Witam!
Najpierw ogólny zarys sprawy: jakiś czas temu (dłuższy) przypadkowo poznałam przez internet chłopaka, niestety z daleka, bo dzieli nas w Polsce 400 km. W dodatku on pracuje za granicą i w kraju na razie bywa dość rzadko. Na początku traktowaliśmy się po koleżeńsku, myślałam, że to będzie po prostu zwyczajny kolega, nie miałam planów romansowania z nim. Ale po jakimś czasie, po codziennych godzinnych telefonicznych rozmowach, zdjęciach, wspólnym spędzaniu czasu (tak, wiem jak to brzmi jeśli chodzi o chłopaka z intenetu, ale dla mnie godzinne rozmowy to też wspólne spędzanie czasu) zaiskrzyło, zauroczyłam się i mam wrażenie, że u niego też jest podobnie. Widze, że jest zaangażowany, sam wychodzi z inicjatywą, widzę, że mu zależy. No i w końcu doszliśmy do wniosku, ze trzeba się spotkać jak tylko wróci do Polski, czyli w grudniu. Z jednej strony bardzo się cieszę, wiadomo, ale z drugiej... Tu właśnie pojawia się problem.
Chodzi o mój wygląd Mam niestety jeden defekt - kompleks, którego w żaden sposób się nie pozbędę, a o którym on nie wie, bo na zdjęciach mu go nie pokazałam. Chodzi o mój nos: z przodu wygląda w miarę w porządku i dlatego chłopak nie widzi problemu, bo na zdjęciach jestem tylko z przodu, niestety z profilu jest okropny, mam po prostu wielki nochal, który mnie oszpeca, co tu dużo gadać. Codziennie widzę go zresztą u mojej mamy, bo ona ma taki sam. Sytuacja jest bez wyjścia, nos to nie nadwaga, której można się samemu pozbyć, to nie brzydkie włosy, o które można zadbać i zafarbować... Zauroczyłam się w nim, ale nie wiem, czy nie zakończyć tej znajomości przed spotkaniem - wiadomo, że pocierpię, ale przynajmniej nie przeżyję upokorzenia. Wiem, że stres jaki będę przeżywać będzie niewyobrażalny, bo ja już się stresuję tym wszystkim. Ciągle wyobrażam sobie jego minę, jak zobaczy mnie z profilu i jego rozczarowanie.
Nie wiem kompletnie, co robić. Przecież nie wyślę mu zdjęcia z profilu albo nie zacznę mu o swoim kompleksie opowiadać, wtedy dopiero popsuję sytuację.
Co wy byście zrobili? Tylko poważne odpowiedzi, proszę...
Najpierw ogólny zarys sprawy: jakiś czas temu (dłuższy) przypadkowo poznałam przez internet chłopaka, niestety z daleka, bo dzieli nas w Polsce 400 km. W dodatku on pracuje za granicą i w kraju na razie bywa dość rzadko. Na początku traktowaliśmy się po koleżeńsku, myślałam, że to będzie po prostu zwyczajny kolega, nie miałam planów romansowania z nim. Ale po jakimś czasie, po codziennych godzinnych telefonicznych rozmowach, zdjęciach, wspólnym spędzaniu czasu (tak, wiem jak to brzmi jeśli chodzi o chłopaka z intenetu, ale dla mnie godzinne rozmowy to też wspólne spędzanie czasu) zaiskrzyło, zauroczyłam się i mam wrażenie, że u niego też jest podobnie. Widze, że jest zaangażowany, sam wychodzi z inicjatywą, widzę, że mu zależy. No i w końcu doszliśmy do wniosku, ze trzeba się spotkać jak tylko wróci do Polski, czyli w grudniu. Z jednej strony bardzo się cieszę, wiadomo, ale z drugiej... Tu właśnie pojawia się problem.
Chodzi o mój wygląd Mam niestety jeden defekt - kompleks, którego w żaden sposób się nie pozbędę, a o którym on nie wie, bo na zdjęciach mu go nie pokazałam. Chodzi o mój nos: z przodu wygląda w miarę w porządku i dlatego chłopak nie widzi problemu, bo na zdjęciach jestem tylko z przodu, niestety z profilu jest okropny, mam po prostu wielki nochal, który mnie oszpeca, co tu dużo gadać. Codziennie widzę go zresztą u mojej mamy, bo ona ma taki sam. Sytuacja jest bez wyjścia, nos to nie nadwaga, której można się samemu pozbyć, to nie brzydkie włosy, o które można zadbać i zafarbować... Zauroczyłam się w nim, ale nie wiem, czy nie zakończyć tej znajomości przed spotkaniem - wiadomo, że pocierpię, ale przynajmniej nie przeżyję upokorzenia. Wiem, że stres jaki będę przeżywać będzie niewyobrażalny, bo ja już się stresuję tym wszystkim. Ciągle wyobrażam sobie jego minę, jak zobaczy mnie z profilu i jego rozczarowanie.
Nie wiem kompletnie, co robić. Przecież nie wyślę mu zdjęcia z profilu albo nie zacznę mu o swoim kompleksie opowiadać, wtedy dopiero popsuję sytuację.
Co wy byście zrobili? Tylko poważne odpowiedzi, proszę...
Skomentuj