Mieszkanie razem, a wspólne/ rozdzielone konta.

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Astraja
    PornoGraf
    • Nov 2005
    • 1165

    Mieszkanie razem, a wspólne/ rozdzielone konta.

    Jak to jest u Was? Jakie macie zdanie na ten temat? Jesli zarabiacie podobnie, czy też kiedy jedno z Was zarabia dużo mniej lub więcej ma wpływ na decyzję o rodzaju konta jakim będziecie dysponować? I dlaczego? Czy to iż jesteście po ślubie lub nie również wpływa na Wasze podejście?

    Kali to przez Ciebie
    Takie jak Ty mają kwiaty we włosach, ale poza tym noszą demony w głowach.

  • Kalilah
    Administrator

    Demoniczna Bogini

    • Mar 2012
    • 2687

    #2
    Astraja, dzięki mnie Wreszcie mogę się pochwalić, że prawie założyłam jeden topic na tym forum no może poza OT, ale to dlatego, że niechcący go wykasowałam ucząc się moderacji

    U nas wszystko idzie wspólnie, mimo, że nie jesteśmy małżeństwem. Mamy pełnomocnictwa do swoich kont i tyle. Jego pensja wpływa na jedno konto, moja na drugie, a dziś zakładamy trzecie, też wspólne. Każdy kupuje to na co ma ochotę, z którego konta tylko ma ochotę i nikt się do niczego nie czepia. Jesteśmy w stałym związku, pracujemy wspólnie na nasze gospodarstwo domowe i chyba bym umarła ze wstydu gdybym mając tak duże zarobki kupowała sobie coraz to nowsze torebki (a przyznaję, mam z tym chyba jakiś problem, który graniczy z zakupoholizmem), a on nie mógł sobie pozwolić na tyle nowych ładnych rzeczy. I co wtedy, ja bym musiała mu kupić nowy zegarek, spodnie, portfel czy cokolwiek innego? To byłoby raczej dziwne i pewnie dla niego trochę krępujące.
    Moja pensja wystarcza spokojnie na życie na dość przyzwoitym poziomie 2 osób więc nie widzę problemu aby się tym nie dzielić w pełni (teraz zapłacimy z mojej kasy, a teraz z Twojej).
    U moich rodziców zawsze była wspólna kasa i prawdopodobnie dlatego nie umiem sobie wyobrazić innego układu.
    My life would be so much easier if I wasn't intelligent enough to realize how fucking stupid some people are.

    Regulamin forum

    Skomentuj

    • zabiegany
      Seksualnie Niewyżyty
      • Aug 2015
      • 216

      #3
      Przed ślubem absolutnie nie chciała mieć wspólnej kasy.
      Po ślubie początkowo mieliśmy wspólne konto ale mamy zupełnie inne podejście do finansów i szlag mnie trafiał jak nie mogłem nic zaplanować bo Ona potrafiła pójść na zakupy i wydać sumę za jaką niektórzy muszą żyć cały miesiąc. Kompletnie nie potrafi nic odłożyć za to jak bardzo czegoś chce to potrafi ogarnąć skąd wziąć kasę na swoją zachciankę
      Od kilku lat mamy oddzielne konta, podzieleni jesteśmy wydatkami i od tego momentu nie ma u nas spięć na tle spraw finansowych. Nie znam stanu jej konta, Ona nie zna stanu mojego konta. Zarabiamy mniej wiecej podobnie.
      U nas się to sprawdza. W razie wydatków nieprzewidzianych albo nieplanowanych zawsze coś ustalimy i nie było z tym jak dotąd problemów.
      Uważaj o czym marzysz bo sie spełni i bedzie przerąbane

      Skomentuj

      • Niuniek16v
        Seksualnie Niewyżyty
        • Apr 2013
        • 176

        #4
        Wspólne od chwili kiedy firmy przestały nam wypłacać wynagrodzenie w gotówce.

        Skomentuj

        • jezebel
          Emerytowany Pornograf

          Zboczucha
          • May 2006
          • 3667

          #5
          Nie mamy wspólnego konta zupełnie świadomie. Partner ma zobowiązania z poprzedniego związku i nie zamierzam narażać wspólnej kasy z powodu tych zobowiązań. To ja w naszym związku mam konta i trzymam kasę, ale nie kontroluję ile kasy oddaje mi partner. w stosunku do tego co zarobi (chociaż twierdzi że oddaje mi w zasadzie wszystko). Poza tym jak czegoś potrzebuje, to bierze ode mnie kartę i opłaca swoje potrzeby z któregoś z kont. Rachunkami zajmuję się ja. Ja zarabiam dużo mniej od partnera, ale mam nadzieję, że to kwestia czasu.
          Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

          Skomentuj

          • anduk
            Koci administrator
            • Jan 2007
            • 3899

            #6
            Osobne konta rozwiązują większość problemów. Rachunki płacimy po połowie. Większe wydatki ustalamy wspólnie. Staramy się mieć poduszkę finansową. Gdy ktoś ma kaprys to go sobie realizuje Proste.
            If you try and take a cat apart to see how it works, the first thing you have on your hands is a non-working cat.

            Skomentuj

            • joedoe
              Perwers
              • Aug 2014
              • 1272

              #7
              Jak ja widze dookola - sa dwa konta.
              Wasze i jej.

              Skomentuj

              • e-rotmantic
                Perwers
                • Jun 2005
                • 1556

                #8
                Mnogość kont jeszcze o niczym nie świadczy. Ja mam jedno konto, małżonka dwa, ale do wszystkich mamy dostęp oboje. Kasę mamy wspólną i nie mamy podziału na moje / twoje w żadnej kwestii. Mamy podział odpowiedzialności typu ja opłacam rachunki, kredyty, samochód, małżonka przedszkole, zakupy, zarządza lokatami.

                Skomentuj

                • MaaN
                  Świntuszek
                  • Aug 2007
                  • 94

                  #9
                  Uwazam, ze kazdy powinien miec jakies swoje oszczednosci na czarna godzine. Przyjelo sie, ze to kobieta w domu zarzadza finansami. Nie wazne czy zona czy dziewczyna. Czesto slysze u ludzi tlumaczenie, ze inni faceci oddaja cala wyplate to tamten czy tamten tez powinien. Prawda jest taka, ze kazdy powinien miec swoje zaskurniaki. Czy to chlopak, dziewczyna, zona, matka 3 dzieci. Wszyscy mamy jakies zachcianki, czasem tylko dlatego zeby poprawic spbie humor itd. Nie tlumaczac sie nikomu skad, na co i po co.

                  Skomentuj

                  • daj_mi
                    Emerytowany PornoGraf
                    • Feb 2009
                    • 4452

                    #10
                    Mamy oddzielne konta. Ja teraz na wychowawczym, dostaję oficjalnie tylko 500+ a on pensję, dużą, ładną, dla całej naszej czwórki wystarczającą - przelewa większość do mnie, bo ja robię zakupy, opłacam rachunki, zajęcia dzieci. Część zatrzymuje sobie na drobne wydatki oraz na inwestycje - gra na giełdzie, on się zajmuje naszymi oszczędnościami, ja to, co dostaję, mam na wydatki bieżące (chociaż nie ma problemu, jeśli potrzebuję więcej, to mi po prostu przelewa).
                    Przy czym jakieś większe jego wydatki (buty, gadżety, ciuchy) on opłaca z mojej karty i konta, bo ja mam większą kredytówkę i wolimy sobie jej spłatę tak rozłożyć w czasie.

                    Skomplikowane to u nas ale raczej nie chciałabym wspólnego konta, on mi nie zagląda do wydatków dzięki temu i nie stresuje się tym, ile wydajemy XD niby łącznie wie, bo za to płaci, ale jak czasem spojrzy na wyciąg, to jednak się stresuje
                    Plus ja mam niestety stale ryzyko, że zostanę obciążona kosztami/ długami rodzinnymi, lepiej w tej sytuacji, żebym nie miała wspólnego konta.
                    Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

                    Regulamin forum

                    Skomentuj

                    • Astraja
                      PornoGraf
                      • Nov 2005
                      • 1165

                      #11
                      Nie widzę sensu posiadaniu wspólnego konta, zwłaszcza jeśli nie jesteśmy małżeństwem.
                      Uważam za paranoję fakt, że coraz częściej faceci oddają całą swoją wypłatę swojej (również pracującej) partnerce czy żonie. To wg mnie jakby pozbawienie takiego faceta jaj. Skoro ja nie wyobrażam sobie być na cudzym utrzymaniu i proszenia się o cokolwiek, to dlaczego facet miałby oddawać mi całą swoją kasę i potem prosić mnie co rusz o kasę na wypad na piwo/wódkę z kuplami, "hot doga" po pracy, kupienie sobie czegokolwiek.
                      Każde z nas pracuje, niech każde z nas ma swoją kasę, ale też nie rozliczajmy się ze sobą co do grosza. Raz on zrobi zakupy, raz ja, rachunki na pół, nie wiem po co łączyć konta, albo zakładać trzecie, chyba że odkładamy na nim kasę na jakiś tam cel.
                      Takie jak Ty mają kwiaty we włosach, ale poza tym noszą demony w głowach.

                      Skomentuj

                      • szach3
                        Świętoszek
                        • Aug 2018
                        • 43

                        #12
                        Nie zastanawiałem się nad zbytnim wzbogaceniu jakiegoś lokalnego banku.
                        Wystarczy kilka kart płatniczych o odpowiednim limicie.

                        Skomentuj

                        • joedoe
                          Perwers
                          • Aug 2014
                          • 1272

                          #13
                          Opowiem wam pewien dowcip/nie dowcip, baaaardzo pouczajacy:
                          Kobieta sklada wniosek o rozwod.
                          Powod?
                          "Piec lat wynajmowalismy mieszkanie zanim dowiedzialam sie ze ON jest jego wlascicielem".


                          GENIUSZ nie facet.
                          TAK trzymac!!!

                          Skomentuj

                          • Consor
                            Ocieracz
                            • Dec 2011
                            • 187

                            #14
                            Zarabiam z żoną podobnie, ale były okresy kiedy zarabiała znacznie lepiej niż ja, lub odwrotnie.


                            2 osobne konta z pełnym dostępem dla obojga i upoważnieniem do dysponowania. Nie wcinam się co żona robi ze swoją kasą, Ona nie wcina się do mojej, mamy podzielone opłaty. Po stanie konta widzę jednak, że po latach mam kilka x więcej niż Ona. Nawet nie chcę wiedzieć na co tak rozpieprza.

                            Skomentuj

                            • CH3OH
                              Świętoszek
                              • Oct 2017
                              • 32

                              #15
                              Mamy jedno wspólne konto na które trafia kasa obojga. Do tego jest rachunek oszczędnościowy. Finansami zajmuję się ja. Zarabiamy w miarę podobnie więc nie ma jakichś spięć, staramy się planować budżet z wyprzedzeniem, żeby na początku miesiąca (po obu wpłatach) odłożyć konkretną kwotę, a pozostałą tak wycyrklować, żeby starczyło na opłaty i życie. Do tego mam konta w innym banku na którym odkładamy kasę dla dzieci. Ona jest pełnomocnikiem do nich, ale z tego co obserwuje to nie wchodzi tam w ogóle. Jeśli któreś ma jakąś zachciankę to poprostu mówi drugiemu, żeby w następnym miesiącu uwzględnić to w kwocie do odłożenia.
                              Swoją drogą mam znajomych, którzy są małżeństwem, mają osobne konta i składają się na wszystko. Byliśmy świadkami, jak przy swoim dziecku kłócili się, które zapłaci za jego jedzenie w knajpie. Oczywiście każde płaciło za siebie, ale kto zapłaci za dziecko... Zaczeli sobie wypminać, że jedno jakieś zajęcia opłaciło, a drugie zakupy ostatnio robiło. Chore to.
                              Wydaje mi się, że osobne konta mają sens jeśli jest duża dysproporcja w zarobkach. Ale jak przyjdzie np do kupna mieszkania czy samochodu to jak się "złożyć"? Jedno daje 100k a drugie 10k? Ale i tak mają wspólność więc własność jest po połowie. Dziwne to.

                              Skomentuj

                              Working...