Seks,a choroba przewlekła

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • xHaniax
    Świętoszek
    • Feb 2016
    • 33

    Seks,a choroba przewlekła

    Cześć Chciałam zapytać o pewną sprawę/ podzielić się pewną teorią.
    Jesteśmy ze sobą trzy lata. Ogólnie jest nam ze sobą świetnie. Dogadujemy się we wszystkim. W łóżku również, co było dla mnie lekkim szokiem bo mimo fatalnych pierwszych doświadczeń z seksem okazało się że właściwa osoba to klucz do sukcesu.
    Tylko że jest choroba. O której doskonale wiedziałam i wcale nie zmienia to moich uczuć. Mam ją w nosie (chorobę). Tylko czasami (tak jak teraz) zabiera mi ona Lubego na około 3 tygodnie. To taki czas gdy leki sprawiają że totalnie nie ma ochoty, bo jest osłabienie i ból.
    Trochę żle to znoszę. Nie zrozumcie nie źle. Nie chcę żeby wyszło że jestem egoistką. Zupełnie to rozumiem. Tylko po takim czasie abstynencji nie umiem później wskoczyć na stare tory.
    Tak jakbym się cofała. To całe zaufanie które sobie wypracowaliśmy w sypialni się ulatnia. Fakt że poczucie własnej wartości (w łóżku) mocno osadziłam na tym że gdy On czuje się lepiej, to komplementuje, dotyka, buduje napięcie. Gdy czuje się gorzej tego nie ma a moja ochota spada do zera i czuję się fatalnie... Przez to, mimo udanych zbliżeń nie umiem dojść, a jeśli to wymaga to strasznie dużej pracy
    Potwornie mnie to krępuje i w efekcie nie pamiętam kiedy ostatnio doszłam.

    Czy to możliwe że taka regularność jest po prostu u mnie konieczna?
    Macie jakiś pomysł jak to rozwiązać?
  • Kalilah
    Administrator
    • Mar 2012
    • 2689

    #2
    To trudna sytuacja, napewno nie jest ci łatwo. Co z tego, że rozumiesz, że jego brak zainteresowania nie wynika wcale z tego, że przestałaś mu się podobać, jak przez jego zachowanie możesz tak to odbierać podświadomie. Czy tego chcesz czy nie. Sądzę, że i mi byłoby ciężko odnaleźć się w takiej sytuacji.
    Niestety totalnie nie mam pojęcia co ci poradzić...
    My life would be so much easier if I wasn't intelligent enough to realize how fucking stupid some people are.

    Regulamin forum

    Skomentuj

    • holly
      Perwers
      • Feb 2009
      • 1090

      #3
      Wydaje mi się, że jesteś jeszcze młodziutka.
      Poczucie własnej wartości na tym, że on dotyka? Zaufanie zbudowane w łóżku po 3 latach związku się ulatnia jak się chwilkę nie bzykacie? Oj.

      Rozumiem, że to nie są 3 tygodnie co miesiąc tylko co jakiś czas...
      A 3 tygodnie abstynencji w momencie, w którym partner jest osłabiony i odczuwa ból, musi zażywać leki nie wydaje mi się czymś co by mnie dusiło, bardziej bym się w tym czasie skupiała na pomaganiu jemu. Niby banał, ale życie nie opiera się na seksie. Zwłaszcza jeśli decydujesz się na związek z chorym facetem - musisz mieć świadomość że będziesz musiała coś poświęcić i coś z siebie dać. Coś za coś.
      W międzyczasie kup sobie solidny, różnorodny zestaw do masturbacji i korzystaj kiedy masz ochotę. Chociaż tobie nie chodzi o sam seks, tylko o coś zupełnie innego.

      On czuje się lepiej, to komplementuje, dotyka, buduje napięcie. Gdy czuje się gorzej tego nie ma a moja ochota spada do zera i czuję się fatalnie... Przez to, mimo udanych zbliżeń nie umiem dojść, a jeśli to wymaga to strasznie dużej pracy
      Rozłóż swój problem na czynniki pierwsze i bądź ze sobą szczera. Co tu jest faktycznym problemem? Czy jesteś niewystarczająco podniecona? Czy on kiedy czuje się gorzej pomija pewne pieszczoty, które cię wyjątkowo podkręcają? Czy po prostu wiesz podświadomie, że on czuje się źle i dlatego się spinasz przez cały stosunek?
      C'est la vie.

      Skomentuj

      • xHaniax
        Świętoszek
        • Feb 2016
        • 33

        #4
        Nad swoją samooceną pracuję pracuję/pracujemy.
        Aktualny post trwa miesiąc. Kiedyś, kiedy wyskoczył pobyt w szpitalu było dłużej. Przyczyny upatruję właśnie w tym że jestem młoda i mi hormony trochę szaleją. W sumie późno zaczęłam i jako, że to mój pierwszy partner na bardzo, bardzo poważnie, to z nim przeżywałam fascynacje związaną z łóżkiem, poznawałam swoje ciało.

        Niby banał, ale życie nie opiera się na seksie. Zwłaszcza jeśli decydujesz się na związek z chorym facetem - musisz mieć świadomość że będziesz musiała coś poświęcić i coś z siebie dać. Coś za coś.
        W międzyczasie kup sobie solidny, różnorodny zestaw do masturbacji i korzystaj kiedy masz ochotę. Chociaż tobie nie chodzi o sam seks, tylko o coś zupełnie innego.
        Zaostrzenia choroby nie hamują mnie bo... na pierwszy rzut oka nie są widoczne. On też nie skupia się na chorobie - pracuje więc wszystko często stwarza pozory normalności. W sytuacji gdy coś jest na rzeczy, a on wie, że to nie dziś po prostu zachęca mnie do pójścia spać. A mi czasami nie potrzeba seksu tylko właśnie zachęty, bo w zasadzie... wystarczyłaby mi jego obecność i tak jak mówisz obsłużyłabym się sama.
        I teraz tak: zastanawiam się jak to ugryźć. Skoro już tyle razy usłyszałam odmowę, to zastanawiam się jak bardzo facet może wsiąść do siebie to, że skoro on fizycznie nie daje rady (leki-->hydraulika, ale dobry nastrój) to jego kobieta sama sobie poradzi...?

        Dziękuję Ci bardzo Holly za zwrócenie uwagę na to że w sumie to we mnie pewnie może po części być sedno problemu - nie zawsze umiem wyłapać mechanizmy

        Skomentuj

        Working...