W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Dylematy i brak rozwiązań.

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Neverminder
    Seksualnie Niewyżyty
    • Jun 2007
    • 229

    Dylematy i brak rozwiązań.

    Witam, dawno mnie tu nie było, ale postanowiłem wrócić i coś z siebie wydusić Postaram się ograniczyć szczegóły aby nie było za dużo, ale i tak będzie dużo.

    Mam 26 lat, ma dziewczyna 27. Jestem z nią już jakoś 3 lata. Jest to moja pierwsza dziewczyna, pierwsza i jedyna z którą się całowałem, aczkolwiek wciąż jestem prawiczkiem. Nie mieszkamy razem, ale pracujemy razem więc widzimy się codziennie.

    Poznaliśmy się na studiach na jej ostatnim roku. Spodobała mi się i starałem się o nią wiele miesięcy i męczyłem się z jej wiecznym niezdecydowaniem, bo ona nie chciała. Myślę, że każdy inny dawno dałby sobie siana, no ale ja się starałem. Przyszedł moment, że jednak się zdecydowała.

    Jest kobietą o bardzo dobrym sercu, a jednocześnie duszy dziecka i chyba to mnie urzekło - sam jestem przy niej bardzo infantylny. W zasadzie zakładałem, że mogę być z nią do końca. Ma bardzo dużo plusów - idealna na żonę, nie nawija całe dnie o pierdołach (nie zniósł bym tego, bo należę do tych co cały dzień mogą nie powiedzieć ani słowa jak nie ma potrzeby), wielka patriotka i do tego bardzo wierna. Mało jest takich kobiet.
    Totalnie brak mi romantyzmu i unikam wyrażania uczuć, więc dopiero jak jesteśmy mocno pokłóceni (co trwa raczej max kilka dni) to wtedy dopiero czuję jak bardzo mi na niej zależy i jak mi jej brakuje. Jest mi najbliższą osobą na tym świecie.

    Niestety są sprawy które komplikują z pozoru piękny obraz i coraz częściej się zastanawiam co ja powinienem z tym wszystkim zrobić i jak to rozwiązać.

    Ona jest bardzo wierząca i praktykująca - ja dokładnie odwrotnie. Jak ją poznałem na studiach to nie było to jakoś problematyczne i nie przeszkadzało mi to. Byłem tolerancyjny i wychodziłem z założenia, że nikt nikogo nie powinien ograniczać, a i u niej nie było jakichś przegięć gigantycznych. Jak wróciła po studiach do domu na wieś, bo nie miała pracy to sytuacja dla mnie znacznie się pogorszyła, bo zaczęła mnie w pewien sposób zmuszać do angażowania się w to. Myślałem ok, no mogę z nią pójść do tego kościoła, zrobię to dla niej co mi szkodzi. Niestety z czasem wyglądać zaczęło to gorzej, bo zaczęły dochodzić jakieś idiotyzmy typu niepracowanie w niedziele i bulwersacje z tym związane. Przyzwyczaiłem się częściowo do jej obrażania z tym związanego, ale piekielnie mnie to irytuje. O idiotycznych zasadach kościoła z nią nie rozmawiam. Zarzuciłem to dawno temu, bo każde próby argumentacji z mojej strony, że coś jest bezsensu były torpedowane bulwersacją i obrażaniem z jej strony.
    Powyższe kwestie nie są jednakże jakimś wielkim problemem.

    Sytuacja dla mnie (w mojej głowie, bo nie kłócimy się raczej o więcej niż pietruszkę) się pogarsza, bo zaczynam czuć ogromne parcie na ślub... a niestety zmuszanie mnie do takich spraw ma skutek odwrotny do zamierzonego.

    Wiedziałem, że ona będzie tego kiedyś chciała i dla mnie to nie był jakiś problem - choć osobiście do niczego mi on niepotrzebny - ale JESZCZE NIE TERAZ!
    Kurcze, jak się nie ma pleców to życie jest ciężkie. Pochodzę z gównianej niepełnej rodziny i nic z niej nie wyniosę. Co mam i mogę mieć muszę wypracować samemu.
    Nie zarabiam kokosów więc moim ciągłym celem jest poprawa sytuacji materialnej, a to się nie bierze z niczego więc uczę się różnych rzeczy na własną rękę aby mieć z czym startować wyżej.
    Moim absolutnym priorytetem jest kupno mieszkania, ale bardziej wybudowanie chociaż małego domu poza miastem, a to kosztuje kupę kasy której nie mam. Z domu rodzinnego muszę się wyprowadzić a jak raz to zrobię to już nie mam powrotu więc muszę mieć "twardy grunt" do dalszego życia.

    Chciałem z nią coś budować/kupić, ale ona najchętniej mieszkałaby na wsi z rodzicami i nic innego jej nie przekonuje.
    Nie jest w stanie zrozumieć, że dojazdy na taką odległość do pracy to kupa kasy i marnowanie czasu na bujanie się w korkach. Jej się wydaje, że paliwo tylko i tyle. Pojęcia nie ma, bo nigdy auta nienowego nie musiała utrzymywać.

    Muszę w końcu podjąć jakąś decyzję, a ona bez ślubu nie zgodzi się na nic i o zgrozo, ślub to żaden problem, ale chodzi o wesele...
    Nienawidzę wesel. Obecnie żygam jak już o tym słyszę, a słyszę zewsząd - taki wiek.
    Nie wyobrażam sobie tego i nie wyobrażam sobie tego, że miałbym sumiennie odkładane pieniądze zmarnować na coś takiego kiedy nie ma gdzie mieszkać... Dla niej to nie problem, weźmy ślub, wesele, zamieszkajmy na wsi z rodzicami, dojeżdżajmy. Przecież ludzie tak robią i się kiedyś budują i wszystkie jej koleżanki tak robią, najwyżej pracę się zmieni.
    Pytam się na jaką, na taką za 1200? Bo w jej okolicy nie będzie innej - sama tak pracowała i ściągnąłem ją w końcu do swojej pracy.

    Następna sprawa zasugerowana na początku - seksu nie ma - po ślubie.
    Wiecie, przez jakiś czas już sobie dałem siana z próbowaniem, bo nie ma drugiej takiej upartej jak ona, mówię dobra, nie umrę z braku seksu. Niestety czas robi swoje.
    Czasem od święta pozwoli na rękę w majtki i tyle. Najgorsze jest to, że zależy to od jej widzimisię i przez to mi się odechciewa w ogóle próbować, bo jak już coś się dzieje to tylko usłyszę "tam nie wolno" i odpychanie rąk - jestem wtedy tak wściekły, że słów brak. Wiem, że ma piekielną ochotę, bo mokra się robi momentalnie, no ale cóż nic z tego.
    Brak seksu działa na mnie bardzo źle, ale działa źle także na nią, bo nie chce mi się niczego inicjować wiedząc na czym się skończy, a ona ma pretensje, że się nią nie zajmuję. Dodatkowo taki stan powoduje, że po prostu fizycznie mi się jej odechciewa, ale tylko jej...
    Tu wchodzi kwestia tego, że mam takie piekielne parcie na seks, że masakra. Masturbuję się codziennie i to czasem po parę godzin od paru dni i ciągle mi mało. Pominę to jak mnie do napotkanych dziewczyn ciągnie...

    Kolejna rzecz która się pojawia dobija mnie jeszcze bardziej. Coraz częściej słyszę od niej, że jest już stara, że później nie będzie mogła mieć dzieci, że ona sobie wyliczyła, że na ślub zostaje jeszcze półtora roku itp. Ja nie widzę się z dziećmi przez wiele kolejnych lat i mówiłem jej to, argumentowałem i negowałem, że wcale stara nie jest, że i za 10 lat może mieć. Nie wyobrażam sobie teraz dzieci z wielu względów. Nie ma domu mieszkania, liche zarobki.I tysiące rzeczy w życiu które chciałbym zrobić... a na które już teraz mi brakuje czasu, a i tak wiecznie ma pretensje, że się nią nie zajmuje i w ogóle jej czasu nie poświęcam, no ale jej to zawsze jest mało i mogłaby codziennie leżeć po 2h przytulona nic nie robiąc.

    Uczę się aby zmienić pracę, gram, biegam, jeżdżę na rowerze, w miarę możliwości finansowych zwiedzamy trochę kraj, majsterkuję naprawiając różne urządzenia, angażuję się w wydarzenia polityczne w naszym kraju i chciałbym robić kupę innych rzeczy jeszcze, a i tak zredukowałem spotykanie się ze znajomymi praktycznie do zera i gdzie tu teraz dzieci??!?! Ze wszystkiego musiałbym zrezygnować...
    I dodatkowo seks...
    Nie ma go teraz, a ja się coraz bardziej boję, że po ślubie to będzie go bardzo mało i za chwilę będzie chciała dzieci, a jak będą dzieci to wszystko pójdzie w odstawkę. Już teraz mówi, że na pewno się po ciąży będzie gruba uznając, że tak to jest i negując moje słowa, że to co jest po ciąży zależy od tego czy kobieta będzie chciała o siebie po niej zadbać.
    Chciałbym chociaż parę lat po ślubie nacieszyć się sobą seksualnie, bo mam piekielnie duże potrzeby, ale póki co strasznie się boję, że byłaby jedna wielka klapa, bo zaraz by chciała dzieci...
    Już przy moich sugestiach, że jej rodzicami mieszkać nie będę (choć na prawdę są cudowni), bo nie po to się z domu wynoszę i chcę być na swoim pojawiają się od razu pytania, a kto się będzie dziećmi opiekował?

    To wszystko jest poronione... chciałbym żeby wszystko już było ułożone, ale totalnie nie widzę żadnych rozwiązań...

    Jest z niej bardzo rozsądna kobieta, ale jeżeli chodzi o te sprawy to wydaje mi się, że jest totalnie lekkomyślna wychodząc z założenia, że jakoś to będzie i żadne argumenty tego nie zmieniają...
    Mimo wszystko jak to piszę to czuję, że jest naprawdę kochaną dziewczyną...
  • holly
    Perwers
    • Feb 2009
    • 1090

    #2
    Oj oj... no kochana dziewczyna, z oczu dobrze patrzy, wspaniali rodzice, itd itp... ale sam dobrze wiesz, że chleba z tej mąki nie będzie. Po prostu jeszcze do siebie nie dopuszczasz tej myśli. Albo już zaczynasz dopuszczać powoli, ale starasz się ją odruchowo wyprzeć.

    W związku nie powinno być aż tak trudno. Jasne, problemy - normalna sprawa. Ale w momencie w którym orientujesz się, że zasadniczo z partnerką chcecie w życiu iść w dwie oddzielne strony i nie macie w sobie wzajemnie zrozumienia dla swoich wyborów, powinno się odpuścić. Jakiś czas później spotykasz kogoś, kto myśli jak ty, kto chce tego co ty - i wszystko się staje tak bajecznie proste A ty jesteś w stanie poświęcić swoje jedno jedyne życie - takie jak je sobie wyobrażałeś, na rzecz bycia z nią?

    Jeśli zostaniesz w tym związku - przepowiadam ci smutne życie pozbawione seksu, ewentualnie ubarwione seksem wyproszonym, w którym ty musisz odwalać całą robotę. Szanse, że po ślubie z cnotki zamieni się w demona seksu są prawie zerowe. A już na pewno zerowe są szanse na to, że przez kilka lat po ślubie będziecie stosować antykoncepcję, tylko po to, żebyś ty mógł się nacieszyć seksem.
    C'est la vie.

    Skomentuj

    • Zebraa
      Gwiazdka Porno
      • Nov 2013
      • 1614

      #3
      gdzie ten jej rozsądek, skoro nie widzi, że 2+2 daje 4 a nie 1? mam na mysli wydawanie kasy, zarabia mało, dużo musi wydać, a jeszcze więcej jeśli chce dziecka...
      nie chce pracować w niedzielę, a to jeden z najlepiej płatnych dni...

      Jeśli chodzi o ślub: jeśli dla ciebie jest za wcześnie ( w związku, nie w życiu, bo jak widzę, w stosunku do swojego wieku mógłbyś się zgodzić, ale za krótko ze sobą jesteście, lub wieź jest zbyt chybotliwa) NIE BIERZ GO, nie daj się namówić, szczególnie że:

      SEKS: nie ma go teraz, patrząc na to, że wciąż jesteś prawiczkiem, raczej dużo go nie będziesz potrzebować, ale nie wierz, że po ślubie się coś zmieni, one PO ŚLUBIE NAGLE NIE ZACZYNAJĄ DAWAĆ, tym bardziej, że:

      DZIECKO: jak już ma parcie na dzieciaka, a seksu nie zasmakowała, to da ci w dni płodne, (jak jest wierząca pewnie możesz zapomnieć o zabezpieczeniu w przypadku takiego zapatrzenia w kościół), tylko i wyłącznie po to, żeby zaciążyć... a potem:

      POTEM: och ile my tu mamy takich przypadków: "myślałem, że się zmieni"; "urodziła i ja jestem tylko do zarabiania"; "widzi tylko dziecko"; "nie daje mi"


      WIARA I POLITYKA: jedni wolą o tym w związku nie dyskutować, dla mnie nie ma tematów o których w związku się nie dyskutuje, to że mam różne poglądy na pewne sprawy od mojego faceta, nie oznacza braku rozmowy. Musisz jej uświadomić swoje podejście... nie dawać się namówić na chodzenie do kościoła czy coś. Albo albo. Ok, wiadomo ślub kościelny jakoś możesz przełknąć, ale z zaznaczeniem, że ty wierzący nie jesteś. Jeśli w polityce się zgadzacie to super, jak nie to nie musicie, ale jesli to dla ciebie ważne, to chyba nie wyobrażasz sobie ciągłego potępienia w domu.

      PASJE: każdy je musi mieć. Masz rację, jeśli zamieszkacie u rodziców, już po pasjach... jej pasją jest siedzenie w domu, ciąża, dziecko, mąż, który wszystko załatwi (sama jak widać nie ogarnia kwestii finansowych- jakoś to będzie...)

      DOM: tu chyba sam wiesz, że nie mozesz pod żadnym pozorem "na chwile" zamieszkać z rodzicami. wiesz jak wpływa na małżeństwo teściowa na głowie? od razu się możesz z mamusia hajtać.



      Może łączy was jakaś fajna relacja, może w niej coś widzisz. Ale chyba nie pasujecie do siebie i to niestety na dość ważnych platformach życia... Może ona już to wiedziała wcześniej nie chcąc się wiązać, że taki inny jesteś.
      Jesteś bardzo w nią zapatrzony, obyś nie stracił za wiele. Pieniędzy nie liczmy, ale pasje, przyjaciele, możliwość bycia w szczęśliwym, zgodnym związku, możliwość realizacji z żoną marzeń...

      Jest kochana i miła, ale idealna żona nie ma po prostu nie gadać
      Zwą mnie Zimną Suczą i uważam to za komplement.

      Skomentuj

      • Neverminder
        Seksualnie Niewyżyty
        • Jun 2007
        • 229

        #4
        Napisał holly
        Jakiś czas później spotykasz kogoś, kto myśli jak ty, kto chce tego co ty - i wszystko się staje tak bajecznie proste
        Takie hepi endy to może w zwyczajnych przypadkach, ale ja nie bez powodu wciąż jestem prawiczkiem

        A ty jesteś w stanie poświęcić swoje jedno jedyne życie - takie jak je sobie wyobrażałeś, na rzecz bycia z nią?
        To jest właśnie jedna ze sprzeczności, bo z jednej strony na wiele mogę się zgodzić i poświęcić, ale z drugiej są takie rzeczy do których się nigdy nie dam przekonać. No po prostu nic***a i tyle...
        Z innej strony mi do ideału daleko. Mam dużo zalet, ale wad pewnie jeszcze więcej i nie sądzę by było ze mną łatwo.




        Napisał Zebraa
        gdzie ten jej rozsądek, skoro nie widzi, że 2+2 daje 4 a nie 1? mam na mysli wydawanie kasy, zarabia mało, dużo musi wydać, a jeszcze więcej jeśli chce dziecka...
        nie chce pracować w niedzielę, a to jeden z najlepiej płatnych dni...
        Tak została wychowana i takich pryncypiów się trzyma.
        Jest rozsądna. Nie szasta kasą, oszczędza również, ale gdy przychodzi do kwestii "życiowych" finansów to gdzieś to ucieka.


        SEKS: nie ma go teraz, patrząc na to, że wciąż jesteś prawiczkiem, raczej dużo go nie będziesz potrzebować,
        To najbardziej błędny z możliwych wniosków Zobacz datę rejestracji - od dawna miałem ogromne potrzeby i brak ujścia, tyle, że raczej dziewczyny do mnie nie lgnęły

        WIARA I POLITYKA: jedni wolą o tym w związku nie dyskutować, dla mnie nie ma tematów o których w związku się nie dyskutuje, to że mam różne poglądy na pewne sprawy od mojego faceta, nie oznacza braku rozmowy. Musisz jej uświadomić swoje podejście... nie dawać się namówić na chodzenie do kościoła czy coś. Albo albo. Ok, wiadomo ślub kościelny jakoś możesz przełknąć, ale z zaznaczeniem, że ty wierzący nie jesteś. Jeśli w polityce się zgadzacie to super, jak nie to nie musicie, ale jesli to dla ciebie ważne, to chyba nie wyobrażasz sobie ciągłego potępienia w domu.
        W kwestii polityki zgadzamy się w zasadzie co do joty.

        PASJE: każdy je musi mieć. Masz rację, jeśli zamieszkacie u rodziców, już po pasjach... jej pasją jest siedzenie w domu, ciąża, dziecko, mąż, który wszystko załatwi (sama jak widać nie ogarnia kwestii finansowych- jakoś to będzie...)
        No właśnie z tymi pasjami to może być lipa, bo ona ma tam swoje zainteresowania, ale ostatnio z tym coraz gorzej i mi tylko mówi, że jej się nudzi i że jej w ogóle nie odwiedzam, a to jest totalna lipa, bo ja mam za dużo do roboty i byłoby dobrze gdyby ona chciała się też czymś zajmować dla siebie...

        DOM: tu chyba sam wiesz, że nie mozesz pod żadnym pozorem "na chwile" zamieszkać z rodzicami. wiesz jak wpływa na małżeństwo teściowa na głowie? od razu się możesz z mamusia hajtać.
        Nie chcę nawet myśleć...

        To jest wszystko po****ne, mam totalny mętlik ze wszystkim, a siedzi we mnie tyle energii, że mam ochotę iść do lasu i ryczeć jak lew póki nie padnę
        0statnio edytowany przez Neverminder; 10-09-15, 23:30.

        Skomentuj

        • blackberry23
          Seksualnie Niewyżyty
          • Mar 2013
          • 303

          #5
          Znam osobiscie taka pare. Mieli identyczne perypetie. Ona wierzaca i juz chce slubu, dzieci i mieszkania blisko swoich rodzicow albo i z nimi.
          On niezbyt do wiary, slub najlepiej to cywilny, dzieci KIEDYS, mieszkanie wlasne.
          Byli ze soba 4 lata i z musu(ona i jej rodzina wywierali na nim taka presje), ze zgodzil sie na slub i skromne wesele. W tym roku mijaja 3lata od slubu. Ona przeszczesliwa bo ma dzidziusia, a on chodzi pelen flustracji i zlych emocji.

          On jest bardziej moim kumplem wiec kiedys, zmartwiona jego wygladem, humorem i takim....bylelactwem do zycia pytam co jest do cholery.

          Okazalo sie ze w domu to jest maszynka do zarabiania pieniazkow, bo ona zajmuje sie wychowywaniem dziecka (2l), jej rodzice narzekaja ze on w ogole nie bywa w domu i pracuje przez co ich coreczka sama musi zajmowac sie dzieckiem. Seksu uswiadczyl po slubie w ilosci 7 razow.3 lata=1095dni....
          On ma dosyc calej tej chorej sytuacji. Obiecal sobie ze do konca roku zacisnie zeby i w styczniu idzie do adwokata wniesc sprawe rozwodowa.
          Stwierdzil ze rozmowa to jak ze sciana i nie widzi jakichkolwiek szans na poprawe. A on potrzebuje czulosci, seksu i zaangazowania drugiej strony w wspolne zycie i zwiazek.

          Nie dogadujecie sie na poziomie podstawowych kwesti, brak wspolnych priorytetow. Osobiscie bym sie nie pakowala w taki uklad. Wolalabym zostac jeszcze dziwewica i zwiazac sie z kims, kto patrzy podobnie na swiat jak ja.
          'Ulegaj prostym uczuciom. Raz w roku pojedź w stronę zachodzącego słońca.' - "Dawca", M. Osikowicz

          Skomentuj

          • iceberg
            PornoGraf
            • Jun 2010
            • 5111

            #6
            Musisz sie zastanowic dlaczego z nia jestes. Czy to kwestia prawdziwej milosci dla ktorej poswiecisz siebie i bedziesz szczesliwy "bo jestes kochany przez nia" czy po prostu boisz sie ewentualnej samotnosci, kwasu podczas rozstania?
            Seks nie jest najwazniejszy i nie powinien byc jedynym argumentem do rozstania (moze to brzmi dziwnie na forum erotycznym) ale w twoim przypadku nie chodzi o sam seks, ktorego nawiasem mowiac jeszcze nie ma...
            Moze sie okazac, ze bedzie to jedna wielka klapa i wtedy dopiero przezyjesz rozczarowanie.
            Mieszkanie z tesciami ma jedna zalete, ze ewentualnie moga zajac sie dzieciakiem kiedy bedziecie chcieli spedzic wspolnie czas tylko we dwoje. Wedlug mnie to za malo, zeby sie zgadzac na taki stan. Sam twierdzisz, ze ona zachowuje sie tak a nie inaczej bo zostala tak wychowana. Dla mnie oznacza to, ze jak wejdziesz w rodzine to bedziesz tez tak wychowywany -nie tylko przez zone ale tez przez tesciow. Z sila tradycji nie powalczyaz, chyba ze chcesz atmosfery wojny...
            Nie wiem co masz na mysli mowiac o wadach ale jesli ta dziewczyna chce byc z toba to na pewno inna sie tez znajdzie.
            A wejscie i tkwienie w chorym ukladzie bedzie coraz bardziej frustrujace i moze spowodowac, ze po latach bedziesz chcial uciec. Jesli myslisz, ze rozwod z osoba o tak tradycyjnym pogladzie bedzie latwy i wtedy mniej ja skrzywdzisz niz teraz to grubo sie mylisz.
            Najtrudniej przyznac sie przed samym soba, ze ten wybor byl bledem i podjac decyzje o przerwaniu tego... ale nikt za ciebie tej decyzji nie podejmie - to twoje zycie i ty decydujesz w jaka strone sie potoczy.
            Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

            Skomentuj

            • elumar
              Seksualnie Niewyżyty
              • Jan 2015
              • 289

              #7
              A ja powiem tak - ona bardzo wierząca - Ty nie, więc będą poważne problemy.
              Multikulti nie działa.
              Przerabiałem to.

              Seks dopiero po ślubie - a co jak wtedy okaże się że macie zupełnie inne temperamenty i oczekiwania?

              Mieszkanie z rodzicami czy teściami - porażka.

              Tak więc rada jest jedna - powiedz jej adieu.

              Tak będzie najlepiej i dla Ciebie i dla niej.
              Najniżej upadło społeczeństwo, które w milczeniu wysłuc***e jak jawni dranie prawią mu kazania o moralności.

              Skomentuj

              • zabiegany
                Seksualnie Niewyżyty
                • Aug 2015
                • 216

                #8
                Napisał iceberg
                Musisz sie zastanowic dlaczego z nia jestes. Czy to kwestia prawdziwej milosci dla ktorej poswiecisz siebie i bedziesz szczesliwy "bo jestes kochany przez nia"
                Prawdziwej milosci? Chyba tylko w jedna strone. Jego do niej.
                Sorry ale ktos kto widzi tylko siebie i "ma byc tak jak ja chce bo ty chcesz zle" to nie ma mowy o jakiejkolwiek milosci.
                Nawet jak sie boisz ze zostaniesz sam to uwierz ze nie warto sie zmuszac do slubu bo bedziesz mial na 90% sobie za zle ze wdepnales w bagno.
                Jak nie dogadujecie sie teraz- nie dogadacie sie po slubie.
                Uważaj o czym marzysz bo sie spełni i bedzie przerąbane

                Skomentuj

                • iceberg
                  PornoGraf
                  • Jun 2010
                  • 5111

                  #9
                  Oczywiscie, ze pisalem o jego milosci do niej, niestety mozemy sie tylko opierac o relacje z jednej strony.
                  Ale gdyby autor byl zdolny do takiego poswiecenia to musialaby byc wielka milosc bo nie wyobrazam sobie innego czynnika pozwalajacego na takie poswiecenie z jednej strony.
                  Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

                  Skomentuj

                  • znowuzapilem
                    SeksMistrz
                    • Nov 2010
                    • 3555

                    #10
                    3 lata bez seksu. Naprawde podziwiam.
                    Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

                    Skomentuj

                    • Lija
                      Seksualnie Niewyżyty
                      • Mar 2011
                      • 277

                      #11
                      seksu po slubie tez nie bedzie,spokojna głowa.....a jak juz bedzie to wyproszony i "wymodlony"

                      A za jakis czas bedziesz patrzył w spokojne oczy sędzny na sprawie rozwodowej i myslał ,daj mi kobieto ten rozwód ....ups ,powiedzialam rozwód?Oj tego tez Ci tak łatwo nie da.


                      Idealna na żone?
                      Jakies plusy ,bo sie nie dopatrzyłam(od kiedy to infantylna 27 latka to atut???)

                      Budzimy się !!!

                      Skomentuj

                      • joedoe
                        Perwers
                        • Aug 2014
                        • 1272

                        #12
                        Napisał Lija
                        seksu po slubie tez nie bedzie,spokojna głowa.....a jak juz bedzie to wyproszony i "wymodlony"
                        Skroce cytat ale zgadzam sie ze wszystkim.
                        Babka chce sprzedac cipke w zamian za dozywotnie otrzymanie a o on nawet nie wie co kupuje.
                        Co trzeci dzien bedzie dostawal okruszek nadziei a co dziesiaty bedzie mogł potrzymac.
                        Sex - raz na miesiac, po wyplacie, za malej oczywiscie.


                        Niestety nie da sie uchronic ludzi przed nimi samymi.
                        Probowalem niejednokrotnie. Odpuscilem. Kazdy sobie pisze swoje CV dzien po dniu.

                        Skomentuj

                        • Neverminder
                          Seksualnie Niewyżyty
                          • Jun 2007
                          • 229

                          #13
                          Co do wad i zalet mieszkania to myślę, że znam je, bo na weekendy jeździmy do niej.
                          Jest bardzo sumienna i pracowita jeżeli chodzi o sprawy zarówno domowe jak i służbowe.
                          Może wykreował jej obraz jak jakiejś zołzy, ale to ciepła i wrażliwa dziewczyna.

                          Właśnie dlatego nie wezmę ślubu na szybko, bo nie chciałbym później żałować.
                          Mówiłem jej kiedyś, że przecież nie wiadomo jak się po ślubie w łóżku może układać, że może być totalna klapa. Stwierdziła, że jak się kogoś kocha to będzie dobrze.

                          Wiem, że jak ją zostawię to będę żałował, ale podobnie będzie pewnie za jakiś czas jak tego nie zrobię. Sam jestem ciekaw siebie kiedy podejmę jakąś decyzję w tej sprawie

                          Skomentuj

                          • iceberg
                            PornoGraf
                            • Jun 2010
                            • 5111

                            #14
                            W przypadku niezdecydowania weź pod uwagę jeszcze jedno - nie tylko się uwolnisz ale również to, że ona będzie zostawiona w mało komfortowej sytuacji. Im później to zrobisz tym bardziej będzie dla niej to bolesne.
                            Właśnie ze względu na to jakie masz do niej teraz podejście i uczucia powinieneś podjąć decyzję w miarę szybko i sprawnie. Jeśli decydujesz się zostać to zostajesz ale jeśli liczysz na to, że jednak może odejdziesz to odejdź i nie dawaj jej złudnych nadziei.

                            Weekendowe wizyty nie mają się nijak do codziennego życia.

                            Widzę, że próbujesz ją idealizować i bronić. W takim razie, skoro jest tak dobrze to po co ten temat? .
                            Abstra***ąc od tego jak ty będziesz się czuł zmuszając ją do seksu albo będziesz miał świadomość, że ona robi to tylko dla ciebie to zapytaj jej jakie są granice jej poświęcenia (w nawiązaniu do tego co powiedziała "jak się kocha kogoś to będzie dobrze"). Co dla niej oznacza "będzie dobrze"?
                            0statnio edytowany przez iceberg; 11-09-15, 21:57.
                            Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

                            Skomentuj

                            • elumar
                              Seksualnie Niewyżyty
                              • Jan 2015
                              • 289

                              #15
                              Ice, według takich panienek to oznacza że ona mu łaskawie rozłoży nogi kilka razy w roku jak jej akurat ochota przyjdzie, a jak nie przyjdzie to wcale.
                              Oczywiście leżąc jak kłoda, o takich rzeczach jak ciekawsze pozycje czy lodziki nie ma mowy.
                              A on swoją frustrację będzie rozładowywał waląc konia w kiblu.
                              Proste.

                              Niedopasowanie w łóżku to jedna z najczęstszych przyczyn zdrad i rozwodów.
                              A w przypadku gdy chłopak będzie na tyle naiwny by się z nią ożenić i potem w łóżku będzie totalna klapa - co jest pewne w tym przypadku - to przy podejściu jej i jej rodziny do kwestii wiary - z uzyskaniem rozwodu będzie miał okrutne problemy.
                              Najniżej upadło społeczeństwo, które w milczeniu wysłuc***e jak jawni dranie prawią mu kazania o moralności.

                              Skomentuj

                              Working...