Witam wszystkich bardzo serdecznie. Chciałbym zacząć oznajmieniem, że nie jestem przeciwnikiem religijnym. Mam tylko pewne spore wątpliwości. Nie wiem nawet jak zacząć, więc może to być napisane trochę chaotycznie.
No więc tak... jak większość moich znajomych, ja też mam wątpliwości co do istnienia Boga. Nie robię tego ze względu na znajomych, po prostu mamy podobny pogląd na to.
- Biblia mówi, że Bóg stworzył Adama i Ewę, ale przecież są namacalne dowody, które wskazują na to, że człowiek ewoluował, a wcześniej na ziemi żyły dinozaury. Jest to dowód namacalny, Biblia takiego nie ma... tylko słowa zawarte w księdze.
- W religii często mówi się, że coś jest I JUŻ. Tak samo jest w szkole z nauką religii. Mówi się, że coś jest i koniec, a jak tylko się ktoś sprzeciwi, to żadnej odpowiedzi, tylko takie, że jest się aroganckim itp. Taka głupia wymówka, bo nie ma odpowiedzi - standard
- Nie jestem przeciwnikiem religijnym. Naprawdę chciałbym uwierzyć, ale chciałbym jakiś niepodważalny dowód. Chciałbym doświadczyć istnienia Boga.
- Kwestia wiary. W Biblii piszą, że trzeba uwierzyć, ale czy to nie jest tylko takie gadanie, bo nie ma namacalnego dowodu i nie ma jak tego udowodnić, stąd mowa o tym, że trzeba uwierzyć ?
- Niektórzy mówią, że Bóg na pewno istnieje, bo stworzył ziemię, na której jest życie. No dobrze, ale naoglądałem się trochę filmów astronomicznych, czy jak to tam się zwie i wiem, że nasza galaktyka ma ok. miliard planet, a takich galaktyk we wszechświecie jest miliard, co daje nam ogromne ilości, tylko człowiek nie jest na dostatecznym etapie rozwoju, aby zwiedzić wszechświat. Głupotą byłoby myślenie, że we wszechświecie nie ma życia poza naszą planetą - jest na pewno. Podsumowując... skoro we wszechświecie jest tyle planet i na pewno gdzieś jest życie, nie mówmy, że Bóg stworzył naszą planetę jako jedyną na której jest życie.
- Na świecie jest masa religii, skąd można wiedzieć, że to nasza jest właściwa ? Wszyscy wierzą, że to właśnie ich religia jest prawdziwa, ale przecież to nie jest prawda, nie każda może być prawdziwa.
- Może religia jest tylko po to, by na świecie nie było paniki ? Chodzi mi o to, że gdy wierzy się w Boga, człowiek prowadzi spokojne życie, tzn. postępuje tak, by się przypodobać Bogu. Gdyby powszechnie było wiadomo, że Bóg nie istnieje, na świecie mogłaby wybuchnąć panika, że po śmierci nic nie ma. Wtedy na pewno ludzie zaczęliby prowadzić inny tryb życia i chcieliby mieć więcej dla siebie, aby lepiej wykorzystać ten czas, który nam pozostał. Dzięki temu też ludzie nie boją się śmierci, bo uważają, że jest coś po życiu.
- Czy biblia jest dowodem ? Przecież nie ma dowodu, że w Biblii zawarte są prawdziwe informacje
.
- Np. z księgi Hioba można wywnioskować, że niektóre osoby poddawane są próbie, ale skąd ta pewność ? Bo tak w Biblii jest napisane ? Przecież jest masa takich historyjek. Możliwe, że np. księga Hioba i podobne, są napisane tylko po to, by człowiek dalej wierzył, nawet jeśli przytrafi mu się nieszczęście.
- Wcześniejsze cywilizacje wierzyły w swoich Bogów. Dzisiaj wiemy, że była to bzdura. Może o naszej religii też ktoś tak powie za 1000 lat ? Tego nie wiadomo
- Wiele osób wierzy dlatego, bo tak został wychowany, a nie z własnego wyboru. Inni wierzą, bo inni wierzą i nie chcą być inni i tak to się kręci
- Mówi się, że człowiek ma duszę, która żyje po śmierci, ale czy ktoś widział tą duszę, dotknął, ma jakieś konkretne dowody na jej istnienie ? Ktoś może powiedzieć, że dusza nie jest namacalna, dlatego jej nie widać. Ja powiem tak: Jasne, jak większość rzeczy związanych z istnieniem Boga. Duszy nie widać, ale jest, Boga nie widać, ale jest, jeszcze czegoś tam nie widać, ale wierzyć w to trzeba. Wszystko się tłumaczy wiarą, bo nie ma jak tego udowodnić, a wiara sprowadza się do tego, że człowiek po prostu wierzy i nie zadaje kłopotliwych pytań. Jest to wtedy mniej kłopotliwe. Czy wiara jest jedynym argumentem ?
- Jeśli ktoś jest dobrym człowiekiem, ale nie wierzy w istnienie w Boga, to co wtedy ? Mówi się, że trzeba wierzyć, ale czy dobroć człowieka nie ma znaczenia ?
Napisałem to, bo mimo, że jestem młody, to już któryś rok nawiedzają mnie myśli o śmierci. Nie jest to częste, ale kilka razy w roku się zdarza. Gdy o tym myślę, czuję pustkę... nie mogę sobie wyobrazić tego, że kiedyś moje życie się skończy i nic już nie zrobię. Te myśli mnie przerażają.
Co o tym wszystkim myślicie ?
No więc tak... jak większość moich znajomych, ja też mam wątpliwości co do istnienia Boga. Nie robię tego ze względu na znajomych, po prostu mamy podobny pogląd na to.
- Biblia mówi, że Bóg stworzył Adama i Ewę, ale przecież są namacalne dowody, które wskazują na to, że człowiek ewoluował, a wcześniej na ziemi żyły dinozaury. Jest to dowód namacalny, Biblia takiego nie ma... tylko słowa zawarte w księdze.
- W religii często mówi się, że coś jest I JUŻ. Tak samo jest w szkole z nauką religii. Mówi się, że coś jest i koniec, a jak tylko się ktoś sprzeciwi, to żadnej odpowiedzi, tylko takie, że jest się aroganckim itp. Taka głupia wymówka, bo nie ma odpowiedzi - standard
- Nie jestem przeciwnikiem religijnym. Naprawdę chciałbym uwierzyć, ale chciałbym jakiś niepodważalny dowód. Chciałbym doświadczyć istnienia Boga.
- Kwestia wiary. W Biblii piszą, że trzeba uwierzyć, ale czy to nie jest tylko takie gadanie, bo nie ma namacalnego dowodu i nie ma jak tego udowodnić, stąd mowa o tym, że trzeba uwierzyć ?
- Niektórzy mówią, że Bóg na pewno istnieje, bo stworzył ziemię, na której jest życie. No dobrze, ale naoglądałem się trochę filmów astronomicznych, czy jak to tam się zwie i wiem, że nasza galaktyka ma ok. miliard planet, a takich galaktyk we wszechświecie jest miliard, co daje nam ogromne ilości, tylko człowiek nie jest na dostatecznym etapie rozwoju, aby zwiedzić wszechświat. Głupotą byłoby myślenie, że we wszechświecie nie ma życia poza naszą planetą - jest na pewno. Podsumowując... skoro we wszechświecie jest tyle planet i na pewno gdzieś jest życie, nie mówmy, że Bóg stworzył naszą planetę jako jedyną na której jest życie.
- Na świecie jest masa religii, skąd można wiedzieć, że to nasza jest właściwa ? Wszyscy wierzą, że to właśnie ich religia jest prawdziwa, ale przecież to nie jest prawda, nie każda może być prawdziwa.
- Może religia jest tylko po to, by na świecie nie było paniki ? Chodzi mi o to, że gdy wierzy się w Boga, człowiek prowadzi spokojne życie, tzn. postępuje tak, by się przypodobać Bogu. Gdyby powszechnie było wiadomo, że Bóg nie istnieje, na świecie mogłaby wybuchnąć panika, że po śmierci nic nie ma. Wtedy na pewno ludzie zaczęliby prowadzić inny tryb życia i chcieliby mieć więcej dla siebie, aby lepiej wykorzystać ten czas, który nam pozostał. Dzięki temu też ludzie nie boją się śmierci, bo uważają, że jest coś po życiu.
- Czy biblia jest dowodem ? Przecież nie ma dowodu, że w Biblii zawarte są prawdziwe informacje
.
- Np. z księgi Hioba można wywnioskować, że niektóre osoby poddawane są próbie, ale skąd ta pewność ? Bo tak w Biblii jest napisane ? Przecież jest masa takich historyjek. Możliwe, że np. księga Hioba i podobne, są napisane tylko po to, by człowiek dalej wierzył, nawet jeśli przytrafi mu się nieszczęście.
- Wcześniejsze cywilizacje wierzyły w swoich Bogów. Dzisiaj wiemy, że była to bzdura. Może o naszej religii też ktoś tak powie za 1000 lat ? Tego nie wiadomo
- Wiele osób wierzy dlatego, bo tak został wychowany, a nie z własnego wyboru. Inni wierzą, bo inni wierzą i nie chcą być inni i tak to się kręci
- Mówi się, że człowiek ma duszę, która żyje po śmierci, ale czy ktoś widział tą duszę, dotknął, ma jakieś konkretne dowody na jej istnienie ? Ktoś może powiedzieć, że dusza nie jest namacalna, dlatego jej nie widać. Ja powiem tak: Jasne, jak większość rzeczy związanych z istnieniem Boga. Duszy nie widać, ale jest, Boga nie widać, ale jest, jeszcze czegoś tam nie widać, ale wierzyć w to trzeba. Wszystko się tłumaczy wiarą, bo nie ma jak tego udowodnić, a wiara sprowadza się do tego, że człowiek po prostu wierzy i nie zadaje kłopotliwych pytań. Jest to wtedy mniej kłopotliwe. Czy wiara jest jedynym argumentem ?
- Jeśli ktoś jest dobrym człowiekiem, ale nie wierzy w istnienie w Boga, to co wtedy ? Mówi się, że trzeba wierzyć, ale czy dobroć człowieka nie ma znaczenia ?
Napisałem to, bo mimo, że jestem młody, to już któryś rok nawiedzają mnie myśli o śmierci. Nie jest to częste, ale kilka razy w roku się zdarza. Gdy o tym myślę, czuję pustkę... nie mogę sobie wyobrazić tego, że kiedyś moje życie się skończy i nic już nie zrobię. Te myśli mnie przerażają.
Co o tym wszystkim myślicie ?
Skomentuj