Dyskusja: Za i przeciw homoseksualizmowi.

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Raine
    Administrator
    • Feb 2005
    • 5247

    Kłopot z tolerancją jest taki, że sporo ludzi myli ją z bezkrytyczną afirmacją. To jak mylić sympatyka nazizmu z Volksdeutschem.

    Tolerujemy coś "od biedy", coś czego na ogół nie lubimy.

    Nawet w świecie zwierzęcym nie ma czegoś takiego jak tolerancja. Jest pojęcie symbiozy, ale to nie to samo.

    To truly love someone is to strive for reconquering what has already been conquered.




    Regulamin Forum.

    Skomentuj

    • anyway90
      Erotoman
      • Mar 2019
      • 524

      Napisał unter
      Moje wątpliwości, ba, obawy budzi ich chęć posiadania dzieci.
      Ok, to zrozumiałe. Temat jest trudny, zgoda, może budzić wątpliwości, obawy. Potrzebna jest analiza rzetelnych badań i dyskusja w tym zakresie.

      Jeżeli jednak kiedykolwiek pary jednopłciowe takie prawo uzyskają (choć u nas nie nastąpi to prędko), w końcu żyjemy w kraju demokratycznym i jeżeli taka będzie "wola" większości (?), taką będziemy mieć rzeczywistość, to wtedy ostatnią formą "sprzeciwu" wobec takiego stanu rzeczy powinna być dyskryminacja dzieci wychowywanych przez te pary homoseksualne.


      Napisał unter
      Jestem apolityczny.
      Uffff... całe szczęście, @unter Stety/niestety polityka to mój konik... w sensie.... naprawdę długo, namiętnie i zaciekle mogę o niej rozmawiać. Wyobrażasz sobie więc, co by było, gdybyś dodatkowo Ty nie był apolityczny?
      Z moim mózgiem i Twoim gabarytem (cytując za Osłem ze "Shreka", dla niewtajemniczonych).... nie starczyłoby forum, by tego typu dyskusję przeprowadzić


      Napisał Raine
      Kłopot z tolerancją jest taki, że sporo ludzi myli ją z bezkrytyczną afirmacją. To jak mylić sympatyka nazizmu z Volksdeutschem.

      Tolerujemy coś "od biedy", coś czego na ogół nie lubimy.
      Wydaje mi się, że o to chodzi w tolerancji... Że nawet, a wręcz zwłaszcza, jeśli czegoś nie lubimy, dopóki nie krzywdzi to nikogo, nie jest sprzeczne z normami (nie tylko prawnymi), powinniśmy przyznawać temu rację bytu.

      Ja myślę też, że konstruktywna krytyka nie wyklucza sensownej, racjonalnej tolerancji. Ważne, by była ona skierowana w dobrym kierunku i nie polegała na obrażaniu, atakowaniu, piętnowaniu.

      Uczepiłam się tych wykluczanych przez rówieśników dzieci wychowywanych przez pary jednopłciowe, wiem, ale uważam, że jest to bardzo istotna kwestia.

      "Wyżywanie się" na niewinnych istotach tylko dlatego, że one dorastają w środowisku, którego wedle własnych przekonań nie jesteśmy w stanie zaakceptować (czyt. homoseksualna para+dziecko), jest nie do przyjęcia. Dokładnie tak samo jak naganne jest marginalizowanie dziecka, które dorasta w patologicznym domu, tylko dlatego, że jego rodzice nadużywają alkoholu, lub dziecka przysposobionego przez czarnoskórych rodziców, tylko dlatego, że rodzice ci są innej rasy.

      Skomentuj

      • unter
        Gwiazdka Porno
        • Jul 2009
        • 1884

        Napisał anyway90
        ...Uffff... całe szczęście, @unter Stety/niestety polityka to mój konik... w sensie.... naprawdę długo, namiętnie i zaciekle mogę o niej rozmawiać...
        Tja, w końcu jedna skaza na jasnym obliczu o niczym nie świadczy, prawda? Bo i każdy z nas ma jakieś czarne wstydliwe plamy
        Przy tym te akurat są stosunkowo łatwe do usunięcia – zalecam głośne czytanie książki telefonicznej na przemian z oszczędnościową i do nabożeństwa. Przez 1 rok. Pomaga w 100%

        Wydaje mi się, że o to chodzi w tolerancji... Że nawet, a wręcz zwłaszcza, jeśli czegoś nie lubimy, dopóki nie krzywdzi to nikogo, nie jest sprzeczne z normami (nie tylko prawnymi), powinniśmy przyznawać temu rację bytu.
        Tak długo jak nie pojawiły się dzieci, było ok, i nie dotyczlo bezpośrednio "inaczej kochających" a tylko i wyłącznie ich przemożnej chęci posiadania dzieci.
        Ja myślę też, że konstruktywna krytyka nie wyklucza sensownej, racjonalnej tolerancji. Ważne, by była ona skierowana w dobrym kierunku i nie polegała na obrażaniu, atakowaniu, piętnowaniu.
        Konstruktywna krytyka ma to do siebie, ze zawsze na pierwszym etapie bezlitośnie obnaża niedoskonałości i zaniedbania, które doprowadziły do aktualnego stanu.
        Stan 0.
        Na drugim znajdują się konkretne wskazówki i polecenia do bezwzględnego wykonania.
        Istnieje tylko jedna sytuacja, kiedy odbiorca krytyki nie obraza się i nie czuje się atakowany, poniżany, to wtedy kiedy zapłaci za nią. A są to duże, do b. dużych, pieniądze.
        Każda inna forma krytyki w 99% spotyka się z niechęcią, czy wręcz jest przyjmowana jako obraza majestatu.
        Podobna sytuacja jest u nas, rodzice dzieci nie przyjmują do świadomości cholernie delikatnych uwag wsi, bo oni wiedza lepiej co dla dzieci jest dobre a co nie.
        ...Dokładnie tak samo jak naganne jest marginalizowanie dziecka, które dorasta w patologicznym domu, tylko dlatego, że jego rodzice nadużywają alkoholu, lub dziecka przysposobionego przez czarnoskórych rodziców, tylko dlatego, że rodzice ci są innej rasy.
        Ok. Ładnie brzmi, prawie tak jak fragment przemowy polityka.
        Jednak dla mnie to dużo za mało i mam pytanie: co należy uczynić aby to zmienić?
        Większość powinna zintegrować się z mniejszością i zaakceptować jej zwyczaje i światopogląd?

        Wbrew prawom natury? I wbrew kilkutysięcznej kultury naszej cywilizacji?



        "Wyżywanie się" na niewinnych istotach tylko dlatego, że one dorastają w środowisku, którego wedle własnych przekonań nie jesteśmy w stanie zaakceptować (czyt. homoseksualna para+dziecko), jest nie do przyjęcia.
        Jest nie do przyjęcia. W idealnym funkcjonującym świecie.

        Znasz takowy?
        Kiedy dziecko na pytanie dlaczego nie zaprasza na dziecięce imprezy X - imprezy w całości kreowane przez nie - odpowiada: bo go nie lubię, to rodzice maja związane ręce. Dlaczego nie ma Y? - bo go nie lubię. Dlaczego na śniadaniu nie zaprosiliście Z? Bo go nie lubię.
        I to jest moment w którym następuje amen dla tematu. Rodzic nie jest w stanie zmusić dziecko do polubienia, akceptacji czegoś czego nie lubi. Czego nikt w środowisku nie lubi.

        No, może poza myciem zębów, porządkiem w pokojach i myciem łapek.

        Skomentuj

        • anyway90
          Erotoman
          • Mar 2019
          • 524

          Napisał unter
          Tja, w końcu jedna skaza na jasnym obliczu o niczym nie świadczy, prawda? Bo i każdy z nas ma jakieś czarne wstydliwe plamy
          @unter? jest wręcz przeciwnie. to mój atut, nie masz pojęcia, jak bardzo pasjonująca może być rozmowa ze mną o polityce wszystko przed Tobą


          Napisał unter
          Istnieje tylko jedna sytuacja, kiedy odbiorca krytyki nie obraza się i nie czuje się atakowany, poniżany, to wtedy kiedy zapłaci za nią. A są to duże, do b. dużych, pieniądze.
          Każda inna forma krytyki w 99% spotyka się z niechęcią, czy wręcz jest przyjmowana jako obraza majestatu.
          Zgoda, że generalnie z trudem przychodzi ludziom przyjmowanie słów krytyki. Ale czy 99%? Nie sądzę. Dzięki konstruktywnej krytyce jesteśmy w stanie "ulepszać", poprawiać nasz świat. Jeżeli z niej zrezygnujemy tylko dlatego, że słuchanie jej jest dla odbiorcy niekomfortowe, będziemy się cofać, a nie rozwijać.

          Napisał unter
          Podobna sytuacja jest u nas, rodzice dzieci nie przyjmują do świadomości cholernie delikatnych uwag wsi, bo oni wiedza lepiej co dla dzieci jest dobre a co nie.
          (...) co należy uczynić aby to zmienić?
          Większość powinna zintegrować się z mniejszością i zaakceptować jej zwyczaje i światopogląd?

          Wbrew prawom natury? I wbrew kilkutysięcznej kultury naszej cywilizacji?
          Nie wiem, co należy uczynić. Dlatego napisałam, że postawa TYCH rodziców to podłość. Nie wiem, co mogłoby pomóc w załagodzeniu tego typu sytuacji, ale jednego jestem pewna. Przyzwalanie na to, milczenie, niemówienie nic, uzasadniając to tym, że i tak to nie zostanie zrozumiane, to najgorsza opcja. Wyobrażam sobie, że często wyłamanie się z takiego chorego układu, będące przejawem dużej odwagi, może uczyć cuda. Bo potem zrobi to samo kolejny, przełamie się kolejny. A potem może się okazać, że w mniejszości będę ci podli ludzie, pozbawieni fundamentalnej akceptacji i szacunku do innych. Kropla drąży skałę.

          Napisał unter
          Jest nie do przyjęcia. W idealnym funkcjonującym świecie.

          Znasz takowy?
          Kiedy dziecko na pytanie dlaczego nie zaprasza na dziecięce imprezy X - imprezy w całości kreowane przez nie - odpowiada: bo go nie lubię, to rodzice maja związane ręce. Dlaczego nie ma Y? - bo go nie lubię. Dlaczego na śniadaniu nie zaprosiliście Z? Bo go nie lubię.
          I to jest moment w którym następuje amen dla tematu. Rodzic nie jest w stanie zmusić dziecko do polubienia, akceptacji czegoś czego nie lubi. Czego nikt w środowisku nie lubi.
          Nie znam idealnie funkcjonującego świata. Ale wiesz, jacy ludzie są w stanie realnie wpływać na to, że rzeczywistość, w której żyjemy staje się lepsza? Tacy, którzy kierują się ideałami, mając świadomość, że do doskonałości nigdy nie dojdziemy.

          Tak, nie zmusimy dzieci do lubienia kogoś, kogo nie lubią. A po co mielibyśmy? Dzieci to tak samo ludzie, jak my, dorośli. Ale to wciąż dzieci, które biorą przykład z nas, dorosłych. Jeśli ja za kimś nie przepadam, nie mam ochoty pić z nim kawy, to tego nie robię. Ale jeśli kogoś nie lubię, ba nawet nie akceptuję!, to go z tego powodu nie obrażam i nie ranię.

          Tego nie można rozpatrywać w trybie zero-jedynkowym.
          Rozgraniczyłabym co najmniej dwa rodzaje okoliczności. Jeżeli klasa liczy 20 osób, dzieciak robi imprezę i zaprasza połowę klasy - najbliższych przyjaciół, ok. To chyba naturalne? Ale jeżeli następuje zmowa społeczności klasy i każdy po kolei zaprasza na własną imprezę urodzinową 18 dzieci, pomijając TO jedno dziecko, które, na jego nieszczęście, ma dwie mamusie albo dwóch tatusiów, to nie sądzisz, że to powinno dawać "normalnym" rodzicom do myślenia?
          I ja tutaj świetnie rozumiem problem (to, o czym pisałeś wcześniej), że tym rodzicom nie daje to do myślenia. Więcej! To Ci rodzice nauczyli swoje dzieci, że TEGO jednego kolegę należy wykluczyć, napiętnować, marginalizować (no chyba, że dzieci w wieku "podstawówkowym" są same z siebie na tyle uświadomione, że zupełnie bez wsparcia wpadły na to, że kolega, który wychowuje się w domu, w którym są dwie kobiety albo dwóch facetów, stanowi zarazę, uosobienie zła i dewiacji... aaa no tak.. dzieci wychowują się same, rodzice nie mają żadnego wpływu, dziecko także ma prawo wyrażać własne poglądy, mieć własne przekonania - do woli, bez ograniczeń(?)).

          Niestety to, o czym rozmawiamy, to jest właśnie dowód na to, w jakiej kiepskiej formie jest umiejętność tolerowania w naszym społeczeństwie. Ale czy to powinien być argument za tym, że ograniczenie praw par jednopłciowych ma sens? Do mnie średnio przemawia taki argument, bowiem ludzie, którzy są gotowi krzywdzić niewinne dziecko, w wyniku swoich przekonań, i to jeszcze za pośrednictwem własnego dziecka (o zgrozo!!!), nie są dla mnie partnerami do rozmowy o takich poważnych sprawach, jak prawa ludzi homoseksualnych.

          @unter, jeszcze taki casus, żeby lepiej zobrazować, o co mi chodzi (mam świadomość, że moja mądrość może być dla Ciebie przytłaczająca żarcik...), wymyślony naprędce: a jeżeli dzieci zrobią imprezę i zaproszą np. kolegę z dużą nadwagą, który jest odrażający, głupi i w ogóle wszystko, co najgorsze, wiadooooomo, i w trakcie zabawy obleją go wodą z kibla, to rodzice nie powinni interweniować, bo przecież nie możemy zmusić młodych, żeby kolegę lubili, tak? Dla mnie to oblanie jest równoznaczne ze skrajnym eliminowaniem z życia dzieci par jednopłciowych (i absolutnie nie chodzi mi o to, że z takimi dziećmi wszystkie inne dzieci MUSZĄ się przyjaźnić, każdy niech się przyjaźni z kim chce, chodzi mi o zamierzone znęcanie się, czynione w zmowie, za przyzwoleniem, a raczej z błogosławieństwem i wskazówkami, rodziców.)

          Żeby było jasne - nie mam zdania na temat prawa do adopcji przez pary jednopłciowe. Nie jest w tej chwili moim celem przekonywanie, że to prawo powinno zostać przyznane. To, co chcę wyrazić, to przekonanie, że w takiej "atmosferze", jak opisałeś wyżej, nie da się normalnie rozmawiać i funkcjonować.
          Last edited by anyway90; 15-10-19, 13:36.

          Skomentuj

          • wiarus
            SeksMistrz
            • Jan 2014
            • 3264

            Da się, tylko to wymaga trochę chęci i duuużo spokoju.
            Inny jest zawsze traktowany nieufnie - coś jak "obcy". Czy to w przyrodzie, czy wśród ludzi zawsze jest trzymany na dystans. Chyba tak jest do momentu, gdy zostanie poznany i zaakceptowany. Narzucający się obcy zwykle staje się wrogiem.
            To raczej prosty mechanizm i nawet z uwzględnieniem istnienia szarości zero-jedynkowy.


            Odnośnie adopcji przez pary homo: dla mnie to skrajna głupota i dopełnianie swojego życia przez dorosłych. Niestety, dzieje się to kosztem dzieci.
            "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
            James Jones - Cienka czerwona linia

            Skomentuj

            • unter
              Gwiazdka Porno
              • Jul 2009
              • 1884

              Napisał anyway90
              @unter? jest wręcz przeciwnie. to mój atut, nie masz pojęcia, jak bardzo pasjonująca może być rozmowa ze mną o polityce wszystko przed Tobą
              Jestem skłonny pokusić się o zapełnienie pojęciowej luki i ekstra dla Ciebie kupić knebel. Oczywiście różowy knebel.
              I żebyś nie pomyślała, ze mam dla Ciebie Wielkie Serducho (a mam) szybko wyjaśnię, ze przemawia przeze mnie moja niezgłębiona tolerancja: jestem tolerancyjny, ale...

              To samo "ale" posłuży mi do podsumowania Twojego wpisu, nawiasem mówiąc ciekawego i chyba nawet w jakimś stopniu inspirującego jeśli chodzi o sile użytych argumentów, a mimo to w przekazie całkowicie oderwanego od prozy życia w społeczeństwie.
              Społeczeństwo jest tolerancyjne, ale...
              Społeczeństwo jest życzliwe, ale...
              Społeczeństwo jest gotowe do pomocy, ale...
              Społeczeństwo jest religijne, ale...
              Społeczeństwo przyjmie do grona, ale...
              Społeczeństwo nauczy jazdy na rowerze, ale...
              Przy tym Społeczeństwo doskonale wie, ze zmiany społeczne wymagają czasu: 50 lat, 3 wieków itd. i wszystkie narzucone skróty siłą rzeczy należy ignorować.
              Ewolucja tak, rewolucja nigdy.

              Aha, Społeczeństwo wie, kto przyczynił się do powstania problemów i dlaczego. I uważa, ze winni "zawirowań" w trosce o własne dzieci powinni zadbać o zniwelowanie ich skutków.
              Nie znam idealnie funkcjonującego świata. Ale wiesz, jacy ludzie są w stanie realnie wpływać na to, że rzeczywistość, w której żyjemy staje się lepsza? Tacy, którzy kierują się ideałami, mając świadomość, że do doskonałości nigdy nie dojdziemy.
              Paluszki lizać!
              Cale szczęście, ze nie jesteś sprzedawca używanych samochodów, bo jeszcze dwa słowa a kupiłbym u Ciebie grata wraz z własną teściową na siedzeniu pasażera

              Skomentuj

              • anyway90
                Erotoman
                • Mar 2019
                • 524

                Napisał unter
                Jestem skłonny pokusić się o zapełnienie pojęciowej luki i ekstra dla Ciebie kupić knebel. Oczywiście różowy knebel.
                I żebyś nie pomyślała, ze mam dla Ciebie Wielkie Serducho (a mam) szybko wyjaśnię, ze przemawia przeze mnie moja niezgłębiona tolerancja: jestem tolerancyjny, ale...
                @unter, jak Ty mnie znasz... róż, szczególnie pudrowy, to jeden z moich ulubionych kolorów .... a nie mógłbyś postarać się o knebel w odcieniu koralowym? To jest dopiero totalnie mój kolor

                Napisał unter
                To samo "ale" posłuży mi do podsumowania Twojego wpisu, nawiasem mówiąc ciekawego i chyba nawet w jakimś stopniu inspirującego jeśli chodzi o sile użytych argumentów, a mimo to w przekazie całkowicie oderwanego od prozy życia w społeczeństwie.
                W jakimś stopniu inspirującego? Żartujesz albo po prostu jeszcze nie wiesz, że jestem Twoją żywą, namacalną, prawie, inspiracją

                Tak @unter.... bo wiesz, niektórzy na tym świecie cenią sztukę argumentacji.... nie mierz wszystkich swoją miarą, naprawdę wiele spraw można załatwić bez sięgania po pejcze czy szpicruty

                Muszę w swoich wypowiedziach być oderwana od realiów.... moje idealistyczne, wręcz utopijne, spojrzenie doskonale równoważy w tej dyskusji Twój, ujmijmy to dumnie i ogólnie, racjonalizm.

                A tak na marginesie, nie myśl sobie, że żyję w jaskini, znam te wszystkie problemy, widziałam/widuję je w naszym niedoskonałym świecie. Tutaj zależy mi na opisaniu podstawowego wzorca zachowań, który mógłby być pomocny, by choć trochę załagodzić istniejące napięcia, wynikające z braku tolerancji.

                Napisał unter
                Społeczeństwo jest tolerancyjne, ale...
                Społeczeństwo jest życzliwe, ale...
                Społeczeństwo jest gotowe do pomocy, ale...
                Społeczeństwo jest religijne, ale...
                No i po co ta litania? Ned Stark mawiał, że to, co występuje w zdaniu przed „ale”, nie ma żadnego znaczenia. tyle w temacie

                Napisał unter
                Ewolucja tak, rewolucja nigdy.
                (...)
                Paluszki lizać!
                Cale szczęście, ze nie jesteś sprzedawca używanych samochodów, bo jeszcze dwa słowa a kupiłbym u Ciebie grata wraz z własną teściową na siedzeniu pasażera
                Zwał jak zwał!!! Może być ewolucja, byle tylko mądrzy ludzie, czyt. ci, którzy są w stanie chociaż strzępki tolerancji ogarnąć swoimi umysłami, starali się sukcesywnie zaprzyjaźniać z przedstawionym przeze mnie wzorcem

                No nie jestem sprzedawcą używanych aut.... ale skoro tak się rozsmakowaleś.... no cóż. Nie sądziłam, że będziesz aż tak podatny Jeśli więc będę chciała w przyszłości opchnąć jakiś chłam, badziewie, to wiedz, że będziesz pierwszym, do którego się zwrócę. Ale bez obaw, obiecuję preferencyjną cenę, przez wzgląd na ogrom sympatii do Ciebie
                Last edited by anyway90; 16-10-19, 12:32.

                Skomentuj

                • JeanGrey
                  Świntuszek
                  • Dec 2021
                  • 69

                  Napisał lee
                  A czy są w ogóle jakieś badania potwierdzające wpływ (lub jego brak) na psychikę dziecka wychowywanego przez rodzinę jednopłóciową?
                  Czy to się jakoś przekłada na jego późniejszą dojrzałość emocjonalną czy zdolność do budowania własnej rodziny?
                  Pytam z ciekawości bo nie spotkałem się nigdzie z wynikami badań w tej sferze (?)

                  Nota bene nierzadko spotykany schemat wychowania dzieciaka przez tandem matka+babcia też powinien budzić kontrowersje
                  Jeśli dziecko wychowuje się w rodzinie homoseksualnej, ale pełnej miłości to ma lepszy wzorzec niż dziecko w rodzinie hetero, gdzie ojciec np tłucze matkę. To nie orientacja seksualna decyduje kto jest dobrym a kto złym człowiekiem. Moim zdaniem rodzina jednopłciowa, która pokaże dziecku miłość i szacunek do drugiego człowieka jest lepszym wzorem niż te domy hetero gdzie oboje rodziców którzy wręcz się nienawidzą, ale są ze sobą bo tak trzeba

                  Napisał Novaja
                  Czasem- chcąc, nie chcąc, kiedy idziesz na przykład na spacer- przypadkiem można zobaczyć coś, czego nie chciałoby się zobaczyć, a czego odzobaczyć się już nie da
                  Wszystko zależy od dobrego smaku i wyczucia chwili. O ile nie mam nic przeciwko parze w komunikacji miejskiej, gdzie jedno drugiemu siedzi na kolanach, o tyle ciut za dużo nagości i, hmmm, dźwięków i wrażenie, że zaraz zaczną uprawiać seks bywa niesmaczne
                  Wolę oglądać ludzi, którzy nie szczędzą sobie czułości niż parkę, która np publicznie się wyzywa. Miłość czy pożądanie dwojga ludzi nie jest dla mnie rzeczą niesmaczną. Najlepiej by było jakby każdy zajmował się sobą, a nie innymi. To nasze życie jest dla nas priorytetem, a nie to jak żyją inni

                  Tak w ogóle to mam w d... czy mój kolega z pracy bzyka się z kobietą czy z facetem. Nie rozumiem podejścia że hetero jest normalny a homo to zboczeniec. Przecież to co robi w sypialni to robi tam, a w pracy jest nadal tym samym fajnym facetem, który pomoże każdemu w problemie i drugiej osobie by nieba przychylił.
                  Ja ze swoim facetem teoretycznie byliśmy hetero, ale kiedyś postanowiliśmy, że spróbujemy jak to jest bzykać się z osobą tej samej płci. I okazało się że jest to przyjemne i raz na jakiś czas możemy sobie taką odmianę zrobić. I nadal jesteśmy tymi samymi ludźmi, którzy kochają siebie, swoich bliskich i liczy się dla nas tylko szczęśliwe życie nasze i naszej rodziny
                  Last edited by JeanGrey; 07-01-22, 00:36.

                  Skomentuj

                  • pawwar23
                    Świntuszek
                    • May 2020
                    • 53

                    Nic dodać, niv ująć. Pięknie podsumowane JeanGrey - w pełni się zgadzam.

                    Skomentuj

                    • Nolaan_2.0
                      Erotoman
                      • Aug 2014
                      • 492

                      Uwaga - trigger warning!

                      Co za cholerne pieprzenie z tym, że adopcja przez pary homo jest be bo dzieci takich rodziców są piętnowane.

                      Dzieci w szkole są piętnowane z miliona powodów - bo ojcieć chleje i napieprza matkę i wszyscy o tym wiedzą, choć oczywiście nikt się nie miesza bo to nie ich sprawa (czytaj: u nich w domu też tak jest tylko bez Policji albo nawalonego w sztok pana domu drącego ryja na pół wsi), są piętnowane bo matka sama wychowuje (no bo jak to bez chłopa), bo rodzice bogaci (pewnie złodzieje) albo biedni (patola/frajerzy/nieogary), bo małżeństwo multirasowe albo kulturowe (puściła się z Arabem/przedstawicielem rdzennych mieszkańców Afryki)...

                      Jest miliard powodów, dla których dzieciaki jadą jedne po drugich i wszystkie urodziły się w pustych deklach ich rodziców. To, że małżeństwa homo są be to tylko cholerny socjalny stygmat społeczeństwa w jakim żyjemy (plus efekt nagonki politycznej miłościwie nam panującej jedynie słusznej partii i instytucji religijnej, z jaką owa idzie w sukurs). Nie będę tu wyjeżdżał z moim antyklerykalizmem, bo mi doktorek bana wlepi jak nic, ale to hetero są chorzy. Nie homoseksualiści.

                      W sensie ci, co z klapkami na oczach pieprzą o prawdziwości rodziny wielopłciowej, diabli wiedzą jakie idiotyzmy każą im tak wierzyć.

                      Homoseksualizm nie jest zły. W całej masie kultur starożytnych czy pierwotnych był traktowany jako coś normalnego i zwykłego, część porządku rzeczy ustalonego przez bogów/duchy. Ale nie, nagle od dwóch tysiącleci jest be. Bo tak.

                      I lojalnie uprzedzam - jak mi ktoś tu zechce wywalić gadki z Biblii, to niech się dwa razy zastanowi czy warto.

                      Rant ended.
                      Lepiej więc być samemu niż z kimś, (...) kto jest namiastką czy też czymś w tym rodzaju.
                      Marek Hłasko

                      Skomentuj

                      • jezebel
                        Emerytowany Pornograf

                        Zboczucha
                        • May 2006
                        • 3667

                        Dziwne trochę pytanie, no bo bycie za lub przeciw homo, to jak mieć coś przeciwko że jutro wstanie nowy dzień albo że trwa jest zielona.
                        Istnienie osób homoseksualnych, transseksualnych, niebinarnych, interpłciowych jest dla mnie bez znaczenia. Nie robię w świecie szczególnego miejsca rudym, otyłym, niskorosłym czy niepełnosprawnym, więc nie robię tego podziału również ze względu na płeć.

                        Sytuacja związana z adopcją dzieci przez pary homoseksualne to problem bardziej złożony, ale jeśli miałabym się odpowiedzieć za czy przeciw, to jestem za. Homoseksualizm nie jest zaburzeniem preferencji seksualnej.

                        Mam za to problem z inną kwestią związaną z mniejszościami. Wychowuję dziecko i robię to z szacunkiem do rzeczy, ludzi i zwierząt. Denerwuje mnie, gdy mniejszości nie szanują symboli narodowych lub symboli jakiejkolwiek wiary. Nie chcę by moje dziecko oglądało pseudo wolnościowe marsze, na których sra się na polską flagę lub pali krzyże w imię praw dla np osób homoseksualnych. Rozumiem, że czasem to kwestia siły przekazu, ale w mojej opinii jest wiele możliwości by przekaz był mocny, a jednocześnie niósł za sobą szacunek dla innych. Walka o wolność, tolerancję i szacunek nie może polegać na odbieraniu wolności, nietolerancji i braku szacunku.
                        Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                        Skomentuj

                        • Nolaan_2.0
                          Erotoman
                          • Aug 2014
                          • 492

                          Brak szacunku dla inności i symboliki innej niż 'najmojsza' jest powszechny, ale w kontekście dyskusji zgadzam się z tobą, Jeza. I to nie dlatego, że biję czołem rządom czy kościołom, bo nie. Ale są ludzie dla których to coś znaczy. Mnie samego trafia, kiedy ktoś nadepnie coś mojego.
                          Lepiej więc być samemu niż z kimś, (...) kto jest namiastką czy też czymś w tym rodzaju.
                          Marek Hłasko

                          Skomentuj

                          Working...