Masz racje Padre. Winni są ludzie. Ludzie którzy wierzą w to, że instytucja małżeństwa ich uszczęśliwi. Ludzie, którzy wierzą, że związek jest procesem wymagającym "formalizacji", wierzącym że dla dobra dziecka, trzeba tak zrobić, że rodzina, że tradycja itp. Za tym wszystkim stoją ludzie, a najbardziej mali, śmierdząco zahukani w sobie i wierzący, że jeśli teraz nie będą mieli żony/męża to już nigdy więcej nic im się nie "trafi" a lata przecież lecą.
Zdradzę Ci sekret. Gdybyś wiedział, że partnerka nie jest przypisana do Ciebie i za jej odejściem stoi cała masa biurokracji, to nie ustałbyś w zabieganiu o nią...w dbanie o siebie i o to, żeby być atrakcyjnym. Tyczy się to obu płci. Są kobiety, które po ślubie "dziwnie" tyją, przestają dbać o siebie i otocznie, no bo już "swoje" zrobiły. Faceci zapuszczają "maćka", noszą obfajdane dresy i pierdzą publicznie. Swoje zrobili. Potem obie strony są zaskoczone, że nie jest jak w reklamach wycieczek zagranicznych i strach jest się publicznie rozebrać na basenie, a swój żenujący wygląd i brak chęci na seks tłumaczą "problemami w komunikacji".
Smutne
Zdradzę Ci sekret. Gdybyś wiedział, że partnerka nie jest przypisana do Ciebie i za jej odejściem stoi cała masa biurokracji, to nie ustałbyś w zabieganiu o nią...w dbanie o siebie i o to, żeby być atrakcyjnym. Tyczy się to obu płci. Są kobiety, które po ślubie "dziwnie" tyją, przestają dbać o siebie i otocznie, no bo już "swoje" zrobiły. Faceci zapuszczają "maćka", noszą obfajdane dresy i pierdzą publicznie. Swoje zrobili. Potem obie strony są zaskoczone, że nie jest jak w reklamach wycieczek zagranicznych i strach jest się publicznie rozebrać na basenie, a swój żenujący wygląd i brak chęci na seks tłumaczą "problemami w komunikacji".
Smutne
Skomentuj