Ja jestem na innych zasadach wychowany niż dzisiejsza młodzież. I rodzice dalej powinni dawać szlabany a jak dziecko coś przeskrobie nakazane jest złoić mu dupe a nie kiwnąć palcem a tititi nie wolno córeczko. I rosną tacy nieletni bandyci bo w domu samowolka to na ulicy hulaj dusza piekła nie ma.
Mnie samego rodzice nauczyli (często metodą pasa i ojcowskiej ręki na co się nigdy nie uskarżałem i nie uskarżam) pewnych zasad typu wracanie do chaty o tej i o tej godzinie, nauki itepe.
Ale ufali mi i pozwalali z wiekiem na coraz więcej wolności bo rozumieli że dorastam i że pewnych aspektów zycia nauczę się sam tylko i wyłącznie, żaden klosz nic tu nie da.
Moim wyborem było, czy to zaufanie uszanuję. I tak samo powinna zrobić matka autorki a ona jedzie jak jakaś (wybacz wodzowo za to) jak jakaś furiatka. Darcie się i grandzenie to nie jest droga do uzyskania posłuchu u dziecka, nie jest i nigdy nie będzie, zwłaszcza jak się ma to naście lat.
Twardo stawiać zasady, ale nie bez możliwości manewru.
Skomentuj