W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Cosa belfra, czyli - o polskiej myśli szkoleniowej.

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Padre_Vader
    Gwiazdka Porno
    • May 2009
    • 2321

    #16
    O widzę, że temat dnia dla mnie
    Bakuka podziwiam podejście. Wiedzę widzę na temat zawodu masz nieprzeciętną. Szczególnie spodobały mi się te wycieczki "szkolne" za "szkolne" pieniądze. Jeśli chcesz i masz trochę wolnego czasu to chętnie wkręcę Cię jako opiekuna na takiej wycieczce. Polecam szczególnie poczucie odpowiedzialności za bandę nienormalnych bachorów 24 godziny na dobę, nawet wtedy kiedy śpisz. Dodatkowo polecam wynagrodzenie za te 24 godziny w pracy w wysokości 0zł.
    Co do urlopów rocznych to nie wiem czy wiesz, ale nazywa się to urlopem na poratowanie zdrowia. Co do kwestii przyznawania takich zwolnień to myślę, że lepszym adresatem pretensji powinni być lekarze, którzy dają takie zwolnienia osobom, które tego nie potrzebują. Choć znowu powiem tak. Polecam spędzić dosłownie kilka dni np. w szkole podstawowej. Zarówno na przerwach jak i na lekcjach, na których np. gadasz przez 45 minut non stop, a potem na kolejnej, a potem na jeszcze jednej i kolejnej.
    To ile pracuje nauczyciel to kolejny świetny mit, wykorzystywany przez polityków populistów, który potem bezmózgie społeczeństwo powtarza. Nie przeczę, że są osoby, które pracują tyle tygodniowo i tak jak wielu nauczycieli jestem zwolennikiem tego, żeby tydzień pracy wynosił rzeczywiście te 40h, ale wszystko było robione w godzinach pracy (sprawdzanie sprawdzianów, zeszytów, przygotowywanie się do lekcji, wywiadówki, rady pedagogiczne, spotkania zespołów przedmiotowych - bo nie wiem czy wiesz, że coś takiego istnieje, spotkania zespołów klasowych, rady pedagogiczne szkoleniowe, kursy podnoszące kwalifikacje, protokołowanie po radach pedagogicznych, przygotowywanie apeli, wyjazdy do teatrów, kin, galerii, wycieczki szkolne, ogniska, dyskoteki szkolne, analiza wyników, sprawdzanie próbnych sprawdzianów, przygotowywanie uczniów do konkursów, olimpiad, rozmowy z pojedynczymi rodzicami, których debilne dzieci od*******ą coś cudownego i inne). Oczywiście jestem też za tym żeby zróżnicować w związku z tym pensje, w zależności od ilości czasu, które nauczyciel przeznacza na to wszystko, bo wiadomo nie można porównać ilości pracy np. polonisty i nauczyciela plastyki.
    Polecam też zapoznanie się z tym jak wygląda ścieżka awansu nauczyciela. Awans niemal w żaden sposób nie wiąże się z zaangażowaniem nauczyciela, a wynika z ilości przepracowanych lat. I nie ma absolutnie żadnej możliwości awansu wcześniej niż przewiduje ustawa.
    Takim osobom jak Ty i lance zawsze mówię, że szkoły były otwarte dla wszystkich. Trzeba było się uczyć i zostać nauczycielem i mieć tak dobrze jak ludzie, których oczerniacie i których się czepiacie.

    EDIT: Lance ciekaw jestem na czym polega ta Twoja praca, że nauczyciele Ci ją tak psują. Jakoś ciężko skojarzyć mi to z czymkolwiek. Co do tego, że rodzice boją się zwrócić uwagę to wierz mi, że takich nie brakuje. Tylko najczęściej jest to jeden czy dwóch *******niętych rodziców w całej klasie i po prostu reszta rodziców ich nie popiera, więc giną w tłumie. Poza tym jakie rodzic ma wiedzę i narzędzia żeby ocenić pracę nauczyciela. No proszę zlituj się. Od tego jest kuratorium oświaty i jeśli oni wydają pracy nauczyciela pozytywną opinię to uważam, że rodzicowi nic do tego i powinien zaufać ludziom, którzy się na tym lepiej znają. Niedługo dojdzie do tego, że wszyscy Polacy będą się znali na uczeniu i metodyce tak samo dobrze jak na piłce nożnej, samochodach i polityce.
    0statnio edytowany przez Padre_Vader; 11-09-13, 22:37.
    Luke, ja sem twój otec - Padre Vader

    Skomentuj

    • Eris
      Perwers
      • Feb 2009
      • 851

      #17
      Istnieje wiele zawodow ciezszych niz nauczyciel, ktore nie ciesza sie takimi przywilejami.

      Z drugiej strony bycie nauczycielem to uzeranie sie z glupimi bachorami i ich jeszcze glupszymi rodzicami za marna pensje, wiec nic dziwnego ze do tego zawodu trafia garstka pasjonatow oraz rzesze miernot.

      I ja zdania nie zmienie. Kiedys ten zawod byl elitarny, prestizowy. Teraz to selekcja negatywna.

      Skomentuj

      • Padre_Vader
        Gwiazdka Porno
        • May 2009
        • 2321

        #18
        No tak Eris musi namieszać
        Wg mnie to rzeszą miernot nie są nauczyciele tylko banda rodziców, którzy chcą, żeby szkoła wypełniała ich obowiązki, a kiedy ta tego nie robi to nazywają nauczycieli miernotami. Zawód nadal jest prestiżowy tylko ludzie mieszają z ich z błotem, bo leczą swoje kompleksy i obwiniają ich za swoje porażki wychowawcze, brak zainteresowania tym co robią ich pociechy i wycofywanie się, kiedy trzeba bachorowi "dać w pysk". Potem rosną małe gnoje, z którymi rodzice sobie nie radzą i szukają winnego. Oczywiście na siebie spoglądając w ostatniej kolejności.
        Luke, ja sem twój otec - Padre Vader

        Skomentuj

        • Bakuka
          Świętoszek
          • Sep 2013
          • 9

          #19
          Powtórzę Ci jeszcze raz ,że nie tyczy się to wszystkich, może szkoły w Twoim otoczeniu funkcjonują inaczej albo naprawdę informacje ,które posiadam są wyssane z palca .
          Ciesze się ,że ktoś na spokojnie spróbował mnie "oświecić".
          Wycieczki tylko i wyłącznie dla nauczycieli. Tak było w mojej szkole elemantarnej i tak było w liceum. 2 razy w roku nauczyciele(tylko i wyłącznie grono nauczycielskie) wybierali się na "wyjazd integracyjny" co było i jest organizowane z budżetu szkoły na poszczególny rok. W piątek po lekcjach zbierali się przed szkołą z walizkami i odjeżdżali autokarem ,a potem co "głupszy" opowiadał nam jak było. Nauczyciel miał prawo zabrać swojego partnera. Normalka? To pytam Cię kto mojej mamie , przedsiębiorcy za 20 lat przepracowanych zorganizował wyjazd?
          Co do wycieczek "klasowych". Na mojej czwórka nauczycieli się schlała. (Liceum Ogólnokształcące) To właśnie Ci opiekunowie?

          Urlop na poratowanie? A przepraszam co to jest emeryci? Wykorzystują lukę prawną , udają się do lekarza , najczęściej zaprzyjaźnionego i dostarczają ten poroniony kwitek do sekretariatu. Która jeszcze grupa w Polsce tak ma?
          A o czym Ty mówisz? Spędzić kilka dni w szkole podstawowej? No jasne! Nie dałbym rady , to praca nie dla każdego , jest odpowiedzialny za dzieciaki .
          45 minut gadania? Czy Ty żartujesz? Przez całą moją karierę edukacyjną jednego takiego miałem . Na studiach pojawili się dopiero "45-minutowcy"
          Zgadzam się co do kwestii czasu pracy nauczycieli. Jest niedoprecyzowany ,ale nie zmienia to faktu ,że większość nie przemęcza się (chyba).
          Twoje ostatnie zdanie dało mi dopiero do zrozumienia ,że prawdopodobnie nie do końca mnie rozumiesz.
          Ciebie Smoku zachęcam do zapoznania się z grupą taką jak uczciwi przedsiębiorcy i ich "masą" przywilei.

          Skomentuj

          • Padre_Vader
            Gwiazdka Porno
            • May 2009
            • 2321

            #20
            Drogi Bakuko napiszę wprost. Z wykształcenia jestem nauczycielem. Na co dzień pracuję ze szkołami (z dyrektorami i szkołami) i prowadzę zajęcia dla dzieci. Mam też kontakt z rodzicami. Przywilejami przedsiębiorców mnie tu nie szafuj, bo sam prowadzę działalność gospodarczą już chyba czwarty rok i znam jej blaski i cienie i wiem czym jest konieczność zapłacenia ponad tysiąca zusu co miesiąc kiedy nie ma się zleceń, a kontrahenci nie płacą.
            Dodatkowo moja żona jest nauczycielką, więc wierz mi, mam świetny ogląd na to co się dzieje
            Wycieczki, o których piszesz to najprawdopodobniej wyjazdowe rady pedagogiczne, a jeśli nie to wyobraź sobie, że to organ prowadzący decyduje o budżecie na edukację i podziale tych środków, a nie nauczyciele. Chcesz mieć zatem do kogoś pretensje? Czep się urzędu. To, że miałeś nauczycieli, którzy chlali na wycieczce to cóż. Ja bym to zgłosił wtedy. A skoro nie miałeś jaj tego zrobić to teraz nie płacz z tego powodu.
            A co do Twojej mamy to odpowiem tak jak każdemu, kto mi rzuca argumentami, że przedsiębiorcy mają źle: przecież nikt jej nie zmusza do prowadzenia własnej działalności. Niech idzie na etat do korpo to będzie miała wyjazdy integracyjne, skoro są one dla Was takie ważne.

            Urlop na poratowanie. A przepraszam winisz nauczycieli a nie lekarzy? No sorry, ale kto wydaje to zwolnienie? Poza tym zdaje się, że dyskutujemy na temat, który się zmienia, bo mają wejść przepisy o tym, że to komisja ZUSowska będzie decydować o przyznaniu takiego urlopu. No i co? Napiszesz, że jak ktoś ma zaprzyjaźnioną komisję ZUSowską to też nauczyciel ****a?
            Co do pracy codziennego wyglądu pracy nauczyciela to widzę, że jesteś kolejnym człowiekiem, który nie ma zielonego pojęcia o pracy nauczyciela, nie masz zielonego pojęcia o ocenie tej pracy oraz stopnia jej trudności, a się wypowiadasz.

            Z Twojego ostatniego posta zgodzę się tylko z jednym Twoim twierdzeniem
            informacje ,które posiadam są wyssane z palca
            Luke, ja sem twój otec - Padre Vader

            Skomentuj

            • Bakuka
              Świętoszek
              • Sep 2013
              • 9

              #21
              Drogi Smoku. Zachęcam Cie do ponownego przeczytania moich postów, lecz bardziej uważnego.
              Bogu dzięki jeśli płacisz tylko 1000zł ZuS-u. Skoro jesteś przedsiębiorcą powinieneś wiedzieć ile dostajesz od państwa jako przedsiębiorca ,a ile jako nauczyciel.
              Pocieszam się tym ,że nie zaskoczyłeś mnie w żaden sposób i każde Twoje zdanie było do przewidzenia. Swój będzie bronił swego. Nauczyciele tylko korzystają ,ale to wszystko wina urzędników i lekarzy! No bo padnę.
              Jako że miałem wtedy bodajże 10-11 lat muszę Cie zaskoczyć ze jaja aczkolwiek małe ,ale miałem. A wiesz co jest najlepsze? Sam sobie dokopałeś. W każdym poście pisałem ze nie mam NIC , ale to NIC do pracy nauczyciela tylko dziwią mnie narzekania. Skoro mu nie pasuje mógł zostać kimś innym równie dobrze jak moja mama- przedsiębiorca. Tyle ,że moja mama opłaca właśnie takich nauczycieli i nawet ich roczne urlopy.
              Możesz uważać ,że moja wiedza jest zielona, bo przecież Ci nie(zieloni) to nauczyciele i ich partnerzy bo kto inny będzie wiedział, natomiast cieszę się ,że nie miałeś przyjemności poznać jeszcze trudu pracy przedsiębiorcy. A moim informatorom-nauczycielom powiem aby swoich żali na kolegów z pracy mi nie wciskali ,bo to kłamstwa "wyssane z palca" .

              Każda praca ma swoje plusy i minusy ,ale Ty niestety daleki jesteś żeby to obiektywnie pojąć,a przywileje? Zdecydowanie różne. Czemu się dziwić? Nauczyciele i ich rodziny to sporo procent wyborców ,któż odważny zabierze im te przywileje? Tyle w temacie. Kumaty zrozumie. Przyjemnej nocy i bez niepotrzebnej spiny. Dobranoc

              Skomentuj

              • lance90
                Gwiazdka Porno
                • Sep 2010
                • 1675

                #22
                eris brawa, w trzech zdaniach ujęłaś wszystko to co myślę

                ale to środowisko jest hermetyczne, same wybitne jednostki, żadnej czarnej owcy. Jacy wy wszyscy jesteście idealni i złego słowa nie można powiedziec na was. Napisałem, ze w każdym zawodzie są jednostki wybitne i zwykłe patałachy. To samo powiedziała Eris ale nie, według ciebie to wymysł rodziców i nauczyciele są cacy. Nie oszukujmy się, każdy z nas miał jakiegoś nauczyciela który nie nadawał się do tej pracy.

                Czy ja gdzies powiedziałem, że mają rodzice się w********ć w sposób nauczania? Nie, maja reagowac jak nauczyciel ma głupie zachcianki. Nie wmówisz mi, że wielka pani nauczycielka muzyki musi mieć nowy podręcznik bo nie może korzystać z tego co poprzedniczka. Wielce trudny przedmiot wymagający specjalnego podręcznika...a może po prostu jest okazja do zarobienia dodatkowej kasy? W takim przypadku rodzice maja działać i sie sprzeciwić ale nie robia tego bo przeciez nie można krytykowac nauczyciela, w takim przypadku są miernotami podobnie jak nauczyciel.

                A tego argumentu o 45minutach gadania już nie używaj bo jest żałosny. Powiedz to osobie pracującej w CC to będzie przez godzinę tarzać się ze śmiechu na podłodze.

                I jeszcze jedna sprawa. Taki lament urządziliście, że będą zwolnienia nauczycieli(wszędzie są więc wspólczuć nie będę bo wszyscy jedziemy na tym samym wózku) i nie będzie miejsc pracy. Miejsca pracy jednak są, w szkołach prywatnych, no ale tam nie ma takich cieplarnianych warunków
                0statnio edytowany przez lance90; 12-09-13, 00:31.
                Główny Znawca Plastiku

                Skomentuj

                • anduk
                  Koci administrator
                  • Jan 2007
                  • 3900

                  #23
                  A politycy się cieszą, że naród sobie skacze do gardeł a oni mogą w spokoju kręcić lody i zaciskać kolejne pętle na naszej szyi. Dlatego w tym kraju zawsze będzie dziadostwo.
                  If you try and take a cat apart to see how it works, the first thing you have on your hands is a non-working cat.

                  Skomentuj

                  • why not.

                    #24
                    Napisał Bakuka
                    A przedstawisz mi na czym polega trud? Pytam całkowicie bez ironii.
                    Skoro nie narzekasz , należysz według mnie do mniejszości.
                    Ten 'jakże trudny zawód' było stwierdzeniem ironicznym.. Może i zawód nauczyciela nie należy do wybitnie trudnych, ale jak każdy ma swoje cienie i blaski. Szczerze powiem, że ktoś kto narzeka na potęgę, niech zdrowo puknie się w głowę, bo chyba zbytnio nie docenia faktu, że po protu posiada pracę. Chętnie zamienię się miejscami i przekwalifikuje się jeśli będzie taka potrzeba..

                    A trud? Nie postrzegałam kwestii sprawdzania kartkówek, rad pedagogicznych czy użerania się z bandą przygłupich gimnazjalistów jako trud. Określam to jako mój zasrany obowiązek. Nic nadzwyczajnego. Tak jak pani asystentka ma wykonać pewne obowiązki, tak i jak mam je w swojej pracy..

                    Napisał Bakuka
                    Urlop na poratowanie? A przepraszam co to jest emeryci? Wykorzystują lukę prawną , udają się do lekarza , najczęściej zaprzyjaźnionego i dostarczają ten poroniony kwitek do sekretariatu. Która jeszcze grupa w Polsce tak ma?
                    Wykorzystują lukę? Popyt nakręca podaż.. Gdyby nie chętnie wydawane zaświadczenia, może i nauczyciele nie korzystaliby z tego 'przywileju'. Poza tym urlop na poratowanie zdrowia nie jest tym samym co zwolnienie lekarskie. To pierwsze dużo trudniej 'załatwić'.

                    Napisał Bakuka
                    45 minut gadania? Czy Ty żartujesz? Przez całą moją karierę edukacyjną jednego takiego miałem . Na studiach pojawili się dopiero "45-minutowcy"
                    Tak, na temat 45minutowego czasu trwania zawsze wypowiadają się osoby, które nijak miały do czynienia z nauczaniem.

                    Widzisz, ja się burzę na temat tego co tu ludzi wypisują, bo zwyczajnie godzi to we mnie jako nauczyciela. Nie bronię tych, którzy rzeczywiście mają głęboko w poważaniu prawidłowe wykonywanie swojego zawodu, ale murem staje za tymi, którzy są nauczycielami z powołania. Dzięki takim dyskusjom właśnie tej drugiej grupie ludzi najbardziej dostaje się po tyłku.
                    Przykre to i tyle.

                    Podsumowując, do tych wszystkich, którzy twierdzą, że zawód nauczycieli jest tak nieprzyzwoicie niesprawiedliwy w stosunku do innych: BYŁO SIĘ UCZYĆ (na nauczycieli). Mielibyście te wszystkie przywileje, od których teraz żal wam tyłek ściska.

                    Skomentuj

                    • Eris
                      Perwers
                      • Feb 2009
                      • 851

                      #25
                      Niektorzy twierdza, ze od wychowania sa rodzice i trudno sie z tym nie zgodzic ale pragne zauwazyc, ze dzieciaki spedzaja w szkole mnostwo czasu. To nie jest tak, ze nauczyciele, szkola jest bez znaczenia w ich procesie wychowawczym. Za moich czasow - a to przeciez tak dawno nie bylo szkola "temperowala" co bardziej oporne jednostki i nadrabiala zaleglosci osob pochodzacych z "gorszych" domow.

                      Selekcja negatywna odbywa sie w kazdym zawodzie, ktory promuje postawe 'bierny, mierny ale wierny'. To samo jest na uczelniach, to samo jest w panstwowych urzedach. Jesli nauczyciele sa rozliczani za wysluge lat a nie realne efekty nauczania (bo testy-sresty to wiadomo) to jest jak jest.

                      W pewnym sensie jednak to nie wina miernot, ze probuja ratowac swoja dupe jak moga. To wina systemu, ze promuje miernoty. Wszystkiemu jest winna reforma edukacji. Bylam jednym z pierwszych (chyba drugim albo trzecim) rocznikiem, ktory szedl nowym systemem - gimnazjum i 3-letnie liceum.

                      Podstawowka - lepsza gorsza ale najbardziej sensowna. Wszyscy cwiczyli na wfie, na polskim trzeba bylo wykazac sie kreatywnoscia, chemia, fizyka, biologia, geografia byly normalnie w planie i na kazdy przedmiot trzeba bylo cos umiec. Gimnazjum to byla rownia pochyla, powtorka materialu. A liceum to w ogole masakra.

                      To chyba wlasnie w liceum na dobre zetknelam sie z systemem nauczania pt. "no-brainer". Jak w podstawowce pisalismy normalne opowiadania na polskim, tak w liceum pisalismy niewiele i tylko pod klucz. Jak w podstawowce na lekcjach muzyki uczylismy sie spiewac, grac na instrumentach i czytac z nut, tak w liceum na wiedzy o kulturze nie dowiedzielismy sie niczego. Jak w podstawowce na wfie cwiczyli wszyscy, tak w liceum pol klasy bylo zwolnione. I obcieli z matematyki rachunek rozniczkowy i calkowy. A teraz matura z matematyki jest na poziomie dawnej szkoly podstawowej. Slyszalam tez, ze slabszych uczniow sie przepuszcza do nastepnej klasy chociaz powinni ja powtarzac.

                      Wiec tak sobie mysle, ze poki system sprzyjal nauczycielom, nawet przecietne jednostki mogly jakos wychowac i czegos nauczyc. W tej chwili nauczyc czegos moga tylko jednostki wybitne - na tyle silne, by przebic sie przez system i cos zdzialac. Reszta chowa sie biernie za "podstawa programowa" i jest jak jest.

                      Skomentuj

                      • why not.

                        #26
                        Eris, system swoją drogą, bo też uważam, że zamiast przynieść pożytek, spowodował mnóstwo zamętu i zaszkodził przede wszystkim dziecku (nie, nie nam nauczycielom). Druga sprawa, to walka o każdą, nawet tę debilną jednostkę. Dzieci jest zdecydowanie mnie niż w latach poprzednich. I zanim ustabilizuje się proces przyrostu minie trochę czasu.
                        A skąd bierze się przepuszczanie do następnej klasy? Ano z tego co napisałam wyżej. Dzieciaków jest niestety mniej, a dyrektorzy (by nie likwidować etatów), starają się by klasy były tak liczne jak rok czy dwa lata wcześniej. W mojej szkole było np. tak, że pod koniec roku tuż przed ostatecznym wystawieniem ocen, dyrektor delikatnie dał nam do zrozumienia, że mamy ostrożnie wystawiać oceny niedostateczne tylko dlatego, żebyśmy wszyscy w następnym roku mieli chociażby etat. Tak, wiem - chore. Ale tu swoje trzy grosze ma tez do wrzucenia gmina, która tylko czyha na zmniejszanie ilości etatów ze względów oszczędnościowych. Więc nie tylko zmieniony system edukacyjny jest winny takiej a nie innej sytuacji. Jest szereg czynników mających wpływ na to co się dzieje.

                        Skomentuj

                        • Padre_Vader
                          Gwiazdka Porno
                          • May 2009
                          • 2321

                          #27
                          Drogi Bakuko:
                          Bogu dzięki jeśli płacisz tylko 1000zł ZuS-u. Skoro jesteś przedsiębiorcą powinieneś wiedzieć ile dostajesz od państwa jako przedsiębiorca ,a ile jako nauczyciel.
                          Po pierwsze, ile Ty byś chciał, żebym płacił ZUSu? Przecież to normalna stawka dla przedsiębiorców. Piszę o swojej składce, nie o tej, którą płaciłbym za pracowników. Po drugie nie po to nazywam się przedsiębiorcą, żeby liczyć, że dostanę coś od Państwa. To jest jakieś pomieszanie kapitalizmu z socjalizmem o czym piszesz. Albo jestem osobą przedsiębiorczą i się za coś biorę sam, albo liczę, że mi Państwo da. Jedyny przywilej na jaki liczę od Państwa to to, że nie będzie się wpieprzać i da mi swobodnie działać. Nie są mi do tego potrzebne emerytura po 15 latach, roczne urlopy czy inne wakacje pod gruszą.
                          Swój będzie bronił swego
                          Przypominam, że ja nie jestem nauczycielem. Mam wiele krytycyzmu do tego zawodu, jednak zakładanie, że ktoś będzie bronił całego zawodu, bo żona w nim pracuje jest lekko mówiąc brakiem argumentów.

                          Tyle ,że moja mama opłaca właśnie takich nauczycieli i nawet ich roczne urlopy.
                          Tak samo jak i ja i ja nie widzę w tym problemu. Może przestańmy ich opłacać i zróbmy tylko prywatne szkoły. Ciekawe ile osób nagle zacznie narzekać na brak dostępu do powszechnej edukacji i zaczną się lamenty, że teraz źle, że nauczycieli nie ma. Przypominam tylko, że tak samo opłacamy policjantów, lekarzy, strażaków, sądy i wiele wiele innych. Przyjmij do wiadomości kolego, że na tym polega państwo, że wszyscy obywatele robią ściepę na zadania strategiczne państwa, a edukacja do nich należy.
                          cieszę się ,że nie miałeś przyjemności poznać jeszcze trudu pracy przedsiębiorcy
                          Ogarnij się. Pisałem, że prowadzę od niemal 4 lat działalność gospodarczą. Jestem w grupie, która nie narzeka. Po prostu rozumiem, że jak chcę coś mieć to muszę liczyć na siebie, a nie na państwo.
                          Nauczyciele i ich rodziny to sporo procent wyborców
                          Tak samo jak np. przedsiębiorcy, przedstawiciele handlowi, emeryci, renciści, lekarze, studenci itd. itd. Co to za argument w ogóle? Może po prostu ktoś mądry kiedyś stwierdził, że ludziom, którzy zajmują się edukacją przyszłych pokoleń należą się jakieś przywileje, bo jest to bardzo ważna misja i zadanie.

                          Lance, a do Ciebie:
                          Jacy wy wszyscy jesteście idealni i złego słowa nie można powiedziec na was
                          Można, ale jeśli już mówimy to mówmy w oparciu o pełną wiedzę, a nie tylko kierując się opiniami innych, bo czuję się tu jak na komentarzach Onetu, który lubi często o nauczycielach pisać, żeby w komentarzach wrzało. Jeśli opierasz swoją wiedzę na temat pracy nauczyciela tylko na tym co usłyszysz w mediach i przeczytasz w internecie to wybacz, ale nie jesteś dobrym partnerem do dyskusji/debaty, bo Twoja wiedza na ten temat jest marna.
                          Napisałem, ze w każdym zawodzie są jednostki wybitne i zwykłe patałachy. To samo powiedziała Eris ale nie, według ciebie to wymysł rodziców i nauczyciele są cacy
                          Nie twierdzę, że wszyscy są cudowni. Napisałem jedynie, że rodzice nie mają wiedzy i narzędzi, aby ocenić pracę nauczyciela, a to robią. To duża różnica. Ja nie znam kryteriów oceny księży, nie wiem z czego są rozliczani, nie znam standardów ich pracy, nie wiem za co odpowiadają i przede wszystkim nie miałem nigdy do czynienia z tym środowiskiem od strony zawodowej, więc nie oceniam czy ten czy tamten ksiądz jest lepszy. Mogę powiedzieć, że ten jest zły, bo udowodnili mu molestowanie, tamten jest niegospodarny, bo budowa kościoła kosztowała więcej niż mogłaby, ale moja opinia o nim jako księdzu jest nadal opinią laika. To samo tyczy się sytuacji, kiedy to rodzice oceniają nauczyciela. Bardzo często jest przecież tak, że rodzic ocenia nauczyciela przez pryzmat tego jak uczy się jego dziecko. Czy to właściwe podejście? Wg mnie nie do końca.
                          Nie wmówisz mi, że wielka pani nauczycielka muzyki musi mieć nowy podręcznik bo nie może korzystać z tego co poprzedniczka
                          A to już mój drogi odturlaj się od nauczycieli i czep się ministerstwa, bo to tam jest ustalana podstawa programowa. Jeśli wchodzi nowa podstawa to podręczniki muszą być z nią zgodne i zadaniem nauczyciela jest wybrać podręcznik, który z tą podstawą jest zgodny. Tak na marginesie to pokazuje tylko Twój elementarny brak wiedzy na temat systemu edukacji w Polsce, więc Twoje posty są na zasadzie "nie znam się to się wypowiem".
                          W takim przypadku rodzice maja działać i sie sprzeciwić ale nie robia tego bo przeciez nie można krytykowac nauczyciela
                          A może nie robią tego, bo nie chce im się drałować do Warszawy, a są bardziej świadomi od Ciebie jeśli chodzi o to co napisałem wyżej.
                          Powiedz to osobie pracującej w CC to będzie przez godzinę tarzać się ze śmiechu na podłodze.
                          Dla lepszego oglądu zadzwoniłem przed chwilą do kolegi, który prowadzi cc dla sieci komórkowej (jedno z największych w moim mieście) żeby zapytać jak to wygląda w praktyce. I co się okazuje. Średni czas pracy na słuchawce w cc (przy 8-godzinnym dniu pracy) to 4-5h. Także proszę Cię nie pitol mi tu o cc, bo to branża łatwa do chwycenia, żeby powiedzieć jak to inni mają trudno. Jednak w takim cc to robisz swoje, kończysz pracę i nic więcej Cię nie interesuje. Idziesz do domu i siadasz przed telewizorem.
                          Taki lament urządziliście
                          Kto, ja nie jestem nauczycielem i nie przypominam sobie, żebym robił jakiś lament. Żona dostała po nadgodzinach i została z gołym etatem, ale też nie płaczę na ten temat na forum.
                          Miejsca pracy jednak są, w szkołach prywatnych
                          Chyba to wrzucę do tematów z hasłami, które najbardziej mnie rozbawiły. Człowieku nie masz zielonego pojęcia o systemie oświaty w Polsce!!!

                          Do Eris
                          Za moich czasow - a to przeciez tak dawno nie bylo szkola "temperowala" co bardziej oporne jednostki i nadrabiala zaleglosci osob pochodzacych z "gorszych" domow.
                          Proszę Cię Eris, powiedz, że żartujesz. Po pierwsze porównujesz sytuacje ze swojego dzieciństwa, kiedy Twoja wiedza o tym co się dzieje w szkole była lekko mówiąc mglista do tego co słyszysz teraz. Dla przykładu wiedziałaś ilu z Twoich kolegów i koleżanek ma orzeczenia o dysfunkcjach, wiedziałaś ilu Twoich kolegów i koleżanek korzysta ze wsparcia MOPSów czy dostaje wyprawki szkolne, ile kolegów i koleżanek spotyka się z przemocą w domu, ilu ma problemy emocjonalne, ilu rodziców jest wzywanych do szkół poza godzinami, w których Ty byłaś w szkole, ile dzieci jest z rodzin rozbitych, ile dzieci mieszka w domu z alkoholikami ile jest wysyłanych do poradni psychologiczno-pedagogicznych, a ilu rodziców odmawia przekazania szkole otrzymanej opinii z takich poradni. Gwarantuje Ci, że nie miałaś o tym pojęcia, bo to są rzeczy, o których nie mówi się przy dzieciach. Ja się ostatnio dowiedziałem, że w mojej klasie (w podstawówce) 5 osób miało orzeczenia o dostosowaniu wymagań. Tzn. że byli oceniani w zupełnie inny sposób niż reszta uczniów, że kolejne 6 osób było kierowanych do poradni i większość z nich brało udział w zajęciach wyrównawczych, a jedna osoba miała po 2 godziny zajęć z pedagogiem szkolnym tygodniowo. Wtedy tego nie wiedziałem, bo to nie była wiedza, którą przekazywało się dzieciom. A Ty porównujesz właśnie takie dwie sytuacje, to co wiedziałaś wtedy i to co wiesz teraz.
                          Jesli nauczyciele sa rozliczani za wysluge lat a nie realne efekty nauczania (bo testy-sresty to wiadomo) to jest jak jest.
                          To też adresatami waszych zarzutów powinno być ministerstwo, a nie nauczyciele, bo to rząd przyjmuje ustawy (między innymi Kartę Nauczyciela).
                          Wszyscy cwiczyli na wfie
                          No proszę Cię. A gdzie tu wina nauczyciela? To chyba wina tylko i wyłącznie rodziców.
                          To chyba wlasnie w liceum na dobre zetknelam sie z systemem nauczania pt. "no-brainer". Jak w podstawowce pisalismy normalne opowiadania na polskim, tak w liceum pisalismy niewiele i tylko pod klucz
                          Normalne opowiadania w podstawówce? Czy Ty masz na myśli opowiadanie np. "Dalsze losy Pinokia" i porównujesz to z przekrojowymi tematami rozpatrującymi kilka płaszczyzn z liceum? Wierz mi, że większość nauczycieli polskiego uczyłaby pięknego pisma, pracowałaby nad stylem uczniów, ich akcentem, wprowadzało ciekawe teksty i prowadziło dyskusje na ten temat. Tylko potem przyjdzie matura (a ta w tej chwili jest jaka jest i wybacz Eris, ale Ty już zdaje się nową pisałaś, więc nie masz zielonego pojęcia jak wyglądało to wcześniej, kiedy właśnie od kreatywności i inteligencji uczniów zależało jak dobrą pracę napiszę) i na maturze będzie wymagane, żeby napisać wg klucza. Jak nie napisze wg klucza to nie dostanie punktów i będzie miał gorszy wynik. Wtedy będą też pretensje. A czy to jest wina nauczycieli, że muszą sprawdzać wg klucza. Czy naprawdę myślisz, że nauczyciele nie chcieliby mieć możliwości zaliczenia odpowiedzi, która jest wg nich prawidłowa, ale nie jest zgodna z kluczem. Może Cię zdziwię, ale jest to co roku wałkowany przed OKE problem przez nauczycieli-egzaminatorów.
                          I obcieli z matematyki rachunek rozniczkowy i calkowy. A teraz matura z matematyki jest na poziomie dawnej szkoly podstawowej
                          Jak ja lubię przesadę. Szczególnie u osób, które kończyły 6-klasową podstawówkę. Ciekaw jestem czy na tej matematyce w podstawówce miałaś funkcje trygonometryczne, limes, silnię, rachunek prawdopodobieństwa itd. A co do różniczek i całek to akurat jestem zdania, że na etapie szkoły średniej jest to rzeczywiście zbędna wiedza (szczególnie w liceach ogólnokształcących i klasach innych niż mat-fizy itp.).
                          Wiec tak sobie mysle, ze poki system sprzyjal nauczycielom, nawet przecietne jednostki mogly jakos wychowac i czegos nauczyc. W tej chwili nauczyc czegos moga tylko jednostki wybitne
                          Pięknie to ujęłaś. Nie zrobiłbym tego lepiej. I teraz odpowiedz mi na pytanie, czy to nauczyciele się zrobili źli, czy się po prostu zmienił system na gorszy. Zatem czy należy się czepiać nauczycieli, czy tych którzy są odpowiedzialni za tworzenie całego systemu

                          why not. dodam tylko odnośnie ocen niedostatecznych, że to jest chore, że nauczyciel kiedy wystawia taką ocenę to ma dużo więcej roboty (to wcale nie jest dla niego dobre rozwiązanie), bo przy okazji musi wykazać co zrobił, i udowodnić, że zrobił wszystko co mógł, aby tej oceny nie wystawić. A niestety najczęściej takie oceny mają Ci uczniowie, którzy szkołę i własną edukację mają w dupie.
                          0statnio edytowany przez Padre_Vader; 12-09-13, 11:46.
                          Luke, ja sem twój otec - Padre Vader

                          Skomentuj

                          • Eris
                            Perwers
                            • Feb 2009
                            • 851

                            #28
                            Napisał smokwawelski
                            A Ty porównujesz właśnie takie dwie sytuacje, to co wiedziałaś wtedy i to co wiesz teraz.
                            Na szczescie sa jeszcze starsze pokolenia, ktore rowniez maja porownania. Szkola sie bardzo zmienila przez ostatnie 10-15 lat.

                            Napisał smokwawelski
                            No proszę Cię. A gdzie tu wina nauczyciela? To chyba wina tylko i wyłącznie rodziców.
                            To jest wina wszystkich. Jest ciche przyzwolenie na to, by swistek papieru podpisany przez lekarza (bez dokumentacji medycznej) zwalnial calkowicie z wfu. Zwolnienie z cwiczen nie musi jednoznacznie zwalniac z przedmiotu. Mozna cwiczenia zastapic obowiazkiem przygotowywania prezentacji teoretycznych np. zasad poszczegolnych gier sportowych. To, ze dzieciak jest zwolniony z cwiczen, nie zwalnia go z obecnosci na zajeciach - niestety to nie jest egzekwowane.

                            Inna sprawa, ze niechec do wfu jest po czesci wina nauczycieli. W szkolach nie ucza poszczegolnych dyscyplin sportowych, tylko "macie pilke i se grajcie".

                            Napisał smokwawelski
                            Normalne opowiadania w podstawówce? Czy Ty masz na myśli opowiadanie np. "Dalsze losy Pinokia" i porównujesz to z przekrojowymi tematami rozpatrującymi kilka płaszczyzn z liceum?
                            O czym ty do mnie mowisz? W liceum, przynajmniej w klasach scislych o zadnych przekrojowych tematach rozpatrujacych kilka plaszczyzn nie moze byc mowy. Przy tym co ja mialam w liceum, dalsze losy Pinokia to mistrzostwo.

                            Napisał smokwawelski
                            Może Cię zdziwię, ale jest to co roku wałkowany przed OKE problem przez nauczycieli-egzaminatorów.
                            Totez napisalam, ze system wymusza bylejakosc.

                            Napisał smokwawelski
                            Ciekaw jestem czy na tej matematyce w podstawówce miałaś funkcje trygonometryczne, limes, silnię, rachunek prawdopodobieństwa itd.
                            W gimnazjum juz tak.

                            Napisał smokwawelski
                            A co do różniczek i całek to akurat jestem zdania, że na etapie szkoły średniej jest to rzeczywiście zbędna wiedza (szczególnie w liceach ogólnokształcących i klasach innych niż mat-fizy itp.).
                            Zdaje sobie sprawe, ze tobie jako "humaniscie" z matematyka jest nie po drodze ale to nie oznacza, ze ludzie maja nic nie umiec. Na tym polega liceum ogolnoksztalcace - na doglebnym poznawaniu wielu dziedzin. A i w mat-fizach tez tego nie ma. To sie poznaje dopiero na studiach i nie bez powodu uczelnie organizuja kursy oraz "rok zerowy". To jest chore.

                            Napisał smokwawelski
                            Pięknie to ujęłaś. Nie zrobiłbym tego lepiej. I teraz odpowiedz mi na pytanie, czy to nauczyciele się zrobili źli, czy się po prostu zmienił system na gorszy. Zatem czy należy się czepiać nauczycieli, czy tych którzy są odpowiedzialni za tworzenie całego systemu
                            To jest ze soba powiazane. Chociazby dlatego, ze im gorszy system, tym bardziej odstrasza dobre osoby - to raz. Dwa - w ministerstwie nie zasiadaja ufoludki tylko osoby w ten czy w inny sposob powiazane z edukacja - nauczyciele rowniez. Trzy - nauczyciele maja mozliwosc zorganizowania sie tak jak pielegniarki czy gornicy i wymuszenia zmian. Lecz tego nie robia. Bo w gruncie rzeczy wiekszosci na zmianach nie zalezy.

                            Skomentuj

                            • 495f50
                              Perwers
                              • May 2011
                              • 1118

                              #29
                              Napisał Eris
                              To jest wina wszystkich. Jest ciche przyzwolenie na to, by swistek papieru podpisany przez lekarza (bez dokumentacji medycznej) zwalnial calkowicie z wfu. Zwolnienie z cwiczen nie musi jednoznacznie zwalniac z przedmiotu. Mozna cwiczenia zastapic obowiazkiem przygotowywania prezentacji teoretycznych np. zasad poszczegolnych gier. To, ze dzieciak jest zwolniony z cwiczen, nie zwalnia go z obecnosci na zajeciach - niestety to nie jest egzekwowane.
                              Jako osoba, która w liceum miała zwolnienie całkowite z w-f, chciałbym spytać, jaki jest sens robienia prezentacji teoretycznych z w-f. Wybacz, ale uważam, że więcej korzyści miałem, jak mogłem ten czas przeznaczyć na pójście do czytelni (zawsze za wiedzą i zgodą wuefisty; czasem, jak było coś do zrobienia na sali, to nie robiłem problemu i zostawałem, choć na ogół się potem nudziłem) i robienie zadania domowego albo naukę. Albo nawet czytanie jakichś czasopism... A jak będę chciał w coś pograć "w realnym życiu" to sobie we własnym zakresie sprawdzę zasady.

                              Skomentuj

                              • Eris
                                Perwers
                                • Feb 2009
                                • 851

                                #30
                                Napisał Invisible_Penguin
                                Wybacz, ale uważam, że więcej korzyści miałem, jak mogłem ten czas przeznaczyć na pójście do czytelni (zawsze za wiedzą i zgodą wuefisty; czasem, jak było coś do zrobienia na sali, to nie robiłem problemu i zostawałem, choć na ogół się potem nudziłem) i robienie zadania domowego albo naukę. Albo nawet czytanie jakichś czasopism... A jak będę chciał w coś pograć "w realnym życiu" to sobie we własnym zakresie sprawdzę zasady.
                                Yhym. Tak. Jasne. Oczywiscie wszyscy, ktorzy sa zwolnieni z wuefu spedzaja czas rownie produktywnie i szlachetnie jak ty poglebiajac swoja wiedze.

                                Sens jest taki, by ukrocic nierobstwo. Prezentacje teoretyczne nie sa takie glupie jesli mialyby prezentowac np. zasady zdrowego zywienia, bo jak widac coraz wiecej ludzi ma z tym problem.

                                Wiekszosc mysli jak robic, by sie nie narobic. Jesli zwolnienia z wuefu oznaczaja mniej pracy dla ucznia, mozna ich sie spodziewac na masowa skale. W momencie, w ktorym uczniowie niecwiczacy beda musieli zaangazowac sie w przedmiot w takim samym stopniu jak cwiczacy, na zwolnienia pojda ci, ktorzy na prawde nie moga cwiczyc.

                                Skomentuj

                                Working...