Miałam faceta, który lubił się tak zabawiać, że jak byliśmy w kinie, to nagle kazał mi zdejmować majtki, żeby mi pogmerać w cipce (jak miałam spódniczkę to nie problem, ale bywało, że pół seansu siedziałam ze spodniami opuszczonymi do kostek
), albo zdjąć stanik i rozpiąć/podwinąć bluzkę i miałam cycki całkiem na wierzchu, a on się bawił, albo kazał mi obciągać, albo zwalić mu ręką. Oczywiście nie mogło być w kinie zbyt dużo ludzi, ale i tak myśl, że nas ktoś przyłapie, albo że właśnie na nas patrzy była podniecająca. W sumie to jak szliśmy do kina i widziałam, że jest mało ludzi, to już się cieszyłam, bo wiedziałam, co będzie.
Nie wiem czy są kamery w kinach na sali, wiem że nikt nas nigdy nie wyrzucił, a jeśli nawet ktoś sobie na monitorku podglądał, to mi nie przeszkadza.