W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Oddział Zamknięty

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • agapoland
    Świętoszek
    • Dec 2012
    • 4

    Oddział Zamknięty

    Szpital pod Warszawa rok budowy lata 20 mówi wszystko stary duży, pusty, ciemny i ziemny.
    Mazowieckie Centrum Leczenia Chorób Płuc i Gruźlicy w Otwocku tam właśnie początek ma moja historia ale zanim o niej, zacznę od tego jak się tam znalazłam. Trafiłam tam przez własną głupotę i brak rozsądku czyli,chodzenie na imprezy do klubów temperatura około 10 C lub mniej , a ja prawie roznegliżowana latałam po imprezach do tego zimne drinki piwo. Zaczęło się zwyczajnie rano KAC i kaszel który mnie męczył kolejne 2 tygodnie oczywiście brałam wszelkiego rodzaju lekki , syropy itp. Ale nic to nie dawało kaszel był ciągle ze mną .W końcu poszłam do prywatnego lekarza który po dosłownie 2 minutach powiedział ,że mam podejrzenie zapalnie płuc i jak najszybciej do szpitala !, oczywiście byłam bardzo zdziwiona przecież dobrze się czuje temperatura niska około 38, no kaszel jest ale to taki skromny kaszel. W szpitalu od razu skierowanie na rendgena.
    Diagnoza dość ciężka podejrzenie gruźlicy i zbierająca się woda w lewym płucu SZOK. Skierowanie do wcześniej wymienionego ośrodka. Tego samego dnia leżałam już w łóżku i czekałam na rodziców z potrzebnymi rzeczami do mojej hospitalizacji. Z weekendowego popytu którego się spodziewałam lekarze powiedzieli mi o okresie od 6 do 8 tygodni…….badania, antybiotyki i inne zabiegi.
    Sam odział znajdywał się na przed ostatnim piętrze w zachodnim skrzydle szpitala charakteryzowały go liczne drzwi szklane i przy nich specjalny płyn do odkażania rąk i tabliczki o obowiązku noszenia butów i masek na buzi. Reszta to standard polskich szpitali czyli olejna farba na ścianach, szara gumowa posadzka ,stare żeliwne łóżka i biała twarda max przeprana pościel. Sam odział był dość pusty z około 10 pokoi tylko 3 były zajmowane przez pacjentów 1 z nich był damski w nim właśnie leżałam ,moje nowe „lokatorki” były to babcie w wieku 70+ , zero tematów do gadania i wspólnych rozmów, nie chodziły i po kolacji o godzinie 18 szły już spać. Kolejny pokój był taki sam jak mój tylko zamiast babć byli dziadkowie, którzy tez prawie nie wychodzili z niego, wiek w graniach 70-80lat. Ostatni pokój wydawał się najbardziej ogarnięty czyli faceci w wieku 40-55lat około, typowi robotnicy, murarze, tynkarzeczy amatorzy tanich win z pod sklepu co gwiżdżą na dziewczyny i rzucają sprośne teksty. W całym tym geriatryku byłam właśnie ja 20letnia studentka długo noga blondynka. Przeklinałam każdy dzień tam każdą sekund. Czas się tam dłużył cholernie myślałam ,że tam oszaleje z nudów, niby miałam mojego iphona ale internet mój miał limit więc musiałam równo rozkładać , by mieć choć dziennie 20-30 minut kontaktu ze światem. Rodzice odwiedzali mnie tylko
    2-3 razy w tygodniu z racji odległości od domu. Każdej nocy przed snem cieszyłam się ze kolejny cholerny dzień minął ale byłam max wkurzona ze rano będzie już kolejny taki sam długi i nudny dzień. Wszystko w szpitalu wydawało się mi brudne, stare, zużyte od talerzy, sztućce, łazienkę przezywałam najmocniej .W domu łazienka była moim azylem uwielbiałam się stroić, malować, pielęgnować ciało, włosy. Lubię drogie kosmetyki, ciuszki i gadżety.
    Starałam swoje obowiązki czy zajęcia wykonywać max długo by czas leciał mi szybciej ,co dziennie goliłam sobie cipkę pachy i nogi by w łazience spędzać jak najwięcej czasu to samo mycie zębów z 2-3 minut do 10 minut. Ciało balsamowałam po 2-3 razy dziennie z nudów. Byłam pachnąca i świeża jakbym wychodziła na imprezę. Czas leciał od badania od badania , od obiadu do kolacji.

    Kolesie „robole” Próbowali ze mną cos tam gadać ale nie wchodziłam z nimi w gadkę ,myślałam sobie ze to nie ta liga co ja. Jestem lepsza od nich, co oni mogą wiedzieć czy mieć do zaoferowania. Traktowałam ich z góry. Obok nich nawet bym nie chciała siedziećw tramwaju. Jednak byli dość ogarnięci mieli dobry kontakt z personelem co dziennie cieć z dołu czy inna pielęgniarka robiła im zakupy jakie chcieli. Ja byłam pozbawiona tej opcji sklep był mega daleko do tego nie mogłam tak sobie wyjść z oddziału. A oni mieli dosłownie wszystko nowe gazety, PIWO !!! Papierosy !! i inne rzeczy który umilały im popyt tam .Nie wspomniałam wam ze palę papierosy i ich brak czułam najbardziej . Jednej nocy po ciszy nocnej o godzinie 21 kazali nam leżeć w łózkach .Już był obchód gaszenie światła na korytarzu i pielęgniarki szły do swojej kanciapy oglądać TV i pic kawę za kawą do rana. Po godzinie 17 na oddziale zostawały dosłownie dwie pielęgniarki i jeden portier na parterze. Kiedy głód nikotyny był maksymalny wpadł mi do głowy dość dziwny i nietypowy pomysł żeby iść do pokoju „roboli” i zagadać o fajkę…. Trochę gryzłam się z sumieniem w sumie choroba płuc a ja myślę o papierosie…. Jednak wygrała ze mną nałóg. Pójdę w szlafroku do pokoju obok i zgadam o papierosa. Widziałam ,że u nich w pokoju dzieje się sporo mieli przenośny mały odtwarzacz DVD, grali w karty, domino i inne gry towarzyskie właśnie po ciszy nocnej przy piwku i papierosku.
    IDE !! mówięsama do siebie
    Pukam delikatnie w drzwi i wchodzę do ich pokoju na progu mówię poł szeptem” Siema ”
    Na małym stoliku siedzą we czterech i grają w pokera. 2 kolejnych już chyba śpi lub po prostu leżą i obserwują grę z łóżek.
    Pytam ich czy mogli by mnie poczęstować papierosem bo taką mam ochotę ze chodzę po ścianach…
    Popatrzyli po sobie bez słowa , jeden z nich właśnie palił i powiedział ze może mi obstawić… zadowolona się zgodziłam od razu, w ich pokoju unosił się dym który jeszcze bardziej mi narobił smaku. Wzięłam do ręki ciepły już„niedopałek” dwa szybkie machy lekko zakręciło się głowie o jak dobrze powiedziałam siebie w myślach…
    -tego chciałam …
    -tego mi brakowało…
    3 mach i koniec palenia tylko rozbudził mój apetyt na więcej trochę bez skrępowania spytałam czy mogą mi dać jeszcze jednego całego na rano ?
    Jeden z nich o imieniu Zbyszek z lekkim uśmieszkiem i spojrzeniem mierzącym mnie od głowy do stop odparł ze dać to mi nie mogą ! ale mogę wygrać w pokera tego papierosa czy nawet całą ramkę
    Nawiązał się dialog, co to za gra, jak mogę wygrać jak nie mam nić co mogę postawić ….
    Kolejne ciche uśmiechy pod nosem i spojrzenia jeden na drugiego

    zawsze cos się znajdzie co dać możesz”
    „ nowicjuszowi zawsze leży karta”
    „ kto nie gra ten nie wygrywa” i inne tekściki z pod sklepu
    Zgodziłam się na grę z nimi taka na próbę, jak przegram to nic się nie dzieje , ale jak wygram to mam papierosa. Grałam w pokera na komórce znam zasady figury itp. Co mi szkodzi przecież !
    Do tego coś się dzieje w końcu !, nie patrzę w sufit nie liczę minut i sekund w końcu.!
    Siadam do stołu parę pytań na szybko czy już grałam czy wiem o co chodzi.
    Oczywiście jestem pewna siebie jak zawsze mówię że wiem i żebyśmy już grali , po 5 kart ląduje na stole a przed każdym graczem kolejne 2, karty dość zużyte brudne i miękkie od gier. Podnoszę po kolei swoje karty od razu się uśmiecham mam karetę na starcie !
    Wygrałam papierosa tak szybko i łatwo ! ale mam dziś szczęście od razu poczułam przypływ pewności siebie i chęci do gry , machając papierosem w ręku przed ich oczami pytam się:
    - co jeszcze chcecie przegrać panowie ?
    Od razu go zapaliłam i delektowałam się dymkiem jego smakiem. Panowie trochę chyba poczuli ujmę na honorze ich nastawienie do mnie zrobiło cię ciut bardziej szorstkie i bezpośrednie

    Zbyszek od razu wypalił ,że trzeba się odegrać ze miałam farta i tyle…
    Zgodziłam się od razu bo myślałam ze gra będzie na tej samej zasadzie co teraz ze wygrać mogę ale przegrać nie mam co , zero ryzyka, sama zabawa tylko.
    -Grać możemy ale tez coś musimy z tego mieć , nie dajemy za darmo fajek i fantów
    -Chcesz wygrać ramkę fajek albo 2 czy 3 nawet ? tez coś musisz zaoferować nam w grze coś, my nie Caritas.
    -Gramy teraz w Pokera ale…. ROZBIERANEGO ! dla dorosłych a nie dziewczynek !

    -Oburzona mówię ze lat mam 20! i już dziewczynka nie jestem jeśli nie zauwarzyłeś !
    Z tym samym uśmieszkiem mówi Zbyszek: widzę ,że nie jesteś dlatego chce grać w rozbieranego z tobą…

    Trochę się waham ….nie grałam w rozbieranego ,trochę się boję, trochę wstydzę trochę krępuje ale zarazem jestem chętna adrenaliny, emocji przygody
    Zbyszek z Markiem ustalają zasady ze 5 całych rozdań ani jednego mniej, jak przegrywam to zdejmuje 1 cześć ubioru. Jak wygrywam to papieros lub nawet ramka ale podbijanie fajek równa się podbijanie ubioru! Jak przegram to zdejmuje cześć ubioru i rzucam w drugi kąt pokoju a nie podwijanie kiecek czy inne dziecinady.

    Akceptuje warunki.
    Faceci przy stole znowu wymieniają podejrzane spojrzenia i uśmieszki miedzy sobą jakby mówili do siebie: „ teraz ci pokażemy jak się gra” „z nami nie wygrasz” „nie wierz w co się pakujesz” „szczęście się skończyło”
    Dwaj inni pacjenci od razu się obudzili i podnieśli w łózkach by widzieć całą grę jak najlepiej
    Szybkie tasowanie kart… ta sama kolejność 5 kart na stół i dwie do mnie….

    Po lezących kartach na stole widzę ze to już będzie inna gra jak za pierwszym razem, podnoszę swoje karty
    - oj ja *******e w co ja weszłam….. moje karty to 2 i 4……. Nie mam nawet pary, NIC…

    Rozdanie poszło w ….. ,miałam naj gorszę karty z całej piątki graczy …. Poddenerwowana ściągnęłam jedną skarpetkę i rzuciłam w róg pokoju obok drzwi tak jak było mówione ….

    Skarpetka nawet nie zdążyła dotknąć podłogi jak, faceci podnieśli lament.
    Część ubioru to całość a nie na sztuki !, Skarpetki lecą obie słoneczko !, nie na sztuki, wyskakuj z obu
    mała !

    W głowie szybka kalkulacja jeszcze 4 rozdania, a na sobie mam stringi, bluzkę, szlafrok i nic więcej…
    Trochę mało ale nie mogę przegrać 5 na 5 rozdań , przecież to nie możliwe wręcz szansa jedna na 100 myślę. Kolejne rozdanie, ta sama kolejność , już jestem podenerwowana i spięta w co ja się władowałam. Dłonie spocone kleją się do kart.

    Podnoszę moje karty …. No ku……a no, jak to możliwe …. Praktycznie te same kart…. Zamiast 2 mam 3…. Na ręku mam 3 i 4 na stole 5 kart zupełnie do niczego… wymieniam te 2 kart….. dostaje 2 nowe
    No ****a , mam parę 2 !!! przecież to chore , tak się nie da….
    Cała spięta wiercę się na swoim krześle. Panowie wyluzowani trzymają karty i z ironicznym uśmieszkiem patrzą na mnie.
    -To co słoneczko sprawdzamy co tam masz za skarby ?
    Każdy po kolei rzuca karty na stół….Strit, trójka na waletach, Kareta, 2 pary….
    I ja rzucam swoją parę 4,
    Faceci pogwizdują i się śmieją lekko ze mnie,
    - a taka pyskata była a teraz jak cicho siedzi,
    to z czego wyskakujesz ze szlafroczku ? czy majteczek co mała ?Dawaj dawaj czas leci a jeszcze 3 rozdania…

    Rzucam szlafrok w kąt pokoju , zostaje w stringach i kusej bluzce co ledwo sięga do pępka…..
    Myślę sobie niech się patrzą, niech się ślinią i tak tego nie dostaną , nie dla psa kiełbasa jak to mówią.

    Kolejne dwa rozdania poszły szybko , karta się odwróciła znowu , wygrałam 2 papierosy , jednego od razu zaczęłam palic przy stole, trochę zapomniałam ,że siedzę prawie nago z 6 facetami w pokoju, którzy są w wieku mojego ojca czy nawet starsi !
    Gra mnie wciągnęłana zegarku godzina 00:12…. Co ? kiedy ? jak ? po 21 weszłam a już po dwunastej!!

    Decydujące rozdanie , karty mam dobre , na stole sporo fajek i nawet trochę kasy, jestem pewna siebie mam KARETE … nikt mi nie pod skoczy !! warto było przegrać 2 rozdania by mieć teraz karetę myślę. Od KARETY grę zaczęłam na Karecie grę skończę ! Pewna siebie mówię ze stawiam wszystko co mam na sobie !!
    Facetom lekko mina spadłam, małolata ma mocne karty jak tak cwaniaczy…..myślą pewno .
    Zbyszek rzuca, że jak wygram to dostaje wszystkiefajki jakie są i przez tydzień oni robią dla mnie zakupy na zamówienie….co tylko chce. Ale jak przegram to robię striptiz dla nich na stole…
    To sprawdzamy mówię pewna siebie ,i dość wyluzowana pewna swoich kart.
    Po kolei każdy rzuca swoje karty , nikt nic niema, jakaś para królów, trójka piątek i nic więcej.
    Przychodzi kolej Zbyszka uśmiechnięty zaciąga się papierosem wypuszczając dym w moją buzie
    Rzuca na stół Pokera i zaczyna się śmiać ……. Inni kompani gry tez zaczynają się śmiać i pobudzeni kręcą się na swoich miejscach.

    Sprzątnijcie stół Panowie, małolatka nam potańczy !
    Patrzyłam z nie dowierzaniem na karty jakim cudem akurat teraz takie karty on ma !

    CDN
    0statnio edytowany przez agapoland; 02-12-14, 17:43.
  • stvari
    Ocieracz
    • Feb 2013
    • 187

    #2
    Kiedy zauważyłem tytuł, myślałem, że w tym opowiadaniu będzie chodziło o oddział zamknięty w szpitalu psychiatrycznym. A tu takie rozczarowanie. :-( Szkoda...

    Skomentuj

    • Indragor

      #3
      Ja też tak pomyślałem
      Jak na wstęp będzie nieźle (ma swój klimat), jeśli poprawisz styl i interpunkcję. Czasami trudno zrozumieć, o co w zdaniu chodzi, a to psuje zabawę. I nie używaj w opowiadaniu emotikonów. Z tekstu powinny wynikać emocje.

      Skomentuj

      • przyjaciel40
        Perwers
        • Jul 2010
        • 1116

        #4
        proszę o dalszy ciąg po myśli autora, ciekawie się zaczyna
        Nie dyskutuję z debilem! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

        Skomentuj

        • DSD
          Perwers
          • Jan 2010
          • 1275

          #5
          Indragor ma rację - są błędy i wypaczenia stylistyczne, ale opowiadanie ma niezły, zepsuty klimat zgnilizny moralnej. Czyli - kontynuuj, kontynuuj!
          'Jeszcze nigdy w historii tak wielu nie miało do powiedzenia tak niewiele' (o Internecie znalezione w Internecie)

          Skomentuj

          • agapoland
            Świętoszek
            • Dec 2012
            • 4

            #6
            Poczułam suchość w ustach i pustkę w głowie. Raz jeszcze spojrzałam na wszystkie karty jakbym chciała doszukać się błędu czy pomyłki ale nic to nie dało. Dopiero doszło do mnie co zaraz będę musiała zrobić…… i przed kim ! Moje milczenie przerwało skrzeczenie radia i przeskakujące stacje radiowe. Jeden z facetów na łóżku włączył radio i szukał stacji /piosenki ,która będzie pasować do tańca… parę stacji prze skoczyło nagle Marek prawie krzycząc:

            To! To ! zostaw i pod głośnij !
            A ty studenteczko wskakuj na stół !
            fajek się napaliłaś to teraz potańczysz chwile ale do rosołu ma być!
            Tak chłopaki ?

            Byłam bardzo spięta i za szokowana tym co mam zrobić lekko nawet sparaliżowana cała akcją ale sama w nią się wpakowałam na własne życzenie . Największe piwko jakie sobie naważyłam.
            Pomyślałam sobie a niech robole maja co chcieli. Nie mam się czego wstydzić! chcą striptiz to go dostaną !Lepszej dupy jak ja nigdy nie zobaczą. Weszłam na stół równo z zaczynającą się piosenką chwile stałam bez ruchu patrząc na nich z góry .Pierwsze beaty piosenki moja biodra zaczynają się kołysać ruszam się delikatnie ale zmysłowo, jestem tylko w białych stringach i pomarańczowej bluzce… zdejmować za wiele to nie mam co …
            W około mnie 4 facetów na krzesłach, kolejnych dwóch trochę dalej w łóżkach. Zaczynam bawić się koszulką lekko ją unosząc aż pod piersi by potem ją znowu opuścić w rytm muzyki i tak 3-4 razy w końcu zdejmuje koszulkę moje piersi wyskakują z pod niej , zdejmowana koszulka jedocześnie przesuwa moje włosy do tyłu, ukazując moje piersi w całej kresie. Które delikatnie podskakują z każdym moim następnym ruchem. Koszulka ląduje wraz ze skarpetkami w rogu pokoju. Kciuki zahaczam o boki stringów podobnie jak z koszulką lekko je zdejmuje by za chwile pod ciągnąć, raz lewa strona w górę to prawa w dół i tak na zmianę. Faceci siedzą jak za hipnozowani patrząc na mnie jak w Bóstwo. Stringi są coraz niżej widać już zgórek łonowy. Opór stringów coraz mniejszy w końcu sama zsuwam je do połowy ud przed oczami facetów ukazuje się moja gładka i ogolona cipka. Stringi same zsuwają się już na kostki , leżą miedzy moimi nogami z kręcone płynem lekkim ruchem prawej nogi podnoszę je do góry i rzucam nogą w róg pokoju prawie równo z końcem piosenki. Faceci pogwizdują i kręcą głowa z nie dowierzaniem tego co widzą. Adrenalina sięga zenitu koniec piosenki, oddech mam ciężki i szybki. Koniec piosenki z chodzę ze stołu nic nie mówiąc od razu pochodzę do szafki i zapalam papierosa opieram się tyłem o szafkę, przodem do pokoju zaciągam się mocno długo papierosem, chwile trzymam dym w płucach by wypuści z wielką ulgą.W ogóle zapomniałam ,że jestem cała naga. Jakoś ta nagość ,wstyd wyuzdanie mi się podobały . Za ciągając się drugi raz, pytam od niechcenia czy jesteśmy kwita ?
            Panowie nadal siedzą i patrzą na mnie nagą czuje i widzę jak ich wzrok ogląda moje piersi i cipkę
            Podoba się mi to. Czuje ze mam nad nimi przewagę kontrole .

            Zaciągam się 3 raz ,papieros zostaję w ustach podchodzę do rogu pokoju i podnoszę rzeczy bez słowa odwracam się i powoli idę w stronę drzwi. Ciszę przerywa Zbyszek z Markiem

            -Co ty robisz ?? gdzie z tym lecisz ?
            -Przecież to przegrałaś ! to są nasze fanty ! Fajki wypaliłaś ,to ciuszki są nasze wygraliśmy je !

            -Ale miało być 5 rozdań ?? koniec gry przecież.

            -No i było 5 rozdań ! chcesz ciuszki to oddaj nam papierosy !
            -Przecież wierz ze wypaliłam… niema ich

            - wiem ,że nie masz. Chcesz ciuszki to możesz się odegrać lub zagrać w „wyzwania”

            W Wyzwania a o co chodzi ? pytam zaniepokojona a zarazem ciekawska.

            Do szkoły nie chodziłaś ? no w wyzwania, robisz zadanie-wyzwanie które ci powiemy jak zrobisz to dostajesz ciuszek swój. Masz 3 ciuszki to 3 wyzwania i tyle i co ty na co? wchodzisz ??

            Od razu poczułam znowu kop Adrenaliny ,że to jeszcze nie koniec ze prędko nie wyjdę od nich ,podświadomie chyba nawet nie chciałam wyjść. A na zegarze już godzinna 1:00
            0statnio edytowany przez agapoland; 02-12-14, 17:43.

            Skomentuj

            • przyjaciel40
              Perwers
              • Jul 2010
              • 1116

              #7
              ech znów podniecasz proszę dalej.................
              Nie dyskutuję z debilem! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

              Skomentuj

              Working...