W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Mówimy jeszcze po polsku ?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Frodo Baggins
    Perwers

    Wspomógł BT
    • Feb 2009
    • 1174

    #31
    "Lądek-Zdrój rulez of course"

    oczywiście odróżniajmy też zwroty slangowe i parodystyczne od tego co weszło na trwałe do języka w szerokim zastosowaniu i "userzy" tegoż języka nawet nie jarzą, że nadużywają zapożyczeń...

    w slangach zawodowych bywa inaczej, ja też gadam o "apgrejdowaniu" BIOSu, choć mógłbym mówic o uaktualnieniu, prawda ?


    Skomentuj

    • Paweł17

      #32
      Co to za roznica jak mowimy, piszemy.. byle poprawnie. Jesli da sie porozumiec to jest dobrze, tyle.

      Skomentuj

      • Schatten
        Erotoman
        • Feb 2009
        • 608

        #33
        Fuj! Frodo, apgrejdujesz? i to jakiś BIOS?
        zboczeniec
        ...some like it dirty/some like it clean/
        some like it tender/and some like it lean/
        some fuck for fun/some for prestige...

        Skomentuj

        • Frodo Baggins
          Perwers

          Wspomógł BT
          • Feb 2009
          • 1174

          #34
          co gorsza, czasem daungrejduję !
          komputer - z visty na xp

          Skomentuj

          • Schatten
            Erotoman
            • Feb 2009
            • 608

            #35
            to robisz takie różne świństwa jak mój brat...

            Ja tego nie rozumiem... Ja robię inne brzydkie rzeczy
            ...some like it dirty/some like it clean/
            some like it tender/and some like it lean/
            some fuck for fun/some for prestige...

            Skomentuj

            • daj_mi
              Emerytowany PornoGraf
              • Feb 2009
              • 4452

              #36
              Z tymi nazwami stanowisk jest tak, że ja tego wszystkiego nie odróżniam. A będę to wykonywać XD
              Lubię mówić ładnie po polsku i staram się. Ale na goalkipperów i fighterów nic nie poradzę.
              Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

              Regulamin forum

              Skomentuj

              • glizdziarz
                Banned
                • Sep 2005
                • 1981

                #37
                Napisał jezebel
                Zalewają nas wtórni analfabeci - czytać nawet potrafią, ale nie mają pojęcia o czym czytają.
                Ja z rzadka używam amerykanizmów - często jednak zdarza mi się przekląć po francusku lub angielsku.
                Jezebel, jak oni mają potrafić czytać jak oni nic nie czytają, co najwyżej "Pudelka". Wszystko zaczyna się od szkoły niestety, <bije się w piersi> która już nie wymaga czytania.
                Co do zalewu obcym słowem to od średniowiecza mieliśmy już takie ciągoty, np łacina jako język urzędowy w tamtych czasach. Już jeden z bodajże francuzkich dyplomatów stwierdził, że w Polsce ze szlachcicem prędzej po łacinie się dogadasz niż w inny języku. No i nasze ciągoty do tego co zagraniczne. Niestety nadal pokutuje u nas "Cudze chwalicie, swego nie znacie"

                Skomentuj

                • jezebel
                  Emerytowany Pornograf

                  Zboczucha
                  • May 2006
                  • 3667

                  #38
                  Niestety nadal pokutuje u nas "Cudze chwalicie, swego nie znacie"
                  Tu masz dużo racji. Francuzi są dumni ze swojego języka i dla wielu uwłaczające jest mówić w innym - tam w ogóle stosunek do języka jest dość szczególny i oni drwią sobie z amerykanów. Anglicy też dostojnie się wypowiadają. Nawet nasi sąsiedzi ze wschodu: Rosjanie i Ukraińcy, nie zwracają uwagi na otoczenie, tylko z dumą mówią w ojczystym języku. U Polaków obserwowanych za granicą widzę jedno : wstyd. Obracając się w kręgach polonijnych obserwowałam, jak Polki kaleczą francuski, by tylko nikt nie skojarzył skąd są. Ciekawe zjawisko też zauważyłam - często pytano czy jesteśmy z Rosji, gdy słyszano nasz język: wtedy następowało święte oburzenie rodaczek Nie wiem czemu.

                  Wracając do samego języka. W internecie jest natłok infomacji, zbyt wiele możliwości, więc nie dziwię się, że nie można wyszkolić w sobie czytania ze zrozumieniem. Co innego gazeta! Prawdziwa, papierowa, pachnąca drukarnią. Ja to uwielbiam: kawka, ogród, gazeta na stole - czasem jakaś strona odleci jak wiatr zawieje, spokój. Konkretna informacja do przemielenia - nic mnie nie rozprasza - nie myślę o tym, by zaraz sprawdzić maila, wiadomości na NK. nowe posty na BT, pogodę na onecie, wiadomości na interii. NIC. Z resztą do podobnych wniosków dochodziliśmy przy temacie e-booków i zwykłych książek.
                  Reasumując zatem - myślę, że to nie tylko jakość dostarczanych w necie tekstów odpowiada za nieumiejętność rozumienia, ale przede wszystkim ich ilość, sposób podania.

                  Człowiek mający umiejętności językowe, może darować sobie wszystkie inne. Nie od dziś wiadomo, że największe autorytety, miały świetne umiejętności oratorskie. Niektórym się wydaje, że to skomplikowana nomenklatura świadczy o tym, że ktoś ma posłuch - nie wiedzą o tym, że sukces leży w prostocie. Zdania złożone zawierające na przykład wiele wyrazów obcojęzycznych lub fachowych, to dla wielu bełkot nic nie znaczących wyrazów.

                  Mówić po polsku to nie tylko odrzucić nadmiar amerykanizmów, ale również skupić się na sednie, rzeczowości, konkretach i krótkich przekazach. Uważam mężczyzn za przewyższających kobiety w tej sztuce.
                  Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                  Skomentuj

                  • glizdziarz
                    Banned
                    • Sep 2005
                    • 1981

                    #39
                    Jezebel pięknie napisane. Nic dodać, nic ująć.

                    Skomentuj

                    • SHADOW
                      Ocieracz
                      • May 2005
                      • 146

                      #40
                      No u mnie na wydziale jest taka Pani profesor która strasznie tępi wszelkie amerykanizmy, jeżeli ktoś tylko na cwiczeniach powie "manager" zamiast "kierownik" to mozeby byc pewny srogiej zjebki z jej strony. I ja jestem tego samego zdania, po to mamy nasz ojczysty jezyk zeby go uzywac. A ostatnio padłem jak znalazlem ogloszenie, ze klub fitness poszukuje osoby na stanowisko "housekeeper" - znaczy sie do sprzatania

                      Skomentuj

                      • Gosiek
                        Świntuszek
                        • Mar 2009
                        • 56

                        #41
                        A co powiecie o słowie "zdefektowany"? Chodzi o książkę z defektem np. z białymi stronami. Mnie nieodmiennie kojarzy się z defekacją i jak słyszę gdy ktoś tak mówi to rozpacz mnie ogarnia
                        Jaka przedziwna jest rasa kochanków! Spróbuj, jeśli potrafisz, bo nie sposób rozplątać zamotanych nici ich serc

                        Skomentuj

                        • Nilieth

                          #42
                          Napisał Frodo Baggins
                          teraz dopiero rozumiem narzekania dawnych obrońców tożsamości narodowej: jak my kochamy się integrować, zwłaszcza z Zachodem.
                          być bardziej amerykańscy niż Amerykanie, bardziej francuscy niż Francuzi...
                          szkoda, że dotyczy to tylko takich powierzchownych zjawisk jak ubiór czy, jak tutaj, słownictwo, nomenklatura.

                          mi jest jednak cholernie miło, że jestem zastępcą kierownika pracowni informatyki, a nie vice managerem IT...
                          My kochamy się z zachodem, gdyż następuje to w sposób naturalny, niewymuszony, oczywisty. Tak samo nabywamy zdolność komunikacji w języku ojczystym, jak i w innym (tu: angielskim). Wystarczy spojrzeć na plan zajęć dzieciaków, obecnie są w nim min. dwa języki obce już od szkoły podstawowej włącznie, w tym wiodącym jest (bądź staje się właśnie-zależy od placówki) język angielski. Czyli to co dzisiaj jest już na porządku dziennym, czyli nakładanie na język polski warstwy obcego języka będzie się przypuszczalnie pogłębiać w następnych latach.

                          Druga sprawa to natłok języka angielskiego w mediach, gdzie np. na kanałach muzycznych prawie wszystko jest w wersji ,,english", nawet niektórzy polscy wykonawcy przecież porzucają polszczyznę na rzecz tej mowy. I jak już ktoś słusznie zauważył, sami prezenterzy TV / radia często stosują w swoich wypowiedziach obcojęzyczne naleciałości językowe, które wydają się być oczywiste, jako element stricte ubarwiający ich wypowiedź. A że media są którąś tam z kolei władzą w państwie i mają ogromną moc przekazu, a także kształtowania gustów, to...

                          Dalej: jakby nie było, żyjemy z zglobalizowanym świecie, gdzie ,,moje, bo polskie" jest coraz intensywniej wypierane przez ,,nasze, bo ogólnoświatowe". Istnieje nawet pojęcie ,,globalnego nastolatka", który poprzez swój ,,lifestyle" manifestuje własną łączność ze światem oraz akceptację dla tego, co zagraniczne. Taki człowiek nie będzie szlifował poprawnej polszczyzny, bo mało go to po prostu obchodzi, woli poddać się ogólnym trendom bycia ,,cool", podaje się ,,mcdonaldyzacji' i ulega wpływom kultury powszechnej, kultury nie polskiej, ale ogólnoświatowej. Więc i poprzez używanie obcych wyrazów, nadawanie im polskiego brzmienia (np. mój ,,boy", ,,men" itp.) czuje się jakby bliżej tego, co jest gdzieś tam w szerokim świecie, czuje się jako jego integralna część.

                          Toteż i kto by tam chciał mówić ,,panie kierowniku" <zalatuje zaściankiem;>, kiedy ,,menager" brzmi bardziej elitarnie. Moim zdaniem nie da się już zatrzymać tego procesu, jedyne co pozostaje, to wiara w to, iż jednak ludzie <czyli my> przestaną w nieskończoność zniekształcać nasz język, dostrzegą, że jego trzon / baza zawiera mnóstwo równie interesujących słów, które w niczym nie ustępują ich angielskim odpowiednikom.

                          No choćby takie staropolskie ,,chędożenie", czyż to nie słodkie określenie?

                          Skomentuj

                          • Kata
                            PornoGraf

                            Orthografische Polizei

                            • Feb 2009
                            • 2691

                            #43
                            Napisał nelli
                            No choćby takie staropolskie ,,chędożenie", czyż to nie słodkie określenie?
                            "Chędożenie" jest przesłodkie i będę go broniła jak lwica Ale to przypomniało mi, że w języku erotycznym (czy też zabawnie erotycznym) określenia typowo polskie, czy też staropolskie brzmią o wiele lepiej niż spolszczone amerykanizmy.
                            Na tym przykładzie: "wychędoż mnie" brzmi o niebo lepiej niż... "fakaj mnie"

                            Skomentuj

                            • Nilieth

                              #44
                              Oj, święte słowa

                              Podpisuję się rączkami i nóżkami pod nimi, tym bardziej, że szalenie lubię naszą swojską literaturę, gdzie po staropolsku panowie szlachcice latają ze swoją szabelką i chędożą jak leci...rąbiąc przy tym okazjonalnie jakichś podłych charakterników. W porównaniu z jakimiś ,,fuck me", takie określenia to dla ucha esencja poezji. A jak brzmi wiązanka przekleństw w takim stylu - to dopiero jest coś, że paluszki lizać. Kto czytał, ten chyba wie o czym mówię i skłonny będzie się ku mojej opinii przychylić.

                              Skomentuj

                              • anduk
                                Koci administrator
                                • Jan 2007
                                • 3900

                                #45
                                mi jest jednak cholernie miło, że jestem zastępcą kierownika pracowni informatyki, a nie vice managerem IT
                                Frodo ale to wynika z faktu, że większość branży IT to firmy zachodnie lub prowadzące interesy z zachodnimi partnerami i klientami Większość większych firm dąży do ujednolicenia stanowisk i przepływu dokumentów. A jak by nie było w tej branży angielski jest standardem. Cała dokumentacja dostępna i tworzona jest w tym języku na przykład.

                                Ja nie widzę w tym nic złego ani gorszącego

                                U Polaków obserwowanych za granicą widzę jedno : wstyd.
                                Patrząc na niektóre rzeczy, które się wyrabiają u nas w kraju też mi wstyd, że jestem Polakiem Nie trzeba wyjeżdżać daleko za granicę choć tam pewnie czuć to jeszcze bardziej + dochodzi wstyd za zachowanie naszych rodaków za granicą
                                0statnio edytowany przez anduk; 16-05-09, 21:49.
                                If you try and take a cat apart to see how it works, the first thing you have on your hands is a non-working cat.

                                Skomentuj

                                Working...