A ja wiem, o czym piszesz.
Jesteś młodziutka. Nie myśl teraz takich kategoriach.
Życie może i jest krótkie, ale zaskakuje na każdym kroku. Musisz tylko otworzyć oczy
Wiem, że to łatwo się mówi. Sama jestem na etapie narzekania, że życie ucieka mi przez palce a lata mi lecą... Ostatnie lata minęły mi zbyt prędko... Mam wrażenie, że już teraz powinnam mieć dobra posadę, studiować, przygotowywać się do samodzielnego życia.
A tu? Wielkie zero. Pracy nie ma, studia odpadły, bo brak kasy. Na samodzielność nie mam szans...
Chciałoby się wziąć w garść i coś zrobić, ale nie wiadomo jak ...
Nie wiadomo w jakim kierunku. Jak zacząć.
Świat jest dziwny i piękny. Ale ma też te bardziej szare oblicza.
Trzeba stanąć do góry nogami i zastanowić się, jak chcę żeby moje życie wyglądało. Co muszę zrobić, by osiągnąć cel. Co sprawia mi przyjemność i czy jest ktoś, kto pomoże mi zrealizować plan.
Potem stanąć na nogi i patrzeć na świat przez pryzmat celu, marzeń.
Ja staram się schudnąć i znaleźć pracę i to dla mnie teraz są priorytety
Pomimo, ze ani jedno ani drugie mi niestety dobitnie nie wychodzi, staram się zawsze myśleć o tym i planować.
Nie wiem, czy pomoże Ci mój chyba trochę bezsensowny wywód
Życzę Ci, żebyś znalazła swój cel i sens w życiu