Witam, przed świętami poznałem w internecie dziewczynę z mojej miejscowości. Przez kilka dni pisaliśmy, a w wigilię jakoś tak wyszło że wyszliśmy na wieczorny spacer. Fajnie nam się gadało, okazało się, że mamy podobne poczucie humoru i oboje się sobie podobamy. Następnego dnia zaprosiłem ją na imprezę do klubu. Przyszła z koleżanką, ja byłem z kumplem. Ja ze swoja wybranką bawiłem się dobrze, pocałowałem ją w tańcu i ogólnie wszystko szło do przodu ale, że jej koleżanka się tak dobrze nie bawiła postanowiliśmy odwieźć ja do domu. Później jeszcze siedziałem z A. w aucie i rozmawialiśmy przez kilka godzin. Później spotykaliśmy sie co kilka dni, razem spędziliśmy sylwestra u jej znajomych, mówiła mi że bardzo lubi spędzać ze mna czas, sama mnie całowała itp.
W międzyczasie powiedziała mi, że miesiąc temu zakończyła toksyczny związek w którym to ona musiała być facetem i podejmować decyzje i chciałaby poznać prawdziwego mężczyznę. Zaznaczyła jednak, że na razie nie wyobraża sobie, że mogłaby z kimś być tak na poważnie bo potrzebuje czasu i na razie chce mnie powoli poznawać. Powiedziałem, ze rozumiem i zgadzam się na to. Zapytałem jednak, czy nie jestem przypadkiem lekarstwem na rozstanie. Odpowiedziała, że nie ale bała się, że tak pomyślę dlatego nie powiedziała mi od razu o poprzednim związku.
W ostatnim tygodniu jednak chyba trochę za bardzo wziąłem sobie do serca to, że muszę przejąć inicjatywę i zacząłem za bardzo naciskać na spotkania przez co atmosfera między nami zrobiła się lekko niekomfortowa. Dzisiaj napisała mi, że nie podoba jej się, że tak przyciskam ja do muru, czuje się przez to osaczona i zniechęcam ją do siebie takim zachowaniem. Odpisałem, że sam to zauważyłem, że rzeczywiście ostatnio przesadziłem i obiecuję poprawę. Ona na to, że spoko ale widzę, że troszkę straciłem w jej oczach.
Pytanie do bardziej doświadczonych ode mnie: czy dobrze zrobiłem, że ją przeprosiłem i jak mam się zachować żeby wyjść z tej sytuacji z twarzą i nie stracić jej zainteresowania? Nie ukrywam, że w dłuższej perspektywie zależy mi na związku wiec jak mam się do niej zbliżyć jednocześnie dając jej swobodę?
P.S.
Ja mam 24 lata, ona 20.
W międzyczasie powiedziała mi, że miesiąc temu zakończyła toksyczny związek w którym to ona musiała być facetem i podejmować decyzje i chciałaby poznać prawdziwego mężczyznę. Zaznaczyła jednak, że na razie nie wyobraża sobie, że mogłaby z kimś być tak na poważnie bo potrzebuje czasu i na razie chce mnie powoli poznawać. Powiedziałem, ze rozumiem i zgadzam się na to. Zapytałem jednak, czy nie jestem przypadkiem lekarstwem na rozstanie. Odpowiedziała, że nie ale bała się, że tak pomyślę dlatego nie powiedziała mi od razu o poprzednim związku.
W ostatnim tygodniu jednak chyba trochę za bardzo wziąłem sobie do serca to, że muszę przejąć inicjatywę i zacząłem za bardzo naciskać na spotkania przez co atmosfera między nami zrobiła się lekko niekomfortowa. Dzisiaj napisała mi, że nie podoba jej się, że tak przyciskam ja do muru, czuje się przez to osaczona i zniechęcam ją do siebie takim zachowaniem. Odpisałem, że sam to zauważyłem, że rzeczywiście ostatnio przesadziłem i obiecuję poprawę. Ona na to, że spoko ale widzę, że troszkę straciłem w jej oczach.
Pytanie do bardziej doświadczonych ode mnie: czy dobrze zrobiłem, że ją przeprosiłem i jak mam się zachować żeby wyjść z tej sytuacji z twarzą i nie stracić jej zainteresowania? Nie ukrywam, że w dłuższej perspektywie zależy mi na związku wiec jak mam się do niej zbliżyć jednocześnie dając jej swobodę?
P.S.
Ja mam 24 lata, ona 20.
Skomentuj