W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Jak długo potrafilibyście walczyć o miłość?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Lelek16
    Świętoszek
    • Jul 2007
    • 1

    #31
    Stare i już nie jare
    0statnio edytowany przez Lelek16; 03-01-11, 18:25.

    Skomentuj

    • e-rotmantic
      Perwers
      • Jun 2005
      • 1556

      #32
      Fiu fiu! Półtora roku... To moje 5 miesięcy to przedszkole jakieś. Tyle walczyłem najdłużej - 5 miesięcy, a jesteśmy ze sobą pięć lat. Nie żałuję, ale to był raz i starczy. Jeśli życie kiedyś po raz kolejny postawi mnie przed takim wyzwaniem, podziękuję. Za leniwy na to jestem i za bardzo się cenię.

      Skomentuj

      • diiviine
        Świętoszek
        • Apr 2009
        • 3

        #33
        ja walcze za dlugo, juz ponad dwa lata. Czy jest to dla mnie stracony czas? Nie, zaluje tylko tego ze w ogole weszlam w to.
        Jedyny plus "uganiania" sie za kims jest ten ze duzo bardziej docenia sie czas spedzony z ta osoba.
        Wiele razy probowalam dac sobie spokuj ale jakos mam nadal nadzieje ze sie mi uda. I tak, moja uwaga jest calkowicie skoncentrowana tylko na tej osobie, przez co pewnie stracilam kogos naprawde wartosciowego.
        No ale coz, serce nie sluga.

        Skomentuj

        • Maszyna
          Świętoszek
          • Dec 2006
          • 39

          #34
          potrzebuje pomocy: moj wiek 22 ona 21 ; )

          2 bylem na randce, milej przyjemnej i w ogole, no ale dzisiaj otrzymalem sms, ze nastepnego spotkania nie bedzie. Napisalem cos w stylu ok rozumiem bla bla (tu napisalem ze juz sie przedwoczraj spilem wiec mi przeszlo), a potem ze jednak nie, ze jest to porazka, ze jeszcze poczekam, ze sie nie poddam jednak dziewczyna twarda sztuka, nie szuka zwiazku ,ale jednak na randce ze mna byla, czyli po prostu nie do konca sie podniecila na moj widok ;D Otoz nie chce jakis nieprzyjemnych sytuacji, ale co mam robic. Czy pozostaje mi jedynie do niej zadzownic jeszcze kiedys, moze w walentynki? co? super w rozmawianiu nie jestem, moze pomozecie? i co powiedziec?

          Skomentuj

          • angel2010
            Świętoszek
            • Jan 2010
            • 7

            #35
            Hehe i co jej powiesz w te walentynki? raczej jak nie podziałał Twój urok do razu to czarno to widzę

            Skomentuj

            • Maszyna
              Świętoszek
              • Dec 2006
              • 39

              #36
              nie wiem moze bedzie sama w ten dzien, i jakos ladnie ja poprosze .... ale moze sie lepiej znacie. bo to nasze juz drugie spotkanie bylo, pierwsze na imprezce, i bylo super, potem niechetnie sie chciala ze mna umowic, bo "nie szuka nikogo" no ale sie umowilismy, troche zaluje ze pociagnalem te drugie piwko, bo cos zzaczlem mruczec za bardzo chyba

              Skomentuj

              • angel2010
                Świętoszek
                • Jan 2010
                • 7

                #37
                Widzisz- mówi że nie szuka związku ale na randce była- czyli teraz próbuje jakimś głupim tłumaczeniem się wywinąć. Szkoda Twojego czasu serio:-)

                Skomentuj

                • Maszyna
                  Świętoszek
                  • Dec 2006
                  • 39

                  #38
                  no wlasnie i takim gadaniem mnie draznicie, dlatego napewno do niej zadzwonie, ale za pare dni, nie spieszy sie h*j ; )

                  Skomentuj

                  • DSD
                    Perwers
                    • Jan 2010
                    • 1275

                    #39
                    Niestety, mam mało zachęcające wspomnienia. Może źle się starałem, może pupa ze mnie, ale nigdy nie udało mi się zmienić początkowego NIE w TAK. W dodatku takie staranie się po odmowie może zrobić jak najgorsze wrażenie natręctwa, narzucania się, a czasem nawet problemów emocjonalnych.
                    'Jeszcze nigdy w historii tak wielu nie miało do powiedzenia tak niewiele' (o Internecie znalezione w Internecie)

                    Skomentuj

                    • AriGold
                      Świętoszek
                      • Feb 2010
                      • 19

                      #40
                      Myślę, że mogę podłączyć się pod wątek, gdyż nie widzę sensu zakładania nowego.

                      Otóż pół roku temu poznałem pewną dziewczynę, jednak wtedy kręciła z kolegom, więc jakby swoje zamiary odłożyłem trochę w czasie. Rozmawiałem z nią sporadycznie, po nowym roku dość często przebywaliśmy razem na różnych imprezach itp. Ona jakiś miesiąc temu zakończyła bardzo nie udany związek z moim znajomym. Zaczęliśmy sporo pisać na gg(nierzadko to ona pisała pierwsza), sporo rozmawiać w szkole, jako że mamy wspólnych przyjaciół to też były jakieś wypady na piwo razem ze znajomymi. Wszystko szło chyba w dobrym kierunku, jakiś tydzień temu zaproponowała bym z nią poszedł gdzieś przed szkoła, taki tam spacerek. Na Walentynki byliśmy razem w kinie, na pożegnanie były tam jakieś pocałunki w usta, a ona powiedziała, że nie musimy się spieszyć, gdyż musi trochę ochłonąć po ostatnim związku. Wszystko dalej się powoli toczyło, aż do wtorkowej imprezy. Oboje trochę wypiliśmy, było sporo namiętnych pocałunków itd., ale po tym wszystkim ona nie była zadowolona, unikała mnie. Wieczorem gdy o tym rozmawialiśmy to powiedziała, że się ją to przestraszyło, w dodatku praktycznie zrzuciła wina na mnie( a prawdą leży gdzieś pośrodku) i powiedziała, że to wszystko było bezsensu, a na pytanie czy może być tak jak przed imprezą odp: możemy się kumplować.
                      No i teraz zrobiło się chu***, nie gadamy, nie piszemy ...

                      Pytanie: Czy to już koniec, czy może jednak warto walczyć o miłość? Wydaję mi się, że przed tą imprezą wszystko szło w dobrym kierunku i miałem jakieś tam szanse na coś więcej, teraz sprawa wygląda zgoła odmiennie... Na pewno potrzebuje czasu(ona), dlatego nie zamierzam działać w najbliższym czasie. Tylko czy mogę coś jeszcze zrobić ? Bo ta patowa sytuacja wykańcza mnie psychicznie. Po dwa ja zawsze strasznie się angażuje i nakręcam, i potem mam nie lada problemy, żeby zmienić swoje nastawienie...

                      Nie chciał zbytnio pisać tego wszystkiego na forum, ale tak jest łatwiej, a ta sprawą mnie strasznie męczy. W dodatku jest tutaj sporo kobiet, a chciałbym też poznać ich pogląd na to co opisałem wyżej.

                      Edit: Mam 18lat, koleżanka rok młodsza.
                      0statnio edytowany przez AriGold; 18-02-10, 20:56.

                      Skomentuj

                      • Kamil B.
                        Emerytowany PornoGraf
                        • Jul 2007
                        • 3154

                        #41
                        Napisał nolan
                        W dodatku jest tutaj sporo kobiet, a chciałbym też poznać ich pogląd na to co opisałem wyżej.
                        Doszło do równouprawnienia i patrzcie, zdanie facetów nagle przestaje się liczyć.

                        Nolan, po prostu moim zdaniem ta dziewczyna stwierdziła, że jednak wszystko za szybko się dla niej potoczyło. Ledwo skończyła jedną znajomość, a na horyzoncie kolejna. Daj jej ochłonąć, niech złapie lekki dystans i spróbuj raz jeszcze. Jeśli do tej pory było dobrze, sama nawet przejmowała inicjatywę to coś jest na rzeczy.

                        Skomentuj

                        • AriGold
                          Świętoszek
                          • Feb 2010
                          • 19

                          #42
                          No i chyba wszystko wraca na właściwe tory. Rozmawiamy tak jak przed tą feralna imprezą, na gg sama zaczyna rozmowę, więc chyba nie jest tak źle jak myślałem. Teraz tylko pytanie co dalej . To żeby się zbytnio nie śpieszyć to już wiem, jednak wiecznie to też trwać nie może, bo "przyjacielem" to ja raczej zostać nie chcę. Jakieś porady ?

                          Skomentuj

                          • DSD
                            Perwers
                            • Jan 2010
                            • 1275

                            #43
                            Napisał nolan
                            Jakieś porady ?
                            Poczekać koło miesiąca kontynuując to co się dzieje obecnie po czym zaatakować ponownie. Jeśli ona rozpocznie konkretne działania wcześniej dać się uwieść. Jeśli po miesiącu nic się nie uda, dać sobie spokój i kontynuować kumplowanie szukając innej dziewczyny. Jeśli coś się spierd...li z powodu zastosowania się do moich rad nie mieć do mnie pretensji
                            'Jeszcze nigdy w historii tak wielu nie miało do powiedzenia tak niewiele' (o Internecie znalezione w Internecie)

                            Skomentuj

                            • Fonika
                              Świntuszek
                              • Mar 2009
                              • 68

                              #44
                              Osobiście za długo walczyłam o miłość... sama siebie oszukiwałam, to było głupie.
                              Mój były odkąd wyjechał na studia zaczął mieć poważne problemy z alkoholem. Zawsze lubił wypić, właściwie nie pamiętam tygodnia kiedy nie widziałam go z piwem. Wtedy myślałam sobie że zwyczajnie jest nastolatkiem, bunt przeciw rodzicom i inne takie głupoty. Jednak po wyjeździe zaczęło to zakrawać na coś bardziej niebezpiecznego. Gdy sie upijał przestawał słuchac kogokolwiek poza swoim ukochanym współlokatorem który zresztą namawia go do picia. Przez pół roku widziałam jak się stacza... Z początku było to bardzo niewinne - spóźniał się z imprez, zapominał zadzwonić że wrócił i nic mu nie jest. Niedługo potem zaczął krzyczeć.
                              Kiedy dzwoniłam i pytałam jak tam na imprezie on wydzierał się że jestem dziwką, idiotką, że mu nie ufam, zachowuje się jak policjant, muszę się leczyć i tym podobne teksty. Oczywiście zawsze potem umierał z rozpaczy, błagał o wybaczenie... jak to facet. W końcu obiecał że przynajmniej na razie kończy z piciem. Niestety już po tygodniu gdy gadaliśmy na gg nagle stwierdził że idzie spać. Wydało mi sie to strasznie podejrzane gdyż mój były nie miał w zwyczaju zasypiać o 22, tym bardziej że właściwie się nie pożegnał... napisał tylko że jest zmęczony i zniknął. Gdy zadzwoniłam okazalo sie że jest kompletnie pijany, nie mogłam go nawet zrozumieć.
                              Potem akcja potoczyła się szybko. Święta, nowy rok spędzony na awanturach. Odkrycie kilku jego zdrad po pijaku. Odejście, zakończenie tego związku.

                              I tutaj zaczęła się moja wybitna glupota za którą będę sobie pluć w brodę chyba do końca życia. Pozwoliłam mu wrócić... Właściwie nie do końca tak to wyglądało, zwyczajnie obiecałam że jeśli się zmieni to możemy spróbowac jeszcze raz. On płakał ze szczęścia, w życiu nie widziałam go tak szczęśliwego, łasił się do mnie jak mały kociak.

                              A potem? Potem wrócił do Wrocławia, pisał mi jak mnie kocha, jak to już skończył z piciem i imprezami, jak tęskni za mną... gówno prawda ;]
                              W jeden z takich dni zwyczajnie postanowiłam go sprawdzić. Czego się dowiedziałam? Mój ukochany podczas rozmowy ze mną (na gg) siedział z flaszką w ręce i popijał sobie bimberek. Po tym jak rzekomo poszedł spać, wsiadł na rower i pojechał do kumpli na impreze. Najbardziej podobało mi się jego tłumaczenie: "Nie mogłem zasnąć, to pojechałem".

                              W calym swoim życiu nie spotkałam takiego kłamcy.
                              Nigdy więcej...

                              Skomentuj

                              • Nolaan

                                #45
                                on wydzierał się że jestem dziwką, idiotką, że mu nie ufam, zachowuje się jak policjant, muszę się leczyć i tym podobne teksty.
                                Ile czasu to trwało? Te jego akcje? Kurde, facet miał krzywo pod czerepem. Dziwię się, że po tym jak Ci tak naubliżał chciałaś z nim jeszcze gadać, serio.

                                Skomentuj

                                Working...