co do wypowiedzi Tizia może nie był to ostatni lodzik ale któryś tam przy okazji 69 jako gry wstępnej komar usiadł na jądrach mojego ukochanego akcja działa się na leśnej polance tak mnie to rozbawiło że nie byłam w stanie się powstrzymać i zachichotałam On podnosząc moje biodra do góry(z racji tego że ja na górze byłam ) podnosi swoją głowę i do mnie co Cię tak śmieszy ? Ja wyjmując jego fallusa z ust ( jako że z pełną buzią się nie mówi ) odpowiadam "Kochanie komar siedział Ci na jajach " i wtedy oboje buchnęliśmy śmiechem
a ostatni jakieś 3 tyg temu od tej pory jakoś okazji do bliższych pieszczot nie było wracaliśmy z koncertu i tak nas natchnęło coby od razu do domku nie wracać, więc zaszliśmy sobie na taką przyjemną miejscówkę nad jeziorkiem krzaczki itp a że była godz. ok 1.00 noo to towarzystwa się raczej nie spodziewaliśmy no i tak nie wiadomo skąd naszła nas ochota na małe co nieco, ale jak się okazało gumeczki się nam skończyły. Więc ja długo nie myśląc przejęłam sprawę w swoje ręce, w sumie w usta też usadził się wygodnie na trawce z racji tego że w czasie tych uniesień ciężko mu się na nogach utrzymać. Tak jakoś wyszło że ja nie miałam już spodni, uklękłam przed nim wypinając mój tyłek na którego punkcie mój luby ma obsesję i wzięłam się do dzieła. Najpierw muskałam ustami okolice, następnie delikatnie lizałam i ssałam jądra. Wreszcie przyszedł czas na największą rozkosz. Zagłębiałam go w ustach i wysuwałam na początku nie używając rąk. On gładził mnie po włosach tudzież muskał mój kark od czego mam niesamowite dreszcze. Później ujęłam go stanowczo u nasady i samym językiem pieściłam główkę, ssałam czubeczek jak to się robi ze zwykłymi mrożonymi lodami. Słyszałam tylko jego coraz to szybszy i głośniejszy oddech. Zebrał moje niesforne włosy co by mi w dziele nie przeszkadzały Noo i tu już była pora na finał bo fallus był baardzo nabrzmiały i zaczynał pulsować coraz mocniej. Zaczęłam robić to ręką a językiem pieściłam więzadełko i resztę główki. Moje kochanie delikatnie ręką wskazało mi tempo na jakie ma ochotę Wystarczyło jeszcze kilka ruchów i wreszcie cudowne upragnione spełnienie. Głośne westchnienie i odprężenie dotąd napiętych mięśni. Wyssałam wszystko co do kropelki. A to co pociekło po ręce zlizałam teatralnie, a moje kochanie patrzyło na to jeszcze lekko przymulonymi oczkami. Powoli się zebraliśmy i wróciliśmy do domku.
a ostatni jakieś 3 tyg temu od tej pory jakoś okazji do bliższych pieszczot nie było wracaliśmy z koncertu i tak nas natchnęło coby od razu do domku nie wracać, więc zaszliśmy sobie na taką przyjemną miejscówkę nad jeziorkiem krzaczki itp a że była godz. ok 1.00 noo to towarzystwa się raczej nie spodziewaliśmy no i tak nie wiadomo skąd naszła nas ochota na małe co nieco, ale jak się okazało gumeczki się nam skończyły. Więc ja długo nie myśląc przejęłam sprawę w swoje ręce, w sumie w usta też usadził się wygodnie na trawce z racji tego że w czasie tych uniesień ciężko mu się na nogach utrzymać. Tak jakoś wyszło że ja nie miałam już spodni, uklękłam przed nim wypinając mój tyłek na którego punkcie mój luby ma obsesję i wzięłam się do dzieła. Najpierw muskałam ustami okolice, następnie delikatnie lizałam i ssałam jądra. Wreszcie przyszedł czas na największą rozkosz. Zagłębiałam go w ustach i wysuwałam na początku nie używając rąk. On gładził mnie po włosach tudzież muskał mój kark od czego mam niesamowite dreszcze. Później ujęłam go stanowczo u nasady i samym językiem pieściłam główkę, ssałam czubeczek jak to się robi ze zwykłymi mrożonymi lodami. Słyszałam tylko jego coraz to szybszy i głośniejszy oddech. Zebrał moje niesforne włosy co by mi w dziele nie przeszkadzały Noo i tu już była pora na finał bo fallus był baardzo nabrzmiały i zaczynał pulsować coraz mocniej. Zaczęłam robić to ręką a językiem pieściłam więzadełko i resztę główki. Moje kochanie delikatnie ręką wskazało mi tempo na jakie ma ochotę Wystarczyło jeszcze kilka ruchów i wreszcie cudowne upragnione spełnienie. Głośne westchnienie i odprężenie dotąd napiętych mięśni. Wyssałam wszystko co do kropelki. A to co pociekło po ręce zlizałam teatralnie, a moje kochanie patrzyło na to jeszcze lekko przymulonymi oczkami. Powoli się zebraliśmy i wróciliśmy do domku.
Skomentuj