Samotność

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • lee
    Erotoman
    • Sep 2005
    • 567

    Samotność

    Temat samotności poruszany był na BT już wiele razy. Posty jednak dotyczyły szczególnych przypadków osób tu piszących.

    W załączniku zamieszczam linki do kilku artykułów opisujących to zjawisko ogólniej. Może ktoś chętnie poczyta.

    Bardziej naukowo:





    ... i bardziej medialnie:

    Samotność to choroba? Badania pokazują, że stronienie od towarzystwa, życie w pojedynkę i poczucie osamotnienia zwiększają ryzyko przedwczesnej śmierci aż o 30 proc.



    Mnie osobiście najbardziej przeraził następujący fragment:

    "Jak wyjaśnia ekspertka, w najgorszej sytuacji znajdują się osoby w wieku 40 – 50 lat, które są wciąż aktywne zawodowo, żyją w napięciu, a jednocześnie przechodzą kryzys w związku bądź rozstają się z partnerem. To doświadczenia niezwykle bolesne. Osoba, która nagle staje się samotna nierzadko dochodzi do wniosku, że wyizolowanie ze społeczeństwa i brak towarzysza to jej wina i dowód, że jest nieudacznikiem. Tacy ludzi nie reagują smutkiem, ale złością. Przeradzają się w zgryźliwe staruszki i zrzędliwych starszych panów. Szukają winnych w sobie i w otoczeniu, które, ich zdaniem, odwróciło się od nich. A to prowadzi do jeszcze głębszej izolacji."

    Last edited by lee; 30-12-17, 10:36.
  • unter
    Gwiazdka Porno
    • Jul 2009
    • 1884

    #2
    @lee, pod adresami:
    Strona o podanym adresie nie istnieje!

    Skomentuj

    • Goldie
      Erotoman
      • Apr 2012
      • 505

      #3
      Dokładnie - nie ma co czytać
      _____ _____ ___ _

      Podaruj mi coś czego nie zdobędę sama, a wtedy ja szepnę Ci - możesz mnie dotknąć.

      Skomentuj

      • lee
        Erotoman
        • Sep 2005
        • 567

        #4
        Dzięki Kalilah. Post poprawiony
        Last edited by lee; 30-12-17, 10:39.

        Skomentuj

        • Kalilah
          Administrator
          • Mar 2012
          • 2689

          #5
          Dodawaj linki poprzez magiczny przycisk: insert link, który masz przy tworzeniu posta. W przeciwnym razie długie adresy wyglądają jak wyglądają i nie daje się z nich korzystać.
          My life would be so much easier if I wasn't intelligent enough to realize how fucking stupid some people are.

          Regulamin forum

          Skomentuj

          • joedoe
            Perwers
            • Aug 2014
            • 1272

            #6
            Poczytajcie sobie o "monk mode".

            Skomentuj

            • digoxine
              Ocieracz
              • Apr 2017
              • 124

              #7
              Przeczytałam wszystkie artykuły.
              Sama kiedyś interesowałam się tym tematem - z racji chronicznej samotności, która mnie trapi.
              Istnieją nawet specjalne projekty, które badają wpływ samotności na pracę mózgu, na połączenia międzyneuronalne, hormony... to niesamowite jak taki "niepozorny" stan potrafi zmienić cały organizm.

              W swoim życiu obserwuję bardzo dużo samotnych osób. Samotność przybiera różne formy. No i właśnie... te zrzędliwe staruszki są zrzędliwe, bo są samotne.
              Ale to nie dotyczy tylko starszych osób.
              Młodzi też potrafią być zgryźliwi z samotności.

              A Ty, lee? Wstawiasz takie artykuły, bo...?

              Skomentuj

              • lee
                Erotoman
                • Sep 2005
                • 567

                #8
                Napisał digoxine

                A Ty, lee? Wstawiasz takie artykuły, bo...?
                ... bo:
                "... w najgorszej sytuacji znajdują się osoby w wieku 40 – 50 lat, które są wciąż aktywne zawodowo, żyją w napięciu, a jednocześnie przechodzą kryzys w związku bądź rozstają się z partnerem."


                Nie sądziłem, że to aż takie groźne
                Są na to jakieś leki albo zioła???

                A tak na poważnie to nigdy nie byłem sam dłużej niż rok, a i ten mi raczej sprzyjał po trudnym rozstaniu. Tym razem ponad roczna przerwa zaczyna być zauważalna przez moje otoczenie, które dyskretnie zwraca mi uwagę, że "sprawy dryfują w niewłaściwym kierunku". Stąd moje zainteresowanie i poszukiwanie źródła nietypowych reakcji. Kiedy na to wszystko nałoży się jeszcze stres zawodowy to człowiekowi zaczyna się porządnie palić pod tyłkiem.
                Last edited by lee; 30-12-17, 22:24.

                Skomentuj

                • joedoe
                  Perwers
                  • Aug 2014
                  • 1272

                  #9
                  W najgorszej sytuacji sa osoby co nie wiedza co ze soba zrobic.
                  Ktos kto planuje I REALIZUJE wyjazd do Chin, rejs po Morzu Srodziemnym, nauke hiszpanskiego, jazdy quadem i wypad na narty do Wloch nie ma czasu byc samotny.
                  Poza tym ma entuzjazm ktory przyciaga do niego innych wiec automatycznie przestaje byc samotny.

                  Skomentuj

                  • lee
                    Erotoman
                    • Sep 2005
                    • 567

                    #10
                    W Chinach byłem kilkadziesiąt razy - mnie nie zachwyciły. Śródziemne opłynąłem prawie całe - moje ulubione regiony. Hiszpańskiego uczyłem się w szkole - już zapomniałem bo nie używałem. Na quadach byłem - więcej adrenaliny mam w pracy . Jedynie te Włochy zostają bo na narty jadę do Bukowiny...
                    A tak na poważnie Joedoe, to nie ma nic do rzeczy. Nie istnieje coś takiego jak "czas lub jego brak na bycie samotnym". Aktywny tryb życia nie zastępuje brakującej bliskiej relacji. Znajomych i przyjaciół to można mieć setki. Nie każdemu to jednak wystarczy.

                    I dodam jeszcze przy okazji:
                    To nie jest kolejny topic, w którym zagubiony forumowicz prosi innych o pomoc.
                    Założyłem ten temat bo wydał mi się ciekawy. Od lat interesuje się psychologią (jako hobby) i to zagadnienie wydało mi się po prostu ciekawe. Psychika ludzka ma swoją "siedzibę" w mózgu, czyli najbardziej złożonej strukturze znanej we Wszechświecie. Stąd pewnie trudność w jej pełnym poznaniu
                    Sam aktualnie doświadczam uczucia samotności ale traktuję to jako kolejny epizod w życiu. Pewnie wkrótce problem zostanie rozwiązany ale doświadczenie czegoś takiego ma zawsze wartość poznawczą.
                    Last edited by lee; 31-12-17, 12:31.

                    Skomentuj

                    • joedoe
                      Perwers
                      • Aug 2014
                      • 1272

                      #11
                      Piszesz nieglupio. Co jednak powiesz ludziom co sa samotni bedac W RELACJI?

                      Psychika ludzka az taka skomplikowana nie jest.
                      To po prostu
                      1. ludzie ją komplikują bo nie chca przyjac do wiadomosci tego co maja przed nosem i co widzi kazde dziecko. To by przeciez bylo zbyt proste.
                      2. pomagaja im w tym psycholodzy. Z czego by zyli w innym przypadku?
                      3. pomagaja w tym kobiety bo gdyby nie namieszaly mezczyznom w glowach - jak by nad nimi panowaly?
                      4. pomaga w tym wladza wszelkiego typu bo jak inaczej panowalaby nad ludzmi w skrajnych przypadkach wysylajac ich nawet na smierc?

                      Koncze bo sie zbieram na Sylwestra.
                      Najlepsze zyczenia dla wszystkich.

                      Skomentuj

                      • lee
                        Erotoman
                        • Sep 2005
                        • 567

                        #12
                        Napisał joedoe
                        Co jednak powiesz ludziom co sa samotni bedac W RELACJI?
                        Może i o tym kiedyś pogadamy...
                        ...ale to już w przyszłym roku

                        Ja również się "zrywam" życząc Wszystkim udanej zabawy sylwestrowej.

                        Skomentuj

                        • Anastasia
                          Ocieracz
                          • May 2017
                          • 132

                          #13
                          Wiele chorób ma swoje podłoże w stresie, więc jeśli człowiek nie zafiksuje się na problemie pt. "Jestem sam", ale normalnie cieszy się życiem, to samotność nie wywoła u niego tak mocnego stresu, który doprowadziłby do choroby. Samotność sama w sobie nie jest źródłem chorób, ale stan psychiczny/stres w jaki daną osobę ta sytuacja wpędza (albo w jaką sam pozwoli się wpędzić).
                          Przytoczone przez Ciebie artykuły traktują raczej o samotności, tu użyję popularnego ostatnio słowa, totalnej: brak partnera, rodziny, znajomych, samotnie spędzane święta itd. To zdecydowanie coś innego, niż dłuższy czy krótszy brak partnera. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli ktoś nieustannie myśli o tym jako o swojej porażce, to może to stanowić poważny stresogen.

                          Moim zdaniem nie bez znaczenia jest to, jak bycie samemu jest postrzegane przez społeczeństwo – nadal jest odbierane negatywnie, przez co osoby nie będące w związku same o sobie zaczynają gorzej myśleć (bo taki schemat mają wdrukowany), a stąd już prosta droga do przekonania otoczenia, które do tej pory uważało kogoś za świetną osobę, że już taka nie jest (vide trzeci z artykułów, traktujący m.in. o tym, że osoby, które stały się samotne na późniejszym etapie swojego życia nie są tak bardzo narażone na choroby czy przedwczesną śmierć, gdyż ich samotność jest społecznie akceptowalna).

                          Sama nie jestem obecnie w związku, ale nie mam ciśnienia na zmianę stanu rzeczy, wierząc, że sytuacja jest przejściowa . Mam dość mocną konstrukcję psychiczną, ale potrzebuję też silnego partnera, który czasem postawi mnie do pionu i powie ‘ogarnij się kobieto’. Nie chcę być tą silniejszą w związku i czasem najzwyczajniej w świecie chciałabym być słabą kobietką , ale w tym wszystkim muszę też zachować sporą autonomię. Nie ma siły, która zmusiłaby mnie do bycia z kimś, kto tych dwóch ważnych dla mnie potrzeb nie zabezpiecza, tylko dlatego, że społeczeństwo uważa, że powinnam. Mało tego, jestem przekonana, że taki związek wyrządziłby dużo więcej szkody dla mojego zdrowia, na które, odpukać, póki co nie narzekam. Kortyzol lałby się uszami...

                          Odnosząc się jeszcze do wytłuszczonego przez Ciebie fragmentu o ludziach po 40-tce, samotności i stresie w sferze zawodowej . Brak partnera utrudnia z pewnością neutralizację stresu zawodowego. Łatwiej jest wrócić do domu i znaleźć wsparcie w partnerze (wygodnie, gdzieś pomiędzy kanapką, a wieczornym filmem), niż próbować, będąc naładowanym negatywnymi emocjami, szukać pomocy u rodziny, czy znajomych, nawet jeśli byliby chętni i władni. Wiem co stres w pracy potrafi ze mną zrobić, na szczęście od mądrzejszych od siebie nauczyłam się nie kopać z koniem i albo przestać się przejmować rzeczami, na które nie mam wpływu, albo zmienić pracę. Pozbywając się jednego stresogenu, łatwiej stawić czoło kolejnemu. Najgorsze, co można zrobić, to się umartwiać.

                          Wbrew temu, co jest napisane uważam, że osoby w wieku 40-60 lat są w najlepszej sytuacji: zazwyczaj mają już jakoś ogarnięte życie, odchowane dzieci, stabilną sytuację materialną, zdrowie i mądrość życiową. Wszystko, co najlepsze jeszcze przed nimi. To, czy w tym momencie mają, czy nie mają partnera w żaden sposób nie świadczy o ich wartości, a tylko o tym, że w tym przedziale wiekowym jest mniejsza "podaż na rynku" , no i człowiek kieruje się innymi kryteriami w doborze drugiej połowy.


                          To mówiłem ja, Jarząbek
                          I'm going to stand outside, so if anyone asks, I'm outstanding

                          Skomentuj

                          • lee
                            Erotoman
                            • Sep 2005
                            • 567

                            #14
                            Nic dodać, nić ująć Anastasia. Samotność to stan umysłu, który wcale nie musi odpowiadać aktualnej sytuacji społecznej człowieka. Można mieć partnera/kę, rodzinę, przyjaciół i w dalszym ciągu odczuwać brak kogoś bliskiego. Można żyć samemu, a wystarczy jedna bratnia dusza, żeby poczucie samotności poszło precz. Sorry, nie jestem już w stanie przytoczyć konkretnego źródła ale w jednej z książek Davida Golemana (Inteligencja Emocjonalna bodajże - polecam btw) jest opisane jak bardzo poczucie samotności wpływa na osoby cierpiące na nowotwór. Z przeprowadzonych badań w jednej z klinik onkologicznych wynikało, że najlepszym wskaźnikiem prawdopodobieństwa przeżycia kolejnych lat i pokonania choroby jest właśnie stan psychiczny pacjenta. Stan oczywiście związany ze wsparciem bliskich. Wystarczyła jedna osoba wspierająca chorego, żeby rokowania drastycznie się poprawiały. Cóż, instynkt stadny ciągle w nas pokutuje. Być może mając obok kogoś bliskiego czujemy się potrzebni i organizm walczy dzielniej o przetrwanie.

                            Skomentuj

                            • Anastasia
                              Ocieracz
                              • May 2017
                              • 132

                              #15
                              To oczywiste - mając w pobliżu kogoś, na kim Ci zależy podejmujesz walkę, bo masz dla kogo żyć, masz motywację.

                              Niestety przyglądam się właśnie się rolą psychiki w walce z chorobą. W mojej bliskiej rodzinie jest osoba, u której kilka miesięcy temu zdiagnozowano poważny nowotwór - szanse na wyzdrowienie są niewielkie, ale są. Najpierw był szok, niedowierzanie, a potem natychmiastowa akcja ratunkowa dla niej i rodziny. Uruchamianie wszelkich możliwych kontaktów, przeczesywanie internetu, ale przede wszystkim podtrzymywanie na duchu. Jeśli płacz to tylko tak, żeby nie widziała, jej córka w razie załamki ma do mnie dzwonić/przyjeżdżać, byle chorej nie obciążać żadnymi dodatkowymi problemami.
                              Było już bardzo, bardzo źle (śpiączka farmakologiczna, respirator, wiele długich operacji w krótkim czasie), ale wspólnymi siłami trzymamy ją (i siebie nawzajem) w ryzach. Żadnego gadania o chorobie, pełne wsparcie i plany na przyszłość.
                              Na szczęście chora jest silna psychicznie, kocha życie i trzyma się go mocno, powiedziała, że się nie podda. Niedawno wróciła ze szpitala do domu, wyniki ma nienajgorsze, udało się ją doprowadzić do stanu, w którym może zacząć przyjmować niezbędną w tym przypadku chemię. Zaczęła już nawet męża opierniczać , a jej syn posiadający spory talent komiczny robi wszystko, żeby często się śmiała. Przed nią jeszcze ciężkie chwile, ale ludzie z takich rzeczy wychodzą, a jak nie ona (osoba z pełnym wsparciem całej rodziny, silna, do niedawna okaz zdrowia), to kto? Gdyby w podobnej sytuacji była osoba samotna, pewnie dawno by się poddała, przekonana o tym, że nikomu na niej nie zależy.
                              I'm going to stand outside, so if anyone asks, I'm outstanding

                              Skomentuj

                              Working...