W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Zaskakujący urlop

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Viwien
    Świętoszek
    • May 2005
    • 4

    Zaskakujący urlop

    (znalezione w sieci)
    Czerwona kula słońca zdążyła się już skryć za horyzontem ładnych kilkanaście minut wcześniej, gdy po raz kolejny ze zmęczeniem spoglądałem na zegarek. Przejechanie tych prawie 400 km zajęło mi więcej czasu niż się spodziewałem, ale myśl o niespodziance, jaką już niedługo miałem zrobić Joli spowodowała, że zmęczenie przestało mi tak bardzo dokuczać. Właśnie mijał tydzień od czasu, kiedy zawiozłem moją wspaniałą żonę Jolantę razem z naszą 8-letnią córeczką na urlop.
    Niestety nawał pracy w firmie uniemożliwił mi spędzenie, jak co roku tych dwóch tygodni razem z rodziną nad morzem. Rola moja miała ograniczyć się zaledwie do roli kierowcy odwożącego i przywożącego panie do i znad morza. Splot dość szczęśliwych okoliczności sprawił jednak, że mogłem pozwolić sobie na czterodniowy wypad, o czym dowiedziałem się zaledwie dzień wcześniej. W pierwszym odruchu po otrzymaniu wiadomości sięgnąłem po komórkę, aby podzielić się nowiną z Jolą, ale w ostatniej chwili wpadł mi do głowy pomysł – przecież mogę zrobić im niespodziankę. W celu wywołania stuprocentowego zaskoczenia podczas południowej rozmowy, gdy Jola relacjonowała mi, co robią z Kasią na plaży narzekałem na mnóstwo pracy, którą będę musiał wykonywać przez najbliższe parę dni. Zaskoczenie szykowało się, więc kompletne a ja już bawiłem się myślą, z jakim zdziwieniem spojrzy na mnie żona, gdy zaskoczę ją swoim przyjazdem. Przejazd ostatniego odcinka trasy, choć stosunkowo krótkiego, zajął mi jednak grubo ponad godzinę. Droga po prostu nie była już tak dobra a ja jechałem nią dopiero drugi raz. Wiedziałem, że o tej porze Kasia na pewno będzie już spała, ale byłem ciekaw czy będę musiał budzić Jolę. W tym roku wynajęliśmy mały domek położony może nie aż tak blisko plaży, ale za to bardzo blisko sosnowego lasu. Nie był on zupełnie odosobniony - Jola bałaby się zostać w takim domu sama - ale sąsiedzi nie zaglądali przynajmniej w okna. Postanowiłem zaparkować samochód kilkaset metrów bliżej, na parkingu przy ośrodku wczasowym, aby hałasem silnika i światłami zbyt wcześnie nie wydać szykowanej niespodzianki. Wolnym krokiem, ścieżką biegnącą wzdłuż wspaniale pachnącego i cudownie szumiącego sosnowego lasu skierowałem się w stronę domku letniskowego. Poruszałem się wolno i uważnie, aby przez przypadek nie skręcić nogi, bo choć gwiazdy błyszczały pięknie nade mną to dawały zdecydowanie za mało światła by móc bezproblemowo poruszać się po dość nierównej dróżce. W miarę przybliżania się do domku coraz wyraźniej widoczna stawała się wąska strużka światła padająca na kilkumetrowy pas trawy rozdzielający ścianę lasu od okna pokoju, w którym spała Jola. Pomyślałem, że mam szczęście – światło oznaczało, że Jola jeszcze nie śpi. Zastanawiałem się czy pukanie o tej porze do drzwi nie wystraszy mojej żony i czy nie lepiej zrobię, gdy jednak zadzwonię i zamelduję swoje przybycie za parę minut. Otaczająca mnie sceneria postawiła mi jednakże przed oczami obrazy sprzed wielu lat, gdy jeździłem na obozy harcerskie i gdy właśnie skradanie się o takiej porze w lesie było takie intrygujące. Pomyślałem, że pomimo moich trzydziestu siedmiu lat mogę przez chwilę poczuć się dwunastolatkiem skradającym się do wrogiego obozu a biorąc pod uwagę panującą temperaturę okno na pewno musiało być otwarte, więc będę mógł niepostrzeżenie zajrzeć do pokoju zwłaszcza, że padający na trawę blask świadczył, że zasłony nie zostały dokładnie zaciągnięte. Zabawa w skauta - zwiadowcę nie okazała się trudna – trawa wokół domu była miękka, nie było sprzętów, które z hałasem można wywrócić ani gałęzi, które z trzaskiem można złamać. Tak, więc po chwili znalazłem się niepostrzeżenie pod otwartym oknem pokoju Joli. Stanąłem po cichu nasłuc***ąc i w tej samej chwili dobiegający dźwięk dosłownie wbił mnie w znajdującą się pod moimi stopami miękką ziemię. Lekkie wydobywające się przez nos mruczenie było ciche, ale długie. Należało bez żadnych wątpliwości do mojej żony. No tak, gdy mnie nie ma musi sobie radzić sama – pomyślałem, uśmiechając się pod nosem. Postanowiłem zobaczyć jak to robi – pomimo tego, że Jola nie kryła przede mną, że w momentach, gdy mnie nie było zaspokajała się sama nigdy nie miałem okazji, aby coś takiego obejrzeć. Zanim jednak wspiąłem się na palce, aby zajrzeć przez dość wysoko znajdujące się okno wypowiedziane przez moją żonę zdanie po raz drugi tego wieczoru wmurowało mnie w ziemię.
    Jola cicho wyszeptała:
    Przestań, przestań już, ja, ja... nie mogę... po za tym Kasia się obudzi.
    W odpowiedzi dość stanowczo brzmiący męski głos odpowiedział:
    Twoja mała śpi mocno, dzielą nas dwie pary zamkniętych drzwi, na pewno się nie obudzi poza tym możemy drzwi od tego pokoju zamknąć na klucz – wszystko zależy tylko od tego czy ty tego chcesz.
    W tym momencie udało mi się poprzez szparę w nie dość dokładnie zasuniętych zasłonach zajrzeć do środka. Pierwszy moim oczom ukazał się stojący tuż przy oknie stolik, na którym stała prawie w połowie pusta butelka białego wina, dwa kieliszki i wazon z bukietem pięknie rozwiniętych czerwonych róż. W tle, przysłonięta częściowo przez znajdujące się na pierwszym planie róże stała Jola, obejmowana w pasie jedną ręką przez stojącego za nią dobrze zbudowanego bruneta. Druga ręka mężczyzna drażnił wyraźnie rysujące się poprzez beżową, letnią sukienkę sutki mojej żony. Jola stała z wygiętą w lekki łuk do tyłu szyją, z półprzymkniętymi powiekami kręciła lekko głową z jednej strony na drugą.
    Trwało to wszystko dość długą chwilę, ale jednak jak gdyby niechętnie i z trudem z ust mojej żony wydobył się cichy szept
    – Przestań, Paweł przestań, puść mnie.
    Powoli z ociąganiem ręce mężczyzny cofnęły się. Zobaczyłem jak z opuszczonymi rękoma zrobił mały krok do tyłu omiatając jednakże długim spojrzeniem sylwetkę odwracającej się Joli.
    - Dlaczego jesteś taka przestraszona?
    – widać było wyraźnie, że nie jest mu łatwo pogodzić się z rozwojem sytuacji.
    - Wcale nie jestem przestraszona
    Jola zaśmiała się naprawdę szczerze
    – ale jesteś strasznie... szybki
    dodała dalej się uśmiechając.
    - Zaczekaj na mnie chwilę muszę zajrzeć do Kasi i... - Jola nie dokończyła zdania.
    - I ? – bruneta trawiła z pewnością ciekawość.
    - Powiem Ci jak wrócę – wyszeptała moja żona znikając w drzwiach.
    W dalszym ciągu stałem z wyciągniętą szyją zaglądając do pokoju przez lukę w zasłonach a tysiące myśli przebiegały mi przez głowę. Co powinienem zrobić, jak zareagować? Wizja zbliżenia żony z innym partnerem nieraz stawała mi przed oczyma, ale były to tylko fantazje, które pozwalały osiągnąć stan większego pobudzenia. Teraz jednakże mogło stać się to rzeczywistością i to zupełnie niespodziewanie. Właściwie to złość i gniew na zachowanie żony, która poza moimi plecami zorganizowała tak bliskie spotkanie z obcym facetem, były przytłumione przez uczucie rosnącego podniecenia i ciekawości jak ta sytuacja może się dalej rozwinąć. Stałem więc dalej nieporuszony w moim punkcie obserwacyjnym. Paweł (ja również zacząłem w myślach określać tego mężczyznę po imieniu) dość nerwowo przechadzał się po pokoju. Trudno mi było określić ile mogło to trwać. Czy tylko trzy, cztery minuty czy może dziesięć – czekając bezczynnie inaczej postrzega się upływ czasu. W końcu jednak cicho zaskrzypiały uchylane drzwi i Jola wróciła do pokoju. Cel oczekiwania stał się jasny a ja nie musiałem już zastanawiać się jak mogą dalej potoczyć się wypadki tego wieczoru. Wystarczyło spojrzeć na nią, aby znaleźć odpowiedź. Jola nie miała już na sobie beżowej sukienki. Nie miała po prostu żadnej sukienki. Jej strój składał się z czterech elementów, które wspaniale podkreślały piękno kobiecej sylwetki. Czarny pas do pończoch podtrzymujący (o ile dobrze pamiętałem nazwę) pończochy z maleńkimi oczkami, czarny stanik z dużymi wycięciami, pozwalającymi pozostać na wierzchu sutkom i sprawiające wrażenie bardzo delikatnych i lekkich buty na obcasie dzięki, którym nogi wyglądały na jeszcze dłuższe i zgrabniejsze. To był zestaw, w którym widywałem moją żonę najchętniej a teraz widocznie zdecydowała się poddać go ocenie innego mężczyzny. Jola odwróciła się, szybko przekręcając klucz w zamku.
    – To na wszelki wypadek – cicho skomentowała. Powoli zbliżyła się do Pawła, który wpatrywał się w nią urzeczony, czemu z kolei ja zupełnie nie mogłem się dziwić. Większość mężczyzn znajdując się w tym pokoju na pewno reagowałaby w ten sam sposób. Zachowanie Joli musiało go jednak zaskoczyć – tego się raczej nie spodziewał, zwłaszcza po oporze, jaki stawiała moja żona jeszcze parę minut wcześniej.
    - Dlaczego stoisz bez ruchu, jesteś przestraszony?
    Pytanie to sprawiło Joli widoczną radość i satysfakcję z efektu, jaki wywarła swoim pojawieniem się.
    - Zdecydowałaś się jednak? – poza tym cichym szeptem Paweł nie potrafił wykrztusić nic więcej. Jola stanęła w lekkim rozkroku przed Pawłem sięgając równocześnie swoimi dłońmi po jego prawą rękę. Oboje stali odwróceni do mnie bokiem z tym, że Jola była troszeczkę odkręcona w moją stronę, co pozwalało mi dość dokładnie obserwować całą sytuację. Moja żona zdecydowanym ruchem pociągnęła dłoń Pawła w kierunku swojej szparki.
    - Sam możesz ocenić powody mojej decyzji – powiedziała patrząc Pawłowi prosto w oczy. Widziałem jak jego dłoń spoczęła na kroczu Joli a palec lub palce zagłębiły się w środku kobiecego skarbu. Nie do wiary – niepotrzebne było żadne przygotowanie. W naszym przypadku, gdy razem z Jolą uprawialiśmy seks zawsze musiałem trochę czasu poświęcić na pieszczoty, które powodowały, że jej dziurka stawała się wilgotna i gotowa na wchłonięcie „elementów zewnętrznych”. Tym razem palce Pawła zagłębiły się bez żadnego oporu. Musiało być tam już pełno soków. Jola momentalnie odchyliła głowę do tyłu opuszczając równocześnie powieki. Jej ciałem wstrząsnął dreszcz a kolana leciutko się ugięły. Paweł zaczął rytmicznie poruszać dłonią w tył i w przód. To nie był tylko palec – oprócz kciuka do środka wkładał całą dłoń. Mnie osobiście udawało się coś takiego dopiero po długich wysiłkach, kiedy Jola była już bardzo podniecona. Oddech mojej żony stawał się coraz szybszy i głośniejszy powoli przechodząc ni to w pomruk ni to w rodzaj popiskiwania. Dało się również słyszeć coraz wyraźniejszy odgłos jak gdyby mlaskania przypominający dźwięk wydobywający się spod butów rozdeptujących płytką kałużę. Powodowała go dłoń Pawła ociekająca sokami uderzająca rytmicznie o wzgórek łonowy mojej żony. Nawet z odległości tych paru metrów widziałem wyraźnie jak stwardniały i prężyły się sutki Joli. Paweł też musiał to dostrzec, bo pochylił się wpijając się ustami w lewą pierś stojącej przed nim i coraz bardziej drżącej kobiety. Lewą ręką - choć tego mogłem się tylko domyślić – musiał zacząć drażnić i ściskać prawy sutek. Nagle zupełnie niespodziewanie Jola gwałtownym ruchem oderwała się od Pawła. Jej ręce spoczywające do tej pory swobodnie na jego ramionach błyskawicznie obniżyły się rozpinając guzik i zamek od spodni. Paweł zaskoczony tak gwałtownym zachowaniem nawet nie zdążył zareagować, gdy ze spodniami krępującymi nogi poniżej kolan został popchnięty na stojąca tuż za nim wersalkę. Nie zdążył nawet zająć wygodnej pozycji, gdy Jola siedziała na nim okrakiem wprowadzając sztywnego członka do pochwy.
    - Ale przecież...
    Pozostała część protestu Pawła została zgaszona namiętnym pocałunkiem jakim w tym momencie obdarzyła go moja żona. Ja sam również byłem zaskoczony. Jola źle tolerowała tabletki, dlatego zabezpieczając się używała spirali, ale ostatnio musiała zgodnie z zaleceniem lekarza na pewien czas z niej zrezygnować. Korzystanie z prezerwatyw już nie było takie miłe, ale Jola pilnowała tego skrupulatnie nie pozwalając mi nawet na najdrobniejsze naruszenie twierdząc, że przez jakiś okres możemy wytrzymać. A teraz sama robiła odstępstwo od wyznaczonych przez siebie reguł. Gdyby również mnie pozwoliła na chwilę takiej przyjemności - pomyślałem z zazdrością zastanawiając się równocześnie jak długo pozwoli Pawłowi na taką zabawę. Jej biodra rytmicznie unosiły się w górę i opadały. Ze swojego miejsca bardzo dobrze widziałem krągłą pupę Joli. Nie była ona smukła i drobna jak u dwudziestoletniej dziewczyny, w końcu przecież Joli bliżej było do czterdziestu niż trzydziestu lat ale tym bardziej podobała mi się ta pełna kobiecość kształtów. Jędrne pośladki drgały tak jak gdyby pod skórą ciało poruszało się swoim rytmem. Dopiero w tym momencie zdałem sobie sprawę, że nie muszę wytężać słuchu, aby dokładnie odbierać odgłosy dochodzące z pokoju, stawały się one po prostu coraz głośniejsze i prawdopodobnie słyszalne nie tylko w miejscu w którym stałem ale być może nawet na odległej o kilkanaście metrów ścieżce pod lasem. Jola nie poruszała się już rytmicznie w górę i w dół – ona po prostu podskakiwała bez opamiętania jak piłeczka wydając z siebie przechodzący w coraz wyższe tony pomruk. Paweł również dyszał szybko i ciężko, obydwiema dłońmi ściskając pośladki mojej żony. Obserwując go łatwo można było zauważyć, że powoli dochodzi do kulminacyjnego momentu. Jola musiała to również wyczuć. Paweł zdawał sobie także z tego sprawę. Wykonał ruch rękoma chcąc podciągnąć Jolę do góry i zdjąć ją ze swojego członka. Po raz kolejny tego wieczoru nastąpiło jednak coś, czego zupełnie nie mogłem się spodziewać. Jola spięła swoje mięśnie, opadła w dół poruszając biodrami i pupą tylko w poziomej płaszczyźnie i wyjęczała w sposób, który ledwo można było zrozumieć – Nie pozwolę ci wyjść, spuścisz się we mnie, chcę czuć twoje gorące nasienie w środku. Mówiąc to ani na chwilę nie przestawała kręcić biodrami. Paweł nie mógł długo tego wytrzymać. Teraz już nie wiem co nastąpiło wcześniej, czy raptowne wyprężenie się całego ciała półleżącego na wersalce mężczyzny czy spazmatyczny krzyk mojej żony. W każdym razie ja patrzyłem jak urzeczony na scenę, w której ktoś obcy pozbywał się swojego nasienia w miejscu, do którego jak mi się wydawało tylko ja miałem do tej pory dostęp.
    c.d.n.
    0statnio edytowany przez sister_lu; 28-02-11, 15:43. Powód: Formatowanie.
    ======>sex jest jak peugeot zaprojektowany by cieszyć <======
Working...