Od jakiegoś czasu nie potrafię się dogadać z partnerem. A mianowicie z charakteru jestem raczej władczą osobą (co już dawno zdążył zauważyć, a już sporo jesteśmy ze sobą) która lubi kiedy partner zgadza się ze mną i stawia na moim. Bardzo nie lubię u niego zachowań typu że np obiecał mi że miniony weekend miło spędzimy i wyjdziemy gdzieś razem a był to akurat koncert na który chciałam pójść ale stało się tak że w końcu nigdzie nie poszliśmy bo chłopak się na mnie obraził że przy nim posprzeczałam się z matką... Nie będę tego komentować bo chyba widać że mnie to zbulwersowało i to bardzo. Zaś jeśli chodzi o kolegów to jeśli obiecuje im że gdzieś razem wyskoczą to tak też robi. Po prostu wkurza mnie że on mieszkając u mnie nie raczy ze mną przedyskutować że będzie wychodził i nie wracał na noc. Ja z kolei jak wychodzę z koleżankami to zawsze wracam w tym samym dniu bo mam takie poczucie że skoro mieszkamy razem to powinnam też myśleć o nim, a chociaż nie zabrania mi tego jak wspomniał to ja mam tak sama z siebie. To nie jest tak że go ograniczam ale uważam że skoro mieszkamy razem a tym bardziej że on nie jest do końca u siebie a u mnie to powinien zapytać mnie czy nie będzie mi to przeszkadzało bo irytuje mnie takie informowanie z jego strony. No i żeby nie było tak mam problemy przez nerwice i pojawiają się u mnie stany lękowe, być może dlatego też wolę żeby wrócił na noc do domu niż spędzał ją u kolegów...
Próbowałam już z nim rozmawiać co wielokrotnie kończyło się na kłótniach ale on dalej tak robi bo uważa że to nic złego i nie powinnam tak się zachowywać ale mnie boli to że nie liczy się ze mną, a odbieram to jako robienie mi na złość.
Chciałabym usłyszeć jak to wygląda z wg was bo wiadomo jeśli ocenia to ktoś zupełnie obcy jest inaczej. Może ja czegoś nie dostrzegam?
Próbowałam już z nim rozmawiać co wielokrotnie kończyło się na kłótniach ale on dalej tak robi bo uważa że to nic złego i nie powinnam tak się zachowywać ale mnie boli to że nie liczy się ze mną, a odbieram to jako robienie mi na złość.
Chciałabym usłyszeć jak to wygląda z wg was bo wiadomo jeśli ocenia to ktoś zupełnie obcy jest inaczej. Może ja czegoś nie dostrzegam?
Skomentuj