W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Z moich wspomnień

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • trycja
    Świętoszek
    • Jul 2014
    • 4

    Z moich wspomnień

    Witam wszystkich, to mój pierwszy post tutaj, a zarazem pierwsze (i pewnie ostatnie) opowiadanie. Czemu ostatnie? Bo piszę je w oparciu o własne doświadczenia. Oczywiście nie wszystko jest prawdą, trochę dodałam od siebie, ale sami zdecydujecie ile faktów jest w moich opisach. Może tylko trochę, może bardzo dużo. Część z pewnością jest prawdziwa i właśnie dlatego chcę się tym z wami podzielić.

    Na imię mam Patrycja, obecnie mam 25 lat. Jestem szczupłą brunetką o jasnej karnacji, mam zielone oczy, 175 cm wzrostu. Są różne gusta, ale sądzę, że jestem raczej ładną dziewczyną.

    To było kilka lat temu, byłam wtedy na pierwszym roku studiów. Pod koniec marca wybrałam się z moim ówczesnym chłopakiem, Tomkiem, na jakąś domówkę. Tomek dopiero co wrócił z Holandii, nie widzieliśmy się prawie 3 miesiące, i powiem szczerze - byłam bardzo nastawiona na to, że spędzę z nim gorącą noc. Niestety stało się inaczej, bo o ile mi szumiało w głowie, o tyle Tomek spił się dokumentnie i nie był w stanie nawet stać. Byłam zła i zawiedziona, miałam wielką ochotę na seks.
    I w takim stanie - nieco pijana, napalona, ale przede wszystkim rozżalona - dotarłam do domu. Koleżanka odwiozła mnie koło pierwszej. Cicho przemknęłam koło sypialni rodziców i zauważyłam, że w naszym pokoju pali się światło. W naszym, bo większość życia dzieliłam pokój z Piotrkiem, moim młodszym bratem. Pomyślałam, że jak zwykle zarywa nockę grając w jakąś grę i otworzyłam drzwi.
    Piotrek nie zauważył mnie od razu, ale po kilku dobrych sekundach zerwał się i zakrył koszulką. Jak się pewnie domyślacie - walił konia. Przez chwilę stałam w drzwiach oszołomiona i nie wiedziałam co powiedzieć, ale chyba przez wypity alkohol sytuacja wydała mi się bardzo zabawna. Usiadłam na łóżku i zaczęłam się lekko śmiać, patrząc na czerwoną ze wstydu twarz mojego brata.

    W końcu powstrzymując śmiech spytałam:
    - Walisz konia?
    - No a jak myślisz? - odpowiedział stremowanym głosem.
    - No, no... nie spodziewałam się tego po tobie - powiedziałam, choć to było właściwie logiczne. Piotrek miał prawie 15 lat, wiedziałam, że chłopcy w jego wieku to robią. Ba! Sama zaczęłam się bawić swoją małą w podobnym wieku. Ale mój brat? Nigdy nie brałam tego pod uwagę, dla mnie to jeszcze był dzieciak.
    Siedzieliśmy chwilę w milczeniu nie wiedząc co zrobić. Zauważyłam, że na ekranie w dalszym ciągu leciał pornos, pamiętam dokładnie, jakieś laski kochały się w trójkącie z facetem. Filmy porno to nigdy nie była moja bajka, więc spytałam, wskazując głową na ekran:
    - Naprawdę cię to podnieca?
    - No trochę…
    Znów niezręczna cisza. Trwała chyba całą wieczność. Mimo wszystko jednak scenka na ekranie jakoś musiała przypomnieć mi o moim podnieceniu, które tak narastało przez cały dzień, nie mogąc znaleźć ujścia.
    - Noooo i co teraz? – spytał mój brat dość ostrożnie.
    - Nie wiem… Chyba… Chyba powinieneś dokończyć. – odpowiedziałam równie niepewnie.
    - No jakbym mógł.
    - To dokończ.
    - No to może wyjdziesz?
    - Ok, ok.
    Wstałam i zaczęłam kierować się do kuchni, ale w drzwiach przemknęło mi przez głowę, że „zabawniej” byłoby zostać i zobaczyć co z tego wyniknie. Głupi pomysł.
    - Albo nie. Posiedzę sobie tu.
    - Eeee, że co?
    - No dokończ przy mnie. – powiedziałam właściwie żartem, chciałam zobaczyć jak zareaguje mój brat. Choć może naprawdę chciałam to zobaczyć… Nie jestem pewna, co mną wtedy kierowało, nie należy zbyt wiele wymagać od pijanej. Atmosfera momentalnie zgęstniała.
    - Ale jak przy tobie?
    - No normalnie, wyjmij go i dokończ.
    - A ty co?
    - Ja sobie popatrzę. – i zaśmiałam się lekko.
    - Ja.. yyyy… nie wiem czy…
    - No dawaj, dawaj.
    Poptarzył chwilę na mnie, potem się jakby zawahał, chyba chciał coś powiedzieć, ale ledwo otworzył usta. Bawiło mnie to niezmiernie. Po chwili jednak wstąpiło w niego coś takiego... Odwaga? Podniecenie?Nie wiem. I zrobił to. Naprawdę to zrobił. Niby go podpuszczałam, ale nie sądziłam, że to zrobi. Lekko się podniósł i zdjął spodenki od piżamy. Siedział przede mną z fiutkiem na wierzchu. Doznałam szoku i Piotrek to zauważył.
    - No co?
    - Nic… eeee…. całkiem, hm, fajny.
    - Serio? A duży?
    - Nie wiem, jakie mają chłopaki w twoim wieku. Chyba duży. – Przyglądałam się jego penisowi, który od momentu wypuszczenia go z piżamki powoli sobie rósł. Wbrew temu co powiedziałam młodemu, nie był zbyt spory, całkiem przeciętny, miał pewnie coś koło 13-14 cm (oczywiście na oko). Mój pierwszy chłopak miał 17, a był wtedy zaledwie półtora roku starszy od mojego brata. Ale może to faktycznie tak szybko rosną. Nie mam pojęcia. Włosów miał malutko, czyżby golił? Nie spytałam go jednak. Prawdę mówiąc, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Widok był dla mnie podniecający, choć w jakiś taki nienaturalny, zakazany sposób. Nie umiałam i do dziś nie umiem wytłumaczyć tego uczucia.
    Po chwili wgapiania się spytałam:
    - Hm, to... Zaczynasz?
    Bez słowa położył na nim dłoń i zaczął posuwiste ruchy. Widziałam jak odsłania się mocno czerwona główka i sama nie zauważyłam, kiedy zaczęłam mieć w majtkach naprawdę mokro. Zahipnotyzował mnie ten widok. Moja prawa ręka znalazła się w okolicach biustu i zaczęła go pieścić… Byłam napalona i chętnie sama bym się teraz zaspokoiła, ale brakło mi odwagi. W głowie pędem przelatywały mi różne opcje, mniej lub bardziej perwersyjne. W końcu, po jakiś dwóch minutach wyszeptałam:
    - Też miej coś z życia… – i zsunęłam ramiączka mojej imprezowej sukienki i stanika. Siedziałam teraz przed bratem topless, Piotrek tylko przyśpieszył ruchy na ten widok. – Podejdź tu. – powiedziałam, a gdy stanął przede mną przejęłam w dłoń jego fiutka. Sama zaczęłam go walić, co chwilę jeżdżąc nim po moim biuście i wykreślając kółka wokół sutków. Nie mam sporego biustu, przeciętne B, ale młodemu tego było już chyba zbyt wiele, bo po jakiś 3-4 minutach wystrzelił na mnie oddychając ciężko. Trochę się zawiodłam, chciałam zrobić więcej, z drugiej jednak strony, mogłam się tego spodziewać.
    Spermy było sporo, ściekała mi po dłoniach, szyi, brodzie, włosach i przede wszystkim po biuście. Wstałam, uśmiechnęłam się i rzekłam:
    - Starczy już, idź spać, a ja pójdę się wymyć. – i ruszyłam do łazienki starając się niczego po drodze nie pobrudzić. Piotrek jeszcze dochodził do siebie i nawet nic nie powiedział.
    W łazience ostrożnie zrzuciłam do połowy zdjętą sukienkę i resztę rzeczy. Zamiast spłukać od razu spermę jedna moja ręka powędrowała do moich ust, a druga do cipki. Musiałam dojść, nie mogłam przerwać po takich wrażeniach. Mocno pieściłam łechtaczkę, raz po raz wsadzając sobie także palce. Jednocześnie zlizywałam resztki nasienia, które po mnie spływało. Do orgazmu brakowało mi mniej niż mojemu bratu, nie wiem czy minęły 3 minuty gdy moje ciało zalała fala rozkoszy. Chyba wyrwało mi się jęknięcie.
    Doszłam do siebie i spojrzałam w lustro. Rzeczywistość zaczęła wracać. Podniecenie ustępowało poczuciu winy. Zaczęło mi być wstyd, że pozwoliłam, że do tego doszło. Wymyłam się, wróciłam do pokoju i położyłam się do łóżka. Piotrek także już leżał w swoim. Zanim zdążyłam powiedzieć dobranoc, spytał mnie:
    - Może jeszcze raz?
    - Starczy już – odrzekłam, moja ochota sprzed kilku minut zdążyła się ulotnić.
    - To może jeszcze kiedyś?
    - Śpij już. – odrzekłam i tym chyba zamknęłam ten temat. Następnego dnia nie zamieniłam z nim słowa na ten temat. Kolejnego też nie. I kolejnego. Z czasem cała sprawa stała się tylko jednorazowym wypadkiem, o którym się nie wspomina. I może zabrzmi to dziwnie, ale podnieca mnie to wspomnienie. Zdarza mi się sobie wyrzucać, że to brat, ale kac moralny z czasem minął, a miłe wrażenia pozostały...



    W gruncie rzeczy jest jeszcze trochę rzeczy i trochę doświadczeń (niekoniecznie tego typu), które chcę opisać, więc być może należy to traktować tylko jako rozdział pierwszy Ale pozwolicie, że jeszcze się zastanowię
  • Historia
    Świętoszek
    • Sep 2011
    • 1

    #2
    A będzie ciąg dalszy tego opowiadania?

    Skomentuj

    • przyjaciel40
      Perwers
      • Jul 2010
      • 1116

      #3
      Napisał trycja
      W gruncie rzeczy jest jeszcze trochę rzeczy i trochę doświadczeń (niekoniecznie tego typu), które chcę opisać, więc być może należy to traktować tylko jako rozdział pierwszy Ale pozwolicie, że jeszcze się zastanowię
      Opisz proszę tego typu dośwoadczenia są naprawdę podniecające . Nie takie wymyślone
      Nie dyskutuję z debilem! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

      Skomentuj

      • 40-Ty
        Świętoszek
        • Jun 2014
        • 13

        #4
        Również chętnie poczytam o Twoich innych przeżyciach.... pierwsza część była bardzo fajna i intrygująca.. do tego wywołała pewne wspomnienia... :-)

        Skomentuj

        • trycja
          Świętoszek
          • Jul 2014
          • 4

          #5
          No dobrze, pora na kolejne z moich wspomnień/opowiadań. Mam nadzieję, że napiszecie czy wam się podoba i ewentualnie co mogę zmienić ("fabuły" nie zmienię, ale może jest coś na czym powinnam się skupić).

          Tym razem chciałam wam napisać o moim doświadczeniu z inną kobietą. Nie jestem les i raczej nie przejawiam żadnych skłonności w tym kierunku (no, może za wyjątkiem tego, że kilka razy na imprezach całowałam się z laskami). Ale mimo to, że zdecydowanie wolę facetów, to doświadczenie jest jednym z najlepszych jakie mam.
          Wszystko wydarzyło się stosunkowo niedawno, byłam już zaręczona, a przede mną był ostatni rok magisterki. Lato już się kończyło, była połowa września, mój narzeczony niestety wyjechał na prawie cały miesiąc na obóz szkoleniowy. Ewa zaprosiła mnie do siebie na weekend.

          Ewa to moja przyjaciółka, chyba najlepsza jaką mam. Znamy się pół życia, skończyłyśmy wspólne gimnazjum, liceum i część studiów. Jest dość dużą dziewczyną - nie grubą, tylko dużą. Mierzy około 190 cm i ma świetną figurę przy jej wzroście, biust nieco większy od mojego, szczupłą talię, a do tego wspaniałe niebieskie oczy. Jest brunetką, nosiła wtedy rozpuszczone włosy, swobodnie opadające na jej ramiona.

          Ewa mieszkała w wiosce położonej tuż przy naszym mieście, gdzie czas wolny spędzała głównie na zajmowaniu się jej największą pasją, czyli końmi, należała nawet do klubu jeździeckiego. Chłopaka w tamtym momencie nie miała. Z ostatnim rozstała się jakiś miesiąc czy dwa wcześniej.

          I tak oto przyjechałam do niej w pewną słoneczną sobotę, nieświadoma tego, co wydarzy się wieczorem...
          Większość dnia spędziłyśmy łażąc po okolicy i robiąc zdjęcia. Kilka godzin spędziłyśmy przy koniach, a Ewa jak zwykle bezskutecznie próbowała mnie nauczyć jazdy. Około 18 wróciłyśmy do domu. Chatę miała wyjątkowo wolną - jej rodzice i brat gdzieś wyjechali. Czekały na nas już dwa słodkie wina, a także w pogotowiu jakiś szampan. Zapowiadała się noc picia, gadania i oglądania filmów. Już około 20 leżałyśmy sobie w piżamach, sącząc wino i przeglądając na laptopie zrobione dzisiaj fotki.
          Przy jednej z nich rzuciłam jakąś niewybredną uwagę, ponieważ w tle widać było wyraźnie konia z bardzo widocznym przyrodzeniem.
          - O właśnie, coś ci pokażę - powiedziała Ewa i wstała z łóżka. Po chwili szukania wyciągnęła zza szafy coś co wyglądało na tubę na blok techniczny lub coś w tym stylu.
          - Patrz, co dostałam od kumpeli z klubu na urodziny - wyjęła z tuby ogromne, chyba półmetrowe, czarne dildo. Wybuchłam śmiechem. Podobne prezenty nie były w naszym towarzystwie niczym nowym, zwykle dla jaj dostawałam od koleżanek na różne okazje alkohol, jakiś gadżet ze sklepu ze śmiesznymi rzeczami albo coś "zboczonego", czego zwykle nigdy się nawet nie używało zgodnie z przeznaczeniem.
          - Może ci coś sugerują? - odparłam.
          - Fuuuuuj, coś ty, w życiu bym nie skrzywdziła tak żadnego zwierzątka.
          Przez chwilę nie zrozumiałam, a dopiero potem dotarło do mnie, że dildo przypomina istotnie bardziej końskiego penisa niż ludzkiego. Rozbawiło mnie to jeszcze bardziej. Pooglądałam je trochę i rzuciłam jakieś uwagi, a potem Ewa odłożyła dildo na stół.
          Temat był zabawny, ale przez niego rozmowa jakoś zeszła na seks i tym podobne. Gadałyśmy o tym przez jakąś godzinę albo i więcej, wymieniając się doświadczeniami i wspomnieniami.
          Prawdę mówiąc, atmosfera w pewnym momencie zgęstniała na tyle, że skorzystałam z tego, że mimo jednego łóżka miałyśmy osobne kołdry i zaczęłam się lekko i dyskretnie dotykać.
          Niestety, Ewa, która co jakiś czas nalewała nam wina, chyba miała już lekki szmer w głowie, ponieważ podając mi kolejny kieliszek strąciła butelkę z szafki. Skoczyłyśmy jak oparzone, bo zalane było prawie wszystko, łóżko, nasze kołdry, piżamy. Trochę wylało się też na laptopa.
          Ewa zajęła się ratowaniem kompa (któremu na szczęście nic się nie stało), a ja zgodnie z jej poleceniem zaczęłam zdejmować poszewki i wynosić pościel do łazienki, gdzie miałyśmy na szybko ją wyprać. Gdy wszystko było już wrzucone do pralki, Ewa powiedziała:
          - Daj piżamę też. - i sama szybko zdjęła koszulkę, a potem spodenki i wrzuciła do pralki.
          Widziałam już Ewę nago kilka razy, wyjeżdżałyśmy wspólnie dość często, więc przebierałyśmy się w swoim towarzystwie. Tym niemniej, jej bezpośredniość wtedy mnie zdziwiła. Ale po chwili i moja piżama wylądowała w pralce.
          - Zaraz dam ci coś na przebranie. Ja chyba zostanę tak, i tak jest zbyt gorąco. - i znów mnie to zdziwiło, ale faktycznie, mimo września było strasznie ciepło. Odpowiedziałam, że mi też ciepło i ja też mogę tak zostać.
          Włączyłyśmy pranie, ogranęłyśmy jeszcze co się dało w pokoju i w końcu klapnełyśmy zupełnie nagie przy stoliku. Gadałyśmy chwilę o jakiś głupotach, a potem Ewa zwróciła uwagę na leżące obok nas dildo.
          - Masakra to jest, dla kogo oni to robią? Chyba nawet gwiazdy porno nie wezmą całego. - zaczęłyśmy się śmiać.
          - To może weź spróbuj - powiedziałam żartem. Ewa polizała je nieco i spróbowała wziąć do ust, część weszła ale ewidentnie jej nie szło.
          - Nieeeee, nie idzie.
          - Daj, ja spróbuję - wzięłam i sama spróbowałam je sobie włożyć do buzi, ale szło mi jeszcze gorzej. - Nie, zdecydowanie nie jest to do ćwiczenia lodów - zaśmiałam się. - Ciekawe ile by weszło na dole.
          - Chcesz go sobie włożyć? - spytała Ewa ze śmiechem.
          - Czemu nie - odparłam, podniecenie, alkohol i brak seksu przez ostatnie dni, dawały o sobie znać.
          - To poczekaj - Ewa wstała, pogrzebała trochę w szafkach i szufladach i wróciła z lubrykantem i centymetrem krawieckim. - Sprawdzimy ile wejdzie - dodała.
          Ewa musiała być równie podniecona co ja, ponieważ bardzo niecierpliwie, wciąż dowcipkując, nasmarowałyśmy dildo żelem. Przesunęłam się na skraj krzesła i rozstawiłam nogi. Tuż przed tym jak nakierowałam sztucznego fiuta na moje wejście, pomyślałam sobie "Boże, co ja robię?", ale szybko odgoniłam tę myśl. Rozsądek już przegrał, nie pierwszy raz w moim życiu.
          Dildo wchodziło we mnie powoli, a Ewa dopingowała mnie jak na jakiś zawodach sportowych, sama pijąc resztkę wylanego wina z gwinta. Miejscami trochę bolało, czułam się za ciasna na to coś i bardzo szybko osiągnęłam szczyt moich możliwości. Jeszcze trochę i bym się rozerwała. Ewa zaznaczyła długość chwytając go wraz ze mną i pomogła mi go wyjąć. To było o wiele przyjemniejsze.
          - 13 centymetrów - zakomunikowała wynik Ewa.
          - Masakra, po tym co czułam to myślałam, że bliżej 23 niż 13.
          - Zobaczymy jak mi pójdzie.
          Ewa rozstawiła nogi, pośliniła dwa palce i zaczęła nimi pocierać łechtaczkę, drugą ręką wprowadzając w siebie dildo. Jej cipka wydawała się z zewnątrz większa niż moja, miała ciemniejsze większe wargi, które jej trochę wystawały gdy stała. Poza tym była całkiem ogolona, podczas gdy ja miałam zostawiony pionowy paseczek.
          Ewa jęcząc, zaciskając zęby i ciężko wzdychając wpychała w siebie sztucznego. I za każdym razem, jak myślałam że to już jej kres, dopychała go jeszcze dalej. W końcu ogłosiła, że to chyba max i tak jak ona mi, tak ja jej pomogłam go wyciągnąć.
          - 20.
          - Nie gadaj.
          - Serio, 20.
          - Zepsuty masz ten centymetr - odparłam żartem.
          - To ma mam lepszy pomysł jak nas zmierzyć. - powiedziała Ewa, jeszcze lekko dysząc po wysiłku.
          - Jaki?
          - Zobaczysz, wstań.
          Wstałam, Ewa kazała mi stanąć na baczność i się słuchać, uśmiechnęłam się. Obeszła mnie dookoła klepnęła po tyłku i powiedziała, że wpierw sprawdzi mi cycki i zaczęła je ugniatać rękoma. Strasznie mnie to bawiło, toteż śmiałam się cały czas. Potem "sprawdzała" mój tyłek, a następnie nakazała abym uklękła na czworakach. Podeszła od tyłu i zaczęła regularną palcówkę z minetką.
          Pomyślałam sobie, że to stało się tak szybko, że nawet dobrze nie wiem jak do tego doszło. Było mi cudownie, jęczałam, pomagałam Ewie masując sobie jedną ręką piersi lub łechtaczkę. Po jakimś czasie Ewa przerwała na chwilę, położyła się obok i zaprosiła gestem abym podeszła. Podeszłam nie podnosząc się i zaczęłam się odwdzięczać. To było regularne 69 i to z moją najbliższą przyjaciółką!
          Doprowadziłyśmy się nawzajem do cudownych orgazmów, najpierw ja, potem ona. Przytuliłam się do niej, wymieniłyśmy buziaki i szeptałyśmy o tym, co myśmy właśnie zrobiły.
          I właśnie tak, nagie, przytulone, zasnęłyśmy na podłodze.

          Poranek był ciężki, ze względu na kaca, który mnie trochę męczył i ból mięśni. Chyba przez to spanie na samych deskach. Pokój był sprzątnięty, butelki zniknęły, dildo też pewnie wróciło na swoje miejsce za szafą. Prócz rozłożonych na łóżku ręczników nic nie wskazywało na to, że wczoraj cokolwiek się tu działo. No, może jeszcze fakt, że byłam naga.
          Zastałam Ewę w kuchni, także gołą, ale z ręcznikiem zawiniętym na mokrych włosach. Też musiała mieć kaca, bo śniadanie zupełnie jej nie szło. Przywitałam się i spróbowałam zacząć rozmowę. Ewa miała trochę poczucia winy, bała się jak zniesie to nasza przyjaźń. Szybko ją uspokoiłam, mówiłam, o tym, że to była wspaniała noc i w ogóle. Choć w głębi ducha sama się trochę o to bałam.
          Nie rozmawiałyśmy długo, gdyż jej rodzice zadzwonili, że przyjadą za jakieś pół godziny. Pobiegłyśmy się ubrać.

          Nie miałam więcej przygód z kobietami, ale ten jeden raz z Ewą wspominam świetnie. Dalej się przyjaźnimy i wracam z nią czasem do tamtej nocy, nic więcej jednak nie zrobiłyśmy wspólnie. Może dlatego, że teraz obie jesteśmy w związkach i nasze potrzeby są zaspokajane na bieżąco Jakiś rok później Ewa przyznała mi się, że specjalnie prowokowała niektóre sytuacje tamtego wieczoru, bo była bardzo napalona. Wiedziałam, że jej bezpośredniość musiała być czymś powodowana

          Cóż mogę więcej napisać? Mam jeszcze ze 2-3 historie w zanadrzu, ale mimo, że jestem anonimowa, wciąż się trochę waham, czy je opisywać, więc jakby co nie miejcie mi za złe Tymczasem jeśli macie jakieś komentarze lub pytania do tego, co już napisałam, to śmiało

          Skomentuj

          • Pirat88
            Świętoszek
            • Jul 2014
            • 12

            #6
            Ile ja bym dał żeby wtedy chociaż popatrzeć

            Skomentuj

            • 40-Ty
              Świętoszek
              • Jun 2014
              • 13

              #7
              Kolejne fajne opowiadanie, w klimacie zdecydowanie lepsze od poprzedniego... Fajnie się czyta i przyznam że działa.... mocno się podnieciłem... Działasz na wyobraźnię..
              Pisz dalej... zdecydowanie !

              Skomentuj

              • frajer
                Świętoszek
                • May 2011
                • 15

                #8
                Pisz dalej... zdecydowanie !
                Amen.

                Skomentuj

                • przyjaciel40
                  Perwers
                  • Jul 2010
                  • 1116

                  #9
                  tak moim zdaniem najlepsze są wspomnienia z życia wzięte. BARDZO proszę o więcej. Ciekawie piszesz
                  Nie dyskutuję z debilem! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

                  Skomentuj

                  • trycja
                    Świętoszek
                    • Jul 2014
                    • 4

                    #10
                    Ok, po chwili przerwy pora na kolejne opowiadanie. Jak zwykle liczę na komentarze.

                    Mój związek z Tomkiem nie był najlepszy, pod koniec był wręcz beznadziejny, ale jest coś, za co będę mu wdzięczna do końca życia - Tomek nie miał hamulców w sprawach seksu. Za każdym razem, gdy chciał czegoś spróbować, namawiał mnie i w końcu mu się udawało. No i odwrotnie - gdy ja mówiłam o swoich fantazjach, prędzej czy później zaskakiwał mnie ich spełnieniem. To nie były jakieś ekstrema, ale np. gdy wspomniałam o tym, że chciałabym spędzić taki filmowy, romantyczny wieczór, kilka tygodni później zaskoczył mnie domem pełnym świec, bukietów i płatków róż. To było w nim cudowne.
                    Wiele "pierwszych razów", przeżyłam właśnie z nim (choć nie ten pierwszy pierwszy) - pierwszy anal, pierwszy seks w plenerze i tak dalej. Z nieco wstydliwej dziewczynki sprawił, że stawałam się perwersyjną i wyuzdaną. Czasem to dobre, czasem nie, ale mimo wszystko jestem mu wdzięczna.


                    W miesiąc czy dwa po mojej osiemnastce zaprosił nas na imprezę bliski przyjaciel Tomka, Kuba. Skończył studia i wyjeżdżał na dłużej do Holandii, więc hucznie żegnał się ze znajomymi. Nie znałam go osobiście, ale na prośbę Tomka wybrałam się na tę imprezę. Problem był jedynie taki, że Kuba mieszkał kilka godzin jazdy pociągiem od naszego miasta, więc po imprezie musieliśmy sobie znaleźć miejsce aby się przespać. Na szczęście współlokatorzy Kuby zaraz po swoich obronach wyjechali, więc miejsca w jego mieszkaniu było sporo.

                    Impreza była dobra, bawiłam się świetnie, mimo, że prawie nikogo nie znałam. Kuba okazał się nawet przystojnym chłopakiem, dość wysokim i jednocześnie nieco grubawym, choć widać było, że o siebie dba i jest na dobrej drodze by tę wagę zrzucić. Dobrze się też sprawdzał jako gospodarz imprezy. Było chyba około 3 nad ranem, gdy wyszli ostatni goście. Kuba zaproponował mi i Tomkowi swój własny pokój, a sam poszedł się przespać w salonie.

                    Koło 8 rano gdy obudziły mnie pocałunki w szyję. Tomek zaproponował mały seks na powitanie dnia. Początkowo trochę protestowałam, ale Tomek upewnił mnie, że Kuba jeszcze śpi, więc z miłą chęcią oddałam się przyjemności. Tomek jedynie co jakiś czas mnie uciszał, bo jednak lubię być głośna i czasem się coś mi się wymsknie. Niestety, byliśmy prawie przy finiszu gdy walnęłam głową w półkę wiszącą nad naszym łóżkiem. I to na tyle mocno, że stojący na niej kryształowy puchar potoczył się i zanim zdążyliśmy zareagować - spadł i roztrzaskał o podłogę z głośnym hukiem.
                    Zamarliśmy. Po chwili otworzyły się drzwi i stanął w nich Kuba. Początkowo gdy zobaczył nas w negliżu uśmiechnął się i chciał się cofnąć, ale potem zobaczył walające się wszędzie kawałki pucharu i jego uśmiech zniknął. Zamknął drzwi i po chwili otworzył je znowu by rzucić nam szufelkę i zmiotkę, burknąć "Posprzątajcie" i trzasnąć drzwiami. Było nam ogromnie głupio, bo sprawa wyglądała poważnie. Nie wiem co to był za puchar, ale musiał mieć spore znaczenie dla naszego gospodarza. Tomek szybko nałożył bokserki, poprosił, bym pozamiatała co się da, a sam spróbuje pogadać z Kubą w tej sprawie. Szybko uprzątnęłam resztki pucharu i w negliżu oczekiwałam, z jakimi wiadomościami wróci Tomek. A wiadomości były niewesołe, bo Kuba był wściekły nie na żarty. Wyglądało na to, że gdyby nie znał się z Tomkiem tak dobrze, to doszło by do rękoczynów, albo wylądowali byśmy za drzwiami tak jak stoimy. Okazało się, że była to pamiątka po ojcu Kuby który zginał ileś tam lat temu. Mimo tego, że wyszło to wszystko niechcący miałam ogromne poczucie wstydu. To nie było coś, co można było odkupić.

                    Tomek siedział przy mnie i pocieszał mnie gładząc moje nagie plecy. Powiedział, że jakoś to mu wynagrodzimy, ale ja nie miałam takiej pewności. I wtedy, po chwili dłuższego milczenia spytał mnie, czy Kuba mi się podoba. Byłam zdziwiona o czym on w ogóle mówi, więc spytał ponownie, a ja powiedziałam, że jest nawet ok. No i padło to pytanie - co powiesz na trójkąt?
                    Byłam oszołomiona, bo sytuacja w ogóle nie wydawała się odpowiednia na takie rzeczy. Tomek zaczął mówić, że Kuba to jego bliski przyjaciel, że niedługo wyjeżdża, więc nie będzie głupich sytuacji, że dzięki temu poprawimy humor nam i jemu, a w końcu, że sama miałam fantazję o seksie z dwoma facetami.
                    Owszem miałam. Ale to była tylko fantazja i nie sądziłam, że jeśli się to kiedyś zdarzy to właśnie tak. Mimo to, jak wspomniałam wcześniej - Tomkowi zawsze udawało się mnie namówić. Gdy się w końcu zgodziłam, poszedł i równie długo musiał namawiać Kubę. Nie wiem ile to trwało, siedziałam w łóżku czekając i myśląc czy dobrze robię, czy na pewno chcę to zrobić z Kubą i jak w ogóle Kuba na to zareaguje. Wydawało się, że to wieczność.

                    W końcu weszli we dwójkę, w samych bokserkach. Tomek usiadł przy mnie, a Kuba stanął przed łóżkiem i powiedział:
                    - Słyszałem, że macie dla mnie propozycję...
                    - Dobrze słyszałeś - odpowiedziałam.
                    - Więc zaczynaj...
                    Popatrzyłam na Tomka, który się tylko uśmiechnął i mnie pocałował. Zsunęłam do końca kołdrę, przesunęłam się na skraj materaca i popatrzyłam na Kubę. W końcu westchnęłam i zaczęłam pieścić go lekko przez jego bokserki. Tomek tymczasem jedną ręką głaskał moje włosy, a drugą gmerał w swoich majtkach.
                    W końcu ściągnęłam Kubie bokserki i moim oczom ukazał się całkiem ogolony penis, dość gruby, ale nie tak duży. Był mniejszy niż Tomka, ile mógł mieć? Maksymalnie chyba coś koło 16 cm.
                    Nikt z nas nic nie mówił, faceci patrzyli na mnie, wymieniając między sobą tylko uśmiechy i spojrzenia. Otworzyłam usta i powoli wsunęłam sobie fiuta Kuby. W pewnym momencie Tomek zaczął dopychać moją głowę, drugą ręką już się otwarcie masturbował.
                    Nabierałam tempa, lizałam, bawiłam się nim, aż Kuba uznał, że wystarczy mu taki wstęp i powiedział, żebym się wypięła.
                    Przesunęłam się na środek łóżka i na czworakach oczekiwałam co zrobią. Sama wciąż nie byłam pewna czy dobrze robimy, ale podniecenie znowu zaczynało brać górę.
                    Tomek ustawił się przede mną w pozycji do loda, a Kubuś zaczął palcami przygotowywać moją cipkę na jego wejście. W końcu go włożył, ja jęknęłam, a Tomek wykorzystał moment, że miałam otwarte usta i wsadził mi swojego. Zakrztusiłam się, ale po chwili chłopaki zaczęli dogrywać swoje tempo. Było mi... średnio. Nie ukrywam, że ta pozycja nie była zbyt wygodna. Nie umiałam się skupić na jednym i drugim w tym samym momencie, ciężko mi było łapać oddech i jęczeć, gdy Kuba mnie pchał, bo miałam w ustach penisa Tomka. Makijaż mi się zaczął rozmazywać, a Tomek musiał także wyczuć, że mi nie idzie, bo spytał mnie, czy chcę w pupę.
                    Chciałam. Mimo, że anal nie jest moją ulubioną zabawą, to jednak tolerowałam to, choćby dla Tomka.
                    Tym razem jednak w tyłek miał mi wejść Kuba. Miałam nadzieję, że nie będzie przykrych niespodzianek, bo nie byłam przygotowana, że ktoś będzie mnie dziś brał analnie.
                    Na szczęście nie. Kuba położył się na plecach, a ja tyłem do niego zaczęłam na nim siadać. Wszedł bez większych problemów, a Tomek już szykował się do włożenia od przodu. Pomyślałam, że muszę wyglądać jak dziwka, ale w tamtym momencie chciałam być taką suką, chciałam się poczuć zeszmacona, tak jak to tylko możliwe. Pomyślałam, że pewnie żadna moja znajoma nie ma takich przeżyć. Że ich nikt nie brał "na dwa baty". I w jakiś sposób jeszcze bardziej mnie to kręciło. Szalałam, wyłam, jęczałam, żywioł mnie pochłonął kompletnie.
                    W końcu Tomek doszedł. Dość szybko, ale nic dziwnego, w końcu nim wynikła ta cała sytuacja już prawie kończyliśmy. Kilka minut patrzył na nas, aż w końcu i ja zaczęłam szczytować. Kubie jeszcze brakowało, więc po chwili wytchnienia, dalej go ujeżdżałam.
                    Zanim Kuba doszedł w mojej pupie, Tomek odzyskał siły i ponownie zaczął mnie rżnąć. Sił mi już trochę brakowało, ale było mi ogromnie dobrze. Potem Kuba znów się dołączył. We dwoje mnie podnieśli i posuwali na stojąco w obie dziurki. Doszłam drugi raz. Potem Tomek i Kuba. Nie mogłam za bardzo stać. Więc leżałam, czując jak wszystko ze mnie wypływa. To był ostry seks, nie pierwszy tak ostry w moim życiu, ale pierwszy w trójkącie.
                    Udało mi się w jakiś sposób uniknąć krępujących rozmów po seksie, bo z tego wykończenia po prostu zasnęłam. Po obudzeniu rozmawiałam o tym troszkę z Tomkiem. I właściwie nie żałowaliśmy. Kuby nie było, bo poszedł do sklepu, a jak wrócił, to musiał nas szybko odwieźć na dworzec. Dobrze - i tak nie wiedziałam o czym z nim rozmawiać po takim poranku.


                    No cóż, to był pierwszy seks w trójkącie w moim życiu, ale nie ostatni. Tak jak pisałam, jest jeszcze trochę rzeczy do opisania z moich wspomnień. Myślę, że może jeszcze jedno, dwa, a może nawet trzy opowiadania wam tu napiszę. Najdłużej zajmuje mi zebranie odwagi, by się tym dzielić. Wiem, że chyba nie podałam tu na tyle szczegółów by mnie ktoś rozpoznał, ale z drugiej strony trochę się boję. Poza tym mam wrażenie, że jakoś nie umiem oddać tych emocji, które wtedy mną targały. Jak się to opisuje to wszystkie wybory są proste, a ja superodważna i wyuzdana. Wiadomo, że w życiu to wszystko co działo się wtedy w moim umyśle, było to nieco bardziej skomplikowane. Ale może taka jest cecha opowiadań

                    Skomentuj

                    • przyjaciel40
                      Perwers
                      • Jul 2010
                      • 1116

                      #11
                      dalej, dalej, dalej BARDZO PROSZĘ !!!
                      Nie dyskutuję z debilem! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

                      Skomentuj

                      • Kinrepok
                        Ocieracz
                        • Jun 2013
                        • 157

                        #12
                        Dobre, dobre.
                        Szczególnie akcja les. A więc takie rzeczy robią dziewczyny, jak wyjeżdżam na dłużej

                        Challlange actepted:
                        Następnym razem wypróbuję ten sposób, jak jakaś para będzie u mnie kimać, to ponastawiam wszędzie jakiś łatwo tłukących się przedmiotów w pokoju, hje, hje...
                        Nie twierdzę, że koleś z Twej opowieści coś takiego planował. Musiał by być niezwykle przebiegły.
                        I przyjdzie taki dzień!
                        Ten ukochany dzień!
                        Gdzie mistrza Polski będzie mieć!
                        Konwiktorska numer 6!

                        Skomentuj

                        • trycja
                          Świętoszek
                          • Jul 2014
                          • 4

                          #13
                          Baaaardzo długo się wahałam czy to napisać, ale w końcu wam obiecałam. Może tym razem nie skasuję wszystkiego przed kliknięciem "zatwierdź". Właściwie chciałam zacząć od tego opowiadania, myślałam, że napiszę je na forum, a potem porzucę konto i zniknę. Także wasze opinie na ten temat są dla mnie bardzo, bardzo ważne.
                          No dobrze, nie przedłużając - zaczynam:

                          Jak napisałam wcześniej - mój związek z Tomkiem był dość szalony w kwestiach seksu i podobnych zabaw. Niestety jednak, nic nie trwa wiecznie i w końcu, bo wielu burzach i kłótniach, wszystko się rozpadło. Bardzo to przeżyłam, nigdy wcześniej nie byłam z nikim tak długo, jak z nim. W dodatku jeszcze między moimi rodzicami zaczęło się psuć - psychikę miałam w kompletnej rozsypce. Erotycznie też nie było łatwo - pomijając dłuższe wyjazdy Tomka, no i samą końcówkę związku - kochaliśmy się wtedy niemal codziennie. Mniej lub bardziej perwersyjnie. Nic dziwnego, że wpadłam wtedy w sidła masturbacji. I to niemal kompulsywnej - masturbowałam się nie tylko wtedy, gdy zwyczajnie miałam ochotę, ale też po to by poradzić sobie ze stresem i uciec od problemów. Z początku zajmowały mnie jeszcze studia - więc najczęściej pozwalałam sobie na zabawę paluszkami tuż przed snem i wystarczało. Gdy jednak zaczęły się wakacje i czasu miałam więcej, to z jednego razu codziennie przed snem, zrobiło się kilka dziennie. W ekstremalnych dniach nawet kilkanaście. Aż dziwne, że nikt mnie wtedy nie przyłapał, bo zdarzało się, że robiłam to w biały dzień, przy lekko przymkniętych drzwiach, gdy cała rodzina była w domu. Ale czasem było mi po prostu wszystko jedno.

                          Nie miałam wibratora, prócz palców używałam przedmiotów codziennego użytku, ale to nie było to samo co seks. Mimo tych wszystkich uniesień każdego dnia, bardzo brakowało mi jakiegoś partnera. Jakiś czas rozważałam sobie w głowie by po prostu pójść na dyskotekę i zabawić się z pierwszym, który mi się spodoba. Biłam się z myślami jakieś dwa tygodnie i w końcu wypuściłam się w miasto.
                          W gruncie rzeczy znalezienie odpowiedniego chłopaka nie było trudne. Minęły jakieś trzy godziny odkąd weszłam do klubu, a już znalazłam się w samochodzie z nowym znajomym, a jakieś pół godziny później jego penis znikał w mojej szparce. Ale nie był to dobry seks - facet był bardzo spięty, a ja nie myślałam o jego potrzebach - chciałam po prostu być porządnie zerżnięta. Nie udało się za bardzo, a ja niezaspokojona i z poczuciem winy wróciłam do domu. Poczuciem winy, bo wciąż nie mogłam się pogodzić z tym, że się tak po prostu puszczam. Ale nie widziałam żadnej alternatywy. Nie miałam znajomych, z którymi bym mogła to zrobić. Ogólnie miałam mało znajomych chłopaków - najczęsciej to byli partnerzy moich koleżanek, a przecież chociaż wobec przyjaciółek należało być fair.
                          Postanowiłam zrobić taki wypad drugi raz - tym razem po jakimś czasie wylądowałam z przystojnym kolesiem w jednej z uliczek niedaleko klubu. Był całkiem dobry, ale z jakiegoś powodu nie chciał powtórki. Rozczarowałam się i już kompletnie zraziłam do klubów i jednorazowych numerków. Przynajmniej nieco uspokoiłam sumienie.
                          Los jednak sprawił, że był i trzeci raz. Zupełnie inny. Tym razem do klubu wyciągnęły mnie koleżanki. Kiedy usiadłam na chwilę odetchnąć, a one szalały na parkiecie przysiadł się facet, nieco starszy, chyba bliżej 40 niż 30. Zaczął mnie podrywać dość odważnie, ale ja nie byłam chętna. Pragnienie seksu było we mnie wciąż silne, lecz poprzednie klubowe przygody mnie zniechęciły. Wtedy zrobił coś nieoczekiwanego - zaproponował mi pieniądze. Nie powiem wam ile, ale po kilku moich odmowach, była to kwota na tyle duża, że postanowiłam dać mu szansę. Co mogłam stracić?
                          Wyszłam z imprezy po angielsku, pisząc tylko sms, że źle się poczułam i musiałam wracać. Pojechaliśmy do domku na obrzeżach miasta. Nie była to willa, ale wiedziałam, że mój nowy znajomy nie jest biedny. Był też zaskakująco dobrym kochankiem, doszłam kilka razy tamtej nocy. I wiecie co? Był taki moment, w którym kompletnie zrozumiałam dziewczyny mające "sponsorów", ba, w którym mój umysł usprawiedliwiał wszystkie prostytutki, które za odpowiednią kwotę są do dyspozycji. Chyba już tak jest, że jak coś zrobimy, to nasze mózgi robią wszystko żeby nagiąć rzeczywistość i nas usprawiedliwić.
                          Jednak nie tak łatwo pozbyć się oporów moralnych. Już rankiem, gdy wychodziłam, zdążyłam się trochę przyjrzeć mieszkaniu i zobaczyłam zdjęcia rodziny mojego znajomego. Bardzo szybko stało się dla mnie jasne, że facet ze mną po prostu zdradził żonę. Bez skrupułów.
                          Po tym wszystkim miałam tak ogromne wyrzuty sumienia, że nigdy później w moim życiu nie zdarzył mi się przygodny seks. Biłam się z myślami dość długo, mając poczucie, że wszystko w moim życiu się sypie, a ja jestem wrakiem bez zasad. A przecież byłam normalną dziewczyną. Któregoś dnia chciałam nawet spalić zarobione tamtej nocy pieniądze, ale jakoś tego nie zrobiłam.

                          Ten długi wstęp może pozwoli wam w jakiś sposób zrozumieć, jak doszło do tego, co było dalej. Sierpień już się kończył, moi rodzice wyjechali na dwa tygodnie na wspólne wakacje. Odetchnęłam z ulgą, bo wreszcie w ich związku coś zmieniało się na lepsze.
                          Leżałam sobie któregoś wieczora w wannie i zaczynałam powoli wprowadzać moją małą w nastrój do masturbacji (moje libido nie opadło i wciąż robiłam to bardzo często). Przerwał mi dzwoniący w pokoju telefon. Usłyszałam jak mój brat odbiera i bardzo komuś dziękuje i w ogóle. Trochę mnie to zastanowiło. Dziękuje? Ale za co? I komu? No i w końcu do mnie dotarło - mój brat kończy dziś 15 lat! No pięknie, a ja przez to wszystko zapomniałam i nie mam nawet prezentu. Oczywiście on by się pewnie nie pogniewał za spóźniony prezent, ale było mi ogromnie głupio. Zwykle o takich rzeczach przypominała mi mama.
                          No i rozmyślałam o tym, jaki prezent mu sprawić, podczas gdy moja ręka nieświadomie dalej jeździła po mojej cipce. W końcu fantazje o prezencie zaczęły robić się bardziej zboczone i perwersyjne, wróciły wspomnienia z początku roku o tym, jak go przyłapałam. Może niektórzy uznają to za chore, że myślałam o bracie w tym kontekście, ale to były póki co tylko moje fantazje.
                          Niemniej jednak w mojej głowie zaczął kiełkować szalony pomysł - by jako prezent dać mu... siebie. A konkretnie swoją nagość. Bez seksu. Fantazjowałam jakie to by było podniecające, gdybym tak chodziła przy nim całkiem naga. W końcu jeszcze ponad tydzień mieliśmy wolną chatę.
                          Nie wiem co mnie pchnęło do działania, ale wiem, że z wielkim wahaniem wyszłam z łazienki w samym szlafroku, bez niczego pod spodem. Wpierw kręciłam się trochę po mieszkaniu, unikając pokoju w którym siedział mój brat i intensywnie myśląc. Byłam już dość rozpalona, ale wciąż miałam opory, czy realizowanie tej fantazji to dobry pomysł. Wymyśliłam sobie, że postawię sprawę na ostrzu noża - pójdę do niego, złożę życzenia i powiem, że mam prezent. Jeśli starczy mi odwagi, wrócę nago, jeśli nie, po prostu wezmę trochę z moich oszczędności i dam mu kasę. Tak zrobiłam.

                          Oczywiście nie byłoby tego opowiadania, gdybym się nie odważyła. Powiedziałam o prezencie i wyszłam za drzwi. Wzięłam kilka głębokich oddechów, zdjęłam szlafrok, policzyłam do dziesięciu, ciągle myśląc o tym co robię. I wróciłam, całkiem nago.
                          - Ta-da! Pomyślałam, że w ramach prezentu przez tydzień będę chodzić goła! - powiedziałam radośnie, ale głos mi drżał ze stresu.
                          Mój brat zrobił wielkie oczy, szczęka mu opadła i chciał coś powiedzieć, ale za bardzo nie umiał ułożyć żadnych słów.
                          - Podoba się prezent? - spytałam już spokojniej.
                          - Za****sty. Częściej chcę takie.
                          Uśmiechnęłam się niemrawo, bo wciąż trochę krępowała mnie ta sytuacja.
                          - Tylko sobie nie myśl za dużo, będę tylko chodzić nago.
                          - Jasne...
                          Po chwili ciszy spytałam:
                          - To co robimy?
                          - Yyyy... znaczy... ale... o co pytasz?
                          - No nie wiem... może zrobić ci kolację?
                          - Ok.
                          Poszłam z nim do kuchni i zajęłam się przygotowywaniem kanapek. Moja mała wciąż pulsowała podniecająco, a ja chyba przez to, że skupiałam myśli na krojeniu jakoś powoli zaczynałam czuć się swobodniej w całej sytuacji. Mój brat usiadł przy stoliku za mną, i choć nie mogłam tego widzieć, to wiedziałam, że wciąż obserwuje moją pupę.
                          Skończyłam i podałam mu talerz życząc smacznego. Sobie też zrobiłam, ale nie byłam w stanie jeść.
                          - A ten... no... Patrycja... - zaczął mój brat.
                          - No?
                          - A jakbym tak.. no wiesz... może ja też mógłbym goły... no w sensie wiesz...
                          - Też chcesz chodzić na golasa?
                          - No chcę... Jeśli chcesz.
                          - No w sumie wiesz, będzie mi raźniej - skłamałam, bo wiedziałam, że sytuacja się zagęści.
                          Zaczął się rozbierać dość szybko, gdy został w samych majtkach westchnął ciężko i powoli je zsunął. Od ostatniego razu ogolił się całkiem. Wyglądał przez to na młodszego niż był. Jego penis oczywiście stał na baczność.
                          - Dzień dobry panu, dawno się nie widzieliśmy - zaśmiałam się i potrząsnęłam jego fiutkiem jak dłonią na powitanie. Pewność siebie już do mnie wracała.
                          - Fajnie było wtedy.
                          - Kiedy? Gdy cię przyłapałam?
                          - No, a nie?
                          - Nooo fajnie... A teraz nie lepiej?
                          - Nie no teraz za****ście. Ale ten...
                          - Co?
                          - Mogę dotknąć? - popatrzył na mój biust.
                          - Nie! Powiedziałam, że tylko będę chodzić nago.
                          - Na pewno?
                          - Ech.. na pewno. Chodź, oglądniemy jakiś film.
                          W telewizji była jakaś premiera, nawet nie pamiętam czego. Usiedliśmy w salonie i staraliśmy się jeść i oglądać. Choć częściej wzrok kierowaliśmy na siebie niż na ekran. W końcu postanowiłam złamać własną zasadę i wypaliłam:
                          - A może zrobisz mi masaż? Mięśnie mnie jakoś bolą. Tylko bez perwery! - wciąż udawałam, że nie wiem do czego to prowadzi. Oszukiwałam jego, ale przede wszystkim siebie.
                          Położyłam się na kanapie, a ręce Piotrka szybko wylądowały na moich plecach. Lekko klęknął na podłodze tak, by masując mnie jego penis mógł się ocierać o mój bok. Udałam, że nie czuję.
                          Podobnie udawałam, że nie czuję jak zahaczał o moje pośladki, raz nawet prawie dotknął mojej dziurki. Wzdrygnęłam się i chłopak trochę się speszył. Nie chciałam, by "dotarł" tam tak szybko, więc poprosiłam by masował wyżej, blisko szyi i ramion. Nie do końca uświadomiłam sobie, że to będzie się wiązało z tym, że jego pałka znajdzie się tuż przy mojej twarzy. Jego młody członek był tak blisko mych ust i nosa, że w końcu przemogłam się i wzięłam go do buzi. Mój brat jedynie cicho jęknął. Ssałam mu tak chwilkę, po czym poprosiłam by usiadł, a sama klęknęłam robiąc mu już regularnego loda. Patrzyłam na niego i pomyślałam, jakim my jesteśmy chorym rodzeństwem. Ale nie przestawałam, nie obchodziło mnie to. Piotrek zaś dociskał dłonią mą głowę.
                          Nie był doświadczony, także już po chwili zaczął jęczeć:
                          - Już zaraz... zaraz...
                          No i trysnął bardzo obficie. Większość połknęłam, resztki wytarłam w chusteczki. Uśmiechnęłam się do niego i po chwili złapania oddechu powiedziałam:
                          - Teraz twoja kolej na lizanie. Bądź dobrym bratem i doprowadź siostrę. - usiadłam na krawędzi kanapy rozstawiając nogi, a Piotrek zanurkował językiem w mojej cipce. Niestety nie szło mu za bardzo - dociskałam się do niego, szeptałam w którym kierunku ma przesunąć język, ale po kilkunastu minutach doszłam do wniosku, że nie dojdę w ten sposób.
                          Postanowiłam to przerwać i poważnie z nim pogadać na temat tego, czy chce czegoś więcej. To była długa rozmowa, na tematy dość mocno osobiste, więc nie będę jej przytaczać. W końcu postanowiliśmy to zrobić.
                          Przeniosłam się z nim do drugiego pokoju na łóżko, by było wygodniej. Piotrek położył się na plecach a ja usiadłam na nim okrakiem i wycelowałam penisem w moją małą. Spytałam jeszcze raz, czy tego chce, choć wiedziałam, że już się nie wycofa. Decyzja zapadła pewnie już dwie godziny temu, kiedy pokazałam mu się nago.
                          Wszedł we mnie.
                          Najpierw był wolny jeździec, potem nieco przyśpieszyłam. Mówiłam mu jak powinien mnie pieścić, a on był pojętnym uczniem. Zmienialiśmy pozycję - klasycznie, potem na pieska. Przerywałam, gdy czułam, że dojdzie, bo mi nie było tak blisko. Rękoma pieścił mój biust. Był to niemal normalny seks, jedynie nie całowaliśmy się jak normalna para. W końcu zalały mnie spazmy, a chwilę potem wyjęłam go z mojej szparki i krople spermy zalały prześcieradło. To był nasz pierwszy wspólny raz.


                          Wiem, że pewnie wielu czytelników uzna, że to niewłaściwe, paskudne i nigdy by tak nie mogło. Inni być może uznają to za chorą fantazję. Nieważne. Zrobiłam to z bratem i byłam szczęśliwsza, niż puszczając się z nieznajomymi na dyskotece. Zyskałam kogoś, kto będzie mnie zaspokajać i komu mogę zaufać. Co dziwne, nie miałam wyrzutów sumienia. A ponieważ mieliśmy puste mieszkanie jeszcze przez kilka dni - robiliśmy to niemal codziennie i jak tylko się dało. Potem, gdy rodzice wrócili o okazje było ciężej - ale nie przestaliśmy. Kochałam się z bratem okazyjnie przez dobre dwa lata, mimo, że po jakiś 3-4 miesiącach od naszego pierwszego razu znalazłam sobie faceta, a trochę później mój brat dziewczynę. Nigdy nie powiedziałam mojemu lubemu o tym wprost, choć być może się domyślił, co robię z bratem. W końcu wyprowadziłam się do niego i moje stosunki z Piotrkiem się skończyły. Przynajmniej w większości.

                          Skomentuj

                          • przyjaciel40
                            Perwers
                            • Jul 2010
                            • 1116

                            #14
                            łał czyżby to był koniec perwersyjnych opowieści, wielka szkoda, a było tak pięknie, a może coś jeszcze perwersyjnego znajdziesz PROSZĘ !!!
                            Nie dyskutuję z debilem! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

                            Skomentuj

                            Working...