Kącik dla ludzi po rozstaniu...

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • woleks
    Świętoszek
    • Dec 2009
    • 23

    Napisał olunio
    ten temat jest ogólnie trochę z dupy. większość użala się nad sobą, jak to zły partner ich okrutnie skrzywdził odchodząc. proponuję jednak odrobinkę refleksji - miał(-a) krzywdzić siebie, trwając w związku, który przestał mu/jej odpowiadać?
    niedawno (4 miesiące) dziewczyna zerwała ze mną po niemal 5 latach. kochaliśmy się bardzo, ja kochałem do samego końca, byliśmy dobrą, fajną parą, przeżyliśmy wspólnie pierwszy raz... zerwała w niedzielę, a w poniedziałek poszedłem do pracy już całkowicie ogarnięty; zero płaczu, użalania się nad sobą i desperacji. bo po co? bo dziewczyna przestała mnie kochać? przeciez to się zdarza! nie chciałbym przecież, żeby była ze mną pomimo braku miłości i jestem jej wdzięczny za szczerość i otwartość.
    Ludzie, nie dramatyzujcie po rozstaniach. ogarnijcie, bądźcie między ludźmi i żyjcie. wiem teraz, że to absolutnie wykonalne, nawet po długim związku. tylko trzeba mieć odwagę wobec samego siebie. a z tym u wielu widzę problem.

    tylko powiedz mi dlaczego sie rozstaliscie? bo zwiazek sie wypalil? zapewne jezeli nastepnego dnia czules sie jak gdyby nic sie nie stalo, nie sadze ze ja kochales i nawet to na Twoja korzysc, ze sie rozstaliscie. gdy cos sie traci, ubolewa sie nad tym. gdy mialem sprzedac swoj pierwszy samochod komus innemu tez mi bylo na poczatku smutno

    jezeli najblizsza osoba Cie krzywdzi(a Ty ją dalej bardzo mocno kochasz!!!) w postaci takiej, ze spotyka sie z innymi facetami za Twoimi plecami to jak masz sie czuc? byc szczesliwym? YHYM.


    pozdrawiam

    Skomentuj

    • Mrau2
      Seksualnie Niewyżyty
      • Nov 2011
      • 207

      @woleks
      Olunio korzysta z zabiegów socjotechnicznych by omamić ludzi słabych i podatnych swoją niewzruszonością. Tak wiele jest powodów na to, by nie płakać przez złą/złego partnera, że aż się człowiek prosi o takie rady. Sam nie jestem skałą i chętnie się dowiem jak to jest. Co innego maskowanie się - udawanie twardego przed samym sobą nie ma sensu.
      Nie wstanę! Tak będę leżał!

      Skomentuj

      • nlh
        Świętoszek
        • Feb 2010
        • 4

        Dołączam do klubu.
        2 lata razem. Mój pierwszy poważny związek (mam 25 lat). Mieszkaliśmy razem. Planowałem wspólną przyszłość, chciałem się oświadczyć. Okazało sie, że dziewczyna ma jeszcze kilka światów (kochanek, były facet, ktoś jeszcze).
        O tym, że coś jest nie tak wiedziałem wczesniej. Zamiast samemu zabadać sprawę do końca, naiwnie kupowałem jej kłamstwa.

        Pora się ogarnąć, zadbać o siebie.

        Kiedyś nieszczęśliwa szkolna miłość wydawała mi się końcem świata. Przeszło. Teraz z uśmiechem wspominam młodzieńcze rozstania.

        Mam nadzieję, że szybko pozbieram się a kiedyś jeszcze będę potrafił zaufać do końca innej kobiecie.

        Skomentuj

        • Shinobi
          Świętoszek
          • Dec 2010
          • 20

          Wczoraj spotkałem się z bardzo ważną dla mnie osoba. I dowiaduje że jej związek rozleciał się przez brak szczerości ze strony jej faceta. Morał jeden co do ty światów twojej byłej trzeba mieć tylko jeden świat w którym się żyje a ten świat mam mieć nazwę szczerość (choćby nawet zabójczą). Swoją stroną może to i dziwne ale jestem dumny z tego jak z nim postąpiła wyjaśniając z nim wszystko, no ale to on podjął taką decyzje.

          Napisał nlh

          a kiedyś jeszcze będę potrafił zaufać do końca innej kobiecie.
          Mam ten sam problem. Z tym że poznałem kogoś kto jest dla mnie na tyle ważny i z kim niestety nigdy nie będę. Ale co gorsze nie wiem czy chce być już z kim w ogóle, choć bardzo tego pragnę. Jedno Ci powiem są na tej planecie wspaniałe kobiety, co prawda każda róża ma kolce, ale sam teraz tego nie widze pytanie czy kiedyś też to zobaczę ...
          . . .

          Skomentuj

          • woleks
            Świętoszek
            • Dec 2009
            • 23

            ja tylko chcę dodać od siebie, że niestety, ale wyrobiłem sobie zdanie o dziewczynach takie, że częściej zdradzają niż faceci.

            dziewczyny moich kumpli, choć dbali o nie, starali się bardzo mocno, to i tak ich zdradzały. najczęściej(w niektórych przypadkach tylko)się to działo po alkoholu, ale co z tego?

            na studiach to samo. tak naprawdę, gdybyście przyszli do akademika na imprezę, to byście nie rozróżnili, które dziewczyny są w związku, a które nie. ślinią się na widok innych facetów i do zdrady jest tylko bardzo malutki kroczek, choć i te często się zdarzają.


            także, ja teraz bawię się życiem, wiem że moja była dziewczyna, z którą nie jestem już jakieś 3 tyg wybiera pomiędzy dwoma facetami, z którymi chce być. czy to nie jest żałosne? dziewczyna, która rzekomo mnie kochała pakuje się w następny związek po 2 tyg? w sumie kochała się z innymi od jakichś 3 miesięcy


            na koniec jeszcze dodam, że smutno mi jest tylko niektórymi wieczorami, kiedy nudzę się i puszczam jakieś melancholijne piosenki


            pozdrawiam

            Skomentuj

            • Prcile
              Świętoszek
              • Jan 2012
              • 1

              Witam jako nowy na tym forum.

              Musze cos od siebie w ten watek dodac, jako ze jest mi dosc bliski.
              Mam juz swoje 32 lata, moze to nie jest wiek madrosci objawionej w zyciu, ale porazki i sukcesy czegos mnie z pewnoscia nauczyly. Kobiety sa takie same jak mezczyzni, poznajac maly przekroj nie mozna mowic ze sie nikogo nie znajdzie, czy ze sa gorsze, ze sie stracilo wiare w ludzi itd.
              Moj przed ostatni zwiazek trwal prawie 3 lata, z kims kto byl objawieniem po poprzenim, w ktorym okazalo sie iz jestem z dziewczna trzymajaca na boku kilku adoratorow w stanie pogotowia. To objawienie okazalo sie poprostu ludzkie i w koncu mnie zdradzilo, pomimo iz sama sie bulwersowala jak to moja poprzednia partnerka mogla sie tak "zdzirowato" zachowac, nigdy nie mow nie kochanie. Moze nie bede sie rozpisywal, to naprawde kaskada sprzezen zwrotnych ludzkich zachowan, sytuacji, nieswiadomosci siebie samych itd.
              Co do samego leczenia po rozstaniu, najlepiej pozbyc sie wszystkiego co dotyczy tej osoby, przedmiotow, numerow. Za zadne skarby nie patrzec wstecz, czlowiek ma wtedy tendencje do rozpamietywania jak to bylo dobze, a zapomina co spowodowalo cala ta sytuacje.
              Ostatnie dni to jak choroba, gdzie mile jest cale to wylegiwanie sie i bycie pielegnowanym a zarazem jestesmy przeciez chorzy i bardziej od tkwienia w tym zalezy nam na wyzdrowieniu.
              W tedy uzaleznienie emocjonalne i przyzwyczajenie wychodzi na wieszch i sciaga nas do emocjonalnego dolka. Tak jak zalozyciel postu pisal, dobze jest miec zajecie, zadnego wzmacniania rzewnymi kawalkami i duzo zdrowego rozsadku.

              przepraszam z gory za bledy

              Skomentuj

              • Hokuspokus
                Świętoszek
                • Nov 2009
                • 2

                Jak widzicie powrót do związku po około 1.5 roku rozstania i dość toksycznym końcu ? Tylko nie zasypujcie tekstami o rzece

                Skomentuj

                • Tajger
                  Erotoman
                  • Jun 2007
                  • 403

                  a pijesz 2-gi raz wódkę która CI nie smakowała ? ;>
                  I Dont Really Knows What "sorry" means

                  Skomentuj

                  • TajemniczaZelka
                    Świętoszek
                    • Aug 2011
                    • 30

                    jak kocha, to wroc ;>>

                    Skomentuj

                    • brkt
                      Erotoman
                      • Dec 2011
                      • 714

                      Napisał Hokuspokus
                      Jak widzicie powrót do związku po około 1.5 roku rozstania i dość toksycznym końcu ? Tylko nie zasypujcie tekstami o rzece
                      Proszę uprzejmie.

                      Chemikalia które wydzielają się podczas bycia z drugą osobą są jak narkotyk, mieszanina mdma i s***** co ciekawe nasz mózg stopniowo uodparnia się na ich działanie co oznacza, że pożądanie i ten dziki okres kiedy się nie schodzi z siebie, trwa tak długo jak długo nasz mózg jest podatny na chemikalia, które wydzielają się przy obecności drugiej osoby.

                      Rozstając się jesteśmy totalnie odporni na działanie "czaru" tej drugiej osoby, ale po upływie czasu nasz mózg może z powrotem wydzielać te substancje i możemy szaleć na nowo.

                      Better life through chemistry

                      Stary, wkraczaj w rzekę w tylu miejscach, ilu dasz radę
                      generator losowych mądrości

                      Skomentuj

                      • woleks
                        Świętoszek
                        • Dec 2009
                        • 23

                        a mnie bardzo często nachodzi 'wieczorowy dół...

                        smutne piosenki, melancholijny nastrój itp itd...a przecież ze znajomymi nie można siedzieć co wieczór i pić piwko.


                        ahhh... te kobiety, co one robią z ludźmi!

                        Skomentuj

                        • brkt
                          Erotoman
                          • Dec 2011
                          • 714

                          nie dotrwałem do rocznicy, zrobiłem sobie osobliwy prezent na urodziny było jak w piosence "ja nie kocham ciebie ty nie kochasz mnie, acha"

                          nikt po mnie nie płacze...mam nadzieję
                          generator losowych mądrości

                          Skomentuj

                          • Mrau2
                            Seksualnie Niewyżyty
                            • Nov 2011
                            • 207

                            Taka gadka: "coś zmienić w życiu". Wiadomo, że nie chodzi mu by pójść w końcu na siłownię/odstawić klej/znaleźć pracę. Po prostu załamał się czekaniem, bo przejrzał na oczy ile w życiu traci. Zrobił bilans i wybrał mniejsze zło. Prawdopodobnie wyjdzie ci to na dobre, bo w końcu sama zaczniesz układać sobie życie tak jak chcesz, a nie tak jak z góry zostało ustalone 4 lata temu.

                            Nie dziwię się człowiekowi, ale przynajmniej określił się zanim wybrałaś jego miasto, bo mogłabyś je znienawidzić tak samo mocno jak jego samego. Studia to nowa karta w twoim życiu. Nie mścij się na niewinnych samcach za winę poprzedniego, a uczyń szczęśliwym kogoś o silniejszej woli wytrwania. Cierpliwość to nie wszystko.

                            P.S. Te rady były bardzo stronnicze, bo sam nie popieram takich związków. Życzę szczęścia i zdrowia.
                            Nie wstanę! Tak będę leżał!

                            Skomentuj

                            • kamil1422
                              Ocieracz
                              • Feb 2009
                              • 139

                              Ja również nie wierzę w "związki na odległość", na dłuższą metę bywa to nie do pogodzenia z codziennym życiem i pojawia się sporo nieporozumień/kłótni. Zgadzam się z tym co napisał Mrau2.

                              Powodzenia

                              Skomentuj

                              • huawai
                                Świntuszek
                                • Jan 2011
                                • 88

                                Ja od 2 lat żyję z związku na odległość - dzieli nas 250km Daję radę, choć tęsknota jest ważne, żeby dwie strony chciały tego i w tym trwały.

                                Skomentuj

                                Working...