Cześć wszystkim.
Od 6 miesięcy spotykam się z pewnym mężczyzną, starszym o 7 lat. Chłopak zawodowo zajmuje sie sportem, ma pieniądze, prestiż i wszystko to o czym marzy młody facet...
Zauwazyłam pewne przesłanki do tego, że jest narcyzem ale jak mi wiadomo to facet-narcyz jest bezduszny, nie interesujący sie krzywda innych ludzi a mój partner udziela sie charytatywnie-kocha ludzi i zwięrzęta. Niestety widzę, ze w naszym związku wszystko kręci sie wokół niego. To on decyduje czy pójdziemy na imprezę do znajomych czy tez nie a jak pójdziemy to musimy wracać wtedy kiedy to ON mi powie itp. Na ostatniej imprezie u mojej kuzynki zrobił mi aferę bo rzekomo dotknęłam ramienia pewnego faceta(kolegi) a on ponoc stał i patrzył na to jak go olewam. W koncu podszedł i powiedział, ze wychodzimy...Wyszłam by nie robic sobie wstydu bo zaczął rzucać sie do znajomego z tekstami by mnie zostawił w spokoju, ze jestem jego i takie tam brednie po % .Po tym nie odzywał sie dwa dni i dopiero jak mu napisałam mega długiego maila z pytaniem, ze nie wiem dlaczego sie poniżam i pierwsza wyciągam do niego ręke to oddzwonił i zaczął tłumaczenia, że był zmęczony, poirytowany i że rano miał trening.
Takich sytuacji w naszym związku jest wiele. Jest strasznie zazdrosny i boje sie często jego reakcji przy ludziach . Dodam, ze mieszkamy dość daleko od siebie i spedzam u niego 2-3 noce w tygodniu. Liczą sie tylko jego treningi, to on musi sie wyspać, dobrze odzywiać i w ogóle wszystko podporządkowane jest pod jego potrzeby. Ja to nic nie musze i nie potrzebuję Gdy mu piszę, ze cieszę sie z jego sukcesów to mi dziekuje ale jeszcze nigdy nie powiedział czy napisał tego samego do mnie. Mysli tylko o sobie... a ja nie wiem jak z nim rozmawiać by sie zmienił?!
Od 6 miesięcy spotykam się z pewnym mężczyzną, starszym o 7 lat. Chłopak zawodowo zajmuje sie sportem, ma pieniądze, prestiż i wszystko to o czym marzy młody facet...
Zauwazyłam pewne przesłanki do tego, że jest narcyzem ale jak mi wiadomo to facet-narcyz jest bezduszny, nie interesujący sie krzywda innych ludzi a mój partner udziela sie charytatywnie-kocha ludzi i zwięrzęta. Niestety widzę, ze w naszym związku wszystko kręci sie wokół niego. To on decyduje czy pójdziemy na imprezę do znajomych czy tez nie a jak pójdziemy to musimy wracać wtedy kiedy to ON mi powie itp. Na ostatniej imprezie u mojej kuzynki zrobił mi aferę bo rzekomo dotknęłam ramienia pewnego faceta(kolegi) a on ponoc stał i patrzył na to jak go olewam. W koncu podszedł i powiedział, ze wychodzimy...Wyszłam by nie robic sobie wstydu bo zaczął rzucać sie do znajomego z tekstami by mnie zostawił w spokoju, ze jestem jego i takie tam brednie po % .Po tym nie odzywał sie dwa dni i dopiero jak mu napisałam mega długiego maila z pytaniem, ze nie wiem dlaczego sie poniżam i pierwsza wyciągam do niego ręke to oddzwonił i zaczął tłumaczenia, że był zmęczony, poirytowany i że rano miał trening.
Takich sytuacji w naszym związku jest wiele. Jest strasznie zazdrosny i boje sie często jego reakcji przy ludziach . Dodam, ze mieszkamy dość daleko od siebie i spedzam u niego 2-3 noce w tygodniu. Liczą sie tylko jego treningi, to on musi sie wyspać, dobrze odzywiać i w ogóle wszystko podporządkowane jest pod jego potrzeby. Ja to nic nie musze i nie potrzebuję Gdy mu piszę, ze cieszę sie z jego sukcesów to mi dziekuje ale jeszcze nigdy nie powiedział czy napisał tego samego do mnie. Mysli tylko o sobie... a ja nie wiem jak z nim rozmawiać by sie zmienił?!
Skomentuj