Wczoraj minęła 64 rocznica zrzucenia pierwszej bomby atomowej na Hiroszimę. Niby to nic takiego, co to jest 78 tys ofiar na dzień dobry, nie licząc późniejszych skutków, w sumie wg oględnych szacunków Little Boy uśmiercił ponad 200 tys ludzi. Ot takie sobie ludobójstwo w imię wyższych racji. Cóż to takiego, żeby o tym wspomnieć? Oglądałem wczoraj newsy w TV, jak rzadko kiedy, jakieś wiadomości na polszmatach czy innych tv-enach i stwierdziłem, ze nigdzie nie padło nawet słowo w tym temacie. Za to całe mnóstwo Rydzyków, in vitro, afer łapówkowych, politykierstwa i całego naszego współczesnego błotka. Zastanawiam się, czym spowodowana jest wybiórcza pamięć mediów czy wręcz całego społeczeństwa? Czy śmierć tysięcy ludzi nie robi już na nas żadnego wrażenia? Fakt, jest to historia, ale taka, którą należy zawsze pamiętać, ku przestrodze. Aby nigdy więcej się to nie powtórzyło. Nie była to jakaś bitwa pod Płowcami, ale wydarzenie, które miało wpływ na całą ludzką cywilizację. Obecny podział polityczny świata i to wszystko co z tego wynika, jest przecież w prostej linii skutkiem tego wydarzenia. Nie było to lokalne starcie z japońcami, tylko gest w stronę Ojca Narodu - Wujaszka Stalina. Teraz, patrząc choćby na to, co się dzieje w Gruzji, na przepychanki z gazociągiem i z tarczą antyrakietową, można dojść do wniosku, że mateczce Rassiji znów śni się sen o władaniu światem.
Ale najwidoczniej pamięć o tym co to jest wojna, nie jest już potrzebna współczesnemu społeczeństwu. A może nie wolno poruszać tego tematu, gdyż jest niewygodny dla Wuja Sama? Lepiej egzaltować się tym, czy Doda miała na sobie majtki podczas wywiadu, albo ile moherów protestowało pod urzędem gminy.
Ale najwidoczniej pamięć o tym co to jest wojna, nie jest już potrzebna współczesnemu społeczeństwu. A może nie wolno poruszać tego tematu, gdyż jest niewygodny dla Wuja Sama? Lepiej egzaltować się tym, czy Doda miała na sobie majtki podczas wywiadu, albo ile moherów protestowało pod urzędem gminy.
Skomentuj