Minęło kilka dni. Rozmyślałem o sytuacji z mamą Kamila. Nasza sprawa dalej była niejasna. Nie wiedziałem jak do tego podchodzi. Czy chciałaby wykonać kolejny krok, pójść z tym dalej, czy wręcz przeciwnie i zatrzymać się na tym co się stało.
Był sobotni wieczór. Byłem u Kamila już od piątku. Planowałem wracać tego dnia do domu. Miałem trochę nauki na poniedziałek więc chciałem w niedzielę od rana być u siebie.
Mama Kamila miała damski wieczór. Przyszły do niej dwie koleżanki. Jedną z nich była Renata, którą często widywałem u nich w domu. Była bardzo sympatyczną i wrażliwą kobietą. Miała lekką nadwagę, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. W jej urodzie było coś co mi się podobało. Może chodziło o sposób poruszania, może o ten uśmiech a może zwyczajnie w jej przypadku działały na mnie kobiece wdzięki, które u niej były podkreślone nieco wyraźniej.
Drugą była Teresa. Widziałem ją w domu Kamila zaledwie kilka razy. Była krępej postury i niewielkiego wzrostu. Miała w sobie trochę mniej kobiecości niż pozostałe kobiety. Wydawała się osobą, która twardo stąpa po ziemi. Kilka razy popatrzyliśmy na siebie, ale nie mieliśmy okazji by porozmawiać. Siedziały w dużym pokoju, rozmawiały i śmiały się popijając wino. Widać było, że dobrze się bawią. Około godz. 23 postanowiłem zbierać się do domu. Wtedy mama Kamila widząc jak się ubieram zapytała czy nie poszedłbym z nią odprowadzić do domu jej koleżankę Renatę. Było już ciemno. Powiedziała, że czułaby się bardziej bezpiecznie. Zgodziłem się.
W czasie drogi trzymałem się na uboczu. Dziewczynom dopisywał humor. Rozmawiały między sobą. Pożegnaliśmy Renatę pod jej domem i ruszyliśmy w drogę powrotną. Chwilę szliśmy w ciszy obok siebie. W pewnym momencie mama Kamila zbliżyła się do mnie, uśmiechnęła się i wzięła mnie pod rękę. W pierwszej chwili nie wiedziałem jak mam zareagować. Po chwili zażartowałem.
- nie wiem czy możemy tak iść razem objęci po ulicy proszę Pani.
- przecież nie robimy nic złego, do obejmowania to nam jeszcze daleko, poza tym nawet gdyby ktoś nas zobaczył to i tak jest ciemno, odpowiedziała z przekornym uśmiechem na ustach.
- a tak w ogóle to mam na imię Ania a nie jakaś tam Pani, dodała.
- chyba czułbym się trochę niezręcznie zwracając się tak do Pani, tzn do ciebie tak bezpośrednio, po imieniu.
Ania zdała sobie sprawę, że faktycznie czasem mogło by być to brzmieć nieco dziwnie.
- w takim razie idźmy na kompromis i niech będzie Pani Ania.
- dobrze, spróbuje, gdy będzie odpowiedni moment to postaram się zwracać do ciebie po imieniu.
- dobrze, odpowiedziała.
Szliśmy dalej w ciszy. Cały czas odbijało się echem w moich uszach to jej stwierdzenie... a nawet gdyby ktoś nas zobaczył to i tak jest ciemno.
Czy to był tylko żart czy chciała mi coś zasugerować. Poczułem, że mocniej objęła moją rękę. Ogarnęła mnie duma. Szedłem pewny siebie, wyprostowany, gotowy obronić ją przed każdym złem tego świata. Trzymałem pod rękę moją Anię tzn kobietę z moich erotycznych fantazji.
Po chwili zszedłem na ziemię. Co ja robię, pomyślałem. Przecież nie mogę w ten sposób o niej myśleć.
Szliśmy dalej. Zrobił się z tego taki miły wieczorny spacer. W pewnym momencie Ania zapytała twierdząco.
- rozumiem, że zostajesz dzisiaj u nas na noc.
Nie planowałem tej nocy zostawać u Kamila. Jednak mimo, że było mi z tym nie po drodze to zwyczajnie nie byłem w stanie odmówić.
- tak, mogę zostać jeśli nie ma pani, tzn jeśli chcesz.
- oczywiście, że chcę, zawsze jesteś u mnie mile widzianym gościem.
Zerknęliśmy kątem oka na siebie. I znowu pojawiło się mnóstwo pytań. Czy jej strony była to jakaś kokieteria czy zwyczajnie troska o moje bezpieczeństwo. Czy prowadzi ze mną jakaś grę?
Pomyślałem, że zaczynam świrować, nie powinienem w każdym jej słowie doszukać się jakiegoś podtekstu. Niech będzie co ma być i tyle, pomyślałem.
Dalsza podróż minęła nam w ciszy. Jednak było w tym coś lekkiego. Ta cisza w ogóle nas nie krępowała. Nie było potrzeby jej zagłuszać rozmową. Czuliśmy się przy sobie swobodnie.
W domu na Anię czekała druga koleżanka, Pani Teresa. Mieszkała dużo dalej więc było jasne, że zostaje na noc. Skoro ja też mam zostać na noc to gdzie będę spał, pomyślałem.
Mama Kamila nalała sobie i koleżance kolejną lampkę wina i zaczęły przygotowywać nam kolację. Stałem w przedpokoju nie bardo wiedząc jak to się potoczy dalej. W pewnym momencie zwróciłem się do mamy Kamila.
- może jednak wrócę do domu skoro pokój gościnny będzie zajęty.
- nie ma mowy, nie będziesz się włóczył po nocy. Pościele ci jakieś posłanie w pokoju Kamila na podłodze, albo w ostateczności będziesz spał w pokoju gościnnym z moją koleżanką Tereską. Tam jest duże łóżko, jakoś się pomieścicie. Przecież chyba nie będzie w tym nic złego.
Po tych słowach nastała chwila ciszy. Ania właśnie zdała sobie sprawę z tego co powiedziała, co zasugerowała. Zdała sobie sprawę z naszych intymnych tajemnic. Z całej tej sytuacji z bielizną. Przez chwilę przeszła jej przez głowę myśl, że może jednak nie po winna proponować takiego rozwiązania. Jednak szybko rozwiała te wątpliwości.
Nie, to się nie mogło zdarzyć. Znała dobrze Teresę. Była szczęśliwa mężatką z głową na karku. Nie było opcji aby była zdolna do jakiejś intymnej relacji na boku w dodatku z chłopakiem który mógłby być jej synem.
Zjedliśmy kolację i poszliśmy do swoich pokoi. My z Kamilem do niego a Ania z Teresą do dużego. Słyszałem ich głośne rozmowy, żarty, śmiech. W pewnym momencie muzyka zrobiła się głośniej. Chyba nawet zaczęły tańczyć. Oglądaliśmy z Kamilem film do późna. Około pierwszej w nocy muzyka ucichła. Ucichły też, śmiechy i rozmowy. Chciałem się już położyć. Mama Kamila nie przygotowała mi spania u niego w pokoju więc wychodziło na to, że mam spać w pokoju gościnnym.
Był sobotni wieczór. Byłem u Kamila już od piątku. Planowałem wracać tego dnia do domu. Miałem trochę nauki na poniedziałek więc chciałem w niedzielę od rana być u siebie.
Mama Kamila miała damski wieczór. Przyszły do niej dwie koleżanki. Jedną z nich była Renata, którą często widywałem u nich w domu. Była bardzo sympatyczną i wrażliwą kobietą. Miała lekką nadwagę, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. W jej urodzie było coś co mi się podobało. Może chodziło o sposób poruszania, może o ten uśmiech a może zwyczajnie w jej przypadku działały na mnie kobiece wdzięki, które u niej były podkreślone nieco wyraźniej.
Drugą była Teresa. Widziałem ją w domu Kamila zaledwie kilka razy. Była krępej postury i niewielkiego wzrostu. Miała w sobie trochę mniej kobiecości niż pozostałe kobiety. Wydawała się osobą, która twardo stąpa po ziemi. Kilka razy popatrzyliśmy na siebie, ale nie mieliśmy okazji by porozmawiać. Siedziały w dużym pokoju, rozmawiały i śmiały się popijając wino. Widać było, że dobrze się bawią. Około godz. 23 postanowiłem zbierać się do domu. Wtedy mama Kamila widząc jak się ubieram zapytała czy nie poszedłbym z nią odprowadzić do domu jej koleżankę Renatę. Było już ciemno. Powiedziała, że czułaby się bardziej bezpiecznie. Zgodziłem się.
W czasie drogi trzymałem się na uboczu. Dziewczynom dopisywał humor. Rozmawiały między sobą. Pożegnaliśmy Renatę pod jej domem i ruszyliśmy w drogę powrotną. Chwilę szliśmy w ciszy obok siebie. W pewnym momencie mama Kamila zbliżyła się do mnie, uśmiechnęła się i wzięła mnie pod rękę. W pierwszej chwili nie wiedziałem jak mam zareagować. Po chwili zażartowałem.
- nie wiem czy możemy tak iść razem objęci po ulicy proszę Pani.
- przecież nie robimy nic złego, do obejmowania to nam jeszcze daleko, poza tym nawet gdyby ktoś nas zobaczył to i tak jest ciemno, odpowiedziała z przekornym uśmiechem na ustach.
- a tak w ogóle to mam na imię Ania a nie jakaś tam Pani, dodała.
- chyba czułbym się trochę niezręcznie zwracając się tak do Pani, tzn do ciebie tak bezpośrednio, po imieniu.
Ania zdała sobie sprawę, że faktycznie czasem mogło by być to brzmieć nieco dziwnie.
- w takim razie idźmy na kompromis i niech będzie Pani Ania.
- dobrze, spróbuje, gdy będzie odpowiedni moment to postaram się zwracać do ciebie po imieniu.
- dobrze, odpowiedziała.
Szliśmy dalej w ciszy. Cały czas odbijało się echem w moich uszach to jej stwierdzenie... a nawet gdyby ktoś nas zobaczył to i tak jest ciemno.
Czy to był tylko żart czy chciała mi coś zasugerować. Poczułem, że mocniej objęła moją rękę. Ogarnęła mnie duma. Szedłem pewny siebie, wyprostowany, gotowy obronić ją przed każdym złem tego świata. Trzymałem pod rękę moją Anię tzn kobietę z moich erotycznych fantazji.
Po chwili zszedłem na ziemię. Co ja robię, pomyślałem. Przecież nie mogę w ten sposób o niej myśleć.
Szliśmy dalej. Zrobił się z tego taki miły wieczorny spacer. W pewnym momencie Ania zapytała twierdząco.
- rozumiem, że zostajesz dzisiaj u nas na noc.
Nie planowałem tej nocy zostawać u Kamila. Jednak mimo, że było mi z tym nie po drodze to zwyczajnie nie byłem w stanie odmówić.
- tak, mogę zostać jeśli nie ma pani, tzn jeśli chcesz.
- oczywiście, że chcę, zawsze jesteś u mnie mile widzianym gościem.
Zerknęliśmy kątem oka na siebie. I znowu pojawiło się mnóstwo pytań. Czy jej strony była to jakaś kokieteria czy zwyczajnie troska o moje bezpieczeństwo. Czy prowadzi ze mną jakaś grę?
Pomyślałem, że zaczynam świrować, nie powinienem w każdym jej słowie doszukać się jakiegoś podtekstu. Niech będzie co ma być i tyle, pomyślałem.
Dalsza podróż minęła nam w ciszy. Jednak było w tym coś lekkiego. Ta cisza w ogóle nas nie krępowała. Nie było potrzeby jej zagłuszać rozmową. Czuliśmy się przy sobie swobodnie.
W domu na Anię czekała druga koleżanka, Pani Teresa. Mieszkała dużo dalej więc było jasne, że zostaje na noc. Skoro ja też mam zostać na noc to gdzie będę spał, pomyślałem.
Mama Kamila nalała sobie i koleżance kolejną lampkę wina i zaczęły przygotowywać nam kolację. Stałem w przedpokoju nie bardo wiedząc jak to się potoczy dalej. W pewnym momencie zwróciłem się do mamy Kamila.
- może jednak wrócę do domu skoro pokój gościnny będzie zajęty.
- nie ma mowy, nie będziesz się włóczył po nocy. Pościele ci jakieś posłanie w pokoju Kamila na podłodze, albo w ostateczności będziesz spał w pokoju gościnnym z moją koleżanką Tereską. Tam jest duże łóżko, jakoś się pomieścicie. Przecież chyba nie będzie w tym nic złego.
Po tych słowach nastała chwila ciszy. Ania właśnie zdała sobie sprawę z tego co powiedziała, co zasugerowała. Zdała sobie sprawę z naszych intymnych tajemnic. Z całej tej sytuacji z bielizną. Przez chwilę przeszła jej przez głowę myśl, że może jednak nie po winna proponować takiego rozwiązania. Jednak szybko rozwiała te wątpliwości.
Nie, to się nie mogło zdarzyć. Znała dobrze Teresę. Była szczęśliwa mężatką z głową na karku. Nie było opcji aby była zdolna do jakiejś intymnej relacji na boku w dodatku z chłopakiem który mógłby być jej synem.
Zjedliśmy kolację i poszliśmy do swoich pokoi. My z Kamilem do niego a Ania z Teresą do dużego. Słyszałem ich głośne rozmowy, żarty, śmiech. W pewnym momencie muzyka zrobiła się głośniej. Chyba nawet zaczęły tańczyć. Oglądaliśmy z Kamilem film do późna. Około pierwszej w nocy muzyka ucichła. Ucichły też, śmiechy i rozmowy. Chciałem się już położyć. Mama Kamila nie przygotowała mi spania u niego w pokoju więc wychodziło na to, że mam spać w pokoju gościnnym.
Skomentuj