Ale dalej wielu z was nie odnosi się do pytania
Mówić, czy nie mówić?
Collapse
X
-
-
Bliska osoba czy nie- mi to nie robi roznicy. Nie powiedzialabym. W takich sytuacjach poslaniec zawsze dostaje po dupie.
Nie wiem czemu bo ja za info ze moj ex mnie zdradza podziekowalam i faceta pogonilam.Skomentuj
-
Napisał Diva19525. 10 lat w związku. 2 dzieci. Pierwsi dla siebie.
A tak na powaznie: GRATULUJĘ. Tak trzymajcie.
Gdy moj wuj i ciotka obchodzili 60-tą (!!!) rocznice slubu - bylo wiecej ludzi niz na niejednej demonstracji i wszyscy czuli SZACUNEK i duzo osob w myslach mowilo "czemu to nie ja?".Skomentuj
-
Napisał Diva195#up - widzisz... Napisales tutaj BARDZO wazne slowo. SZACUNEK. Szacunek jest w kwestii zdrady niezwykle wazny. Wazne jest to, na ile szanujesz swoja "druga polowke", jej partnera, no i wreszcie samego siebie! Jesli po zdradzie patrzysz na swoj pysk w lustrze i twierdzisz, ze nic sie nie stalo, to po ki chooj trwasz nadal w zwiazku? Takie jest moje zdanie w tym temacie. Jesli mowisz " kocham Cie" partnerowi, kiedy jestescie blisko siebie, nadzy, bezbronni, ufni wobec siebie, by za chwile isc do innego lozka i dzielic z kims swoja intymnosc...Coz... Moze jestem "starej daty", ale dla mnie to obrzydliwe.Skomentuj
-
My life would be so much easier if I wasn't intelligent enough to realize how fucking stupid some people are.
Regulamin forumSkomentuj
-
-
A co do pytania - gdyby facet mi przyprawiał rogi, to chciałabym o tym wiedzieć, jasne. Raczej bym nie pogoniła faceta, bo dla mnie zdrada to nie koniec świata, nie pogoniłabym też posłańca, bo i za co ma cierpieć pewnie ustaliłabym, co leży za tą zdradą i dopiero potem podjęła pewne kroki.
Ale tak ogólnie wydaje mi się, że pierwszy, kto przyszedłby do mnie z tą informacją - to mój facet
A w drugą stronę - pewnie zazwyczaj bym powiedziała. Z obecnym partnerem raczej nie, znowu zależy, z czego by ta zdrada wynikała. Jeśli byłby to jednorazowy wyskok na imprezie, z ciekawości - to dlaczego mam karać za taką akcję pannę, skoro nie karałabym swojego faceta?Skomentuj
-
DIVA 195 pisze:
"Ja." (że jest wierna w związku)
Zastanawiałem się nad tą kwestią kilka dni.
Siedząc na obczyźnie, mając pełne ręce roboty myślę też o filozoficznych rzeczach.
No i mam takie jedno przemyślenie.
Jeden z naszych wielkich polaków, bodajże Kulej, bokser powiedział zdanie:
"nie ma wytrzymałych bokserów... są tylko źle trafieni".
W tym zakresie jest podobnie (ale oczywiście tylko moim zdaniem!),
uważam że nie ma ludzi odpornych na romans, na uwiedzenie, na zdradę,
są...
są tylko "źle trafieni"
czasem żyjemy w takim otoczeniu że zwyczajnie ciężko o zdradę,
mamy takie a nie inne doświadczenia, które chronią nas przed zdradą i innymi podobnymi sprawami.
Moje doświadczenia życiowe i kolejność zdarzeń spowodowały że kwestia wierności straszliwie się zniekształciła... stała się "względna" jak w teorii względności E.
Kiedyś byłem wyidealizowany, wierny, itd... ale późniejsze doświadczenia to roz****ły w drobny mak.
Więc stawiam tezę, że bycie wiernym to nie nasza zasługa... to raczej kwestia tego że zostało się "źle trafionym"Skomentuj
-
Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonskiSkomentuj
-
Poza tym od zawsze myślalam głowa, nie cipką.Skomentuj
-
Zapity i Astrajo:
piszemy o tym samym, zawarłem to w tym zdaniu:
mamy takie a nie inne doświadczenia, które chronią nas przed zdradą i innymi podobnymi sprawami.Skomentuj
-
Nikt tutaj, nie wspomniał jeszcze o temacie pochodnym, jakim jest życie w otwartym związku.
Ja jedynie mogę powiedzieć jak to wygląda tylko w teorii:
mniej bólu, mniej przywiązania, więcej szczęścia i radości...
Nie chcę nikogo prowokować, a jedynie otwarcie podyskutować.
Gdybym był ch*jem i bym zdradził swoją żonę, to delikatnie bym zaczął z nią racjonalnie dyskutować o wadach i zaletach otwartych związków.
Gdyby się przełamała, to po czasie moje przyznanie się do zdrady nie zadałoby jej wiele bólu.
Gdyby nie chciała o tym dyskutować kompletnie, gdyby nie chciała dopuścić do myśli takiej koncepcji, to bym jej zalecił psychologa.
Gdyby mnie wysłuchała, podyskutowała i wciąż byłaby przeciwna, poczekałbym parę dni, poszukał nowych argumentów i próbowałbym znowu.Czytaj regulaminSkomentuj
-
Nikt tutaj, nie wspomniał jeszcze o temacie pochodnym, jakim jest życie w otwartym związku.
Ja jedynie mogę powiedzieć jak to wygląda tylko w teorii:
mniej bólu, mniej przywiązania, więcej szczęścia i radości...
Nie chcę nikogo prowokować, a jedynie otwarcie podyskutować.
Gdybym był ch*jem i bym zdradził swoją żonę, to delikatnie bym zaczął z nią racjonalnie dyskutować o wadach i zaletach otwartych związków.
Gdyby się przełamała, to po czasie moje przyznanie się do zdrady nie zadałoby jej wiele bólu.
W przytoczonej sytuacji widać jak bardzo nie masz o tym pojęcia. To przyznanie się do zdrady nadal sprawiłoby jej wiele bólu bo poszedłeś za jej plecami tak czy siak, w momencie gdy nie miałeś takiego przyzwolenia i nadszarpnąłeś jej zaufanie.My life would be so much easier if I wasn't intelligent enough to realize how fucking stupid some people are.
Regulamin forumSkomentuj
-
Prawda, dlatego nigdy nie zdradziłbym kobiety.
Jednak czysto teoretycznie, gdybym zdradził, to rozmowa o otwartym związku byłaby najlepszym sposobem na załagodzenie sytuacji...
powiedzcie, czy znacie lepsze sposoby?Czytaj regulaminSkomentuj
-
W tej sytuacji zawiodło się na pełnej linii, nie ma co łagodzić i tyle.My life would be so much easier if I wasn't intelligent enough to realize how fucking stupid some people are.
Regulamin forumSkomentuj
Skomentuj