W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Związek - a pieniądze... Trudna kwestia...

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Ona i On
    Banned
    • Aug 2007
    • 1

    Związek - a pieniądze... Trudna kwestia...

    Hej . Witam jestem od jakiegoś czasu na forum czasami wchodzę poczytać różne wątki. Od jakiegoś czasu mam częste kłótnie z narzeczoną o pieniądze. Sprawa wygląda tak :

    Aktualnie pracuje tylko ja ona od 2 miesięcy jest bezrobotna zostało jej na koncie kilka stówek które że tak powiem ma do swojego użytku.

    Z mojej wypłaty (około 2 tyś) idzie na całą resztę rachunki, jedzenie, benzynę, i atrakcje...

    Wydaje mi się że nie żałuje pieniędzy ale wkurza mnie to że np w tym miesiącu mieliśmy wyjazd na kilka dni do Krakowa miesiąc wcześniej odłożyłem troszkę więcej kasy żeby nie trzeba było na miejscu sobie żałować . I tak jakieś kolacyjkę, zwiedzania i tak na oko poszło 1tyś zł przez 4 dni :/ Ogólnie połowa miesiąca mi na koncie zostało 400 zł i rachunek do zapłacenia . A tu idziemy na zakupy spożywcze i ona chce sobie kupić jakiś ciuch (40zł niby miała zapłacić ze swoich ale zapomniała portfela i i tak ja zapłaciłem)
    ok niby nic ale w tym miesiącu już trochę się wykosztowałem i wkurza mnie to że jeszcze coś chce, mimo że ogólnie nie żałuje jej ale wkurza mnie bo ja sobie nic nie kupuje . Nie wiem czy jestem materialistą i to pieprzon... jak ona twierdzi czy po prostu czuję się wykorzystany a do tego słyszy jeszcze taki tekst . Powiedzcie mi co mam o tym sądzić bo zwariuje ?

    Wydaję mi się że ona po prostu nie umie zarządzać pieniędzmi boje się że po ślubie będzie to samo .... i nic się nie zmieni . Sorki że troszkę chaotycznie ale jeszcze jestem zdenerwowany...
  • Zebraa
    Gwiazdka Porno
    • Nov 2013
    • 1614

    #2
    Po pierwsze: po ślubie nic się nie zmienia, a już nigdy nie zmieni się na lepsze ( ja tam wierzę, że w pewnych sytuacjach, pewne małe grono ludzi może się zmienić, nawet po takim ruchu jak ślub, ale pomińmy to) więc jak masz jakieś wątpliwości to je rozwiej - będzie tak samo albo i gorzej

    Po drugie, jak ma to być twoja żona to chyba wypadałoby pogadać o różnych rzeczach? Np o tym, ze skoro straciła prace, to może jednak nie bedziecie szaleć? Albo jak ma chętki na wydatki, to niech ci w domu odda? Albo w ogóle o sytuacji i co z nią zrobić?
    Zwą mnie Zimną Suczą i uważam to za komplement.

    Skomentuj

    • rimmingator
      Perwers
      • Apr 2009
      • 967

      #3
      Napisał Ona i On

      Z mojej wypłaty (około 2 tyś) idzie na całą resztę rachunki, jedzenie, benzynę, i atrakcje...
      gruba zabawa musi byc po oplaceniu tego wszystkiego

      Skomentuj

      • Foczek
        Świętoszek
        • Oct 2006
        • 16

        #4
        A jeszcz dzieci nie , masz. Wtedy to kasa idzie....... i jak mówią koledzy, po ślubie to sie na pewno nic nie zmieni .....

        Skomentuj

        • joedoe
          Perwers
          • Aug 2014
          • 1272

          #5
          Ile czasu z nia jestes?
          Mieszkasz z nia?
          Co robi gdy ty jestes w pracy?
          Masz obiad jak wracasz i lody na deser?

          Skomentuj

          • Kalilah
            Administrator
            • Mar 2012
            • 2704

            #6
            A ona szuka teraz jakiejś pracy?

            Miałam taką sytuację gdy przez pół roku tylko ja zarabiałam na mnie i mojego partnera. Nie wkurzało mnie to, że on też coś sobie kupuje, ale fakt, że miałam wrażenie iż nie stara się wystarczająco by znaleźć pracę i marnuje sporo czasu.
            My life would be so much easier if I wasn't intelligent enough to realize how fucking stupid some people are.

            Regulamin forum

            Skomentuj

            • Dani
              Świętoszek
              • Mar 2009
              • 46

              #7
              Bylem w takiej sytuacji po obu stronach i zapewniam Cie, ze kazdej ze strony "aktywnej" wydaje sie iz bezrobotny tylko siedzi i marnuje czas.

              Brak pracy jednego z partnerow to ogolnie jest dosc ciezki okres bo nagle trzeba obnizyc poziom zycia do ktorego sie przyzwyczailismy przez ostatnie x lat. Najwazniejsza jest oczywiscie, tak czesto tutaj wspominana, rozmowa oraz wsparcie.

              Nalezy pamietac, ze ta 2-ga osoba rowniez (prawdopodobnie - zakladajac, ze nie jest to jakas ksiezniczka dwie lewe rece) jest sfrustrowana faktem braku zajecia i tego, ze mimo poszukiwan "nikt jej nie chce". Wspieranie partnera i zachecanie go do osiagniecia celu jest najwazniejsze jednak nie wolno naciskac tylo robic to subtelnie i umiejetnie.

              Skomentuj

              • daniellina
                Świętoszek
                • Feb 2015
                • 2

                #8
                Byłam w podobnej sytuacji, tyle że miałam takiego darmozjada. Ja jestem bardziej oszczędnym typem osoby. Wole ciułać sobie pieniądze na czarną godzinę. Moim zdaniem nic się nie zmieni w waszej kwestii (popieram Zebraa) więc pogadaj z nią, że sytuacja materialna nie pozwala wam na szastanie i koniec. A jeśli jej się nie podoba to niech znajdzie pracę, idzie na bezrobotne czy coś..

                Skomentuj

                • wiarus
                  SeksMistrz
                  • Jan 2014
                  • 3264

                  #9
                  Napisał Ona i On
                  ... Nie wiem czy jestem materialistą i to pieprzon... jak ona twierdzi czy po prostu czuję się wykorzystany a do tego słyszy jeszcze taki tekst . Powiedzcie mi co mam o tym sądzić bo zwariuje ?
                  Jesteś idealistą i nie zwariujesz.
                  Po prostu Ci przejdzie
                  Na Twoim miejscu dałbym na mszę /w podziękowaniu: że przed, a nie po ślubie/
                  0statnio edytowany przez wiarus; 19-02-15, 20:29. Powód: zdublowane po prostu
                  "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
                  James Jones - Cienka czerwona linia

                  Skomentuj

                  • Malinka_a
                    Perwers
                    • Feb 2011
                    • 1219

                    #10
                    ja miałam taką samą sytuację, gdy Mój stracił pracę, a ja zarabiałam dość dobrze. ale potem doszłam do wniosku, że bardziej irytuje mnie fakt, że to ja muszę pracować, a on nic nie robi, nawet przez pewien czas pracy nie szukał, bo stracił motywacje. codziennie byłam o to wściekła. nawet nie chodziło o kwestie materialne, bo przy naszych niewielkich zobowiązaniach finansowych nie musiałam sobie odmawiać podstawowych przyjemności. chodziło o to, że się nie starał, wybrzydzał z pracą i wymagał ode mnie jeszcze spełniania jakiś obowiązków domowych. ale to był okres przejściowy.

                    razem mieszkamy już łącznie, hm, ponad dwa lata? i przez ten czas doszłam do wniosku, że on kompletnie nie potrafi zarządzać budżetem domowym. przez to w naturalny sposób te "umiejętności" wyostrzyły się u mnie za nas dwoje, czyli zaczęłam się coraz bardziej martwić, być coraz bardziej skąpą. dopóki obydwoje pracujemy, jest okej. ale gdy tylko nasza sytuacja finansowa się pogarsza, to zaczyna być uciążliwe. on wydaje, ja panikuję.

                    jaka jest na to rada? podejść do tego na sucho, logicznie. zawsze będzie twierdzić, że robienie kosztorysów jest mało romantyczne, ale jakże skuteczne. określasz przychody i rozchody, a nadwyżkę rozplanowujesz sobie na drobne przyjemności. oczywiście nie mówię, że trzeba się tego sztywno trzymać, bo zawsze są jakieś nieoczekiwane wydatki. ale orientacyjne warto sobie rozrysować ile na co ma pójść.
                    do tego jeśli nie jesteś w stanie ogarnąć budżetu miesięcznego - zacznij od tygodniowego. my to praktykujemy, teraz nie mamy wyboru, bo zarabiamy w tygodniówkach, ale wcześniej sami sobie coś takiego wydzielaliśmy.

                    zaangażuj dziewczynę w takie planowanie budżetu. niech zda sobie sprawę ile na co idzie i jakie są Wasze relacje możliwości.
                    ale i tak wychodzę z założenia, że bezrobocie jednej ze stron fatalnie wpływa na związek i powinno trwać jak najkrócej.
                    0statnio edytowany przez Malinka_a; 19-02-15, 15:51.
                    widać, że lubisz seks, bo ciągle o tym gadasz
                    jesteś tak słodka, wiesz, to Twoja najgorsza wada
                    bo w środku jesteś gorzka, jak gorzka czekolada

                    Skomentuj

                    • rimmingator
                      Perwers
                      • Apr 2009
                      • 967

                      #11
                      juz zaczynam liczyc mamone! Rozdzielać na dni tygodie miesiace i kwartały. A może na godziny???

                      Ale najpierw rzygne tego steka co go zjadłem (poniosło mnie z tym wydatkiem bezczelnie ) odłoże co zwróce do lodówki i zjem jutro!

                      Jak zabraknie jedzenia to mam psa! Jadł ktoś? Dobra ta psinina? co mozna z tego ugotować?

                      Tyle tu mądrych rad. THX - po przeczytaniu odmieniłem swe życie i podejscie do kwesti finansowych. Jeszcze raz dzieki!

                      Skomentuj

                      • joedoe
                        Perwers
                        • Aug 2014
                        • 1272

                        #12
                        Jesli ktos nie pracuje to nie ma pojecia ile trzeba zapieprzac na 100 zlotych a ile na 1000.
                        Po prostu to dla niego abstrakcja, a to ze miedzy zarobionymi a tymi co sa do dyspozycji jest przepasc to kolejny temat.
                        Co z tego ze zarabiam 10000 gdy moje stałe miesieczne wydatki wynosza 9999?
                        Wiecej ma ten co zarabia 2000 i mu zostaje 300.
                        O kredytach nie wspomne. Znam ludzi co zarabiaja 3 razy tyle co ja i nie maja ani grosza.

                        Skomentuj

                        • e-rotmantic
                          Perwers
                          • Jun 2005
                          • 1556

                          #13
                          Napisał Zebraa
                          Po pierwsze: po ślubie nic się nie zmienia
                          Chyba, że zmieni się strategię. Miałem dokładnie taki sam problem. Rozwiązałem go dość prosto. Po ślubie postanowiłem, że co miesiąc opłacam wszystkie rachunki i kredyt(y), odkładam kasę na paliwo, a całą resztę daję żonie i ona gospodaruje. Może kupować, co chce, kiedy chce i ile chce. Ciuchy, biżuteria, kosmetyki - proszę bardzo. Możemy jeździć, dokąd jej się tylko zamarzy i stacjonujemy w takich hotelach, w jakich tylko jej się zachce. Pełna wolność... i świadomość, że jeśli nie będzie, czego do garnka włożyć i wbijemy zęby w tynk, to ja nie wspomogę ani złamanym groszem, bo po prostu nie mam. W naszym przypadku takie postawienie sprawy zdziałało cuda.

                          Skomentuj

                          • joedoe
                            Perwers
                            • Aug 2014
                            • 1272

                            #14
                            Ciuszki i co chce ... Super!!!
                            A ty?
                            Mozesz sobie kupic co chcesz czy juz na to nie wystarcza?
                            A co z wiekszymi zakupami na ktore trzeba zbierac kilka miesiecy?
                            A co z niespodziankami gdy znienacka trzeba polozyc nieplanowaną kasę?
                            Np. gdy samochod zrobi bummm albo sypnie mu sie skrzynia biegow...

                            Obym byl falszywym prorokiem ale to tylko ty bedziesz kiedys wbijał zęby w tynk. Jej "nie wiadomo czemu" znienacka przejdzie uczucie do ciebie i odplynie do kogos co nie musi jesc tynku.

                            Skomentuj

                            • Bartas85pn
                              Świętoszek
                              • Feb 2015
                              • 4

                              #15
                              A może kwestia różnic charakterów Ty jesteś obliczony, oszczędny na coś trzeba sobie odłożyć aby móc to później kupić, a ona żyję z dnia na dzień dzisiaj mam to się bawię w sensie kupuje nawet nie za swoje jutro nie mam to się będę martwić albo Ty będziesz się martwić. Jeśli jest to zbilansowane to można to jakoś pogodzić jeśli nie to jak joedoe napisał smacznego tynku.

                              Skomentuj

                              Working...