Przestała połykać/ być perwersyjna

Collapse
Ten wątek jest zamknięty.
X
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Rozmarzona
    Seksualnie Niewyżyty
    • May 2012
    • 203

    #61
    Napisał elKoj69
    Tyczy się ogółu, że ludzie na początku chcą się sobie przypodobać, a potem jedna galy nie widziały co brały
    To jest całkiem naturalne ,że na początku -zdobywając kogoś staramy się pokazać z jak najlepszej strony..
    W sferze seksualnej niekoniecznie jest to celowe ,rozmyślne działanie - tak zwyczajnie działają hormony. Większość par na początku znajomości ''parzy się '' jak króliki.. sztuką jest zachować
    obustronną satysfakcje w tej sferze w dłuższym związku.

    ''Próbowała się przemoc?''
    Może właśnie tak ?

    Ja na miejscu autora powiedziałabym jej :
    skoro tego nie lubisz obiecuje nie poruszać już tej kwestii ..
    ale obiecaj mi ze razem popracujemy nad tym by nasz związek
    w sferze seksu był satysfakcjonujący dla nas obojga.
    Na pewno jest jeszcze wiele rzeczy których jeszcze razem możemy spróbować..

    Skomentuj

    • elKoj69
      Perwers
      • Sep 2012
      • 1195

      #62
      To nie jest naturalne.. To nie jest takie jakimi jesteśmy..
      Podejścia Twojego nie rozumiem, ake akceptuje. Dla mnie to głupota.... Z prostej przyczyny.. Na takie rozmowy jest za późno....
      Związek oparty tylko o namiętność jest krótki..... choć miewa długie orgazmy.

      Skomentuj

      • Rozmarzona
        Seksualnie Niewyżyty
        • May 2012
        • 203

        #63
        Napisał elKoj69
        To nie jest naturalne.. To nie jest takie jakimi jesteśmy..
        Podejścia Twojego nie rozumiem, ake akceptuje. Dla mnie to głupota.... Z prostej przyczyny.. Na takie rozmowy jest za późno....
        Być może Twój temperament i ochota na seks jest stały i niezależny od stażu zwiazku i nie zmienia sie na przestrzeni lat..
        ja nie bedę sie z Toba kłócić...wiem jednak ,że w wielu znanych mi przypadkach ''szał namiętności'' jednak z czasem nieco stygnie.
        Jesli ktoś z premedytacją udaje kogoś kim nie jest to jest to zwykłe oszustwo ,ale większa ochota na seks na poczatku związku w moim mniemaniu jest naturalna.

        Nie orzeknę autorytatywnie , że w tym przypadku nie ma już o czym rozmawiać ,bo moim zdaniem warto jeszcze spróbować
        (wiadomo że nie ''warto rozmawiać'' przez 10lat ).
        Ja mam nadzieję ,że postępowanie żony autora nie wynika z świadomego lekceważenia jego potrzeb , ale z tego że nie do końca uświadamia sobie problem i jego frustrację.
        Może warto porozmawiać bardziej wprost-bez owijania w bawełnę.
        Piszesz ,ze nie widziały gały co brały ...
        ale to on przyznał się że z premedytacją ukrywał swój temperament/potrzeby..o sobie pisze że :
        ''Zmieniłem się trochę zarówno fizycznie jak i psychicznie.''
        Ciekawe co dla autora oznacza ''trochę'' ...?
        Może ona też czuje się oszukana ?
        Autor pisze że we wszyskich poza ''łóżkowych'' dziedzinach dobrze im sie układa- dlatego uważam ,że nie warto juz dziś
        mówić że jest za póżno .

        Skomentuj

        • elKoj69
          Perwers
          • Sep 2012
          • 1195

          #64
          Napisał Rozmarzona
          Być może Twój temperament i ochota na seks jest stały i niezależny od stażu zwiazku i nie zmienia sie na przestrzeni lat..
          ja nie bedę sie z Toba kłócić...wiem jednak ,że w wielu znanych mi przypadkach ''szał namiętności'' jednak z czasem nieco stygnie.
          Jesli ktoś z premedytacją udaje kogoś kim nie jest to jest to zwykłe oszustwo ,ale większa ochota na seks na poczatku związku w moim mniemaniu jest naturalna.

          Nie orzeknę autorytatywnie , że w tym przypadku nie ma już o czym rozmawiać ,bo moim zdaniem warto jeszcze spróbować
          (wiadomo że nie ''warto rozmawiać'' przez 10lat ).
          Ja mam nadzieję ,że postępowanie żony autora nie wynika z świadomego lekceważenia jego potrzeb , ale z tego że nie do końca uświadamia sobie problem i jego frustrację.
          Może warto porozmawiać bardziej wprost-bez owijania w bawełnę.
          Piszesz ,ze nie widziały gały co brały ...
          ale to on przyznał się że z premedytacją ukrywał swój temperament/potrzeby..o sobie pisze że :
          ''Zmieniłem się trochę zarówno fizycznie jak i psychicznie.''
          Ciekawe co dla autora oznacza ''trochę'' ...?
          Może ona też czuje się oszukana ?
          Autor pisze że we wszyskich poza ''łóżkowych'' dziedzinach dobrze im sie układa- dlatego uważam ,że nie warto juz dziś
          mówić że jest za póżno .
          To nie kłótnia, a wymiana zdań.
          Co do tego oszustwa - taki mniej więcej jest sens mojej wypowiedzi. I powtórzę się - nie powiedziałem, że on jest bez winy. Bardziej w szerszym ujęciu dążyłem do wniosku powyżej, który z resztą sama napisałaś
          Jeśli czuje się oszukana/oszukany to jednocześnie sam/a oszukuje nie mówiąc o tym, a jedynie pokazując... W niekoniecznie dobry sposób, który prowadzi do frustracji.
          Ochota na seks się zmienia, ale dalej wracamy do tego, że to nadal oszukiwanie się, bo ona robi to wbrew sobie poniekąd, a jednak nie może tego całkowicie ukryć, facet czuje frustracje, facet się zmienia, ona się zmienia i w końcu ta sytuacja może doprowadzić do tego, że już w codziennym życiu w końcu nie będzie się tak układać. Niezależnie od temperamentu nikt nie wmówi mi, że po udanym seksie nie może być jeszcze lepiej. Widać on tego potrzebuje bardziej. Więc niech oszukują się dalej i milczą o tym, a dojdzie do komicznej sytuacji, kiedy to poproszony o coś zacznie robić to z takim samym zapałem, jakim partnerka obdarowuje go w sypialni.
          Związek oparty tylko o namiętność jest krótki..... choć miewa długie orgazmy.

          Skomentuj

          • Padre_Vader
            Gwiazdka Porno
            • May 2009
            • 2321

            #65
            A ja uważam, że w tym przypadku ludzie się nie oszukują, a jedynie starają bardziej na początku dla drugiej osoby. Z czasem, z różnych powodów (np. zapuszczenie się faceta, brak pomocy w codziennych sprawach, a co za tym idzie duży natłok zadań, wykonywanych przez kobietę, jakieś tam zatargi, lenistwo itp.) zaczynają się już mniej starać. Już im tak nie zależy, żeby być ciągle w świetle jupiterów. I zaczyna się to, co nazywane jest prozą życia. Czy to oszustwo? Myślę, że nie.
            Na rozmowę jest już za późno? Kojot, a ile tych rozmów było? Temat terapii pojawił się zdaje się raz, po czym nie było żadnych działań ani z jednej, ani z drugiej strony. Gdybym tylko raz podszedł do tematu terapii to dziś byłbym pewnie rozwodnikiem. To nie są rozmowy na zasadzie "co dziś jemy? - spaghetti. - dobrze, to kup po drodze makaron". One wymagają czasu, są zawsze emocjonalne, bardzo łatwo postawić nogę na minę, która doprowadzi do kłótni. Nikt nie chce iść na terapię dla przyjemności, bo nikt nie chce przyznać ani przed sobą, ani przed innym człowiekiem, że popełnia błędy, każdy boi się, że zostanie określony jako winny sytuacji oraz, że musi korzystać z pomocy specjalisty.
            Nie uważam, żeby na etapie, jaki przedstawił nam autor właściwe było rozstawanie się. Nie dziwię się dziewczynie, że nie chce się zmienić, bo mamy za mało informacji, aby ją oceniać. Może jest tak, że chłopak zdziadział (wiadomo - własne grzeszki zawsze jakoś tak się mniej eksponuje) i dziewczyna po prostu nie ma ochoty na seks z dziadem. Może czuje się przepracowana, bo pracuje, ma dużo stresów, a po powrocie do domu czeka ją odkurzanie, mycie okien, gotowanie, zmywanie, pranie i wyprowadzanie psa, a do tego jeszcze koleś bezczelnie jej podrzuca nowe naczynia kiedy ona bierze się za ich mycie. Może nie opiekuje się w ogóle dzieckiem Może ona nie chce, bo on podchodzi do tematu "musisz to robić, bo wcześniej robiłaś". Tego wszystkiego nie wiemy.

            Dlatego gadanie przez kogokolwiek, że wyjściem jest rozstanie bądź wymuszenie na niej, żeby poczuła się zagrożona to wg mnie *******enie głupot.
            Terapia, terapia i jeszcze raz terapia. Niech specjalista przyjrzy się obu osobom, obu punktom widzenia, niech ma lepszy ogląd sytuacji i niech pomoże znaleźć rozwiązanie i przeprowadzi ich oboje przez trudne chwile kryzysu. Od tego on jest.
            Tylko musi być z obu stron chęć. Z obu stron jak na razie z tego co pisze autor brak ponownego podejmowania tematu. Dziewczyna - jak pisze, nie widzi w sobie problemu, ale on z kolei chce ratować małżeństwo, a żal mu dupę ściska jak ma wydać 120 -150 zł na sesję z terapeutą. Tak jak już chyba kiedyś pisałem - rozwód na pewno wyjdzie go taniej
            Luke, ja sem twój otec - Padre Vader

            Skomentuj

            • Rozmarzona
              Seksualnie Niewyżyty
              • May 2012
              • 203

              #66
              ''Więc niech oszukują się dalej i milczą o tym''

              Napisałam o szczerej do bólu rozmowie - bez owijania w bawełnę..
              Temat wizyty u seksuologa wymarł jakoby z jej powodu...bo?
              Autor umówił wizytę w konkretnym terminie a ona w ostatniej chwili powiedzała że nie pójdzie ?
              A może nawet nie zadzwonił /nie zapytał...bąknał coś między wierszami i już czuje się usprawiedliwiony że podjął heroiczną próbę ratowania związku ?
              A może to jemu brakuje jaj by zawalczyć o swoje ?
              (Jej naprawdę może sie wydawać że jest dobrze i nie czuje potrzeby jakichkolwiek wizyt.)
              Mają małe dziecko ...kobieta gdy na na horyzoncie malucha zawsze będzie w pierwszej kolejności matką...
              Czy on zrobił kiedykolwiek coś (zawiózł dziecko do dziadków)by
              czasem mogła wyjść z tej roli -była sposobność do tego by mogli
              uprawiać seks poza małzeńskim łóżkiem ?
              Piszesz ,że jeśli ona bedzie robiła coś specjalnie dla niego sama nie czujac takiej potrzeby , to będzie to też swego rodzaju oszustwo ...
              Ja tak nie uważam .
              Jeśli kocham ,zależy mi na kimś mogę zrobić coś wyłacznie po to by tej drugiej sronie zrobić przyjemność ..(nie rajcuje mnie to szczególnie ale tez nie brzydzi ..zrobię to bo sprawia mi radość gdy widzę jego zadowolenie)

              Nigdy nie poszedłeś ze swoja kobietą na zakupy / nie obejrzałeś
              filmu króry kompletnie nie jest w Twoim guscie po to tylko, by jej towarzyszyć i sprawić jej tym przyjemność?
              Czułes się jak oszust i nie mogłeś po tym patrzeć na siebie w lustro ?
              To samo w sferze seksu ...można coś robić z myślą o kimś i wcale nie bedzie to oszustwo czy szczególne wyrzeczenie.

              Skomentuj

              • elKoj69
                Perwers
                • Sep 2012
                • 1195

                #67
                Padre - w podobnej cenie co terapeuta jest prostytutka.

                Rozmarzona - tylko kiedy robię to dla kogoś to mam z tego przyjemność to wtedy nie idę na ten film jakbym szedł na ścięcie. Bo robię to dla tej drugiej osoby, kiedy ona się z tego cieszy to mam z tego jakąś radość, a nawet jeśli film jest nudny, tragiczny i tak dalej to nie widać tego po mnie. I tak, to też jest oszustwo. I co innego jeśli tyczy się to powiedzmy tego połykania, powiedzmy, że to jakieś urozmaicenie, nie cel sam w sobie. Ale autor powiedział też tutaj o seksie w ogóle, którego mu brakuje. Być może wyrzekała się, poświęcała, a teraz ma tego dość. Więc nadal, nawet jeśli przez chwilę robiła to z przyjemnością to w końcu doszło do sytuacji, kiedy ona ma tego dość, nie chce, a że zdobyła co chciała to nie musi tego nadal robić i sprawiać tej przyjemności.
                Związek oparty tylko o namiętność jest krótki..... choć miewa długie orgazmy.

                Skomentuj

                • iceberg
                  PornoGraf
                  • Jun 2010
                  • 5100

                  #68
                  Napisał Padre_Vader
                  Na rozmowę jest już za późno? Kojot, a ile tych rozmów było? Temat terapii pojawił się zdaje się raz, po czym nie było żadnych działań ani z jednej, ani z drugiej strony...
                  Padre popatrz tutaj:

                  Napisał DDD_EEE
                  ... Od roku mieszkamy już regularnie razem więc próbuje rozmawiać, prosić, tłumaczyć jakie to dla mnie ważne itp... żebyśmy znów zaczęli trochę bardziej perwersyjne życie seksualne. Tu sedno problemu - stwierdzenia małżonki:"Byłam młoda", "Dorosłam", "Nie. Dla mnie temat zamknięty", "Nigdy bym tego nie zrobiła drugi raz" itp.

                  Ostatnio bardzo dużo rozmawialiśmy o robieniu loda z połykiem. Stwierdziła że była głupia i młoda, ze nigdy by tego nie powtórzyła i że żałuje że kiedykolwiek to zrobiła. Nagle po ślubie zaczęło ją to obrzydzać A mnie strasznie tego brakuje...
                  Problem nie polega na tym, że rozmów nie było, czy było ich mało. Pytanie czy terapeuta przekona ją do tego, żeby się zmusiła do połyku, do seksu, czy przekona ją do tego, że to polubi?
                  No zostaje jeszcze kwestia, że może przekonywać jego do tego, że domaga się świństw w stylu brania jego fiuta do ust czy na dodatek połykania ciepłego gluta
                  Według relacji autora jego kobieta twierdzi: "Nie. Dla mnie temat zamknięty". Uważasz, że terapeuta zmusi ją do zmiany zdania?
                  Owszem, warto udać się do specjalisty ale nie demonizowałbym potęgi takiej rozmowy. Jak już zostało wspomniane - do tego potrzeba chęci i starań z obu stron - a tamtej pani jest po prostu dobrze i wygodnie - osiągnęła swój cel.
                  Do czasu aż poczuje się zagrożona utratą stanu posiadania nie ruszy czterech liter. A jeśli ruszy to zrobi to ze strachu a nie z rzeczywistej potrzeby czy ochoty.
                  Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

                  Skomentuj

                  • Rozmarzona
                    Seksualnie Niewyżyty
                    • May 2012
                    • 203

                    #69
                    ''nawet jeśli przez chwilę robiła to z przyjemnością ''

                    Jeśli kiedykolwiek robiła ''coś'' z przyjemnością a teraz tej przyjemności nie ma to najwyrazniej pojawił sie jakiś nowy czynnik który odebrał jej tą przyjemność.
                    Może w codziennym życiu wcale nie jest tak idealnie jak się autorowi wątku wydaje..
                    Może te niewielkie zmiany które w nim i w jego zachowaniu zaistniały wcale nie są takie niewielkie jak mu sie wydaje ?
                    Dlaczego z góry zakładasz że to ona była wyrachowaną suką i udawała zupełnie kogoś innego tylko po to by go upolować ?
                    (z tego co sam pisze nie uważa się z ksiecia z bajki).
                    A może to on stara sie mniej niż przed ślubem ?
                    Czy żona podstępem doprowadziła do ciąży ?
                    A może nie był do końca gotowy /dojrzały do tego by sprowadzać na świat dziecko skoro nie rozumie że para z dzieckiem a para bezdzietna to zupełnie dwa różne związki ..
                    Chcieli tego dziecka oboje ,czy to też jej ''wina''?
                    Jeśli chciał ,to czemu teraz jest obrażony że nie jest już pępkiem świata i sam zachowuje się jak rozpieszczony bachor który kładzie sie na podłodze w sklepie i wrzeszczy '' ja chcę loda, ja chcę loda !'' ?
                    Nie wiem jak jest ..tylko sobie gdybam ...
                    Ty też nie wiesz jak jest naprawdę .

                    Jeśli mu zależy i jest facetem z jajami , to napisalismy już dostatecznie wiele by wyciągnął wnioski.

                    Skomentuj

                    • elKoj69
                      Perwers
                      • Sep 2012
                      • 1195

                      #70
                      Nie zakładam niczego z góry. Odnośnie oszustwa, którego się kurczowo trzymam, dopuściłem też możliwość, że to on ją oszukiwał. Że oszukują się nawzajem. Nie wykluczam, że jest wyrafinowaną suką, ale też tego nie osądzam i nie podaję za pewnik. Równie dobrze ten post może być małym manifestem dziecka, któremu zabrano ulubioną zabawkę, bo było niegrzeczne.
                      Twoje pytania mogą mu pomóc w tych wnioskach, pytanie czy jest na nie w stanie odpowiedzieć. Bo ja nie jestem, nie do mnie są kierowane.

                      Kończąc wywód i dysputę pozytywnym akcentem: podejrzewam, że autor i tak już dawno tego nie czyta
                      Związek oparty tylko o namiętność jest krótki..... choć miewa długie orgazmy.

                      Skomentuj

                      • DDD_EEE
                        Świętoszek
                        • Nov 2014
                        • 19

                        #71
                        Czyta czyta i to z uwagą. Bo faktycznie dyskusja powoduje że zastanawiam się nad wieloma rzeczami. Jak będę gotowy. Tzn juz wszystko sobie w głowie poukładam to napisze.

                        Skomentuj

                        Working...