Dylematy, dotyczące foursome - 2 pary i zmiana partnerów.

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Marcin16
    Świętoszek
    • Feb 2007
    • 49

    Dylematy, dotyczące foursome - 2 pary i zmiana partnerów.

    Witam. Mam niemałą zagwozdkę. Jestem z moją dziewczyną od blisko dwóch lat, świetnie się dogadujemy na wielu polach. Od dobrego roku rozmawiamy o naszych fantazjach, związanych z uprawianiem seksu w więcej osób. Początkowo nieśmiale i głównie pod wpływem alkoholu, a z czasem coraz odważniej.
    Pewnego razu podczas wyjścia do knajpy, zeszliśmy na takie tematy z jej dobrą koleżanką. Okazała zainteresowanie, chociaż następnego dnia nie wracaliśmy do tematu. Po kilku tygodniach temat wrócił. Odpowiadał mi oczywiście motyw M+2K, ale z czasem do rozmów dołączył również kolega ów koleżanki.
    Kilka tygodni temu byli u nas na mieszkaniu. Oficjalnie do niczego nie miało dojść, ale przy relaksującej muzyce i kilku jointach nieco się rozpędziliśmy i wylądowaliśmy wszyscy w łóżku. Nie zamienialiśmy się partnerami, nasze pociechy obściskiwały się w środku, a męska strona wzięła swoje kobiety z boku na łyżeczkę. Był to niezły wstęp i ogólnie świetnie to wspominam. Zrobiliśmy to w podobnym stylu jeszcze kilka razy, ale cieszyliśmy jedynie oczy i skupialiśmy się na swoich partnerach.

    Jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia i pojawiają się rozmowy odnośnie zamiany partnerów. Miałem już nawet pogadankę z tym kolegą (nie znam go za dobrze, ale tak jest chyba najlepiej) i ustaliliśmy pewne zasady, np. używanie gumek z "obcymi" partnerkami. Ja i on nie używamy kondomów z swoimi kobietami, ale przy wymianie zdecydowaliśmy się to robić. Niby wszystko już ustalone i w ten weekend możemy to zrobić...

    Teoretycznie to super szansa i okazja, która może się już nie powtórzyć. Patrząc na obecne "normy", zacząłem swoje życie seksualne dosyć późno, także nigdy nie sądziłem, że coś takiego mi się przydarzy. Koleżanka mojej dziewczyny jest do tego czarnoskóra i zawsze ciekawił mnie seks z taką kobietą... Zaczęły targać mną jednak wątpliwości. Gdybym był z pierwszą, lepszą, to bym się nie zastanawiał, ale traktuje poważnie moją kobietę. Mimo takich wyskokowych igraszek myślimy o sobie poważnie i mam zamiar ją poślubić.

    Nie wiem jednak jak zareaguję, gdy zobaczę ją zabawiającą się z innym. Nie przykładałem linijki, ale wydaje mi się, że gościu jest nieco lepiej ode mnie obdarzony i sam nie wiem, może obawiam się, że będzie jej z nim lepiej niż ze mną? Może się to wydać śmieszne bądź żałosne, ale myślę o takich pierdołach.

    Kusi mnie perspektywa kontaktu seksualnego z "nową" kobietą. Jest mi z moją jak w niebie, ale po dwóch latach naszych zabaw, ciekawie byłoby na moment spróbować jakiejś innej szparki.
    Za taką zabawę muszę jednak zgodzić się dać jej to samo w zamian i zaczynam mieć z tym coraz większy problem...
    Ich relacja nie jest tak zaawansowana, jak nasza, także wydaje mi się, że przychodzi im to łatwiej. Oni są zdecydowanie na tak, rozmawiałem z dziewczyną o moich wątpliwościach i powiedziała, że "wszystko możemy, ale nic nie musimy". Generalnie ode mnie zależy, czy to dojdzie do skutku...

    Pytania kieruje do osób, które miały podobne doświadczenia:

    Zrobiliście to? Jak czuliście się po? Spróbowaliście ponownie? Były jakieś niespodzianki, typu brak erekcji, itp związanych z emocjami i jak sobie z tym poradziliście?
  • iceberg
    PornoGraf
    • Jun 2010
    • 5100

    #2
    Odpowiem z punktu widzenia osoby mającej takie doświadczenia za sobą. Nie jesteś pewien, nie podejmujcie takiej decyzji. Może się to skończyć nieciekawie. My z dziewczyną a obecnie żona mamy dość liberalne podejście do tego tematu i wiemy na co możemy sobie pozwolić. Natomiast zauważyliśmy, że niektóre pary niestety nie uniosły tego "ciężaru" i chociaż po zabawie niby było ok to jednak nie przetrwały tego.
    Oczywiście zrobisz jak będziecie uważać ale myślę, że jeśli chodzą za tobą wątpliwości i to jeszcze typu "on ma większego" to nie jest jeszcze czas na takie zabawy, szczególnie ze stałą partnerką.
    Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

    Skomentuj

    • Marcin16
      Świętoszek
      • Feb 2007
      • 49

      #3
      Dałeś mi do myślenia. Nie ma się co śpieszyć...

      Skomentuj

      • lee
        Erotoman
        • Sep 2005
        • 567

        #4
        Takie"dopalacze" zostawiłbym sobie na później. Raz, że mogą być fajnym urozmaiceniem, kiedy po pewnym czasie zacznie wkradać się rutyna. Dwa, im bardziej (dłużej) jesteś związany z partnerką tym większą może sprawiać przyjemność (klimat wifesharing, cuckold itd). Trzy, tak jak pisał Ice - to zabawa dla stabilnego i ugruntowanego związku, który w razie negatywnych odczuć nie popłynie.

        Skomentuj

        • unter
          Gwiazdka Porno
          • Jul 2009
          • 1884

          #5
          Nie można odmówić Wam poczucia rzeczywistości, za jednym wyjątkiem o którym nikt nie wspomina.
          Otóż, życie we dwoje to ciągłe uczenie się na własnych błędach z jednoczesnym wyciąganiem wniosków z zaistniałych sytuacji - metoda prób i błędów. Jest dobrze, kiedy na etapie poznawania się są do przyjęcia, do zaakceptowania. Jeśli z jakiś powodów nie są, czas zabierać się w drogę i szukać innego/innej partnerki - z tej mąki nie będzie chleba do grobowej deski.
          I tak, spotkania w dwie, trzy pary w domowym zaciszu lub wizyty w klubie swingersów są doskonałym, ba, najlepszym terenem gdzie nie istnieje mozliwosc ukrycia własnego erotycznego "ja" - bo na szczęście lub nieszczęście nie wszyscy jesteśmy w stanie zapanować nad pociągiem seksualnym i mimo wcześniejszej umowy z pozwalamy sobie na dużo więcej; zew stojącego Organu lub mokrej podnieconej cipki.
          A to już jest powód do poważnego zastanowienia się nad sensem trwania w związku, w którym jeden za partnerów mija się z własnymi słowami. Z upływem lat będzie jeszcze gorzej.

          Zamiast podsumowania
          Na nauki przedmałżeńskie polecam kilka wizyt w klubach swingersów.

          Skomentuj

          • iceberg
            PornoGraf
            • Jun 2010
            • 5100

            #6
            Unter wszystko ładnie i pięknie, tylko autor nie wie jak zareaguje na widok obcego fiuta w partnerce. Owszem ma fantazję zabawy w większym gronie ale jednak pomiędzy fantazją a jej realizacją jest dość odległa droga. I jeśli poza tym w związku wszystko gra (a być może z czasem i oswoi się z myślą, że z innym też może jej być dobrze) to jeśli to stanie się zbyt szybko to może się okazać, że potem będzie widział w partnerce tylko tego obcego fiuta...
            Dlatego ja nie mówię, że to zły pomysł ogólnie - tylko pytanie czy na tym etapie związku?
            Głupio potem sobie pluć w brodę, że coś się spieprzyło tylko dlatego że myślało się fiutem a nie głową. Poza tym, co jest bardziej znane może kobietom, pewne rzeczy w fantazjach podniecają, podczas gdy na żywo nie budzą już takich emocji, a wręcz przeciwnie.
            Jak dla mnie tekst o naukach przedmałżeńskich w klubach swingersów jest tak samo celny jak życie w celibacie do ślubu. Po prostu, to że Tobie coś pasuje, nie znaczy że ma być wyznacznikiem stylu życia dla każdego .
            Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

            Skomentuj

            • koma4
              Świntuszek
              • Jan 2018
              • 62

              #7
              Myślę, że sprawa jest prosta i nie ma się nad czym długo zastanawiać - jeśli masz wątpliwości, to tego nie rób. Zdążysz jeszcze, jeśli kiedyś do tego dojrzejesz i poczujesz, że to ten moment. Teraz najwyraźniej " ten" moment jeszcze nie nadszedł. I tyle. Wydaje mi się, że dopóki oboje nie macie stuprocentowego przekonania, że tego chcecie , to nie ma to sensu. Ty już czujesz zazdrość, zanim jeszcze do czegokolwiek doszło. To naturalny odruch, ale raczej moim zdaniem nie wróży dobrze , gdybyście się zdecydowali.

              Skomentuj

              • unter
                Gwiazdka Porno
                • Jul 2009
                • 1884

                #8
                Napisał iceberg
                ...
                Jak dla mnie tekst o naukach przedmałżeńskich w klubach swingersów jest tak samo celny jak życie w celibacie do ślubu. Po prostu, to że Tobie coś pasuje, nie znaczy że ma być wyznacznikiem stylu życia dla każdego .
                Znasz inny, lepszy sposób na przekonanie się co tak naprawdę kryje się za słowami o miłości? Bo ja nie znam.
                W klubie nic się nie ukryje i przy tym wcale nie trzeba czynnego włączenia się w zabawę, bo w zupełności wystarczy rola obserwatora.
                Tutaj grund jest już przygotowany: fantazje. Następnym krokiem powinno być wyznaczenie sobie nieprzekraczalnych granic i hulaj dusza piekła nie ma. Piekło w postaci baj baj może pojawić się później, w momencie, kiedy jeden z partnerów zapomni co wcześniej obiecywał i w konsekwencji zostanie wystawiony za drzwi.
                Ale nawet i w tym wypadku widzę same pozytywy: lepiej wcześniej niż później. Np. po ślubie.
                Napisał koma4
                ... Wydaje mi się, że dopóki oboje nie macie stuprocentowego przekonania, że tego chcecie , to nie ma to sensu. ...
                Mozna marzyć przez następne 40 lat, a 100% przekonania i tak nigdy nie będzie, a przynajmniej tak długo, jak długo oboje nie przekonają się co do prawdziwości zapewnień/słów drugiego. Byc może masz jakiś sposób, (pomijając coś na wzór cudu dwóch samochodów) bo ja nie mam i dlatego twierdze, że tylko wizyta w klubie w przesyconej erotyka atmosferze stwarza jedyny w swoim rodzaju probierz uczciwości partnera/tki.

                Skomentuj

                Working...