Witam,
miałem dzisiaj z moją drugą połówką, z którą jesteśmy kilka lat po ślubie poważną rozmowę. Chodziło o relacje między nami, rutynę, która po kilku latach się wkradła oraz nasze oczekiwania względem drugiej osoby. Jednym z poruszanych przeze mnie tematów było to, że nie mówi mi ona o swoich fantazjach i pragnieniach i ciężko jest mi samemu domyślić się, jak chciałaby, aby wyglądał nasz seks, tak aby sprawiał przyjemność obojgu. Nie jestem w łóżku egoistą i to co ucieszyło by mnie najbardziej to możliwość spełniania fantazji żony. Jakiś czas temu niby w żartach, ale czułem, że nie tylko mówiła, że jedyną fantazją, która przychodzi jej do głowy jest seks z innym facetem, aktorem, który ją pociąga. Dzisiaj przy rozmowie na temat oczekiwań i pragnień wróciłem do tematu seksu z innym facetem, ale w kontekście tego, żeby mi opisała jak ona taki seks widzi, jak wygląda jej wyobrażenie. Zależało mi aby dowiedzieć się jak wyobraża sobie ona idealny seks i postarać się zrealizować coś podobnego, aby było jej jak najlepiej. Wyszło na to, że ona nie potrafi mi opisać tego w żaden sposób, gdyż jedyne doświadczenie jakie ma w łóżku było ze mną (jesteśmy razem od liceum, już kilkanaście lat, byliśmy swoimi pierwszymi partnerami i tak zostało do dzisiaj). Nie potrafi mi opowiedzieć w jaki sposób chciałaby być dotykana, pieszczona, kochana, bo nie zna innych metod niż moje, więc fantazja ogranicza się jedynie do pomysłu, a nie wizji jego realizacji.
Przyznaliśmy się też sobie, że jest w każdym z nas ciekawość jak to byłoby z kimś innym. Jak to określiła żona, myślę, że trafnie, jest to pewien masochizm, rozdarcie pomiędzy wiernością i przysięgą, a ciekawością, a taki inny facet na pewno pozwoliłby na powrót motyli do brzucha.
Skoro rozmowa zeszła na taki temat wyznałem, że chyba najsilniejszą fantazją jaką mam jest trójkąt z nami i jeszcze jednym facetem, który zajmuje się dodatkowo zaspokajaniem mojej żony. Trójkąty z dwiema kobietami nie rajcują mnie w ogóle i z pewnością nie oczekiwałbym rewanżu. Nie mogę się jednak rozstać z wizją mojej żony zaspokajanej przez dwu mężczyzn. W tych wyobrażeniach dominuje jednak jej obraz w stanie dużego podniecenia i rozkoszy. Męscy uczestnicy akcji schodzą na drugi plan, choć nie jest to w żaden sposób przeze mnie wypierane, że oprócz mnie jeszcze jeden facet robi mojej żonie dobrze, albo ona jemu. Nie chodzi tu zatem o to, że podświadomie nie chcę takiej sytuacji, a podnieca mnie sama żona. Nie przeszkadza mi absolutnie wizja wkładania przez jakiegoś faceta jego przyrodzenia tu czy tam. Skupiam się jednak np. na reakcji podnieconej żony po tym, że po głębokim wepchnięciu penisa w usta zaczyna go ona pieścić i ssać, a drugi penis buszujący w jej muszelce powoduje rytmiczne falowanie piersi i jęki rozkoszy (wszystkie moje fantazje na ten temat są raczej tak na ostro).
Jej reakcja była taka, że starała się obrócić to w żart, ale znając ją jestem przekonany, że to przede wszystkim ze względu na przyzwoitość - takie wychowanie wyniesione z domu - racjonalizm, trzeźwe myślenie, nie poddawanie się emocjom i pragnieniom w 100%. Zawsze zawór bezpieczeństwa w pogotowiu. Wiem jednak, że ziarenko zaszczepiłem i że jeśli będę wytrwały i uważny w działaniach to jej ciekawość może wziąć górę. Z doświadczenia wiem, że jak z czymś nie ma szans to jest natychmiastowy sprzeciw i koniec tematu.
Nie obawiam się tego, że jej się spodoba za bardzo, bo bardzo chciałbym, aby nasz związek poszedł w takim kierunku, żeby traktować seks jako przyjemność i realizację pragnień na maksa i nie bać się mówić i realizować różnych fantazji, które obie strony akceptują. Seks w większym gronie mógłby być ciekawym urozmaiceniem dla naszego małżeństwa i możliwością zaspokojenia swojej ciekawości oraz realizacją fantazji.
Zastanawiam się jak powinienem podejść do wdrażania tej fantazji. Chciałbym, aby jej realizacja wynikała nie tylko z moich potrzeb, ale także z jej chęci. Nie chciałbym zatem jej naciskać czy też absolutnie zmuszać do niczego, ale małymi kroczkami przybliżać do tego momentu. Dodam tylko, że na tę chwilę, żona najbardziej krępuje się tego, że ja byłbym jednym z facetów, którzy ją zaspokajają - chodzi o wstyd, że z jednej strony kochający mąż, a z drugiej mówiąc dosłownie przyrodzenie innego faceta w buzi, albo jeszcze gdzie indziej. Opcji beze mnie ja natomiast absolutnie sobie nie wyobrażam.
Myślałem, żeby w pierwszej kolejności poradzić sobie z tym wstydem, bo bez tego i tak nic z tego nie wyjdzie. Potem jakaś impreza w klubie, dyskotece itp., gdzie mogłaby dać się pozalecać innym facetom i oswoić się z bliskością innym mężczyzn, no a potem dopiero jakieś poszukiwania odpowiedniego kandydata.
Co o tym myślicie? Może ktoś już przeszedł przez coś podobnego, albo ma podobną do mojej sytuację? Czy ma ktoś jakiś pomysł jak powalczyć z tym wstydem i krępacją?
Prosiłbym aby dyskusja nie poszła w kierunku "ja mojej żonie nigdy bym na coś takiego nie pozwolił" albo "facet jesteś jakiś dziwny". Ja nikogo nie oceniam za to, że lubi zakładać lateksowe maski na głowę, lub się podduszać, albo mieć penisa w tyłku pomimo swojego z przodu. Każdy z nas jest inny, każdy ma inne potrzeby, oczekiwania i fantazje. Uszanujmy się nawzajem.
miałem dzisiaj z moją drugą połówką, z którą jesteśmy kilka lat po ślubie poważną rozmowę. Chodziło o relacje między nami, rutynę, która po kilku latach się wkradła oraz nasze oczekiwania względem drugiej osoby. Jednym z poruszanych przeze mnie tematów było to, że nie mówi mi ona o swoich fantazjach i pragnieniach i ciężko jest mi samemu domyślić się, jak chciałaby, aby wyglądał nasz seks, tak aby sprawiał przyjemność obojgu. Nie jestem w łóżku egoistą i to co ucieszyło by mnie najbardziej to możliwość spełniania fantazji żony. Jakiś czas temu niby w żartach, ale czułem, że nie tylko mówiła, że jedyną fantazją, która przychodzi jej do głowy jest seks z innym facetem, aktorem, który ją pociąga. Dzisiaj przy rozmowie na temat oczekiwań i pragnień wróciłem do tematu seksu z innym facetem, ale w kontekście tego, żeby mi opisała jak ona taki seks widzi, jak wygląda jej wyobrażenie. Zależało mi aby dowiedzieć się jak wyobraża sobie ona idealny seks i postarać się zrealizować coś podobnego, aby było jej jak najlepiej. Wyszło na to, że ona nie potrafi mi opisać tego w żaden sposób, gdyż jedyne doświadczenie jakie ma w łóżku było ze mną (jesteśmy razem od liceum, już kilkanaście lat, byliśmy swoimi pierwszymi partnerami i tak zostało do dzisiaj). Nie potrafi mi opowiedzieć w jaki sposób chciałaby być dotykana, pieszczona, kochana, bo nie zna innych metod niż moje, więc fantazja ogranicza się jedynie do pomysłu, a nie wizji jego realizacji.
Przyznaliśmy się też sobie, że jest w każdym z nas ciekawość jak to byłoby z kimś innym. Jak to określiła żona, myślę, że trafnie, jest to pewien masochizm, rozdarcie pomiędzy wiernością i przysięgą, a ciekawością, a taki inny facet na pewno pozwoliłby na powrót motyli do brzucha.
Skoro rozmowa zeszła na taki temat wyznałem, że chyba najsilniejszą fantazją jaką mam jest trójkąt z nami i jeszcze jednym facetem, który zajmuje się dodatkowo zaspokajaniem mojej żony. Trójkąty z dwiema kobietami nie rajcują mnie w ogóle i z pewnością nie oczekiwałbym rewanżu. Nie mogę się jednak rozstać z wizją mojej żony zaspokajanej przez dwu mężczyzn. W tych wyobrażeniach dominuje jednak jej obraz w stanie dużego podniecenia i rozkoszy. Męscy uczestnicy akcji schodzą na drugi plan, choć nie jest to w żaden sposób przeze mnie wypierane, że oprócz mnie jeszcze jeden facet robi mojej żonie dobrze, albo ona jemu. Nie chodzi tu zatem o to, że podświadomie nie chcę takiej sytuacji, a podnieca mnie sama żona. Nie przeszkadza mi absolutnie wizja wkładania przez jakiegoś faceta jego przyrodzenia tu czy tam. Skupiam się jednak np. na reakcji podnieconej żony po tym, że po głębokim wepchnięciu penisa w usta zaczyna go ona pieścić i ssać, a drugi penis buszujący w jej muszelce powoduje rytmiczne falowanie piersi i jęki rozkoszy (wszystkie moje fantazje na ten temat są raczej tak na ostro).
Jej reakcja była taka, że starała się obrócić to w żart, ale znając ją jestem przekonany, że to przede wszystkim ze względu na przyzwoitość - takie wychowanie wyniesione z domu - racjonalizm, trzeźwe myślenie, nie poddawanie się emocjom i pragnieniom w 100%. Zawsze zawór bezpieczeństwa w pogotowiu. Wiem jednak, że ziarenko zaszczepiłem i że jeśli będę wytrwały i uważny w działaniach to jej ciekawość może wziąć górę. Z doświadczenia wiem, że jak z czymś nie ma szans to jest natychmiastowy sprzeciw i koniec tematu.
Nie obawiam się tego, że jej się spodoba za bardzo, bo bardzo chciałbym, aby nasz związek poszedł w takim kierunku, żeby traktować seks jako przyjemność i realizację pragnień na maksa i nie bać się mówić i realizować różnych fantazji, które obie strony akceptują. Seks w większym gronie mógłby być ciekawym urozmaiceniem dla naszego małżeństwa i możliwością zaspokojenia swojej ciekawości oraz realizacją fantazji.
Zastanawiam się jak powinienem podejść do wdrażania tej fantazji. Chciałbym, aby jej realizacja wynikała nie tylko z moich potrzeb, ale także z jej chęci. Nie chciałbym zatem jej naciskać czy też absolutnie zmuszać do niczego, ale małymi kroczkami przybliżać do tego momentu. Dodam tylko, że na tę chwilę, żona najbardziej krępuje się tego, że ja byłbym jednym z facetów, którzy ją zaspokajają - chodzi o wstyd, że z jednej strony kochający mąż, a z drugiej mówiąc dosłownie przyrodzenie innego faceta w buzi, albo jeszcze gdzie indziej. Opcji beze mnie ja natomiast absolutnie sobie nie wyobrażam.
Myślałem, żeby w pierwszej kolejności poradzić sobie z tym wstydem, bo bez tego i tak nic z tego nie wyjdzie. Potem jakaś impreza w klubie, dyskotece itp., gdzie mogłaby dać się pozalecać innym facetom i oswoić się z bliskością innym mężczyzn, no a potem dopiero jakieś poszukiwania odpowiedniego kandydata.
Co o tym myślicie? Może ktoś już przeszedł przez coś podobnego, albo ma podobną do mojej sytuację? Czy ma ktoś jakiś pomysł jak powalczyć z tym wstydem i krępacją?
Prosiłbym aby dyskusja nie poszła w kierunku "ja mojej żonie nigdy bym na coś takiego nie pozwolił" albo "facet jesteś jakiś dziwny". Ja nikogo nie oceniam za to, że lubi zakładać lateksowe maski na głowę, lub się podduszać, albo mieć penisa w tyłku pomimo swojego z przodu. Każdy z nas jest inny, każdy ma inne potrzeby, oczekiwania i fantazje. Uszanujmy się nawzajem.
Skomentuj