Jako że jestem człowiek ciężko nawiązujący relacje z innymi.. o bliskich relacjach nie wspominając, nie mam nikogo kogo mógłbym nazwać przyjacielem, co nie znaczy że w przyjaźń nie wierzę. Możliwe że mam za duże wymagania odnośnie instytucji przyjaźni. Uważam że przyjaciele powinni się cechować wzajemną bezinteresownością, szczerością, tolerancją, śmiałością w poczynaniach względem siebie a więc np. nie powinni mieć oporów przed telefonami w nocy jeżeli mają taką potrzebę, a druga osoba nie powinna mieć problemu z wysłuchaniem potrzebującego. Powinna łączyć ich głęboka więź, bez zawiści czy zazdrości.
Swego czasu wydawało mi się że moim przyjacielem jest moja ex... byliśmy bardzo blisko siebie... pomagaliśmy sobie we wszystkim... ale z przyjściem nowego pana kopnęła mnie w dupe bez żalu
Mam dobrego kolegę... raczej przyjacielem go nie określę... ale dobrym kolegą już mogę... znamy się od dziecka... jeszcze z czasów z przed szkoły podstawowej, mamy możliwość by spotkać się 1x w tygodniu, pogadać w miarę szczerze o problemach i innych sprawach... potem każdy wraca do swojego życia, nie dzwonimy do siebie, czasem pogadamy przez komunikator... i tak do kolejnego spotkania.
Mam jeszcze jedną koleżankę... niestety jest to tylko znajomość internetowa nad czym bardzo ubolewam... ale w każdym bądź razie możemy pogadać o wszystkim, chyba sobie ufamy... i jedno drugiemu raczej nigdy rozmowy nie odmawia.
Na jakieś inne wsparcie, zainteresowanie ze strony kogokolwiek już nie mam co liczyć, ani nikt o moje wsparcie, zainteresowanie nie prosi.
Swego czasu wydawało mi się że moim przyjacielem jest moja ex... byliśmy bardzo blisko siebie... pomagaliśmy sobie we wszystkim... ale z przyjściem nowego pana kopnęła mnie w dupe bez żalu
Mam dobrego kolegę... raczej przyjacielem go nie określę... ale dobrym kolegą już mogę... znamy się od dziecka... jeszcze z czasów z przed szkoły podstawowej, mamy możliwość by spotkać się 1x w tygodniu, pogadać w miarę szczerze o problemach i innych sprawach... potem każdy wraca do swojego życia, nie dzwonimy do siebie, czasem pogadamy przez komunikator... i tak do kolejnego spotkania.
Mam jeszcze jedną koleżankę... niestety jest to tylko znajomość internetowa nad czym bardzo ubolewam... ale w każdym bądź razie możemy pogadać o wszystkim, chyba sobie ufamy... i jedno drugiemu raczej nigdy rozmowy nie odmawia.
Na jakieś inne wsparcie, zainteresowanie ze strony kogokolwiek już nie mam co liczyć, ani nikt o moje wsparcie, zainteresowanie nie prosi.
Skomentuj