Rozterki?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Rosselius
    Świętoszek
    • May 2013
    • 47

    Rozterki?

    Witajcie.
    Zacznę od tego ,że chyba nigdy nie sądziłem ,że założę takie posta. Zakładam jednak ,że na tym świecie takie sytuacje się zdarzają i może nie odpowiedzą mi w prost na pytanie, ale jakoś pomogą.

    Więc, rozstaliśmy się z dziewczyną. To ja się rozstałem, gdyż od dłuższego czasu nie miałem radości z tego wszystkiego. Stawałem się chłodny, mniej rozmawialiśmy, Ciągle praca i praca. Zero czasu dla siebie ,a co dopiero dla innej osoby. Doszły kłótnie o najmniejsze rzeczy, więc zapewne frustracja narastała. Co jest teraz?
    W momencie ,kiedy emocje opadły zaczęło mi jej brakować. Brakować ,gdy już nie miałem jej na codzień. Tęsknię zwyczajnie i czuje się winny temu co teraz przeżywa. Po rozmowach oboje stwierdziliśmy ,że powinniśmy się rozstać. Chyba jednak oboje nie chcemy. Przychodzę do niej , chodzimy na spacery, rozmawiamy i znów... jest jak dawniej. To chore, bo chyba wolałbym się rozstać w gniewie. Z jednej strony bardzo nie chce tego puścić tak o - w końcu 3 lata to nie mało. Sporo przeżylismy razem mimo tak krótkiego stażu. Zastanawiam się tak głębiej , czy to może z poczucia winy? A może po prostu oboje chcemy się oszukać?
  • Zebraa
    Gwiazdka Porno
    • Nov 2013
    • 1614

    #2
    A może oboje sie jednak kochacie i po prostu potrzebujecie sposobu zeby znaleźć czas dla siebie mimo wszystko?
    Bywaja dlugie miesiące, gdzie z mezem widuje sie miedzy 2330 a 600 najczęściej po prostu spiac.poki nie bylo wolnych niedziel w taki miesiac moze mielismy jeden dzien wspolnie wolny. Ale nie zmienia to faktu ze trzeba sie starac.
    Moze teraz uswiadomiliscie sobie, ze jednak chcecie i da sie miec wspólny czas, oraz odrobine czułości dla siebie.
    Po za czasem moze odnalezliscie w sibie odrobine uczuć?

    Jesli związek naprawde znaczy cos dla obu osob yo w moim skromnym mniemaniu gdy przychodzi kryzys i ktos sie opamieta to trzeba chociaz spróbować powalczyć. Przekreslic kilka lat z dnia na dzien? Czyli nic nie znaczyły? Jesli nic, to ok. Jesli jednak cos to sprobowac mozna
    Zwą mnie Zimną Suczą i uważam to za komplement.

    Skomentuj

    • Astraja
      PornoGraf
      • Nov 2005
      • 1165

      #3
      Nie od dziś wiadomo, że czasami trzeba kogoś stracić by kogoś docenić.
      Choć jestem przeciwko przerwom w związkach, to rzeczywiście powroty do siebie mają czasem sens, ALE tylko wtedy, gdy dwie osoby wiedzą gdzie popełniły błąd, wyciągnęły z tego wnioski i rzeczy, które były powodem kłótni, nieporozumień się zmieniły. Jeśli nie, albo czas na to nie pozwolił, ponieważ przerwa trwała parę dni to według mnie nic tak naprawdę się nie zmieni i dojdzie do następnego, ostatecznego rozstania.

      Nie wiem jak jest u Was, zależy czy rozmawiacie o Waszych błędach, doszliście do porozumienia, zmieniliście cokolwiek czy też po prostu spotykacie się, spędzacie ze sobą czas i nie wracacie do przeszłości, zakładając, że wszystko w magiczny sposób samo się naprawi.
      Takie jak Ty mają kwiaty we włosach, ale poza tym noszą demony w głowach.

      Skomentuj

      • Kationek
        Erotoman
        • Feb 2009
        • 749

        #4
        Po kilku latach związku i rozstania zawsze jest takie odczucie. Brzmisz jakby to był Twój pierwszy poważniejszy...
        Czas mija, tęsknota wraz z nim... A jak znajdziesz nową, to jak za cięciem skalpela zapominasz. Życie.
        Ale dwa razy sie do tej samej rzeki nie wchodzi. Człowiek ma tendencję do wyolbrzymiania tych dobrych momentów po rozstaniu, a roli złych umniejszania...
        Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono

        Skomentuj

        • Knchocolate
          Seksualnie Niewyżyty
          • May 2012
          • 210

          #5
          Uważam, że aby skutecznie doradzić, potrzebujemy więcej danych. W jakim jesteście wieku, czy mieszkaliście razem, jeśli nie to na czym bazował wasz związek, jak często się widywaliście. Oczywiście takie informacje powinny być udzielone tylko dobrowolnie i w zależności od własnego komfortu osobistego.

          Z mojej strony mogę powiedzieć, że odchodząc od kogoś, nawet w dobrej komitywie, zwykle następuje czas przerwy i dystansu który pozwala na oswojenie się z nową sytuacją. Jeśli jednak dalej kontynuujecie bliską znajomość rozniecając dawny płomień, to nie mogę powstrzymać się przed wyciąganiem przypuszczeń dotyczących waszych wątpliwości. Może was telepnęło i chcecie być razem bo wasze uczucia tylko chwilowo zniknęły pod naporem pracy, może rzeczywistość samotności skłania was do chęci powrotu do strefy komfortu i świadomości wsparcia ze strony zaufanej osoby. Może bliskość waszego związku wpływała negatywnie na waszą kooperację i większa przestrzeń okazuje się zbawienna.

          W każdym z tych wypadków, to Ty najlepiej znasz własną sytuację i powinieneś być w stanie ją przeanalizować, samemu lub wspólnie z główną zainteresowaną. Polecam poważną, głęboką rozmowę w której oboje dosadnie przedstawicie które części związku przynosiły wam radość, które były bez znaczenia, a które były absolutnie nie do zniesienia. Przeanalizujcie również aktualną sytuację, porozmawiajcie o odczuciach względem częstotliwości i charakteru spotkań, form budowania bliskości i możliwych formach rozwoju sytuacji.

          Sporo tego analizowania, nie zapomnijcie o lubrykacji, oraz pamiętaj o stworzeniu bezpiecznej, ciepłej i empatycznej atmosfery oraz przykladaniu dużej wagi do formułowania opinii w poprawny sposób tak, aby nie skrzywdzić drugiej osoby. O tych intencjach poinformuj ją przed rozmową i zaznacz, że powodzenie takiego przedsięwzięcia zależy od jej zrozumienia i współpracy oraz postępowania wedle tych samych zasad.

          Brzmi jak terapia. Chyba rzucam wszystko i otworzę gabinet.
          "I'm short, fat & proud of that!"
          Winnie the Pooh

          Skomentuj

          • Rosselius
            Świętoszek
            • May 2013
            • 47

            #6
            Ja mam 25 lat, ona 22. Przeprowadziła się dla mnie ze swojego rodzinnego miasta. Im dłużej nie jesteśmy ze sobą , tym bardziej zastanawia mnie, czy to była aby na pewno dobra decyzja. Ostatnio dużo rozmawiamy, mówimy o swoich problemach. Mam wrażenie ,że to ja się w tym wszystkim zgubiłem? To chyba dobre słowo. Dużo było dobrych chwil. Wiem ,że ona mnie kocha, a ja? Coraz bardziej czuję, że też. Znów to jakoś tak wraca. Trochę też nie umiem się odnaleźć w tym i nie chce ją wciągać w moje zagubienie. Mówiłem jej o tym i stwierdziła ,że chce mi pomóc i nie mam jej odrzucać. Wczoraj spędziliśmy razem noc - bez seksu. Sen i przytulanie. Brakowało tego. Wszystko jest takie zagmatwane. Czemu nie może być w jedną ,albo drugą stronę. Jej jestem pewien , siebie nie. Komplikuje wszystko chyba jeden z powodów rozstania. Ona nie dogaduje się z moimi rodzicami. Generalnie zarówno ona jak i moja mama są zupełnie innymi osobami. Totalna różnica charakterów. Gdy mieszkaliśmy z rodzicami moimi ten problem się nasilił. Wspierałem ją, w tym i prędzej stawałem po jej stronie, niż po stronie rodziny. Cholernie się martwię co będzie dalej - rodzice nie będą młodsi i będą kiedyś potrzebować pomocy. Powiedziałem jej o tym i stwierdziła ,że tą pomoc otrzymam ,gdy będzie potrzebna, bo zrobi to dla mnie nie dla nich. Trochę będzie ciężko ,bo przez ten konflikt nie chce spędzać nawet świąt z moją rodziną. Potrzeba mi tego, a też nie chce tego robić wiedząc ,że to dla niej katorga ,a nie przyjemność.

            Skomentuj

            • Zebraa
              Gwiazdka Porno
              • Nov 2013
              • 1614

              #7
              Polows tesciow w yym kraju nie cierpi partnerow swoich dzieci. Nic specjalnego. Jakos wszyscy z tym żyją.

              To jest akurat do obejscia. Jak jest foch dla Focha bo Basia jest zla i juz to po prostu ignorować. Jak foch ma podstawy to zawsze mozna nad tym pracować
              Zwą mnie Zimną Suczą i uważam to za komplement.

              Skomentuj

              • demler
                Świętoszek
                • Dec 2012
                • 2

                #8
                Witaj Rosselius, jeśli chcesz możemy o tym pogadać ... o konflikcie kobieta/dotychczasowa rodzina, przechodziłem to, jest to mega ciężkie - mogę Ci podpowiedzieć jak sobie z tym poradzić. Mi się udało - wymagało to dużo pracy (z mojej strony). Ja jestem szczęśliwy. Szczegóły jak się odezwiesz. Głowa do góry. Miłego dnia.

                Skomentuj

                • Rosselius
                  Świętoszek
                  • May 2013
                  • 47

                  #9
                  Jestem na tak... Czuję ,że bez tego wszystko pójdzie na nic. Nie oczekuje oczywiście idealnej relacji ,ale chociaż minimum normalności.

                  Skomentuj

                  • jezebel
                    Emerytowany Pornograf

                    Zboczucha
                    • May 2006
                    • 3667

                    #10
                    Wieje jakąś beznadzieją, skąd takie fatalistyczne podejście?
                    Skupiłabym się na pozytywach i zbudowaniu tej relacji na nowo. Ale na pewno nie pod jednym dachem z rodzicami. Relacje partnerki z matką można chyba poprawić jakąś konstruktywną dyskusją i kompromisem. Odmienne osobowości nie muszą oznaczać wrogości, tym bardziej jeśli nie spędza się ze sobą każdego dnia.
                    Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                    Skomentuj

                    Working...