W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Uczucia, miłość, higiena emocjonalna i tego typu sprawy...

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Nolaan

    #31
    Coś w tym jest ale nie do końca. Z moich obserwacji wynika że ktoś z rozbitej rodziny bardziej niż inni potrzebuje bliskości, uczuć, akceptacji. I bardziej boli go ich brak.

    Skomentuj

    • sinusoida
      Seksualnie Niewyżyty
      • Jun 2013
      • 241

      #32
      myślę, że to też kwestia charakteru, w jakimś stopniu po prostu predyspozycje osobnicze... jedni są bardziej kochliwi, inni bardziej cenią samotność.

      Skomentuj

      • Away
        Gwiazdka Porno
        • Oct 2009
        • 1887

        #33
        Napisał Nolaan
        Coś w tym jest ale nie do końca. Z moich obserwacji wynika że ktoś z rozbitej rodziny bardziej niż inni potrzebuje bliskości, uczuć, akceptacji. I bardziej boli go ich brak.
        Tu się zgodzę.
        Kiedyś do związków podchodziłam bardziej emocjonalnie. No cóż w pierwszym zakochałam się jak to się mówi ' od pierwszego wejrzenia ', cudownie rzeczywiście ciągle o nim myślałam, chciałam codziennie się spotykać, wszędzie razem. W sumie było tak cały związek dopóki nie wyszły na wierzch pewne sprawy i zorientowałam się, że jednak trzeba uciekać. Przez pierwszy tydzień może i było mi przykro ale później przeszło. Drugi to w sumie był taki bardziej 'wychodzony', spotkania, rozmowy, po jakimś czasie związek. Tu już nie było całych tych motyli itd, ale tęsknota ( przez jakieś pierwsze dwa lata związku ) może i była ze względu na to, że widywaliśmy się rzadko (pracował w delegacjach).
        Ogólnie kocham przebywać z ludźmi, ale jest niewiele takich osób, że ich odejście sprawiłoby mi ból, płacz itd. A raczej do tych oziębłych nie należę.
        Najbardziej niebezpieczne są kobiety, którym nie można się oprzeć.

        Skomentuj

        • Nachtlied
          Ocieracz
          • Aug 2012
          • 132

          #34
          No tak... to by całkiem do mnie pasowało. Nawet jak rodzice jeszcze bardzo, bardzo, baaardzo dawno temu byli razem, to nie pamiętam w ogóle żeby okazywali sobie jakiekolwiek czułości. Pamiętam jeden (!) buziak. To wszystko.

          Skomentuj

          • Nachtlied
            Ocieracz
            • Aug 2012
            • 132

            #35
            Powiem tak - jak będę sobie żył swoim dotychczasowym torem to będzie prawie tak, jakbym sobie odpuścił.

            Skomentuj

            • why not.

              #36
              Napisał Nachtlied
              Czuję, że coś istotnego mnie przez to omija.
              Czujesz, bo tzw miłość jest wszędobylska i na każdym niemal kroku widzisz, czytasz, obcujesz z tym zjawiskiem? A może to 'czuje' wynika z wewnętrznej potrzeby poczucia miłości?
              Czujesz, że coś istotnego Cię omija.. A co to wg Ciebie jest. Rozwiń myśl, proszę.

              Ja jestem aktualnie chyba w podobnej sytuacji. Wydaje mi się, że mogłabym żyć sama, dla siebie. Bez nikogo, nie dla kogoś. Zwyczajnie sama. I podobnie myślę, choć życie nauczyło, że nie jest tak kolorowo i cudownie jak tego oczekujemy. Więc tu zgadzam się z ZZ. Miłość i uczucia z nią związane to nie kolorowa bajka z happy endem.
              Ale tu pojawia się pytanie jak to ma się z tym Twoim uczuciem. Może doświadczenia z nią związane zrodziły w Tobie takie a nie inne podejście?

              Skomentuj

              • why not.

                #37
                Jakie smuty? Nie zastanawiałeś się nad tym, że świat rzeczywiście jest czasem do bani i zwyczajnie odechciewa się żyć, wierzyć w prawdziwość uczuć, gdy dookoła mnóstwo fałszywych twarzy? Rozumiem ludzi mówiących, że ciężko im wierzyć w to co w życiu powinno być naturalne. Doświadczenia robią swoje..
                0statnio edytowany przez Gość; 10-06-13, 21:00.

                Skomentuj

                • sinusoida
                  Seksualnie Niewyżyty
                  • Jun 2013
                  • 241

                  #38
                  świetnie, że niektórzy z was piszą, że mają uczucie, że mogliby żyć sami - to pierwszy krok do zdrowych relacji. ale zamykanie się na poznawanie nowych ludzi i świata jest smutne. to najciekawsze przecież co mamy w tym życiu - "worlds colliding". myślę, że wszystko przed wami - wyjdźcie czasem do ludzi, jakieś hobby, zajęcia grupowe, sport, koncert - poznawajcie nowe osoby bez presji, że koniecznie musicie znaleźć miłość życia, porandkujcie od czasu do czasu, ludzie są tacy różni, tacy interesujący.

                  Skomentuj

                  • Nachtlied
                    Ocieracz
                    • Aug 2012
                    • 132

                    #39
                    Czujesz, bo tzw miłość jest wszędobylska i na każdym niemal kroku widzisz, czytasz, obcujesz z tym zjawiskiem? A może to 'czuje' wynika z wewnętrznej potrzeby poczucia miłości?
                    Czujesz, że coś istotnego Cię omija.. A co to wg Ciebie jest. Rozwiń myśl, proszę.
                    Można powiedzieć, że jedna z istotnych rzeczy, która odróżnia ludzi od zwierząt. A przez jej brak czuję się z deka pusty emocjonalnie i wyobcowany.
                    Ludzie są w porządku, ale na wszystkich patrzę z bardzo dużym dystansem. Chyba trochę we mnie z egoisty.

                    Już przyznałem, że pewnie po części wynika to też z Zenonowego społecznego dowodu słuszności.

                    Skomentuj

                    • stvari
                      Ocieracz
                      • Feb 2013
                      • 187

                      #40
                      Napisał Nachtlied
                      Ciekawe ile z "tych oziębłych" jak ja w czasie dorastania rozwijało się w rozbitych w jakiś sposób rodzinach. Przynajmniej u mnie tak było.
                      No, ja też nie wychowywałem się w idealnej rodzinie... Zaznaczam, że paradoksalnie nie było w tym winy żadnego z rodziców. Gdy miałem 5 lat, ojciec dostał wylewu krwi do mózgu i mimo, że fizycznie pozostał dosyć sprawny to psychicznie bardzo się zmienił - po tym wylewie dosyć często zdarzały się Mu "jazdy", pamiętam kłótnie między rodzicami, do tego doszło wiele innych, różnych problemów... Kiedy ojciec zachorował wszystko zostało na głowie matki. A gdy miałem 14 lat to ojciec zmarł... Z tego co pamiętam i z opowieści matki wiem, że ojciec był bardzo dobrym (choć swoje wady miał) człowiekiem, niestety choroba go bardzo zmieniła.

                      A jeśli chodzi o oziębłość to nie jest tak, że jestem zupełnie "zimny". Czasem (ale to zależy od nastroju) potrafię wykrzesać jakieś uczucia. Co nie zmienia faktu, że zakochanie, "motylki w brzuchu" nigdy się mi nie zdarzyły i zupełnie nie jest to mi potrzebne. Jestem osobą dość racjonalną i wolę jednak mieć nad sobą kontrolę. Ze swoją niechęcią (i mam nadzieję niemożnością) do zakochania, czuję się bardzo dobrze - ileż to problemów odpada...

                      Napisał sinusoida
                      ale zamykanie się na poznawanie nowych ludzi i świata jest smutne. to najciekawsze przecież co mamy w tym życiu - "worlds colliding". myślę, że wszystko przed wami - wyjdźcie czasem do ludzi, jakieś hobby, zajęcia grupowe, sport, koncert - poznawajcie nowe osoby bez presji, że koniecznie musicie znaleźć miłość życia, porandkujcie od czasu do czasu, ludzie są tacy różni, tacy interesujący.
                      A dla mnie to nie jest smutne. Ja zamknąłem się jakiś czas temu na ludzi i bardzo dobrze się z tym czuję.
                      0statnio edytowany przez stvari; 10-06-13, 21:25.

                      Skomentuj

                      • sinusoida
                        Seksualnie Niewyżyty
                        • Jun 2013
                        • 241

                        #41
                        egoizm jest świetny. przeczytaj "przebudzenie", zrozumiesz jakie masz szczęście, że nie jesteś uwięziony w konwenansach społecznych. ale zadaj sobie pytanie co lubisz robić i na bank będą to jakieś rzeczy które doprowadzić mogą do fajnych interakcji z innymi ludźmi. szkoda, że nie jesteś z warszawy, bo bym cię normalnie wyrwała na drinka albo chociaż kawę, wyobcowany samotniku

                        Skomentuj

                        • why not.

                          #42
                          Napisał sinusoida
                          świetnie, że niektórzy z was piszą, że mają uczucie, że mogliby żyć sami - to pierwszy krok do zdrowych relacji. ale zamykanie się na poznawanie nowych ludzi i świata jest smutne. to najciekawsze przecież co mamy w tym życiu - "worlds colliding". myślę, że wszystko przed wami - wyjdźcie czasem do ludzi, jakieś hobby, zajęcia grupowe, sport, koncert - poznawajcie nowe osoby bez presji, że koniecznie musicie znaleźć miłość życia, porandkujcie od czasu do czasu, ludzie są tacy różni, tacy interesujący.
                          Siusoida - ja nie mówię byciu samej w kontekście odcięcia się od ludzi.. To absolutnie nie wchodzi w grę. Jestem człowiekiem ciekawym świata, a jeszcze bardziej ludzi. Napisałaś wcześniej o swojej lubości do mężczyzn. Mam podobnie. Nie wykluczam ze swego życia kontaktów zarówno z jedną jak i druga płcią. Powiem więcej - nie wyobrażam sobie życia bez znajomości - dalszych czy bliższych, a tym bardziej rezygnowania z uciech o których napisałaś wyżej. Toż to esencja życia.
                          Próbowałam przedstawić bardziej mój punkt widzenia co do związku i 'miłości'.

                          Skomentuj

                          • sinusoida
                            Seksualnie Niewyżyty
                            • Jun 2013
                            • 241

                            #43
                            Napisał Maro
                            Bzdura, najciekawsze co mamy w życiu to poznawanie otaczającego nas świata i parcie do przodu jako cywilizacja.
                            a cywilizacja to przepraszam nie są ludzie? o poznawaniu świata dokładnie to samo napisałam, panie bzdura.

                            why not - to się zgadzamy. miłość i związek może przyjść, a może nie, nic na siłę. w olbrzymiej większości przypadków jakoś tak się układa, że wcześniej czy później przychodzi...
                            0statnio edytowany przez sinusoida; 10-06-13, 21:46.

                            Skomentuj

                            • Padre_Vader
                              Gwiazdka Porno
                              • May 2009
                              • 2321

                              #44
                              A ja uważam, że pogmatwane uczucia potrafią narobić większych zmartwień. U mnie na ten przykład jak z uczuciami i emocjami wszystko w porządku to normalnie mogę funkcjonować także w innych dziedzinach. Praca się wtedy wali, hobby się wali bo człowiek myśli cały czas o uczuciach.
                              Luke, ja sem twój otec - Padre Vader

                              Skomentuj

                              • długie_nogi
                                Seksualnie Niewyżyty
                                • May 2011
                                • 218

                                #45
                                Maro, a Ty już się końcowo rozliczałeś, że wiesz, co się wtedy liczy?
                                No i zazwyczaj uczucia nie działają na włącznik on i off. Myślisz jakoś tak strasznie wąskotorowo...
                                To tylko słowa, możesz brać mnie na dystans.

                                Skomentuj

                                Working...