W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Licealne "cool story"

Collapse
Ten wątek jest zamknięty.
X
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • zoso
    Świętoszek
    • Mar 2012
    • 11

    Licealne "cool story"

    Szczerze mówiąc to nie wiem dlaczego w ogóle piszę ten temat, nie wiem również ile osób go przeczyta - ale co mi tam. Chyba dlatego, że na opinię znajomych raczej nie mam co liczyć, może dlatego - że ciekawi mnie co myślą o mojej (naszej) historii ludzie starsi, mniejsza z tym.

    Parę miesięcy temu stuknęła nasza druga rocznica. Ja mam 18 lat, ona 19, kochamy się. Jaką miłością? Poeta pisał, że ten kto umie miłość opisać - wcale jej nie posiada. Że taka miłość jest słaba. Po prostu kocham ją, ujrzałem w niej siebie już pierwszego dnia, gdy się poznaliśmy. Za wszystko, za jej niedoskonałości, słabości, za jej zalety. Pieprzę, nie o tym mowa.

    Mieszkamy na wsi, parę domów od siebie. Nie chodzimy do siebie. Nie ma układu typowo wiejskiego (ale nie tylko) - "chłopak-dziewczyna", obiad w niedzielę, rozmowy z rodzicami, opowiadanie o mnie, ja nie opowiadam o niej. Po naszym poznaniu się i postanowieniu "spróbowania" rodzice dowiedzieli się od razu - z obydwu stron był definitywny sprzeciw.
    Żeby było śmieszniej - u mnie ze strony matki, u niej - ojca.
    Najbardziej chodzi o niego. To człowiek dziwny, prawdopodobniej ma problem z psychiką - ale nie chcecie o tym czytać. Po prostu dla naszego związku został wystawiony wielki i definitywny napis "NIE" - niczym w starych filmach.

    Rodzice wiedzą o nas, jednak nie chodzimy do siebie, nie możemy...a może po prostu nie chcemy. Nie kręci nas obrazek siedzącej dziewuszki i chłopca przy herbacie o siedemnastej z rodzicami i opowiadanie o tym co w szkole, co poza nią, co zamierzamy w przyszłości. Dla nas przyszłość jest tu i teraz - ona w tym roku stąd wyjeżdża, idzie na studia. Potem może razem zamieszkamy może nie. Może się pobierzemy (być może w tajemnicy jeśli tak dalej pójdzie), może nie. Nie myślimy o tym, bo dla nas ważne jest to co dzieje się teraz. Tak jest nieprzerwanie od dwóch lat.

    Więc widujemy się albo po kryjomu na spacerach co piątek. Ona ma swój mały zespół, co piątek mają próby, widzimy się po nich, godzinę, czasem dwie. Losowo. Oprócz tego spotykamy się w szkole, kiedy tylko możemy. Wielokrotnie spotykaliśmy się podczas tzw. wolnej chaty. Mamy za sobą wszystko oprócz seksu (jakby to kogoś przypadkiem zainteresowało - to tak napisałem nawiasem mówiąc, jeśli chodzi o intymność/cielesność)

    Uważam, że i tak zbyt dużo owinąłem już w bawełnę. Przejdę do sedna. Co myślicie o takim związku w czasach liceum, w XXI wieku, czy jest to dla was normalne? Olewanie starych, działanie na przeciw w imię miłości? Nie chodzenie do siebie na przysłowiowe "obiadki" i "pogawędki"? Bycie tylko dla siebie, bez wkładu, czy też rad rodziców? Cholera - piszę tak, bo praktycznie nikt ze znajomych tego nie rozumie, każdy tylko robi oczy i się dziwi dlaczego jesteśmy po prostu "inni". Ja osobiście tego za tchórzostwo nie uważam, ale może faktycznie nim jest? To tyle, bo i tak wątpię, że ktoś dobrnął do tego momentu.

    Pokój, miłość i tak dalej,
    Krzysiek
  • Robinson
    Erotoman
    • Sep 2011
    • 515

    #2
    Ja tam nie widze niczego w tym zlego... Spotykacie sie i OK. Ale nie pobierajcie sie w tajemnicy. Zrobicie rodzicom wielka przykrosc a po latach bedziecie tego zalowac...

    Skomentuj

    • zoso
      Świętoszek
      • Mar 2012
      • 11

      #3
      Dlatego napisałem to w nawiasie z dopiskiem "jak tak dalej pójdzie"(cholera wie co będzie za parę lat), bo po prostu sytuacja z jej ojcem jest coraz gorsza. Ale nie o tym jest ten temat.

      Skomentuj

      • iceberg
        PornoGraf
        • Jun 2010
        • 5111

        #4
        Poczekaj troszkę - piszesz, że dziewczyna wyjedzie na studia - przecież ojca nie zabierze ze sobą... będzie wam wtedy łatwiej, skoro teraz dajecie radę przy takich utrudnieniach to wtedy "tylko" odległość będzie problemem. A jeśli to jest miłość którą trudno opisać (jak ją sam określiłeś) to takie michałki jej nie zaszkodzą.
        Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

        Skomentuj

        • nuova
          Perwers
          • Aug 2009
          • 823

          #5
          Być może obracam się nieco innym towarzystwie, z innym podejściem - nie wiem. Z moim facetem jesteśmy od samego początku liceum, teraz oboje studiujemy i nigdy w nasz związek nie byli zaangażowani rodzice. Owszem, odwiedzaliśmy się w swoich domach, ale kontakt z ojcem czy matką ograniczał się do "Dzień dobry". Nikt do herbatek, obiadków czy ploteczek nas nie zmuszał, spędzaliśmy 99% wspólnego czasu w swoich pokojach. Z tego co kojarzę, większość moich znajomych z liceum dobierała się w pary bez wiedzy rodziców, spotykała się na oglądanie filmów, macanie czy seks w swoich domach i nikt nie uważał tego za dziwne czy nienormalne. Dla mnie dziwne jest, jak rodzice zmuszają nastolatków do siedzenia z nimi przy stole i prowadzenia niezręcznej rozmowy.
          Ty kiedy ją mijasz w alejach Starówki
          Myślisz o jej czterech literach jakbyś pisał krzyżówki

          Skomentuj

          • Robinson
            Erotoman
            • Sep 2011
            • 515

            #6
            Icy: obawiam sie ze az odleglosc... Mialem kolege, ktory wyjechal n studia... jego dzioucha tez... a tacy byli dla siebie stworzeni...

            Skomentuj

            • zoso
              Świętoszek
              • Mar 2012
              • 11

              #7
              @Robinson

              również znam takie przypadki, jak będzie u mnie - czas pokaże...

              @nuova

              z towarzystwem na pewno masz rację. nie linczuję znajomych ze szkoły, po prostu moja wieś ma niecały tysiąc mieszkańców i mentalność jest inna.
              jeden znajomy jeździ co niedzielę na obiad do dziewczyny, inna znajoma znów z chłopakiem i jego ojcem jeździ w góry, praktycznie rodzice by im do łóżka weszli i nawet by im to nie przeszkadzało. każdy człowiek jest inny, nie neguję, nie popieram.

              @iceberg

              myślimy identycznie, dlatego nie mogę się doczekać jak sytuacja będzie wyglądała kiedy się w końcu stąd wyrwiemy.

              Skomentuj

              • dahrehor
                Banned
                • Jul 2007
                • 218

                #8
                Ale o co chodzi? Oboje jesteście pełnoletni. Wyjeżdżacie, zaczynacie zarabiać na siebie i co was obchodzą rodzice?

                Jeżeli natomiast chcecie nadal żyć pod ich dachem i za ich pieniądze - sorry, winetu. W takim razie powinniście szanować ich decyzje.

                Same o swoim życiu moga decydować osoby dojrzałe, to znaczy odpowiadające za swoje decyzje. W szczególności: potrafiące się samodzielnie utrzymać. Inne podejście to dziecinada.

                Skomentuj

                • nuova
                  Perwers
                  • Aug 2009
                  • 823

                  #9
                  No bez przesady, nie trzeba się utrzymywać żeby być w nastoletnim związku.
                  Ty kiedy ją mijasz w alejach Starówki
                  Myślisz o jej czterech literach jakbyś pisał krzyżówki

                  Skomentuj

                  • ja1-20
                    Świętoszek
                    • Feb 2012
                    • 38

                    #10
                    niekiedy są sytuacje, a raczej niekiedy są tacy rodzice, którzy są na tyle zaborczy i despotyczni że najchętniej sterowaliby swoim dzieckiem do jego/jej 40 roku życia, więc nie ma reguły że np kończysz 18 i decydujesz o sobie, albo zaczynasz zarabiać na siebie i robisz co chcesz.

                    i niestety częściej spotykane sa takie chore sytuacja zwłaszcza na małych wsiach, gdzie jak autor napisał mentalnośc ludzi jest inna, a młody tylko czeka zeby się wyrwać z domu gdzieś w świat.

                    niestety bardzo często zerwanie tej na siłę trzymanej przez rodziców pępowin kosztuje tyle co całkowite zerwanie kontaktów z rodzicami, a wiadomo że nie o to chodzi..

                    wyjedziecie na studia, zaczniecie może mieszkać razem, zobaczycie jak to będzie skoro już 2 lata tak wytrwaliście - to na studiach powinno być już tylko lepiej

                    Skomentuj

                    • Minor25
                      Świętoszek
                      • Mar 2007
                      • 33

                      #11
                      Ja bym się zastanowił nad jedną rzeczą, piszesz niczym poeta romantyk, ładnie się to czyta, wszystko ok. Nie mniej analizując literaturę romantyczną, dochodzę do wniosku, że ludzie tak myślący nie są realistami, nie dostrzegają świata rzeczywistego.

                      Jedynie jedna osoba zauważyła, że dziewczyna pojedzie sama na studia... Proszę państwa, po 19 latach kontroli przez rodziców... zaczerpnięcie wolności może się skończyć fatalnie! Zapytajcie dzieci, znajomych, czy przypomnijcie sobie czasy studiów. Kiedy zjawiał się ktoś oderwany od rodziny i co on wyczyniał.

                      Kolega nie ma najmniejszego prawa wypowiadać się w imieniu swojej partnerki, nie możesz mówić co ona myśli!

                      Nie mam prawa psuć twojego wyobrażenia o związku, ale skoro nie potraficie sobie poradzić z przeszkodą w postaci rodziców, to nie wróżę sukcesów w przyszłości. A i mam wrażenie że uciekacie przed konfrontacja. Sam za czasów licealnych musiałem walczyć o szacunek ze strony rodziców wybranki, jednak nigdy nie uciekałem od nich. Potrafiłem razem z dziewczyną rozwiązać problemy... wy uciekacie od nich.

                      Skomentuj

                      • zoso
                        Świętoszek
                        • Mar 2012
                        • 11

                        #12
                        w każdej odpowiedzi dostrzegam inną, interesującą radę. nie spodziewałem się również, że temat tak się rozwinie. na pewno przemyślimy wszystko co tutaj napisaliście - to tak nawiązując do tego, że nie mam prawa pisać co partnerka myśli. dlaczego nie mam prawa, skoro ona ten temat zna i o nim wie? niczego przed nią nie ukrywam, więc chyba mogę tutaj wpisać również jej przemyślenia. zresztą - po cholerę ja się tłumaczę, dziękuję za wszystkie odpowiedzi

                        Skomentuj

                        • opowiedzmiotym
                          Gwiazdka Porno
                          • Feb 2012
                          • 1880

                          #13
                          Wiem o jakich relacjach mowisz. Mam znajoma ktora ma to samo. Niestety ona postanowila sluchac sie rodzicow. Dopiero teraz majac 24 lata zaczela robic cos dla siebie. Musiscie isc na kompromis. Nie macie po 15 lat,wiec powinniscie miec prawo do podejmowania decyzji. To chodzi o wasza przyszlosc.
                          Dupa Cycki

                          Skomentuj

                          • zoso
                            Świętoszek
                            • Mar 2012
                            • 11

                            #14
                            jasne, tylko w naszym wypadku główny problem jest z jej ojcem. jej mama jest wobec nas w porządku, daje nam wolną rękę. zresztą nawiasem mówiąc sama nam powiedziała - pójdziecie na studia: będziecie mieć wolność.
                            więc jestem dobrej myśli. plusem jest to, że dziewczynie urodziła się niedawno siostrzyczka, więc myślę, że teraz ona będzie oczkiem w głowie ojca.

                            Skomentuj

                            • opowiedzmiotym
                              Gwiazdka Porno
                              • Feb 2012
                              • 1880

                              #15
                              Widzisz wiec,ze jest swiatelko w tunelu Napewno jakos dacie sobie rade. Musicie tylko jeszcze troche sie pomeczyc.
                              Dupa Cycki

                              Skomentuj

                              Working...