwo mieszka daleko od siebie. Powili więzi słabną, w końcu każdy ma swoje życie i swoje problemy.
Czasami powodem jest wzajemna rywalizacja. Jeśli rodzice nie zauważą albo będą ją podsycać, w konsekwencji może dojść do zaniku jakiegoś wspólnego pierwiastka. Konkurencja je wyniszczy.
Dawniej kiedy ludzie mieli po ósemkę dzieci ciężko było poświęcać każdemu uwagę. Dzieci żyły bardziej samopas i każde po ukończeniu 18 lat szło w swoją drogę.
To tyle na razie przyszło mi do głowy.
Dlaczego czasami jest inaczej?
Rodzice na pewno mają wpływ, jako pierwsza ręka. Potem środowisko i otoczenie, w którym dzieci są wychowywane. Jeśli np babcia faworyzuje wnuczkę, a wnuk jest odepchnięty na bok, pojawiają się kompleksy, dziewczynka widzi, że jest lepsza i narastają wzajemne pretensje i żale.
Często najstarsze dzieci w rodzeństwie szybciej stają się "dorośli", muszą opiekować się młodszymi, bo rodzice nie mają czasu, i stąd potem niechęć do młodszych. Dzieciaki dorastają, a więzi między nimi nie ma.
Często też życie tak układa, że rodzeństwo mieszka daleko od siebie. Powili więzi słabną, w końcu każdy ma swoje życie i swoje problemy.
Czasami powodem jest wzajemna rywalizacja. Jeśli rodzice nie zauważą albo będą ją podsycać, w konsekwencji może dojść do zaniku jakiegoś wspólnego pierwiastka. Konkurencja je wyniszczy.
Dawniej kiedy ludzie mieli po ósemkę dzieci ciężko było poświęcać każdemu uwagę. Dzieci żyły bardziej samopas i każde po ukończeniu 18 lat szło w swoją drogę.
To tyle na razie przyszło mi do głowy.
Skomentuj