Znam podobne przypadki, harmonia i ład związkowy niczym niezmącona tafla wody przez lata,a w obliczu stawania przed większymi wspólnymi wyzwaniami lub podejmowaniem odpowiedzialnych decyzji okazuje się,że problemy są, były i będą w postaci przemilczanej lub zamiecionej pod dywan.
Kwestia strategii to pewnie indywidualna sprawa ponieważ tak czy siak związki się rozpadają, od siebie dodam,że wolę się porządnie pokłócić ponieważ nie umiałabym żyć wiecznie dopasowując się do drugiej osoby.
Kwestia strategii to pewnie indywidualna sprawa ponieważ tak czy siak związki się rozpadają, od siebie dodam,że wolę się porządnie pokłócić ponieważ nie umiałabym żyć wiecznie dopasowując się do drugiej osoby.
Skomentuj